Reklama

Geopolityka

Chińskie jednostki na wodach Japonii. Wzrost napięcia w regionie

Fot. AN/Defence24.pl.
Fot. AN/Defence24.pl.

Chińskie jednostki 14 razy wpłynęły na wody terytorialne Japonii wokół spornych wysp Senkaku na Morzu Wschodniochińskim. Jak zapewnia Tokio, doprowadzi to do wzrostu napięcia i stanowczych reakcji ze strony japońskich władz. 

Jednocześnie rzecznik japońskiego rządu i jego sekretarz generalny Yoshihide Suga powiedział na konferencji prasowej, że władze w Tokio będą nadal wzywać Pekin, by nie eskalował napięcia w sporze dotyczącym wysp na Morzu Wschodniochińskim.

Suga dodał, że z 14 jednostek należących do różnych służb chińskich, w tym straży przybrzeżnej, 12 pozostawało w poniedziałek wciąż w spornym rejonie. Zapowiedział współpracę japońskich służb w celu poradzenia sobie z sytuacją. Nowa minister obrony Japonii Tomomi Inada ogłosiła, że patrole prowadzić będą samoloty sił powietrznych, które mają dostarczać informacje japońskiej straży przybrzeżnej o położeniu chińskich jednostek.

Czytaj też: Japonia: Nowa minister obrony i reset w relacjach z Rosją?

Japońskie MSZ poinformowało, że w rejonie wokół spornych wysp Senkaku (chińska nazwa Diaoyu) było w sobotę ok. 230 chińskich kutrów rybackich. W odpowiedzi na te działania resort wystosował na ręce chińskiego ambasadora w Tokio notę protestacyjną. Jego zdaniem działania Pekinu są naruszeniem japońskiej suwerenności i nie mogą być zaakceptowane. W sumie podczas weekendu Japonia protestowała wielokrotnie - tylko w niedzielę trzy razy.

W odpowiedzi na japońskie protesty, w sobotę rzeczniczka chińskiego MSZ oświadczyła, że Pekin posiada "niekwestionowaną suwerenność" na wyspami i otaczającymi je wodami.

Zarówno Tokio, jak i Pekin roszczą sobie prawa do wysp Senkaku na Morzu Wschodniochińskim. Stosunki między oboma krajami pogorszyły się we wrześniu 2012 roku, gdy Tokio kupiło od prywatnego właściciela trzy z pięciu niezamieszkanych wysepek. W Chinach wywołało to falę antyjapońskich protestów. Prawa do wysp rości sobie także Tajwan.

W przyjętym 2 sierpnia przez władze w Tokio dorocznym raporcie na temat bezpieczeństwa stwierdzono, że niektóre działania Chin na morzach regionu są "niebezpieczne i mogą prowadzić do nieprzewidywanych sytuacji". W raporcie wyliczono, że zeszłoroczne działania Chin na Morzu Wschodniochińskim zmusiły Japonię do alarmowego poderwania samolotów wojskowych ponad 570 razy. Podkreślono też, że odnotowano przypadki znacznego zbliżania się chińskich okrętów wojennych do japońskich wód terytorialnych.

PAP - mini

 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. Mietek

    Długi rosną, każdy się się wyforsować do przodu, to i presja na ekspansję rośnie. A może trochę poluzować? A nie strzelać do siebie czy prowokować?

Reklama