Geopolityka
Atak na ukraińskich pograniczników w Bałakławie
Służby prasowe ukraińskiej straży granicznej poinformowały o próbie przejęcie części sewastopolskiego oddziału morskiej straży granicznej.
Szturm miał się zacząć 1 marca br. o 13.00 czasu miejscowego i miało brać w nim udział 300 umundurowanych ludzi z pełnym wojskowym ekwipunkiem oraz 10 pojazdów. Wysłannik tej grupy miał według służby prasowej ukraińskiej straży granicznej przekazać, że działa zgodnie z rozkazem rosyjskiego ministerstwa obrony, który nakazuje mu wziąć pod kontrolę cały teren.
Zgodnie z przekazanym wtedy oficjalnym komunikatem:
„Służby granicznej Ukrainy podejmują nadzwyczajne środki w celu zapobieżenia przejęcia terenów straży oraz stacjonujących tam okrętów i kutrów. Jednostki pływające wyszły w alarmie bojowym w morze”.
Od razu potwierdzono informację o wyjściu siedmiu ukraińskich kutrów z Zatoki Bałakławskiej.
Według rosyjskich mediów żołnierze Floty Czarnomorskiej zaproponowali ukraińskim pogranicznikom pozostawić część swoich jednostek i ci się mieli na to zgodzić. Rosjanie twierdzą, że „zarówno żołnierze straży granicznej jak i ich rodziny są zdezorientowani i panikują patrząc na sytuację na Krymie, zbierając się do jego opuszczenia”. Doniesienia te nie zostały jednak oficjalnie potwierdzone.
Oficjalny przebieg zdarzeń
Komunikat przekazany do agencji Interfax-Ukraina informuje, że żołnierze straży granicznej odzyskali kontrolę nad swoim terenem w Bałakławie, który próbowali przejąć uzbrojeni napastnicy. Jest to potwierdzenie, że agresorom udało się ten teren wcześniej częściowo zająć.
Atak miał się rozpocząć w sobotę wieczorem, gdy grupa cywili zburzyła bramę i wdarła się na teren jednostki ukraińskiej straży granicznej. Później na obszar wojskowy przedostało się „10 uzbrojonych, rosyjskich specnazowców”.
Zgodnie z krótkim, oficjalnym komunikatem po długich negocjacjach uzbrojeni napastnicy opuścili teren ukraińskiej straży, która jest teraz pod pełną kontrolą służb granicznych Ukrainy. „Strat nie było”.