Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie
Co dalej z modernizacją Sił Zbrojnych i czy skorzysta na tym polski przemysł?
Targi wyglądały wspaniale: mnóstwo wystawców – nowy sprzęt, nowe propozycje dla armii. Ze strony przedstawicieli rządu padały zapowiedzi o tym, że większość sprzętu z zamówień zostanie wyprodukowana w Polsce. Jednak dziś przedstawiciele przemysłu nie wchodzą w skład polskiej delegacji, która rozmawia z USA w sprawie systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Wisła. Jak powszechnie wiadomo, zakup systemu ma się odbyć w formule rząd- rząd.  
Skoro rozmowy z Amerykanami odbywają się bez przedstawicieli przemysłu, nie ma kto bronić jego interesów. Wojsko jest zainteresowane zakupem systemu, i to wszystko – jakaś gospodarka, rozwój przemysłu – armii to, po prostu, nie interesuje. Nie wiem, czy to celowa polityka, czy po prostu czyjaś głupota? Osobiście stawiałbym na celową politykę - podjęliśmy decyzje o zakupie Patriota i niech nikt nam nie psuje koncepcji. Amerykanie są bardzo pragmatyczni. Kiedy się w końcu obudzimy, powiedzą: prowadzone były rozmowy międzyrządowe, my w skład polskiej delegacji nie ingerowaliśmy, a wy nie poruszaliście tych kwestii (offsetu, polonizacji i kooperacji przemysłowej) - to czego chcecie? Mogliście negocjować, a skoro tego nie robiliście, to wasza wolna wola. I będą mieli rację. Znowu możemy przegrać na własne życzenie.
Program Wisła jest największym programem modernizacyjnym w Siłach Zbrojnych i nikogo nie trzeba przekonywać co do jego ważności dla zagadnień obronnych. Jeszcze dużo można zmienić, można ustawić system do naszych potrzeb, a nie pod gotowy produkt. Można sporo uzyskać w dziedzinie kooperacji przemysłowej, dostać technologie związane z obroną przeciwlotniczą i przeciwrakietową średniego i krótkiego zasięgu. Wystarczy wola i decyzja. Trzeba, jedynie, włączyć przedstawicieli przemysłu w skład zespołów negocjacyjnych, a w instrukcjach negocjacyjnych wyraźnie zapisać konieczność dbania o interesy przemysłu obronnego. Negocjacje przyspieszają, więc decyzję należy podjąć już dziś.
Na łamach Defence24 ukazał się wywiad z panem dr Zawadą, dotyczący niezbędności opracowania przez Polskę własnego systemu obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu – programu Narew. Należy się w pełni zgodzić z prezentowanym poglądem. Jeżeli Pegazowi w trybie bezprzetargowym zostanie powierzona realizacja programu Narew, jest on w stanie dobrać sobie partnera lub partnerów, którzy pomogą mu w rozwoju systemu. Postępując w taki sposób Polska zapewni sobie bezpieczeństwo, m.in. poprzez posiadanie własnych kodów źródłowych oraz rozwój technologiczny i przemysłowy. Prawnie dopuszcza się możliwość powierzenia wykonania programu Pegazowi, ma tu zastosowanie art. 346 Traktatu w stosunku do kluczowego podsystemu oraz zastosowanie offsetu.
Jeszcze jedna rzecz o niezbędnych zmianach w prawie. W przeszłości często zdarzało się, że przemysł pozyskiwał w ramach offsetu konkretną technologię związaną z zakupionym uzbrojeniem. Pozyskaną broń oraz technologie ocenia się jako niezbędną z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa. Natomiast na późniejsze remonty i modernizację tego sprzętu ogłasza się przetarg w trybie prawa zamówień publicznych – czyli może je wygrać firma z Francji Niemiec, czy nawet Korei, a jedynym kryterium jest najniższa cena.
