- Analiza
- Wiadomości
Bułgaria: Trzech potencjalnych następców MiG-29 [ANALIZA]
Bułgarski parlament zatwierdził 9 marca plan nabycia w latach 2018-2020 ośmiu nowych lub używanych myśliwców, rezerwując na ten cel pewną sumę w tegorocznym budżecie. Rozważane są trzy oferty: używane maszyny włoskie lub portugalskie oraz nowe myśliwce ze Szwecji. Środki na ten cel są szacowane na około 1,5 mld lewów (820 mln dolarów).
W ten sposób Bułgaria ma szansę nie tylko odzyskać zdolność do ochrony własnej przestrzeni powietrznej, ale również wypełnić zobowiązanie wobec NATO. Wstępując do Sojuszu Północnoatlantyckiego w 2004 roku Bułgaria zobowiązała się między innymi do posiadania nie później niż w 2016 roku 8 samolotów bojowych zgodnych ze standardem NATO. Cztery z nich miałyby być gotowe do udziału w misjach zagranicznych w ramach zobowiązań sojuszniczych, takich jak Baltic Air Policing. Pozostałe cztery to minimum dla zabezpieczenia przestrzeni powietrznej kraju.
Czytaj również: Myśliwce wielozadaniowe dla Bułgarii po 2017 roku. Złamane zobowiązanie wobec NATO
Przede wszystkim ze względów ekonomicznych decyzja o zakupie myśliwców była przez kolejne rządy wielokrotnie odkładana, co doprowadziło do obecnego kryzysu. Dziś lotnictwo Bułgarii posiada silniki jedynie dla trzech myśliwców MiG-29, wyremontowane w polskich zakładach WZL nr 4 na mocy umowy z 2015 roku. Czas ich eksploatacji jest ograniczony i choć nowy prezydent zapowiedział bardzo opłacalną umowę z koncernem MiG, to Sofia wyraźnie stara się uniezależnić od Rosji. Decyzja parlamentu o wyasygnowaniu półtora miliona lewa na zakup 8 samolotów wskazuje na to, że Bułgaria w sposób bardziej poważny zaczyna traktować swoje bezpieczeństwo i jego gwarancję jaką jest przynależność do NATO.
Polityka i ekonomia
Możliwe, że paradoksalnie na tą sytuację wpływa obecny prezydent Rument Radew. Co prawda na stanowisko kandydował on z ramienia prorosyjskiej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej, ale jest generałem sił powietrznych w stanie spoczynku. Ma świadomość bardzo złego stanu sił zbrojnych i ich ogromnej zależności od rosyjskiego sprzętu, części zamiennych i innych kluczowych materiałów. Jednym z istotnych elementów jego kampanii wyborczej był np. sprzeciw wobec umowy remontów i modernizacji myśliwców MiG-29 we współpracy z Polską, co stało się przyczyną jego rezygnacji ze stanowiska dowódcy sił powietrznych.
Abstrahując od przyczyn, Bułgaria zdecydowała się na rozpoczęcie kosztownej operacji przezbrojenia swojego lotnictwa na maszyny bardziej nowoczesne i nie produkowane w Rosji, co zresztą zamierzała najmniej od dekady. Ograniczone środki powodowały, że wśród potencjalnych kandydatów pojawiały się nie tylko używane maszyny z krajów NATO, ale tak egzotyczne propozycje jak chińsko-pakistański JF-17 Thunder (w Chinach oznaczony Chengdu FC-1 Xiaolong). Rozważano również, jeszcze w ubiegłym roku, możliwość zakupu jedynie trzech maszyn dla zapewnienia minimum zabezpieczającego przestrzeń powietrzną kraju, co jednak byłoby mało opłacalne.
Czytaj również: Bułgaria wzmacnia lotnictwo i marynarkę.
Ostatecznie jednak bułgarski parlament zatwierdził plan nabycia w latach 2018-2020 ośmiu myśliwców. W budżecie na rok 2017 zarezerwowano już pewne sumy na ten cel. Z pewnością zakup ten będzie przyczynkiem do zakupu kolejnych 8 maszyn tego samego typu w przyszłości. Będzie on o tyle łatwiejszy, że koszty powinny być zdecydowanie niższe.
Podobnie jak Polska wprowadzając F-16, Bułgaria będzie musiała przy pierwszych 8 myśliwcach pokryć nie tylko koszty ich zakupu, ale również tworzenia infrastruktury związanej z wprowadzeniem do eksploatacji nowego typu samolotów. Oznacza to nie tylko inwestycje w części zamienne, ale również specjalistyczny sprzęt lotniskowy, agregaty, szkolenie pilotów i personelu naziemnego. Dokupienie kolejnych maszyn wiązać się będzie jedynie z rozbudową tej struktury.
