Reklama

Geopolityka

Chiny neutralne w obliczu ataku Korei Północnej

Fot. futureatlas.com / Flickr.com / CC 2.0.
Fot. futureatlas.com / Flickr.com / CC 2.0.

W piątek prorządowy dziennik „Global Times” napisał, że Chiny powinny pozostać neutralne, jeśli Korea Płn. dokona ataku, który zagrażałby USA. Jednak jeśli to Waszyngton rozpocznie konflikt i będzie próbował obalić władze w Pjongjangu, Pekin go powstrzyma.

Chińska gazeta oceniła w artykule redakcyjnym, że Pekin "nie jest w stanie przekonać Waszyngtonu ani Pjongjangu, by odpuściły". Jednak "musi dać wszystkim stronom jasno do zrozumienia, jakie jest jego stanowisko i sprawić, by zrozumiały, że jeśli ich działania będą zagrażały chińskim interesom, to Chiny twardo odpowiedzą" - podkreślono.

"Chiny powinny też wyjaśnić, że jeśli Korea Płn. jako pierwsza wystrzeli rakiety, które będą zagrażały terytorium USA, a Stany Zjednoczone odpowiedzą, Chiny pozostaną neutralne" - dodano. "Jeśli to USA i Korea Płd. przeprowadzą ataki i będą próbowały obalić północnokoreański reżim oraz zmienić układ polityczny na Półwyspie Koreańskim, Chiny powstrzymają je przed tym" - zaznacza gazeta.

Chiny od dawna obawiają się, że jakikolwiek konflikt na Półwyspie Koreańskim lub powtórka z wojny koreańskiej z lat 1950-1953 groziłyby milionową falą uchodźców i zjednoczeniem kraju pod wodzą proamerykańskich władz w Seulu. Jak przypomina agencja Reutera, Korea Płn. jest przydatnym państwem buforowym dla Chin, oddzielającym je od wojsk USA stacjonujących w Korei Płd., a także pod drugiej stronie Morza Japońskiego.

"Global Times" napisał też, że Chiny "będą stanowczo przeciwstawiać się jakiejkolwiek stronie, która będzie chciała zmienić status quo na terenach, gdzie mamy do czynienia z chińskimi interesami".

"Mamy nadzieję, że zarówno Waszyngton jak i Pjongjang zachowają powściągliwość. Półwysep Koreański jest miejscem, w którym zbiegają się strategiczne interesy wszystkich stron i żadna z nich nie powinna próbować być absolutnym władcą tego regionu" - czytamy.

Artykuł ukazał się po zaostrzeniu w czwartek przez prezydenta USA Donalda Trumpa retoryki wobec Korei Płn. i jej przywódcy Kim Dzong Una. Trump ostrzegł Pjongjang przed atakowaniem należącej do USA wyspy Guam lub sojuszników USA. Wcześniej Korea Płn. przedstawiła plan wystrzelenia rakiet nad Japonią, które miałyby spaść do morza w odległości zaledwie 30-40 km od Guamu.

Chiny, które są najważniejszym sojusznikiem Korei Płn. i jej największym partnerem handlowym, wielokrotnie podczas obecnego kryzysu apelowały o spokój. Pekin dawał wyraz swej frustracji wywołanej zarówno licznymi północnokoreańskimi próbami nuklearnymi i testami rakietowymi jak i zachowaniem Korei Płd. i USA, które postrzega jako powód eskalacji napięcia. 

PAP - mini

Reklama
Reklama

Komentarze (9)

  1. 1O

    Inna rzecz mnie ciekawi. Skąd izolowany na arenie międzynarodowej kraj, który od wielu lat jest dotknięty zapaścią gospodarczą, posiada technologie do budowy rakiet typu Taepodong-2 i ładunków nuklearnych. Czy byli w stanie tak rozwinąć wywodzącą się z radzieckich Scudów pozyskaną w latach 70. za pośrednictwem Egiptu i Chin?