Z pozyskaniem technologii i jej opanowaniem wiążą się zazwyczaj olbrzymie nakłady. W przypadku wyżej wymienionych krajów, kiedy już krajowa firma będzie miała technologię pozwalającą remontować i modernizować zakupione uzbrojenie, to praktycznie nie ma szans, aby ktoś inny dostał zamówienie na remont czy modernizacje tego sprzętu. Ja się praktyce naszych wojskowych nie dziwię – zastosowanie pzp jest dla nich osobiście bezpieczniejsze, argumentują: oszczędzaliśmy środki publiczne, żaden prokurator nie postawi zarzutu. Wobec takiej praktyki, kierunkowe zmiany w prawie są niezbędne, aby można było wykorzystać włożone już środki oraz zapewnić bezpieczeństwo modernizacji.
Jarosław Kruk jest partnerem zarządzającym w Kancelarii Prawniczej Kruk i Wspólnicy. W latach 1997-2000 pracował jako radca prawny w Departamencie Prawnym MSWiA co pozwoliło mu na poznanie specyfiki funkcjonowania administracji publicznej, a zwłaszcza sfery związanej z bezpieczeństwem państwa. W latach 2007-2010 kierował kompleksową obsługa prawną na rzecz Ministerstwa Gospodarki dotyczącą offsetu.
Wszystkie teksty autora na blogu Defence24.pl
taki jeden
Sprawa jest skoplikowana, dość kontrowersyjna i mocno dyskusyjna. MON jest zainteresowany pozyskaniem konkretnego uzbrojenia, w konkretnym czasie, i tyle. Nie interesuje go przemysł polski i pozyskanie dla niego technologii. Liczy się jakość i terminowość oraz sewis. Może to i źle. Ale z drugiej strony, obiektywnie patrząc, gdyby nawet stał murem za polskim przemysłem, to jakie są możliwości tego przemysłu ? Poza kilkoma zakładami (PCO, WBElectronics, PIT-Radwar, Mesko, itp.) cała reszta tkwi technologicznie w epoce PRLu. Nie tylko nie mają specjalistów, technologii, wiedzy, ale i komponentów, maszyn oraz wyposażenia. Potrafimy np. walcować blachy, ale nie umiemy opracować odpowiednich stopów. Potrafimy montować podzespoły, ale nie potrafimy ich wyprodukować, albo jakościowo są złe. Potrafimy wkładać silniki do pojazdów, ale nie umiemy ich wyprodukować. Mamy zdolnych projektantów, ale nie mamy wiedzy technologicznej ani środków aby te projekty wdrożyć. Dlatego stale kupujemy licencje. Proces produkcyjny trwa u nas 2 razy dłużej niż za granicą. Organizacja pracy kuleje, zarządzanie firmami też. Nie mówiąc o kontroli jakościowej. A wojsko nie ma czasu aby na nie czekać latami. A co ze zdolnościami produkcyjnymi ? Co ze zdolnościami serwisowania i remontów ? Kto z nas zdaje sobie sprawę, że WP ma pozyskać w ciągu najbliższych 6-7 lat: ca 400 Rosomaków i to w różnych wersjach, ca 500 nowych BWP Borsuk, ca 500 WWB Gepard, 120 Krabów, ca 160 Kryli, ca 80-120 Raków, kilka tysięcy ciężarówek i podwozi (ok 5-6000), wyremontować ca 250 Leopardów, plus dziesiątki-setki innych czołgów i BWP, o innych projektach typu produkcja setek LMV nie wspomnę. KTO MA TO WYPRODUKOWAĆ, GDZIE I W JAKIM CZASIE ? Umiecie liczyć ? Czy jesteśmy w stanie wyprodukować 250-300 szt. ciężkiego uzbrojenia rocznie, skoro Niemcy są w stanie wyprodukować max. 30 czołgów rocznie ? Jakie będą terminy realizacji dostaw, bo jaka jest zdolność produkcyjna zakładów ? PGZ produkowałby to chyba przez 15-20 lat. Większość z tych projektów jest w dodatku jeszcze w powijakach. Powstanie PGZ jest OK, tylko stało się to o 15 lat za późno. Polskie zakłady zmniejszały lub likwidowały produkcję, zwalniały specjalistów, nie inwestowały w maszyny. Mleko się wylało, dziś możemy tylko biadolić. Tych zaległości nie nadrobi się w 5 czy nawet 10 lat. MON (i sam rząd też) chyba zwyczajnie zdaje sobie z tego sprawę i nie wierzy w możliwości PGZ, nie tylko przyswojenia nowych technologii ale i realizacyjnych mocy przerobowych, bo najpierw trzeba by te zakłady rozbudować, wyposażyć w maszyny, zatrudnić ludzi i ich przeszkolić. A czas na zdobycie doświadczenia też jest potrzebny. Kasa też potrzebna. No i nie ostatni zresztą problem. Pozyskanie technologii i własna produkcja kosztuje ogromne pieniądze, zwykle jest to dodatkowe 60-70% ceny profuktu gotowego kupowanego za granicą. Offset NIE JEST ZA DARMO ! Jest wliczony w cenę zakupu, plus dochodzą koszty inwestycji w maszyny i ludzi ! A zatem BWP, który np. w Szwecji kosztowałby 3-4 mln $, wyprodukowany w Polsce będzie kosztował 5-6,5 mln $. MON nie chce przepłacać. I słusznie, z jego punktu widzenia. W końcu i naszego też, bo to idzie z naszych podatków. Polski przemysł próbuje sobie odbić straty i zarobić na polskiej armii. Dlaczego KMy czy karabiny z Tarnowa są 2 razy droższe od amerykańskich czy niemieckich ? Dlaczego oferowane są MONowi o 30-40% drożej niż na eksport ? Ile MON kosztuje finalnie polski Rosomak, a ile kosztuje Patria ? Ile kosztuje Spike dla MONu a jaka jest jego cena w Izraelu ? Zna ktoś odpowiedź ? Nie wiem jaka jest recepta na to wszystko. Sprawa jest bardziej skomplikowana niż się wydaje i nie sądzę, aby należało potępiać MON w czambuł, za wszystko jak leci (może tylko za nietrafne wybory i opóźnianie decyzji). Może offset tak, ale tam gdzie ma to sens, gdzie zapewniony będzie odpowiedni poziom produkcji, jakość produktu i terminowość dostaw. Czyli na pewno nie w każdym przypadku. Nie znam innej recepty jak ograniczone do naszych możliwości offsety i jednoczesne inwestowanie w polskie zakłady. Ale nie na hurra. To proces na lata. A może się mylę. Temat do dyskusji, ale rozsądnej.
swd
swd do taki jeden sorry ale głupoty opowiadasz.Najpierw sie zapoznaj z tematem a pózniej pisz.Poza tym kierunek jest dobry i tak trzeba trzymac ,produkt ma byc krajowy i mamy miec wszystko w Polsce
rezerwa
Z tym Mesko to byłbym ostrożny.. przy produkcji podkalibrowych do Leoparda zachowują się jak alchemicy, a nie inżynierowie.. no i finalny produkt nie tylko sam w sobie droższy blisko dwa razy, ale także generuje dodatkowe koszta niszcząc armaty.
Lotnik
Panie Kruk, przemawia za pana opinią prywatny pana interes. Z amerykanami robi się bardzo dobry interes, ale gdy umowami zajmują się inżynierowie a nie mecenasi. Przetarg na samoloty F-16 jest tego najlepszym przykladem, a gwarancje finansowwe rządu USA przy zakupie zalatwiły wszyskich kombinatorów i spekulantów. Proszę dobrze przeczytać opinię MPL, z ktorą trudno się nie zgodzić bo napisał ja facet ktory wie co w trawie piszczy!
