Siły zbrojne
Co się dzieje z "rosyjskimi Mistralami"? [KOMENTARZ]
Rosjanie rozpoczęli składania kadłubów swoich pierwszych śmigłowcowców desantowych projektu 23900 – największych okrętów, jakie są obecnie budowane dla Wojenno-Morskiej Floty. Informacje o postępach w pracach nad tymi jednostkami w stoczni „Zaliw” w Kerczu są jednak bardzo mocno ukrywane, a opóźnienie już na starcie wynosi około 3 lata.
Decyzja, że dwa przyszłe, rosyjskie śmigłowcowce desantowe UDK (uniwersalnyje, desantnyje karabli) projektu 23900 będą budowane na Krymie – w stoczni „Zaliw” w Kerczu była dużym zaskoczeniem. W zakładach tych nigdy bowiem nie produkowano okrętów o takiej o takiej wielkości i skomplikowaniu, jaką mają mieć "rosyjskie Mistrale". Ostatnim, stosunkowo dużym okrętem oddanym w Kerczu w 1992 roku była fregata „Hetman Sahajdacznyj” o wyporności 3500 ton i długości 123 m (obecnie największa jednostka ukraińskiej marynarki wojennej), a później budowano już tylko mniejsze jednostki, np.: kutry torpedowe, trałowce i małe okręty zwalczania okrętów podwodnych.
Czytaj też: Rosja buduje własne „Mistrale”
Tymczasem Rosjanie chwalą się, że ich przyszłe śmigłowcowce będą miały długość około 220 m i wyporność około 25 000 ton. To właśnie dlatego stawiano na stocznię w Sankt Petersburgu, która wcześniej uczestniczyła w realizacji francusko-rosyjskiej umowy sprzedaży dwóch śmigłowcowców – doków typu Mistral. Przed jej zerwaniem, Rosjanie na podstawie przekazanych technologii i dokumentacji wykonali nawet części rufowe okrętów „Władywostok” i „Sewastopol”, które były później przetransportowane do Francji, połączone z częścią dziobową, wyposażone i … sprzedane do Egiptu. To w Sankt Petersburgu, a nie w Kerczu, wprowadzono więc surowe, zachodnie standardy jakościowe potrzebne przy budowaniu Mistrali, stworzono odpowiednią infrastrukturę, zakupiono narzędzia i wyszkolono specjalistów.
Kontrakt na budowę dwóch śmigłowcowców desantowych dla Wojenno-Morskiej Floty został jednak ostatecznie podpisany w Kerczu w maju 2020 roku. Co więcej, odbyło się to w obecności prezydenta Rosji Władimira Putina, co automatycznie nadało tej inwestycji najwyższy priorytet. Jak się jednak okazuje priorytet nie oznacza wcale otwartości. Po podpisaniu kontraktu o wartości około 100 miliardów rubli (około 5 miliardów złotych) konkretne komunikaty na temat "rosyjskich Mistrali" pojawiały się bardzo rzadko. Jak na razie wiadomo więc jedynie, że nowe śmigłowcowce najprawdopodobniej otrzymają nazwy „Iwan Rogow” (oficer sowieckiej marynarki wojennej, który w czasie II wojny światowej zajmował się głównie zadaniami partyjno-politycznymi i „umacnianiem dyscypliny”) i „Mitrofan Moskalienko”.
Co do harmonogramu prac, to w ciągu roku zmieniono go już kilkakrotnie. W maju 2020 r. wyznaczono termin rozpoczęcia prac stoczniowych na 29 czerwca 2020 r., jednak uroczystość „położenie stępki” została zorganizowana miesiąc później (20 lipca 2020 r.) – za to znowu z udziałem prezydenta Rosji Władimira Putina. Kolejny, oficjalny komunikat został przekazany 28 lutego 2021 roku przez agencję TASS, która poinformowała o rozpoczętym w Kerczu procesie składania kadłubów (a nie jednego kadłuba) śmigłowcowców desantowych. Powołano się przy tym na źródło nie w ministerstwie obrony, ale w rosyjskim kompleksie wojskowo-przemysłowym.
Ujawniono przy tym, że prace są realizowane „z uwzględnieniem doświadczeń zdobytych przy budowie okrętów typu Mistral”. Rosjanie przypomnieli przy tym, że wcześniej Rosja zamówiła dwa śmigłowcowce-doki we Francji, jednak Francuzi odmówili przekazania już zbudowanych okrętów do Rosji, po – jak to określono w agencji TASS – „powrocie Krymu pod jurysdykcję Federacji Rosyjskiej”.
Dziennikarze zostali dodatkowo poinformowani, że tonaż przyszłych okrętów będzie większy niż wcześniej zakładano i będzie wynosił około 30000 ton. Będą to więc jednostki prawie półtora raza większe niż francuskie Mistrale, których wyporność pełna jest określana jako 21300 ton. Rosjanie potwierdzili dodatkowo przez agencję TASS, że nie ma zmian w terminach prowadzenia prac i zgodnie z wcześniejszymi założeniami oba okręty mają być oddane rosyjskiej marynarce wojennej do końca 2027 roku.
Zmieniają się natomiast dane dotyczące możliwości rosyjskich śmigłowcowców. Wcześniej informowano bowiem, że mają być one zdolne do transportu dziewięciuset żołnierzy piechoty morskiej, dwudziestu śmigłowców oraz kilku kutrów desantowych wewnątrz doku zabudowanego w kadłubie. Obecnie wskazuje się, że jeden "rosyjski Mistral" będzie w stanie przetransportować: do tysiąca żołnierzy, szesnastu helikopterów oraz czterech jednostek desantowych w komorze dokowej okrętu (kutrów desantowych projektu 11770 typu „Sierna” o wyporności 105 ton i długości 25,8 m lub pięciokrotnie mniejszych małych kutrów desantowych projektu 02510 typu „BK-16” o wyporności 20,5 tony i długości 16,3 m).