  2. Ernest Treywasz

    Zanim USA uderza naprawdę, musza dokonać koncentracji, która potrwa co najmniej pół roku. Spodziewam się że koncentracja wojsk na dużą skalę rozpocznie się wkrótce. Kluczowym elementem jest ewakuacja cywili, gównie kobiet i dzieci, do Japonii. Moga to robic albo po cichu, małymi partiami, albo przygotowac most powietrzny, przy którym ten z Berlina to mała kładeczka... Ewakuacja ludności cywilnej (przede wszystkim z Seulu) to warunek sine qua non operacji militarnej, inaczej Republika Korei się na nią nie zgodzi. Jeśli zatem dojdzie do tej ewakuacji, wtedy sprawa stanie się naprawdę poważna, i spodziewam się że wówczas ChRL udzieli KRLD "bratniej pomocy", wprowadzając na jej teren swoje wojska, kończąc tym samym faktycznie rządy dynastii Kimów. i zapobiegając wojnie. Myslę że to jest scenariusz którego Kimowie się najbardziej obawiają i wydaje mi się ze jest w najwyzszym stopniu nieuchronny, bo jest w interesie wszystkich (poza samymi Kimami oczywiscie). Oczywiście to nie jest optymalny scenariusz dla USA, ale myśę że to ostatecznie zaakceptują to jako mniejsze zło, ponieważ nie są w stanie temu zapobiec. Myślę że dla Republiki Korei, choć będzie to z pewnością gożką pigułką, to jest lepsze niż zjednoczenie za cenę zniszczenia połowy kraju. Dopiero potem bedzie ciekawie, bo Republika Korei dostanie z pewnościa od Pekinu propozycje zjednoczenia półwyspu, ale rzecz jasna na chińskich warunkach, z których pierwszy to oczywiście "Yankee go home..." Co się wówczas wydarzy, tego nie bedę nawet próbował przewidywać ;)

    1. wuwuzela

      Zapominasz o dużo prostszym scenariuszu, który ewidentnie wybrał sam Trump. Jeżeli jakikolwiek pocisk wystartuje z korei z trajektorią wskazującą, że może lecieć w stronę terytorium USA, najpierw podjęta zostanie próba zestrzelenia z pomocą THAAD - a jeśli się nie powiedzie, zanim pocisk osiągnie cel, dyżurujący na morzu japońskim amerykański boomer odpali cały pokładowy arsenał wielogłowicowców uzbrojonych w głowice neutronowe. Większość ludności Północy jest skupiona w rejonie stolicy, której obszar zostanie wysterylizowany, i to będzie na tyle. A Chiny właśnie jasno powiedziały, że w takim scenariuszu umywają ręce.

  3. Carl Von Clausewitz

    BLEF! Jestem w 100% pewien, że Chińczycy nie będą chcieli umierać za zwyrodniałego moralnie, napiętnowanego przez ONZ, spasionego dyktatorka. Strefa buforowa jest ważna dla Chin, ale handel z Europą i z USA jest znacznie ważniejszy. Po za tym Chińczycy to tacy sami materialiści jak my Europejczycy i trudno im będzie tak z dnia na dzień zrezygnować z dopiero co osiągniętego dobrobytu i z perspektywy gospodarczej dominacji na świecie. Jakikolwiek konflikt z USA, nawet lokalny i ograniczonymi środkami załamie całkowicie handel z bogatym Zachodem a reszta świata nie jest w stanie kupować chińskich produktów. Moim zdaniem, Chiny są znacznie bardziej cywilizowane i przewidywalne od Rosji, więc nie będą rujnowały swojej pozycji aby uratować Kima. Nie bez znaczenia jest również fakt, że Ameryka dwukrotnie w XX wieku uratowała Chiny od całkowitej zagłady: - Na długo przed zaatakowaniem Ameryki przez Japonię wybuchła wojna Japońsko-Chińska podczas której Ameryka znaczono wspierała Chiny a tym samym narażając się na nienawiść Japonii. Amerykańscy piloci jako wolontariusze, Latające Tygrysy, walczyli z Japończykami na terenie Chin. - W pewnym momencie trwania konfliktu Rosyjsko- Chińskiego nad rzeka Ussuri, Ruscy postanowili dać nauczkę Chińczykom i zniszczyć większe miasta za pomocą broni jądrowej. Amerykańscy szpiedzy dowiedzieli się o tym a rzad prezydent USA oświadczył Moskwie, ze jakikolwiek atak nuklearny na Chiny rozpocznie III WŚ. I dzięki temu "Mongołowie" spokornieli. Chińczycy nie sa takimi niewdzięcznymi sukinsynami jak "Mongołowie" i do dzisiaj pamiętają Amerykanom, że dzięki nim nadal istnieją.

    1. laesir

      Za najjaśniejszego wodza nie, ale wystarczy rzut oka na mapę, żeby zobaczyć, że Korea Pn. to wycieraczka Pekinu. Strefa buforowa w Korei Pn bez obecności wojsk USA to strategiczny interes Chin. A za to będą umierać.