polus
A ja wymienię w punktach co ogranicza Polskę (ominę kwestie polityczne): 1) przede wszystkim sprzęt na wysokie częstotliwości czyli jego brak 2) wiedza doświadczalna / projektowa/ na te częstotliwości 3) brak zielonego światła na półprzewodnikowe tranzystory mocy 4) brak profesjonalnego programu rakietowego 4) brak przełożenia projektów badawczych na praktykę 5) brak własnych satelitów i pełne uzależnienie od innych 6) brak chęci zatrzymania kreatywnych ludzi w Polsce a promowanie miernot układowych
Kamil
To co teraz napisze być może będziecie uważali za śmieszne, ale postaram się wytłumaczyć o co mi chodzi. Czas od 1989 r. od strony technologicznej to czas stracony, sprzedaliśmy za bezcen zakłady, które mogłyby nam teraz posłużyć jako generatory dochodu, a wiele z nich zniszczyły związki zawodowe (przemysł maszynowy, przemysł oponiarski, niszczenie stoczni i hut oraz przemysł wydobywczy). Dodatkowo zachodnia i północna Europa umiera na własne życzenie i tu przechodzę do sedna sprawy. Niebawem Szwecja, Norwegia, Niemcy, Włochy, Anglia, Francja, Hiszpania będą muzułmańskimi kalifatami, które nie będą rozwijać myśli technologicznych. I co wtedy z Polska, Czechami, Słowacją, Słowenią, Węgrami, Bułgarią, Rumunią, Litwą, Łotwą i Estonią? Wrócimy pod but ZSRR albo innego rosyjskiego wytworu? Nikt poza USA nie będzie w stanie udzielić nam militarnego i technologicznego wsparcia. Sęk w tym, że ilość muzułmanów którzy kiedyś będą chcieli dorwać się do władzy rośnie nawet tam. Generalnie chodzi mi o to, że jesteśmy na ostatniej prostej aby zacząć skupować licencje na produkcje od a do z oraz rozwijanie technologii w grupie wyszehradzkiej oraz sąsiadujących krajach. Mam tu na myśli zestawy przeciwlotnicze krótkiego i średniego zasięgu, współpracę ze Szwedami odnośnie Gripenów, dołączenie do Niemców i Francuzów w projekcie Leoparda 3, nauczenie się od Francuzów budowania okrętów podwodnych, a Niemców Fregat i Korwet. Potrzebujemy licencji także na takie zestawy jak RBS70 i/lub Javelin oraz Panzerfaust3 we wszystkich odmianach i AT4. Wbrew pozorom Puma i Alex to ciekawe koncepcje na BWP nawet na nasze teatrze działań, nie można zakładać ze będziemy liczyli na NATO, musimy sami dbać o to aby nie walczyć na "cofce" i liczyć na wycofanie się za Wisłę i pozostawienie 1/2 kraju na pastwę losu. Powinniśmy zacząć współpracować gospodarczo i militarnie z w/w krajami (a mam na myśli zwłaszcza grupę Wyszehradzką +Litwę, Łotwę, Estonię i Ukrainę) i na zakupionych licencjach produkować jednolite uzbrojenie.
gazek
Ulegasz fobii i stereotypom. Wyjedź za granicę, poobracaj się trochę w międzynarodowym środowisku, popatrz na USA. Mamy i będziemy mieć do czynienia z mixem etnicznym. Zobacz jak zróżnicowane jest środowisko naukowe. Zobacz ile ludzi z Indii pracuje w IT na całym świecie. I wreszcie, czy my Polacy w całości jesteśmy tacy cudownie. Nie ma wśród nas fanatyków, którzy chcieliby, żeby rządził kościół ojca Rydzyka? Nie ma bandytyzmu? Nie ma chamstwa i nienawiści? Strach ma wielkie oczy....
