Reklama

Geopolityka

17 marca Erdogan spotka się z Macronem i Merkel w sprawie Syrii

Recep Tayyip Erdogan, prezydent Turcji, podczas przemowy w tureckim parlamencie po powrocie z Brukseli / Fot. tccb.gov.tr
Recep Tayyip Erdogan, prezydent Turcji, podczas przemowy w tureckim parlamencie po powrocie z Brukseli / Fot. tccb.gov.tr

Prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdogan, poinformował we wtorek podczas powrotu z Brukseli, że 17 marca będzie w Stambule gospodarzem spotkania z francuskim prezydentem Emmanuelem Macronem i niemiecką kanclerz Angelą Merkel. Szczyt ma być poświęcony konfliktowi zbrojnemu w Syrii.

Zarówno Erdogan, jak i Merkel oraz Macron od dwóch tygodni zabiegali o zorganizowanie szczytu, poświęconemu Syrii. Konieczność przeprowadzenia takich rozmów zrodziła się po tym, jak Turcja oficjalnie włączyła się po stronie rebeliantów do działań wojennych w syryjskiej prowincji Idlib, gdzie wspomagana przez wojska rosyjskie armia prezydenta Syrii Baszara el-Asada prowadzi ofensywę.

Starcia zbrojne w Idlibie niosły ryzyko bezpośredniej konfrontacji militarnej między Turcją a Rosją, w związku z czym rosyjski prezydent Władimir Putin kilkakrotnie był przekonywany zarówno przez Erdogana, jak i przez Merkel oraz Macrona, do czterostronnego spotkania w sprawie sytuacji w północno-zachodniej Syrii. Kilka dni temu Kreml oficjalnie oświadczył, że nie jest zainteresowany udziałem w rozmowach z udziałem czworga przywódców. Wobec tego idea spotkania została podtrzymana przez prezydentów Turcji i Francji oraz szefową rządu Niemiec. Niewykluczone, że na rozmowy do Stambułu przyjedzie także premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson.

UE wejdzie do gry?

Erdogan we wtorek wrócił do kraju z Brukseli, gdzie odbył szereg spotkań z przywódcami Unii Europejskiej, przede wszystkim z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem i przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Głównym tematem rozmów były relacje na linii UE-Turcja, natomiast w tle dyskusji przewijał się temat napiętej sytuacji na granicy turecko-greckiej i nasilający się kryzys migracyjny. Po spotkaniach nie wydano żadnego wspólnego oświadczenia. Jedynie Michel na swojej stronie zamieścił informację, że szef unijnej dyplomacji Josep Borrell wraz z tureckim ministrem spraw zagranicznych Mevlutem Cavusoglu utworzą grupę roboczą, która zajmować się będzie umową migracyjną, zawartą w 2016 roku między Turcją a UE. Jak pisze agencja AFP, unijni przywódcy w poniedziałek wezwali Erdogana do „przestrzegania zobowiązań”, wynikających z umowy z 2016 r., która w zamian za pomoc finansową dla Turcji przewiduje zatrzymywanie przez nią migrantów pochodzących głównie z Syrii, ale też z Afganistanu czy Iranu.

Jednak na pokładzie samolotu lecącego z Brukseli do Ankary Erdogan powiedział, iż Turcja nie rozważa na razie zamknięcia swoich granic z państwami Unii Europejskiej. Ostro skrytykował także środki podjęte przez Grecję, której wojsko wykorzystuje gaz łzawiący i armatki wodne przeciwko migrantom, próbującym przedostać się na teren UE.

To przestępstwo. Będą musieli ponosić za to odpowiedzialność. Moja rada dla Grecji: otwórzcie swoje drzwi. Ci ludzie nie chcą pozostać w Grecji. Pozwólcie im wejść do siebie i wyjechać do innych krajów europejskich

Recep Tayyip Erdogan, prezydent Turcji

Konflikt zbrojny w Idlibie powoduje, że tysiące migrantów z tej prowincji ucieka do Turcji, gdzie próbują wykorzystać deklarację Ankary o otwarciu granic i chcą przedostać się na terytorium Unii Europejskiej. Są jednak zatrzymywani na greckiej granicy, gdzie w ostatnich dniach niejednokrotnie dochodziło do zamieszek. W ostatnich latach Turcja przyjęła 4 mln uchodźców, w tym około 3,6 mln z Syrii, a na mocy umowy z UE z 2016 roku zaostrzyła kontrole graniczne z Europą i zobowiązała się do zatrzymywania migrantów na swoim terytorium. Jednak Ankara od dawna narzeka na brak unijnego wsparcia w opiece nad największą populacją uchodźców na świecie.

Czy rozejm w Idlibie przetrwa?

