Reklama

Siły zbrojne

Copperhead kontra ISIS

Marokańska haubica M109A5 (zdjęcie ilustracyjne). Fot. Maj. Tyrone Martin/US Army
Marokańska haubica M109A5 (zdjęcie ilustracyjne). Fot. Maj. Tyrone Martin/US Army

W ostatnich latach obserwuje się rozszerzenie zastosowania artyleryjskiej amunicji precyzyjnej, naprowadzanej na promień lasera. Zastosowanie tego rodzaju uzbrojenia przez Rosjan w Syrii odbiło się szerokim echem, a obecnie rosyjska armia wdraża go coraz szerzej, również z zastosowaniem bezzałogowców do wskazywania celów. Okazuje się, że do walk z ISIS na Bliskim Wschodzie wykorzystano również inny system amunicji kierowanej laserowo, a mianowicie amerykański Copperhead.

Copperhead to system amunicji artyleryjskiej, naprowadzanej na promień lasera, opracowany jeszcze w czasach Zimnej Wojny. Prace inżynierskie nad tym pociskiem rozpoczęły się w połowie lat 70. ubiegłego wieku, a ich wykonawcą była firma Martin Marietta, wchodząca dziś w skład koncernu Lockheed Martin. Z informacji koncernu Lockheed Martin wynika, że w systemie Copperhead zastosowano zestaw żyroskopów i systemów komputerowych pozwalających na funkcjonowanie w warunkach przeciążenia o równowartości około ośmiu tysięcy g (grawitacji ziemskiej).

Na tak duże przeciążenia narażony jest bowiem pocisk artyleryjski podczas wystrzału z haubicy kalibru 155 mm. Dlatego wymaga to zastosowania bardzo wytrzymałej elektroniki, trudniejszej pod pewnymi względami do opracowania niż na przykład sprzęt przeznaczony dla bomb kierowanych laserowo, z reguły zrzucanych przez samoloty poruszające się z prędkością nie więcej niż kilkuset metrów na sekundę.

System oznaczony M712 był postrzegany jako jeden z elementów obrony przeciwpancernej. W założeniu miał on niszczyć punktowe cele, w tym ruchome, na dystansach do 16 km. Copperhead miał więc umożliwiać zwalczanie pojazdów opancerzonych jednym pociskiem i posiadał ładunek bojowy zoptymalizowany do zwalczania celów opancerzonych. Już na etapie projektowania założono, że do wskazywania celów mogły być wykorzystywane zarówno podświetlacze naziemne, jak i te przeznaczone dla śmigłowców oraz docelowo – bezzałogowych statków powietrznych.

Pocisk Copperhead tuż przed uderzeniem  w cel ćwiczebny, czołg m47 Patton. Fot. U. S. Army
Pocisk Copperhead tuż przed uderzeniem w cel ćwiczebny, czołg m47 Patton. Fot. U. S. Army

Realizacja tego programu została zakończona przedwcześnie, w związku z ograniczeniami fiskalnymi jakie wprowadzano już pod koniec lat 80. ubiegłego wieku. W przeciwieństwie do wielu innych „zimnowojennych” programów, które nie zostały sfinalizowane, jak chociażby system samonaprowadzającej amunicji SADARM, Copperhead po zakończeniu prac rozwojowych został jednak wdrożony do produkcji seryjnej, a następnie do służby. Dostosowano go do strzelania nie tylko z kilku wersji haubic samobieżnych M109, ale też systemów ciągnionych kalibru 155 mm, był również eksportowany do kilku krajów.

Swój debiut bojowy Copperheady miały rok po zakończeniu produkcji,  w 1991 roku, w czasie operacji Pustynna Burza. Pociski te były używane w jej trakcie z dużym powodzeniem, niszcząc choćby punkty umocnione (w tym wieżę obserwacyjną, z zasady trudną  do bezpośredniego trafienia pociskiem artyleryjskim) oraz cele opancerzone, takie jak chociażby zestawy przeciwlotnicze ZSU-23-4 Szyłka czy czołgi. Jako pierwsi Copperheadów użyli żołnierze 1. Dywizji Kawalerii, notabene wykorzystując je w koordynacji z atakami z użyciem amunicji kasetowej.