MPL
1. Nie ma problemu z pozyskaniem licencji i przeniesieniem produkcji, serwisowania kompletnych systemów uzbrojenia do Polski. Jest to kwestia wynegocjowania warunków i zapłacenia odpowiednich kwot. Każda firma jest gotowa na taką opcję, a odpowiednio prowadzone działania na szczeblu międzyrządowym pozwalają na uzyskanie zgody rządowej na eksport technologii obronnych. 2. Co zatem jest problemem? Tych jest kilka: a) zdolność absorbcji i wdrożenia pozyskanych technologii (koszt, zakup oprzyrządowania, szkolenie pracowników - czas i pieniądze); b) koszt produkcji (kilkadziesiąt lub kilkaset systemów na potrzeby SZ RP to nie to samo, co produkcja seryjna na potrzeby krajowe i rynki eksportowe; c) no oczywiście udzielona licencja może uwzględniać także produkcję na rynki trzecie, tylko za to trzeba słono zapłacić. A z drugiej strony dlaczego zagraniczny producent miałby zarzynać własną kurę, która znosi mu złote jaja, na własne życzenie tworzyć konkurencję, ograniczać produkcję i pozbawiać pracy własnych pracowników? 3) Offset - niewiele zmieniło się w świadomości zarówno decydentów, jak i szeroko rozumianej "opinii publicznej" od czasu wprowadzenia pojęcia offset, w związku z umową na dostawę F-16. Do dzisiaj szeroko pokutuje przekonanie, że offset to "takie coś", że przylecą samoloty i zrzucą na głowy wszystkich mieszkańców miliony dolarów (euro, czy innej waluty) i każdy będzie mógł sobie trochę wziąć i być piękny, młody i bogaty. Szkoda, że to tak nie działa, a prawda jest trywialna: koszt offsetu jest wliczony w cenę dostarczanego produktu, czy transferowanej technologii. Koniec końców i tak my wszyscy, jako podatnicy za to zapłacimy. Oczywiście z finansowego punktu widzenia, offsetobiorca korzysta na tym, bo zakład nie płaci rachunków, ale my podatnicy tak. Dlatego jestem przekonany, ze korzystniejszym z punktu widzenia tak krajowych producentów, jak i podatników jest realizacja współpracy przemysłowej na zasadzie dwustronnych porozumień z wybranymi (czy wskazanami przez zainteresowane rządy) podmiotami zagranicznymi. Tyle tylko, że do tego trzeba sie odpowiednio przygotować: pozyskać kompetencje technologiczne, wprowadzić system zarządzania przedsiębiorstwem oraz jakością produkcji kompatybilny z systemem zagranicznego partnera przemysłowego i zapewnić efektywną komunikację, to znaczy umieć skutecznie porozumieć się, co znacznie wykracza poza zakres znajomości języka, jakim posługuje się kontrahent. 4) Na marginesie MSPO, wydarzenia imponującego rozmachem, zainteresowaniem medialnym etc. to koszt tej imprezy także zostanie doliczony do ceny, którą my podatnicy zapłacimy za sprzęt i uzbrojenie nabyte na potrzeby SZ RP. Przerost formy nad treścią, wartość merytoryczna prezentacji firm oraz ich produktów przedstawicielom rządowym wysokiego szczebla praktycznie żadna, bo ile można zaprezentować w trakcie dwu, trzyminutowej rozmowy z orszakiem oficjeli, truchtem obiegających hale wystawowe. Więcej wartości miały spotkania B2B, ale te mozna aranżować równie skutecznie, dużo mniejszym kosztem, w siedzibach firm zainteresowanych współpracą. Smaczek na koniec: koszt wynajęcia ekspresu ciśnieniowego do kawy w ramach kosztu obsługi stoiska równowartość 300 $ za 4 dni. Podsumowanie: wygląda na to, że podatnicy są odpowiedzialni finansowo nie tylko za pozyskanie sprzętu i uzbrojenia na potrzeby obronności kraju, ale także za wszechstronny i niczym nieograniczony rozwój krajowego przemysłu zbrojeniowego według koncepcji luminarzy świata polityki i gospodarki, z zastosowaniem w dalszym ciągu mechanizmu, który w cywilizowanym świecie uchodzi za zwyczajowo usankcjonowaną formę łapownictwa na szceblu międzyrządowym (tak, mam na myśli offset, eufemistycznie nazywany także umową kompensacyjną). Godnym podkreślenia jest także wkład finansowy podatników (w części dotyczącej obronności), wniesiony w rozwój gospodarczy Kielc i regionu świętokrzyskiego, poprzez partycypację w największym w tej części Europy targowisku próżności.
mar
Problem w tym że Polski przemysł praktycznie nie istnieje a to co zostało to kupa totalnych nierobów przy czym słowo [ kupa ] jest tu kluczowe . Dla porządku pozwolę sobie podać kilka przykładów ; Gawron,krab, modernizacja leopardów a4.nowe wersje rosomaków .Oto przykry ale prawdziwy obraz polskiej zbrojeniówki .
