Reklama
  • Komentarz
  • Wiadomości

„Dzikie łasice” przylecą z Niemiec do Polski? [KOMENTARZ]

W ramach porozumienia prezydentów Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa z Niemiec do Polski mogą zostać przebazowane amerykańskie myśliwce F-16 – donosi „Dziennik Gazeta Prawna”. Jeżeli te doniesienia się potwierdzą, w Polsce może zostać rozlokowana eskadra tych myśliwców specjalizująca się w przełamywaniu obrony powietrznej przeciwnika.

Fot. USAF/Staff Sgt. Armando A. Schwier-Morales
Fot. USAF/Staff Sgt. Armando A. Schwier-Morales

Według „DGP” w trakcie wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych mogą zostać ogłoszone kroki wzmacniające amerykańską obecność w Polsce, poprzez przeniesienie z Niemiec części jednostek. Chodzi między innymi o samoloty F-16, a także sformowane niedawno dowództwo V Korpusu.

Obecnie w Niemczech stacjonuje jedna eskadra amerykańskich myśliwców F-16. Mowa o 480th Fighter Squadron, z bazy Spangdahlem, liczącym około 28 myśliwców („DGP” pisze o 30). Jej przeniesienie do Polski jest o tyle prawdopodobne, że ta jednostka była już wcześniej wymieniana w doniesieniach medialnych (np. The New York Times) jako przeznaczona do wycofania z Niemiec w ramach planów administracji prezydenta Trumpa.

Na uzbrojeniu tej eskadry pozostają myśliwce F-16 Block 50 w szczególnej wersji – tzw. „Dzikie Łasice” (ang. Wild Weasels), przeznaczone do przełamywania obrony powietrznej przeciwnika. Maszyny te są więc przystosowane do przenoszenia pocisków przeciwradiolokacyjnych HARM/HCSM, a ich piloci – przeszkoleni w stosowaniu odpowiedniej taktyki, pozwalającej na wykrywanie elementów obrony powietrznej przeciwnika, zwalczanie ich i unikanie rażenia.

Rozmieszczenie „Dzikich Łasic” w Polsce mogłoby stanowić poważne wzmocnienie zdolności obronnych. Dziś polskie Siły Powietrzne nie mają podobnych zdolności (zakup pocisków AARGM jest dopiero planowany). Jednocześnie sam fakt obecności tych maszyn bliżej źródła potencjalnego zagrożenia może pozytywnie wpłynąć na ich potencjał, bo wykonując loty w Polsce mogą one gromadzić informacje o przeciwniku, gdy ten włączy radary swoich systemów obrony powietrznej (obejmujące swoim zasięgiem część terytorium RP).

„Dzikie Łasice” ze Spangdahlem ćwiczyły już w Polsce, jednak ich stała obecność mogłaby stanowić nową jakość, z uwagi na większą częstotliwość działań. Z punktu widzenia infrastruktury, przyjęcie eskadry F-16 nie powinno stanowić problemu, bo na rozlokowanie dodatkowych maszyn tego typu jest – przynajmniej w pewnym stopniu – przygotowana polska baza w Łasku. Możliwe jest również rozmieszczenie F-16 w innej lokalizacji.

Należy też bardzo wyraźnie podkreślić, że maszyny ze Spangdahlem – w przeciwieństwie do dwóch innych eskadr F-16 bazujących we włoskim Aviano – nie są dostosowane do przenoszenia broni jądrowej (nie zaliczają się do tzw. Dual Capable Aircraft), o czym jeszcze w 2014 pisał portal Federation of American Scientists. Co za tym idzie, w wypadku ich przemieszczenia nie można postawić zarzutu o rozlokowanie na terenie Polski na stałe sprzętu dostosowanego do użycia broni jądrowej.

Jeśli idzie o dowództwo V Korpusu, ta jednostka stacjonuje w Fort Knox i liczy około 635 żołnierzy, ale jednocześnie ma wydzielać na zasadzie rotacyjnej około 200 żołnierzy do działań w Europie. Byłoby to już kolejne dowództwo taktyczne US Army w Polsce - możliwe, że stacjonujące tu na zasadzie rotacyjnej, podobnie jak to które już od kilku lat jest na terenie naszego kraju.

W 2017 roku, o czym Defence24.pl informowało jako pierwsze, z Niemiec do Poznania przeniesiono tzw. Mission Command Element (wysunięte dowództwo szczebla dywizyjnego, sformowane w 2015 roku w odpowiedzi na rosyjską agresję na Ukrainę). Z kolei w ubiegłym roku, zgodnie z porozumieniem prezydentów Andrzeja Dudy i Donalda Trumpa, jednostka została podniesiona do rangi Wysuniętego Dowództwa Dywizyjnego (o zdolnościach zbliżonych do pełnego dowództwa dywizji US Army). Zdolności dowództwa zapewniają rotacyjnie dywizje stacjonujące w USA – obecnie 1 Dywizja Piechoty, a żołnierze uczestniczą w ćwiczeniach na wschodniej flance, np. Defender-Europe 20.

Jeżeli doniesienia o rozmieszczeniu w Polsce dowództwa V Korpusu i eskadry F-16 zostaną potwierdzone, będzie to istotne wzmocnienie potencjału obronnego na wschodniej flance NATO. Z drugiej jednak strony, na Polsce będą ciążyć dodatkowe zobowiązania związane z ochroną tego potencjału, na przykład przed atakiem rakietowo-lotniczym. W niedawnym wywiadzie dla Defence24.pl były dowódca US Army Europe generał Ben Hodges mówił, że to na Polsce spocznie odpowiedzialność za obronę bazy sprzętowej w Powidzu, gdzie rozlokowane zostanie wyposażenie dla brygady pancernej, i zapewne tak samo będzie z dowództwem V Korpusu czy lotniskiem.

A to oznacza, że obrona powietrzna i przeciwrakietowa staje się jeszcze ważniejszym priorytetem modernizacji SZ RP, bo będzie ona odpowiedzialna za osłonę nie tylko sił i środków własnych, ale i sojuszniczych. Trzeba podkreślić, że amerykańskie jednostki Patriot są mocno obciążone zadaniami, choćby na Bliskim Wschodzie i w Azji, i trudno oczekiwać, by mogły w odpowiedniej liczbie zostać przemieszczone do Polski w sytuacji kryzysu. Z kolei obronę krótkiego zasięgu (odpowiednik systemu Narew) Amerykanie dopiero odbudowują.

Za wzmocnieniem amerykańskiej obecności powinno więc iść zwiększenie polskiego potencjału, aby tą obecność wykorzystać. Dotyczy to zresztą nie tylko obrony przeciwlotniczej/przeciwrakietowej, ale też np. ochrony przeciwdywersyjnej, kontrwywiadowczej, informacyjnej,  cybernetycznej, elektronicznej…

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama