Reklama

Siły zbrojne

Duda w Orzyszu: „Przełomowy moment”. Batalion NATO wskazówką dla Wojska Polskiego? [KOMENTARZ]

  • Wiceprezes programu PAC-3 w Lockheed Martin Missiles and Fire Control Jay Pitman podpisuje umowę offsetową z PGZ S.A. W drugim rzędzie stoją od lewej: wiceprezes PGZ Sebastian Chwałek, szef MON Mariusz Błaszczak i prezes PGZ Witold Słowik. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl
  • Fot. Tomasz Nowak

Prezydent Andrzej Duda, Minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz i szef BBN Paweł Soloch wzięli udział w powitaniu żołnierzy batalionowej grupy bojowej NATO, rozmieszczonej w Orzyszu. Rozlokowanie dowodzonej przez Amerykanów jednostki jest też okazją do pierwszego w historii użycia operacyjnego na terenie Polski kilku typów nowoczesnego sprzętu wojskowego, potencjalnie więc także wskazówką w procesie modernizacji Wojska Polskiego.

W ceremonii przywitania sojuszniczych wojsk obok Zwierzchnika Sił Zbrojnych, szefa MON i szefa BBN wzięli też udział ambasadorzy państw, uczestniczących w działaniach batalionowej grupy bojowej. Prezydent podkreślił znaczenie rozlokowania bojowej jednostki na terenie Polski, jako istotnego wsparcia dla bezpieczeństwa i ochrony suwerenności naszego kraju.

Oto stoimy wszyscy przed batalionową grupą bojową Sojuszu Północnoatlantyckiego na polskiej ziemi. Nie przesadzę, jeżeli powiem, że na ten moment czekały pokolenia Polaków od końca II wojny światowej, które marzyły o tym, żebyśmy politycznie stali się na powrót członkami sprawiedliwego, solidarnego, demokratycznego i prawdziwie wolnego Zachodu

Prezydent RP Andrzej Duda

Ustanowienie obecności batalionowej grupy bojowej NATO ma przede wszystkim znaczenie polityczne i operacyjne. Jest ona bowiem sojuszniczym oddziałem, gotowym do reakcji na ewentualną agresję w każdym czasie, co w bardzo dużym stopniu utrudnia podejmowanie przez przeciwnika napaści z założeniem, że będzie skonfrontowany wyłącznie z armią zaatakowanego państwa (a nie z siłami NATO). Sama formuła grup batalionowych jest niewątpliwym sukcesem szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego w Warszawie, kierownictwa MON z ministrem Antonim Macierewiczem, jak i Prezydenta RP Andrzeja Dudy.

Bardzo się cieszę, że mogę być z państwem tu dziś jako prezydent RP w tym historycznym dla mojego kraju momencie(…)Dzisiaj wspólnie stojący tutaj w Orzyszu żołnierze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Rumunii, żołnierze polscy, a wkrótce żołnierze chorwaccy symbolizują to, że wolność po latach oczekiwania nadeszła i ta wolność jest mocna

Prezydent RP Andrzej Duda

Jednostka stacjonująca w rejonie Orzysza będzie też znacznym wzmocnieniem dla współdziałającej z nią bezpośrednio 15. Brygady Zmechanizowanej z Giżycka, położonej w rejonie „przesmyku suwalskiego” – jedynego lądowego połączenia krajów bałtyckich z pozostałą częścią terytorium NATO (poprzez granicę Polski i Litwy). Należy zauważyć, że – w stosunku do własnych potencjałów trzech państw bałtyckich – rozmieszczane tam grupy batalionowe będą zapewniać proporcjonalnie znacznie większy przyrost zdolności, niż ma to miejsce w wypadku Polski będącej najsilniejszym krajem tak zwanej wschodniej flanki.

Cieszę się, że ta bojowa grupa batalionowa podobnie jak pozostałe będzie koordynowana z dowództwa wielonarodowego północny wschód w Elblągu. To jest ta istotna część łańcucha dowodzenia, który sprawi, że NATO będzie skuteczne

szef MON Antoni Macierewicz

Również minister Antoni Macierewicz wyraził zadowolenie z obecności grupy batalionowej, jak i z faktu dołączenia do niej Chorwacji. Zaznaczył, że jednostka będzie się charakteryzować bardzo wysokim stopniem gotowości bojowej „Ready Fight Tonight” (ang. gotowi do walki dziś w nocy). Warto zauważyć, że podobne określenie jest od dawna używane wobec pododdziałów wojsk lądowych USA stacjonujących w Republice Korei. Niewątpliwie więc – obok samego znaczenia grupy batalionowej jako elementu systemu odstraszania – doświadczenia z kolejnych rotacji przyczynią się do wzmocnienia zdolności reagowania i współdziałania poszczególnych państw uczestniczących w grupach batalionowych.

Duda Orzysz Nowak 1
Fot. Tomasz Nowak

Jednostka ma charakter wielonarodowy i jest przygotowana do wykonywania szerokiego spektrum zadań. Jej trzon tworzą żołnierze amerykańskiego 2 Pułku Kawalerii, uzbrojeni w kołowe transportery Stryker. Oprócz podstawowych transporterów, uzbrojonych w zdalnie sterowane stanowiska strzeleckie, w skład grupy wchodzą też moździerze samobieżne M1129, niszczyciele czołgów z armatami 105 mm M1128 czy samobieżne wyrzutnie ppk TOW M1134. Wsparcie dla jednostki zapewnia również bateria artylerii kalibru 155 mm z haubicami M777, dostosowanymi do prowadzenia ognia amunicją precyzyjną typu PGK i Excalibur.

Duda Orzysz
Fot. Andrzej Hrechorowicz/KPRP.

Jednostki amerykańskie są uzupełniane przez Brytyjczyków na lekkich pojazdach rozpoznawczych Jackal 2 i Coyote, a także rumuńską baterię przeciwlotniczą z armatami 35 mm GDF-003. Zestawienie wyposażenia grupy batalionowej daje więc możliwość oglądu, w jaki sposób kształtowane są programy modernizacji sił zbrojnych w różnych państwach.

I tak, trzon wyposażenia grupy batalionowej stanowią KTO uzbrojone znacznie słabiej od polskich Rosomaków, znajdujących się na wyposażeniu 12. i 17. Brygad Zmechanizowanych, uzbrojonych w armaty 30 mm. Z drugiej jednak strony, „bazowym” transporterom towarzyszą niszczyciele czołgów, zarówno z armatami 105 mm, jak i z rakietami TOW-2 z tandemowymi głowicami kumulacyjnymi i moździerze samobieżne. W programie transportera Stryker, choć nie bez problemów, to jednak od początku wprowadzono do eksploatacji całą rodzinę pojazdów wsparcia. W Polsce ten proces się dopiero odbywa (choć nowoczesne moździerze samobieżne Rak na bazie Rosomaka są już zakontraktowane).

Duda Orzysz Nowak 1
Fot. Tomasz Nowak

Zarówno Strykery, jak i Rosomaki mają w najbliższych latach zostać dozbrojone. W tym pierwszym wypadku chodzi między innymi o integrację nowej wieży z armatą 30 mm, istniejące polskie transportery zostaną zintegrowane z bronią przeciwpancerną (ppk Spike), a nowe – otrzymają bezzałogowe wieże z armatami 30 mm i ppk. Trwają też prace nad integracją pocisków Javelin z amerykańskimi transporterami.

Rumuńska bateria przeciwlotnicza będzie pierwszą w Polsce jednostką, użytkującą operacyjnie armaty NATO-wskiego kalibru 35 mm. Samobieżny system tego typu opracowano w ramach anulowanego przed laty programu Loara, a niedawno propozycję zintegrowanej baterii 35 mm przedstawił polski przemysł. Z kolei wspierająca grupę batalionową bateria dysponuje również lekkimi, ciągnionymi armatami 155 mm, ale dostosowanymi do użycia amunicji precyzyjnej. Z systemami podobnej klasy wdrożone niedawno na uzbrojenie polskie Kraby zostaną dopiero zintegrowane.

Warto zauważyć, że znaczna część zdolności, wprowadzanych „do Polski” przez grupę batalionową po raz pierwszy była już wcześniej ujęta w programach modernizacji Sił Zbrojnych, jednak z różnych względów nie została wdrożona (jak choćby artyleria przeciwlotnicza 35 mm). W dużej mierze podobne rozwiązania są zawarte w dokumentach planistycznych już teraz, albo nawet wprowadzane i to w nowoczesnej postaci (jak moździerze samobieżne Rak).

Paradoksalnie jednak kompozycja grupy batalionowej stanowi pewien przegląd zdolności, który może być pomocny przy realizacji priorytetów modernizacji polskiej armii. Ćwiczenia tej jednostki, czy w ogóle intensywne działania wielonarodowe, dają możliwość sprawdzenia wcześniej przyjętych założeń na sprzęcie, używanym przez sojuszników – a dziś zakres współpracy Wojska Polskiego z aliantami jest właśnie rozszerzany. Jest to tylko jeden z wielu elementów, związanych z ich obecnością na terenie Polski.

Duda Orzysz Nowak 1
Fot. Tomasz Nowak

Najistotniejszy jest bowiem fakt dysponowania przez dowództwo NATO gotowymi do użycia jednostkami, przygotowanymi do obrony najbardziej zagrożonych krajów członkowskich bez konieczności ich przerzutu. Jak wiadomo, na Litwie grupa będzie dowodzona przez Niemcy, na Łotwie przez Kanadę (z udziałem polskich żołnierzy na czołgach PT-91 Twardy), natomiast w Estonii rozlokowywany jest batalion kierowany przez Brytyjczyków.

Potencjał tych grup może być kluczowy w wypadku odpierania agresji, szczególnie przeciwko państwom bałtyckim, jednak w żadnej mierze nie zwalnia państw NATO z konieczności rozbudowy całościowych zdolności obronnych, zwłaszcza w newralgicznych obszarach jak obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa, artyleria dalekiego zasięgu czy walka elektroniczna i cybernetyczna. Bez odpowiedniego i szybkiego wsparcia w sytuacji zagrożenia grupy batalionowe mogą nie być w pełni skuteczne.

Dlatego ich rozmieszczenie, i symboliczne przywitanie w Orzyszu należy traktować jako ważny krok w procesie rozbudowy zdolności obrony kolektywnej, ale raczej stanowiący wezwanie do zwiększenia wysiłków w tym kierunku, niż będący „zastępstwem” budowy własnych zdolności obronnych poszczególnych krajów NATO. Powinni o tym pamiętać zarówno decydenci krajów wschodniej flanki, jak i innych państw sojuszniczych, w tym zachodnioeuropejskich, odgrywających przecież bardzo istotną rolę w kolektywnym potencjale obronnym.

Reklama

Komentarze (3)

  1. men

    podobno 7 h chłopcy stali w deszczu bo nad minister AM bawił się w adwokata "misia"-potężnie się spóżnił - i kto tu mówi o szacunku do żołnierzy?, ponadto chciałbym dożyć czasów gdy wreszcie ktoś w MON pochyli się nad docelową strukturą naszych Brygad na KTO( pełny skład na kołach) bo to co jest urąga zdrowemu rozsądkowi, co do mobilnej plot i kalibrowi 35mm( w batalionie Rumuni)- mamy praktycznie gotowca-autonomiczną po próbach państwowych wieżę 35mm dla Kormorana, wsadzić na opancerzonego Jelcza i jest rozwiązanie pomostowe

  2. r44

    rola batalionu US w Orzyszu- Military Review september-December 2013, artykuł nt. roli wojsk lądowych w zwalczaniu A2/AD przeciwnika

  3. Willgraf

    żadnych Hawków od Lockheeda niech tym sobie amerykanie latają my nie musimy

Reklama