W kolejnych latach długo nie pojawiały się informacje o czynnym użyciu Copperheadów przez armię USA i można było przypuszczać, że ich eksploatacja się zakończyła. Całkiem niedawno okazało się jednak, że pociski M712 mogą nadal być wykorzystywane bojowo. W 2017 roku w trakcie operacji przeciwko ISIS użyła ich armia libańska, która – jak pisał serwis The Drive – była jednym z kilku eksportowych użytkowników tych pocisków. Materiał z operacji udostępniła armia libańska, przy czym może on obejmować także uderzenia lotnicze. Przedstawiane obrazy pokazująprecyzyjne uderzenia w pojazdy lub tuż obok nich (częściowo zakryte), a także rażenie poruszających się grup terrorystów.

Użycie pocisków Copperhead (obok innych amerykańskich systemów broni precyzyjnej, takich jak kierowany również na odbity promień lasera Hellfire, ale i starszy TOW) potwierdził również w jednym ze swoich komunikatów Departament Stanu. Co więcej, ambasada ameryakańska poinformowała, że w 2018 roku przekazano Libanowi partię ponad 800 pocisków Copperhead w celu uzupełnienia zapasów. A to oznacza, że również Amerykanie – pomimo upływu ponad 25 lat od zakończenia produkcji – utrzymywali tą amunicję precyzyjną w stanie przydatnym do użycia i wciąż jest ona w stanie precyzyjnie razić cele.

Można więc postawić tezę, że historia w pewien sposób zatoczyła koło, bo na Bliskim Wschodzie w zasadzie w tym samym czasie wykorzystano dwa typy kierowanej na promień lasera, opracowanej jeszcze w czasach Zimnej Wojny, czyli Copperhead i Krasnopol. Otwarte jest pytanie, czy rosyjski system, zwany jeszcze w czasach Zimnej Wojny Copperheadski nie powstał z wykorzystaniem pewnych technologii, zdobytych przez Rosjan po drugiej stronie Żelaznej Kurtyny. Pewne jest natomiast, że dziś w Rosji jest on wykorzystywany coraz szerzej i doskonalony po tym, jak jego zalety zostały wykazane w trakcie działań bojowych, między innymi w Syrii.

Systemy artyleryjskiej amunicji precyzyjnej kierowanej na odbity promień lasera przeżywają też swoisty renesans w państwach NATO. W USA trwają prace nad amunicją Excalibur-S, która od „standardowego” Excalibura naprowadzanego za pomocą systemu INS/GPS różni się właśnie dodatkowym systemem naprowadzania na odbity promień laserowy, przeznaczony do działania w ostatniej fazie lotu. To pozwoli na precyzyjne trafianie „w punkt” nawet w sytuacji przemieszczenia celu.

Reklama

Komentarze (10)

  1. dropik

    ok, Liban to nie hezbollah , ale i tak to dziwne , że im dali takie uzbrojenie

  2. Ed

    ...przepraszam, ale w którym miejscu widać że to strzelania w realu? ...bo ja widzę strzelania ćwiczebne...

  3. jurgen

    ach co za przypadek ! - w chwili, kiedy ważą się losy polskiego APR-155 a warszawska trepioza blokuje wprowadzenie do SZ-PL mimo ukończenia pomyślnie kwalifikacyjnych badań państwowych, to tu nagle ... pyk - pojawia się artykuł, że akurat Lockheed Martin ma właśnie pod ręka dokładnie takie samo coś, w dodatku sprawdzone w Libanie ... co więcej, ma je gotowe na składzie - tylko kupić

    1. ;)))

      Przypaaaaadek, nie sądzę

  4. Kiks

    To raczej pytanie retoryczne czy ruscy po raz kolejny ukradli amerykańskie technologie patrząc ile lat wstecz Amerykanie już posiadali taką broń.