6 marca o północy wszedł z życie rozejm w Idlibie, uzgodniony przez Erdogana i Putina. Ma on umożliwić kontynuację rozmów pokojowych na linii Ankara - Moskwa. W środę, Erdogan poinformował, że doszło do " incydentów naruszających turecko-rosyjskie porozumienie o przerwaniu działań zbrojnych w syryjskim Idlibie. (..) Powiadomiliśmy o tym Rosję i oczekujemy, że poczyni jakieś kroki."

Turecki prezydent podkreślił, że nie chodzi o znaczące incydenty. Jednocześnie ostrzegł, że jakakolwiek próba ataku na tureckie posterunki obserwacyjne w prowincji idlib "spotka się ze zdecydowaną odpowiedzią, a działania odwetowe będą silniejsze niż atak".Jak podkreślił, dla Turcji zapewnienie bezpiecznego funkcjonowania wszystkich 12 posterunków obserwacyjnych w prowincji Idlib "jest priorytetowe".

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. Julian

    Czyżby nowe Monachium tylko zamiast Czechosłowacji Grecja

    1. Danisz

      Ty naprawdę myślisz, że Erdogan namówi Merkel i Macrona by nacisnęły na Ateny ws. przepuszczenie migrantów, którzy zmierzają nie do Grecji a do Niemiec i Francji? piękne bzdury produkuje twoja głowa kolego...

    2. lol

      Niekoniecznie jego głowa. Są państwa, którym jakakolwiek współpraca europejska wadzi. Łatwiej jest rozgrywać kraje europejskie z osobna i jeden przeciw drugiemu.

  2. Danisz

    Piękny jest ten cytat z Erdogana: "Moja rada dla Grecji: otwórzcie swoje drzwi. Ci ludzie nie chcą pozostać w Grecji. Pozwólcie im wejść do siebie i wyjechać do innych krajów europejskich" - nienawiść grecko-turecka i stanowcze działania rządu w Atenach zniszczyły jego piękny plan na zaszantażowanie UE nową falą uchodźców. Biedaczek się przeliczył tak samo jak w Syrii, a teraz może jedynie dawać rady swoim wrogom...

  3. Turecki

    Zapraszamy miłych gości Ostatni wyjazd do Brukseli po pieniądze dał Turcji ZERO kasy

  4. tut

    Widać kto rządzi Europą. Załatwianie spraw nad głową greków. Dla nas to też powinna być nauka. Wnioski Panowie rządzący, wnioski trzeba wyciągać.

    1. lol

      Widać, że Grecja bez wsparcia innych krajów z UE niewiele może zrobić wobec nieprzyjaznych działań swojego sąsiada. Wnioski wyciągnij sam. To czy działania UE wobec Turcji są skuteczne, to już inny temat.

    2. Fanklub Daviena

      Jak ktoś jest baranem, który UE ulega... Normalne państwa to obojętnie co UE nie głosi, to swoje granice przed islamskimi konkwistadorami zamykają vide Węgry. Obojętnie co Merkel z Mikronem ustalą, to Grecja nie powinna imigrantów wpuszczać. Po Brexit żaden kraj UE NIE MOŻE z UE dostawać więcej niż wpłaca (Wielka Brytania to było 17% budżetu UE i największy płatnik netto a UE nie raczyła nawet o 1 euro zmniejszyć budżetu po wyjściu Wielkiej Brytanii ani nie zmniejszyli administracji nawet o 1 urzędnika a co dopiero o 17%!) więc szantażem "wstrzymujemy składki jak wy wstrzymujecie dotacje lub wprowadzacie sankcje" można ugrać co się chce, tylko trzeba mieć jaja jak Orban a nie być "niebinarną płcią społeczną"! :)

  5. Marek1

    Zadziwiające jest, ze szefowie UE jeszcze ulegają ordynarnemu szantażowi Erdogana, zamiast zamrozić stos. z Turcja i wprowadzić wraz z USA ostre sankcje gospodarcze. Drenowany przez permanentne wydatki wojenne budżet Ankary zawaliłby sie po 1-2 m-cach i sami Turcy pogoniliby "padyszacha" na kopach ...

    1. panako

      Problem moze byc taki ze USA nie chca wcale sankcji bo potrzebuja Turcji do szachowania Iranu i Rosji. Lokalna wojenka w Syrii ich nie obchodzi... a fala uchodzcow nie przeplynie przeciez Atlantyku. Jak UE wprowadzi sankcje sama to USA momentalnie sie otworza na Trucje i biznes poplynie tam.

    2. xzcjkxjkcxjkvzcjxklzv

      Eskalacja nie jest tu potrzebna

  6. 12345

    Erdogan to terrorysta i szantażysta - jawnie wspiera terrorystów w Syrii i wypuszcza na Europę uchodźców. Nie lubię go.