gazek
Nieprawda, mamy co najmniej kilka zakładów na poziomie. Ale do stworzenia systemu typu Wisła, czy Narew potrzebna jest kooperacja z zagranicznymi firmami i to potrwałoby co najmniej kilka lat, zanim by coś stworzyli. Dlatego najlepiej wziąć istniejący jakiś system i go spolonizować.
gazek
Koszty podczas średnio 30 lat eksploatacji takich systemów plus modernizacja, to ok 60-70% dodatkowych kosztów, ponad cenę zakupu na początku. Dlatego tak ważne jest prawo do serwisu, modyfikacji i modernizacji. Przy okazji mamy wtedy tzw transfer technologii. Niestety USA nie chcą się dzielić swoimi technologiami. Więc, albo powinniśmy to na nich wymuszać, albo kupować u innych państw, które pozwolą na polonizację. Wyjątkiem mogą być technologie kluczowe dla naszego bezpieczeństwa, których odpowiednika nie ma na rynku (np f35).
Gość
Mi również się wydaje że działania MON nie tylko przy tym przetargu pozostawiają wiele do życzenia.
Mg
Ja bym jednak optował za ofertą Francuzów w programie Wisła. Z dużą polonizacją systemu i niezależnością w stosowaniu i rozwoju. Opracowanie i wdrożenie w PL chyba nie byłoby dużo, jeżeli w ogóle, dłuższe niż nowych Patriotów. Rakietki tańsze i nowocześniejsze. Nowy prezydent i parlament więc sytuacja się zmieniła. Od Amerykanów kupić za to Apache, od Francuzów z kolei Scorpene (też z pełną niezależnością).
mostŁazienkowski
Co z polskimi radarami: P-18PL, PCL-PET ?! To byłby hit eksportowy!! Brakuje nam tylko technologii produkcji matryc N-O w oparciu o azotek galu. Francuzi oferują nam transfer technologii do ich produkcji. A amerykanie proponują nam, że w ramach offsetu zrobimy hydrauliczny wysięgnik anteny!!! Poszło już na to z NCBiR 40 mln, a w sierpniu Ministerstwo Skarbu Państwa udzieliło 44 mln zł wsparcia PGZ na budowę i wyposażenie w spółce PIT-Radwar stanowiska do badań anten radarów wojskowych. Lobbing to mamy w tym kraju amerykański i głupich humanistów w tym kraju i przekupnych polityków !!! Oto kilka udanych produktów polskiego przemysłu zbrojeniowego: radar Liwiec, rakiety grom, niszczyciel min Kormoran II (jak się nie zmienia projektu w trakcie realizacji i płaci się regularnie stoczni pieniądze to można w tym kraju zbudować okręt w rok), bezpilotowce WB Electronics FlyEye, które biorą udział w przetargu w Indiach. A czy gracze komputerowi słyszeli o komputerze Odra? I czy wiedzą, ze to polska firma Digital Core Design z Bytomia obecnie produkuje najszybsze procesory przemysłowe?!!!
Fancik
A czym wg. autora jest "obrona interesów przemysłu"? Interes jest jeden- narodowy, a przemysł nie ma nic do gadania- ma robić to co co mu zleci ministerstwo i działać wg. opracowanego w ministerstwie planu.
HUntME
Pokazuję i objaśniam, umowa rząd-rząd świadczy o tym że rząd USA zamówi dopiero przedmiot negocjacji u producenta a z producentem Raytheon jest masa listów intencyjnych polskiego przemysłu. Obecność przedstawicieli przemysłu jest bez sensu, no ale płacą pewnie francuzi za artykuł. A sama wola i decyzja nie wystarczy żeby dostać pelna dokumentację. Artykuł na siłę. Wiem, ze go nie zatwierdzisz do publikacji... Ale to tylko o tobie coś mówi.
Ak47
Piękny lobbing... Jest tylko jeden problem, polski przemysł zbrojeniowy produkuje buble... W programie Narew to. Np. MBDA oferuje swój system właśnie przez polskie firmy zbrojeniowe, jeżeli tak to ma wyglądać (polska zbrojeniówka pośrednikiem) to ok. Bo jeżeli mamy sami opracować system to będzie porażka