    1. ito

      Umknął ci ten kawałek w artykule, w którym napisane jest, że OBA systemy (amerykański i rosyjski, czy raczej poradziecki) są opracowaniami zimnowojennymi, i oba mają dobrze ponad 30 lat?

    2. Davien

      Tyle ze Copperhead to sporo przed Krasnopolem, który jakbys nie doczytał nazywano Copperheadski

    3. Wawiak

      Podobnie było z Sidewinderem, który dostał się w ręce komuchów nad Tajwanem, gdy jedna rakieta nie eksplodowała, tylko utkwiła w chińskim myśliwcu. Jakiś czas pitem sowiecibpokazali "swoją" rakietę AA naprowadzaną IR.

  5. Polski patriota.

    Sprzedać to Ukrainie i niech odbije Donbas, Ługańsk i Krym :)

    1. Antex

      ... a potem z rozpędu Przemyśl, Sanok, Rzeszów, Lublin i resztę Zakerzonii. Taki z Ciebie patriota? Ale moderator i tak tego nie puści ...

    2. Valdore

      Też sie dziwie ze puscił bajki rosyjskiego agenta.

    3. klaun-szyderca

      Ta, jasne, bo Ukraińcy mając na wschodzie pełzającą wojnę ze znacznie większą FR, będą z pewnością chcieli tym razem sami wywołać dodatkowo wojnę z NATO na zachodzie. Brawo logicy z Olgino ;P

  6. Jerzy

    Dziwi mnie mały efekt niszczący - pocisk uderza w nieopancerzony samochód, wzbija chmurę pyłu, a z samochodu nawet szyby nie wyleciały - po bezpośrednim trafieniu pociskiem 155 mm to po takim pickupie powinna zostać dziura w ziemi, zatem albo to jakiś montaż i zdjęcia obrazują trafienia zupełnie innych -małokalibrowych pocisków, albo włożenie do pocisku tych wszystkich żyroskopów spowodowało znaczne ograniczenie masy ładunku wybuchowego.

    1. DefBot

      Dużo się rozpisałeś, a nie pomyślałeś najpierw, że pocisk ćwiczebny nie musi mieć ładunku? Tak po prostu...

    2. Kot

      Widać wyraznie, że to nie są filmy z poligonu tylko z realnych działań wojennych. Uwaga Jerzego jest bardzo trafna. Prawdopodobnie najnowsze generacje tych pocisków mają juz lepszy stosunek objętości materiału wybuchowego do objętości systemów naprowadzania. Jeśli sa to pociski odłamkowe to samochód może wyglądać nieźle z góry ale ilość dziur po odłamkach jest wystarczająca do eliminacji załogi i zdewastowania pojazdu. Przy mało precyzyjnym trafieniu potrzeba dużej eksplozji. Przy trafieniu w punkt wystarczy znacznie mniejsza.

    3. Davien

      Masa głowicy bojowej M712 to 6,6kg ale to głowica Kumulacyjna

  7. droma

    lutują bez zmiłuj się azjatyckich bandytów z rosji-kaput i ich sługusów ,, brawo usa

  8. bing0

    Pójdźmy dalej, Copperhead -> (kradzież technoligii ?) analogowy Krasnopol 152mm -> Kvitnyk 152mm a po pomocy Ukraińcom w ucyfrowieniu naprowadzania przez Polaków -> APR155 i tak mamy jeden z najnowocześniejszych systemów amunicji precyzyjnej choć podobno jest to jego wadą, nie zaletą

  9. Lol

    O, polski APR czeka na podpisanie umowy (gdzie ponoć jest to celowo przeciągane) a tu nagle do poczytania o konkurencji…

  10. Viktor

    69 tys usd bonus 155mm

Reklama