    2. anda

      możesz podać tytuł tej literatury sf? amerykanie nigdy nie uratowali Chin bo nie mieli takiej okazji, pomagali Czang i na tym koniec jak wygrał Mao to zerwano wszelkie kontakty dopiero dyplomacja ping pongowa pozwoliła poprawić stosunki, ZSRR nigdy nie planował ataku atomowego na Chiny bo nie było najmniejszej potrzeby za Ussurii marszałek Rokossowski zrównał z ziemią wszystkie obiekty wojskowe na głębokość 20 km wzdłuż całej granicy, co wybiło Chińczykom jakiekolwiek dalsze prowadzenie zaczepek. Wszyscy tu piszą ile Chiny stracą a ile straci USA i Europa ? czy aby nie więcej? wystarczy że Chińczycy rzucą wszystkie dolary jakie mają na rynek i co USA leży i kwiczy bez wojny - oczywiście nigdy do tego nie dojdzie bo ani po jednej ani po drugiej stronie głupców nie ma

    3. Rybitwa

      Popatrzcie na tytuł. Chiny pozostaną neutralne. Myślałem że to jakieś oswiadczenie rządu Chin. Potem jest ze powiedział to prezydent Trump. Amerykanie zremisowali w Korei przegrali w Wietnamie w Afganistanie przegrają prędzej czy później także coś mają pecha w Azji.

  4. marcin

    Chiny chcą mieć wolną rękę z Indiami dlatego olewają Koreje ;)

  5. canard44

    Rozsądna wyważona deklaracja jak to Chińczycy. Po cichu wspierali koreański program atomowy i rakietowy chcąc zachować na półwyspie status quo. Dziś gdy Kim wysyła wyraźny sygnał USA że dysponuje technologią której obawia się USA chcąc pokazać bezzasadność amerykańskiej interwencji która ma uprzedzić pozyskanie tej technologii Chiny mówią: Jeśli zaczniesz wojnę nie pomożemy ci ale jeśli cię zaatakują pierwsi to co innego. Wygląda na to że jeśli w Korei nie zaistnieje żaden wewnętrzny czynnik to sprawa rozejdzie się po kościach. Kim udowodni że ma już broń zdolną zagrozić USA a Trump i Chiny odfajkują sukces polegający na "uspokojeniu" Kima. Zauważmy że projekt ostrzelania Guam nie został zgłoszony przez Kima a jego odłożenie może być odebrane jako gest wodza. Korea nie ma jak testować swoich rakiet. 2 ostatnie testy (bardzo zresztą udane) mogą zakończyć procedurę wdrażania nowej broni. I tak do następnego razu. Warunek jest jeden: brak przewrotu wew. opozycji w Korei, brak klęsk żywiołowych w Korei Płn: susza, głód itp.

    1. Kiks

      Rozsądna? Widocznie Chinom bliżej do Kima.

  6. aQa

    Nie sądzę, aby Chiny w chwili obecnej były w stanie powstrzymać USA w czymkolwiek, jeszcze nie teraz, być może za 5 do 10 lat.

    1. drago

      W latach pięćdziesiątych byli wstanie, chłopakom z Wietnamu także się udało, obecna druga armia świata także da radę.

    2. kapralek

      hmmm... militarnie to oczywiście że nie, ale trzeba pamiętać że są największym posiadaczem amerykańskich obligacji oraz największym dostarczycielem wszelkich dóbr codziennego użytku na amerykański rynek, a tutaj to już sytuacja tak różowa nie jest

    3. Smuteczek

      Na swoim podworku? Za czasow wojny koreanskiej byli nieporownanie bardziej zacofani a dali rade powstrzymac. Teraz roznica sie zmniejszyła bardzo wiec nierozumiem skad takie watpliwosci.

  7. Smuteczek

    Wobec tak postawionego stanowiska czekamy na prowokacje niezbicie udowadniajaca wykonanie ataku przez złych koreanczyków.

  8. tak

    To chyba ostatni moment dla USA i sojuszników by pokazać Chinom ich miejsce "w szeregu"... Ten artykuł to TYPOWA prowokacja... Korea północna to kraj gorszy dla swoich obywateii niż III RZESZA i ZSRR Stalina.... (choć w ostatnim przypadku mam wątpliwości)... Jak można tak cynicznie "grać" losem koreańczyków...tylko "idei" ekonomiczno militarnych... podniesienia poczucia "władzy".... itp... Chiny(ich władze) ZDECYDOWANIE winny dostać po nosie!

  9. Steve

    Pozostaną neutralne... ale poprą reżim,gdyby mu coś zagrażało. Ciekawa deklaracja. De facto są więc gwarantem reżimu Korei Północnej. Ze strategicznego punktu widzenia to sytuacja bardzo korzystna dla Chin. Mogą grać swoimi pionkami nie tracąc figur.