Reklama

Geopolityka

Chiny uwolniły 10 indyjskich żołnierzy po starciu na granicy

Zdjęcia ilustracyjne. Fot. Tech. Sgt. Jerry Morrison/U.S.A.F.
Zdjęcia ilustracyjne. Fot. Tech. Sgt. Jerry Morrison/U.S.A.F.

Chiny uwolniły 10 indyjskich żołnierzy, pojmanych w czasie niedawnych starć na spornej granicy w Himalajach – podała w piątek agencja Reutera i indyjskie media, powołując się na anonimowe źródła wojskowe w Delhi. Pekin nie potwierdza, że kogokolwiek schwytano.

Dwa azjatyckie mocarstwa nuklearne starają się zmniejszyć napięcia po brutalnej potyczce na pięści, kamienie i metalowe pręty, w której według Delhi zginęło 20 indyjskich żołnierzy, w tym jeden oficer. Zdaniem władz indyjskich ofiary były również po stronie chińskiej, ale Pekin jak dotąd tego nie ogłosił.

Poniedziałkowe starcie w dolinie rzeki Galwan w himalajskim Ladakhu było najpoważniejszym incydentem na spornej granicy chińsko-indyjskiej od ponad 50 lat. Obie strony oskarżają się wzajemnie o sprowokowanie agresji i naruszenie ustalonej linii podziału.

Według dziennika „The Hindu” 10 indyjskich żołnierzy uwolniono w czwartek, w następstwie środowych rozmów pomiędzy generałami obu armii. Informacji tej nie potwierdził rzecznik chińskiego MSZ Zhao Lijian. „O ile wiem, Chiny nie schwytały żadnego członka indyjskiego personelu” - powiedział Zhao na briefingu w Pekinie.

Indyjskie wojsko nie skomentowało doniesień o rzekomym uwolnieniu żołnierzy, ale oświadczyło, że wszystkich żołnierzy odnaleziono. Przekazało również w piątek, że w starciach rannych zostało 76 indyjskich wojskowych.

Po rozmowie telefonicznej szefów dyplomacji obu krajów Pekin ogłosił, że osiągnięto porozumienie w sprawie uspokojenia sytuacji na granicy. Według źródeł agencji Reutera trwające rozmowy pomiędzy oficerami obu armii nie przyniosły jak dotąd przełomu. „Sytuacja nie zmieniła się. Wojska się nie wycofały, ale też nie zostały wzmocnione” - powiedział jeden z rozmówców agencji.

Premier Indii Narendra Modi zapowiedział na piątek spotkanie liderów indyjskich partii politycznych w tej sprawie. W środę oświadczył, że śmierć 20 indyjskich żołnierzy „nie poszła na marne”. W kraju nasiliły się nastroje antychińskie. Podczas demonstracji palono chińskie flagi i wizerunki chińskiego przywódcy Xi Jinpinga; ponownie pojawiły się też wezwania do bojkotu chińskich towarów.

Po starciu w dolinie Galwanu chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza (ALW) przeprowadziła ćwiczenia z użyciem ostrej amunicji w Tybecie, na wysokości ponad 4,7 tys. metrów n.p.m. Nacjonalistyczny chiński dziennik „Global Times” ocenił, że manewry „dowiodły zdolności ALW w regionie granicznym”.

Stacja BBC opublikowała w czwartek zdjęcie broni — maczugi z metalowych prętów i gwoździ — jaką według wysokiego rangą indyjskiego źródła wojskowego mieli się posługiwać chińscy żołnierze w czasie poniedziałkowych starć w Ladakhu. Analityk spraw bezpieczeństwa Ajai Shukla ocenił użycie tej broni jako „barbarzyństwo”.

Spór terytorialny pomiędzy Chinami a Indiami toczy się od dziesięcioleci. Do mniejszych potyczek dochodziło w tym roku kilkakrotnie, ale poniedziałkowy incydent był pierwszym od 45 lat z ofiarami śmiertelnymi. Indie oskarżyły Chiny o wysłanie tysięcy żołnierzy do doliny Galwanu. Według komentatorów Pekin mogła rozgniewać budowa przez Delhi infrastruktury drogowej w pobliżu granicy.

Chińskie władze krytykowały ubiegłoroczną decyzję rządu Indii o przekształceniu stanu Dżammu i Kaszmir w terytorium związkowe i przejęciu bezpośredniej władzy nad indyjską częścią spornego Kaszmiru. W proteście relacje z Indiami zerwał Pakistan, który rości sobie prawa do podzielonego Kaszmiru i blisko współpracuje z Chinami.

Przywódcy Indii i Chin deklarowali w ostatnich latach chęć poprawy dwustronnych relacji, między innymi na nieformalnych szczytach z udziałem Modiego i Xi w indyjskim mieście Mahabalipuram w 2019 roku i rok wcześniej w chińskim mieście Wuhan. Według ekspertów najnowsza konfrontacja doprowadzi jednak do znacznego ochłodzenia stosunków.