To zmniejszenie liczby śmigłowców wynika z planów wprowadzenia na UDK również do czterech rozpoznawczo-uderzeniowych bezzałogowych aparatów latających S-70 „Ochotnik” (pol. „Myśliwy”), które są w trakcie opracowania przez zakłady Suchoja. Drony te mają być same zdolne do atakowania wskazanych obiektów jak również do wskazywania celów dla innych systemów uzbrojenia, w tym dla hieperdźwiękowych rakiet „Cirkon” odpalanych z innych okrętów.
Kolejny komunikat po agencji TASS na temat "rosyjskich Mistrali" ukazał się w RIA Nowosti 4 marca 2021 roku, ale jedyną, nową informacją było uściślenie, że śmigłowce pokładowe zostaną dostarczono przede wszystkim przez koncern Kamowa, czego wszyscy się zresztą domyślali. Według komunikatu mają to być helikoptery bojowe typu Ka-52 „Aligator” i wielozadaniowe, morskie typu Ka-27. W rzeczywistości na pokładzie okrętów UDK mogą się również pojawić śmigłowce Ka-31 (dozoru radiolokacyjnego) i Ka-29 (uderzeniowo – transportowe).
W sumie Rosjanie postawili przed sobą bardzo ambitne zadanie. Jeszcze 22 lutego 2021 roku informowali bowiem, że pierwszy rosyjski BDK ma być przekazany do służby w 2025 roku, a więc zaledwie w pięć lat po podpisanym kontrakcie i po rozpoczęciu budowy. Oczywiście francuskie Mistrale były produkowane krócej (3-4 lata), jednak realizujący zamówienie koncern DCNS (obecnie Naval Group) miał ogromne doświadczenie, wiedzę, infrastrukturę i specjalistów w tej właśnie dziedzinie. Tymczasem w Rosji okrętów tego rodzaju nigdy wcześniej nie budowano.
„Zimny prysznic” przyszedł bardzo szybko, bo 14 kwietnia 2021 roku. To właśnie wtedy agencja „Izwiestia” opublikowała artykuł informujący o „korekcie” w planie budowy rosyjskich Mistrali. Pomimo, że budowa ich kadłubów już się zaczęła w lutym 2021 roku, to przekazanie pierwszego BDK „Iwan Rogow” ma według najnowszych danych nastąpić dopiero w 2028 roku, a więc trzy lata po wcześniej zakładanym terminie. „Mitrofan Moskalienko” również będzie oddany do Wojenno-Morskiej Floty z opóźnieniem, bo w 2029 roku (w 2020 roku w agencji TASS wskazywano na 2027 rok).
Stocznia „Zaliw” jest jednak nadal oficjalnie bardzo chwalona. Uważa się ją za „jedno z największych przedsiębiorstw przemysłowych na Krymie, które działa na rynku budowy i remontów statków od 1938 roku”. Zdjęcia tego zakładu rzeczywiście pokazują, że duża część infrastruktury stoczniowej została wyremontowana. Dodatkowo oficjalnie twierdzi się, że „w skład zaplecza produkcyjnego stoczni „Zaliw” wchodzą suchy dok i warsztaty kadłubowe, które pozwalają na budowę jednostek pływających o dużej wyporności, długości do 340 metrów, o różnej klasie i przeznaczeniu”.
Tym dziwniejsze jest jednak to, że na oficjalnej stronie tych zakładów nie ma praktycznie żadnych informacji na temat realizowanego w nich, największego kontraktu w historii stoczni „Zaliw”, a więc budowy dwóch "rosyjskich Mistrali". Jest natomiast mowa o kosztownych inwestycjach. 19 marca 2021 roku (a więc trzy tygodnie po komunikacie TASS o rozpoczęciu składaniu kadłubów śmigłowcowców) zakłady pochwaliły się działaniami mającymi doposażyć dwie główne hale produkcyjne: obróbki kadłubów i spawania montażowego.
W pierwszym przypadku planowany jest dopiero zakup i instalacja: „linii do obróbki metali pierwotnych, linia do cięcia profili (asymetrycznych płaskowników, kątowników, listw, itp.), dwóch plazmowych maszyn do cięcia blach, a także dwóch suwnic pomostowych z trawersami magnetycznymi o udźwigu 25 ton każda”.
W przypadku hali montażowo-spawalniczej planowana jest dopiero modernizacja już istniejącej w stoczni, zmechanizowanej linii do produkcji kształtowników płaskich. Przewidywany jest więc: „remont kapitalny części mechanicznej, agregatów pneumatycznych i hydraulicznych, magnetycznego systemu pozycjonowania blachy, wymiana przestarzałego sprzętu spawalniczego linii, montaż nowych zespołów itp. Dodatkowo na potrzeby tego typu produkcji zakupiony zostanie współrzędnościowy kompleks pomiarowy oparty na tachimetrze laserowym oraz samojezdna platforma transportowa o udźwigu do 410 ton”.
Tylko te zmiany infrastrukturalne mają kosztować rosyjski budżet około 800 milionów rubli (40 milionów złotych). Na razie żadna z agencji nie wyjaśniła, jak Rosjanie zaczęli składać kadłuby "swoich Mistrali" wykorzystując „przestarzały sprzęt spawalniczy linii produkcyjnych”. Być może to jest jednak wyjaśnienie, dlaczego miesiąc później zmieniono harmonogram prac, wydłużając je o trzy lata.