Źródło:PAP
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (5)

  1. easyrider

    Hindusi mają w spadku jakieś jednostki Gurkhów w spadku po rozpadzie imperium. Ich tam trzeba wysłać. Gurkha żywemu nie przepuści.

    1. zyg

      Troszkę więcej niż "jakieś jednostki". 7 pułków odziedziczonych z Brytyjskiej Armii Indii Wsch, czyli 46 batalionów, 42000 żołnierzy. Oprócz wysłania ich do Ladakhu może warto byłoby spróbować również sprawdzone konwencjonalne metody jak n.p. dystrybucja darmowego opium dla wojsk ChRL :) Odn strat, chyba wice minister ON Indii podał wczoraj straty chińskich komunistów na 40 zabitych, ale jeśli rzeczywiście komuniści używali drągów z gwoździami i żelaznych prętów to mieli niejaką przewagę nad oddziałem Indyjskim. Wracając do Gurkhów, oprócz UK służą również w elitarnym oddziale policji Singapuru oraz Sułtanatu Brunei. Drogi Gurkhów i Polaków zeszły się na Pustyni Zachodniej i pod Monte Cassino, które próbowali wziąć przed Polakami.

    2. zyg

      P.S. Nie sądzę że w starciu brali udział wsch indyjscy Gurkhowie, oni nigdy nie rozstają się z nożem Kukri, a w tym przypadku komuchy nawet uzbrojone w drągi z gwoździami czy pręty nie mieliby szans?

    3. upadek systemu podstawowej edukacji RP to naprawdę tragedia

      Za to jak widać gimnazjaliści tak strasznie zostali potraktowani przez nasz system podstawowej edukacji i to bez użycia noża "khurki"

  2. xyz

    Do następnej " bitwy " obie strony lepiej się przygotują ... Chińczycy zmobilizują Mnichów z Shaolin , a Hindusi wyślą Słonie .

    1. zyg

      Po tym jak komuniści potraktowali mnichów z Shaolin w 1966r, ich stosunek do ChRL jest raczej ambiwalentny (poprawny jedynie na zewnątrz) . Klasztor zarządzany przez komitet religii KPCh , zabierają 2/3 zysku z ruchu turystycznego zostawiając mnichom 1/3 na utrzymanie i renowacje kompleksu.

  3. Niuniu

    Kiks- Chiny największy rynek zbytu mają u siebie. Ponad miliard ludzi. To wiecej niż USA, EU, Kanada, Japonia i Korea Południowa razem. A do tego całż Afrykę, Amerykę Południowa i środkową. Jak wyobrażasz sobie ograniczenie ich działalności? Fabryki, technologię i rynki zbytu już mają. Zamknięcie im ryku USA i EU nic już nie da. Jest trochę za późno. Ekonomicznie i sankcjami im nic nie zrobimy. A militarnie? To jest mocarstwo atomowe. Każdykraj bez atomowego parasola ma zero szans na wygraną z Chinami. A USA walcząc z nimi narażają sie na atomowy odwet. Dla USA to jest nie do przyjęcia. Czyli Chiny sa bezkarne.

    1. xdx

      Ty mitoman ... ? USA naraża się na użycie broni atomowej przez Chiny ? Lol i po kilku minutach Chiny przestają istnieć a Peking zostaje zmieniony w parking , człowieku - broń atomowa nie jest do tego aby ją używać tylko aby nią straszyć , tylko głupiec chciałby jej użyć

  4. Kiks

    Wystarczy nie kupować chińskich towarów i spowodować powrót produkcji do krajów macierzystych. Chiny boją się tego jak diabeł wody święconej. Oni potrzebują nowych rynków zbytu.

    1. Prof. Gazmajster

      "Nowych rynków" , chyba na Marsie i Jowiszu, no ew. jeszcze pozostaje Antarktyda. Przecież wszędzie na Ziemi już je zdobyli.

    2. mobilny

      Kolega chyba czegoś nie rozumie.... To zachodnie koncerny ku uciesze rodzimych rządów kierujac sie rządzą pieniadza przeniosly produkcje do cHin....i nadal to robią np.tesla....maja w du.. Ludzi tu w EU czy tam w ChRL....liczy się kasa misiu....i kto tu jest hipokryta?

    3. Szept

      Tak, tak zamiast chińskiego smartfona za 1200 zł kupie sobie iphona za 3000 zł. Nie jestem snobem kupuje od tego kto oferuje taniej, może nie mam najmodniejszych gadżetów ale zjeździłem pół świata.

  5. NzN

    Zhao stwierdził, że "On your second question, my information is that at present there are no Indian personnel detained on the Chinese side." Także złe tłumaczenie.

    1. Ech

      Nie tylko o tlumacznie chodzi. Oni tych 10 wypusicili "tylnym wejsciem" bez famfar. Staraja sie zalagodzic i nic nie mowic w styu "zwyciezylismy". cichaczem

Reklama