Używane czy nowe? Trzy oferty dla Bułgarii
"W ministerstwie obrony otwarto oferty z Portugalii wraz z pakietem logistycznym z USA oraz ze Szwecji i z Włoch" – głosi oficjalny komunikat ministerstwa obrony Bułgarii. Umowa ma być zawarta w trybie międzyrządowym a nie przetargowym. Oferty dotyczą leasingu nowych samolotów JAS39 Gripen od rządu Szwecji, lub też zakup używanych samolotów F-16 Falcon z Portugalii lub Eurofighter Typhoon z zasobów włoskich.
Wybór oferty szwedzkiego rządu i koncernu Saab oznacza drogę jaką poszły Czechy i Węgry, nie kupując lecz leasingując samoloty JAS39 Gripen. Zaletą tego rozwiązania jest możliwość współpracy z wymienionymi krajami, oraz wybór maszyn fabrycznie nowych, których czas eksploatacji może być znacznie dłuższy. Wadą jest w pewnym stopniu potrzeba przedłużania, a więc renegocjowania umowy w okresach 10-15 letnich. Jednocześnie jednak daje to możliwość pozyskania np. modernizacji czy zwiększenia zakresu możliwości operacyjnych w zakresie kolejnej umowy. Rozwiązanie to skutecznie wykorzystują Czechy, które zdecydowały się na wyposażenie swoich Gripenów m. in. w możliwość użycia kierowanego uzbrojenia powietrze-ziemia.
Kolejna opcja to zmodernizowane i wyposażone w amerykański sprzęt oraz uzbrojenie używane maszyny Lockheed Martin F-16 Falcon. Samoloty tego typu wybrała w ostatnim czasie Rumunia, decydując się na używane portugalskie F-16A/B Block 15 MLU (Mid-Life Upgrade) zmodyfikowane w zakładach OGMA-Indústria Aeronáutica de Portugal we współpracy z brazylijskim Embraerem. Umowa taka wymaga jednak porozumienia zarówno z Portugalią, jak i USA. Jej istotną z perspektywy Bułgarii zaletą jest możliwość ewentualnej kooperacji w zakresie ich eksploatacji z sąsiednią Rumunią.
Tu brane są pod uwagę samoloty, które Portugalia mogłaby pozyskać z zapasów USA lub od jednego z krajów europejskich, planujących ich systematyczną redukcję i wymianę np. na maszyny nowej generacji F-35. Z drugiej strony jednak, maszyny F-16 pochodzące z zapasów USA czy np. Belgii lub Holandii będą dość istotnie wyeksploatowane co może w istotny sposób wpłynąć na czas ich eksploatacji, zmuszając Sofię do zakupu kolejnych nowocześniejszych i mniej zużytych myśliwców.
Ostatnia propozycja która pojawiła się relatywnie niedawno, to myśliwce Eurofighter Typhoon, których sprzedaż zaoferowały Włochy. Byłyby to wycofywane samoloty należące do pierwszej transzy produkcyjnej, po generalnym przeglądzie i prawdopodobnie również modernizacji przez zakłady Leonardo Aircraft (dawniej Alenia-Aermacchi).
Myśliwce te są już nieco wyeksploatowane a ich możliwości, zwłaszcza w zakresie atakowania celów naziemnych są bardzo ograniczone, gdyż samodzielnie nie mogą one oznaczyć celów dla amunicji kierowanej laserowo. Pojawiają się tu podobne problemy jak w przypadku używanych F-16, jednak bez korzyści związanych ze wspólna eksploatacją z sąsiednim państwem. Z drugiej strony, Eurofightery posiadają znaczne zdolności w zakresie przechwytywania celów powietrznych (np. naddźwiękowa prędkość przelotowa). Pomimo tego wybór włoskiej oferty wydaje się najmniej prawdopodobny, chyba że będzie najkorzystniejsza finansowo.
Jak wynika z nieoficjalnych informacji, Sofia obecnie skłania się najbardziej ku rozwiązaniu podobnemu jak wybrane przez Węgry czy Czechy - a więc leasingowi samolotów JAS-39 Gripen. Jest to opcja początkowo droższa, ale w perspektywie kilku dekad może okazać się mniej kosztowna a przy tym zapewniająca wyższy poziom technologiczny i możliwość dłuższego rozwoju. Ostateczna decyzja powinna zostać ogłoszona niebawem, gdyż podpisanie umowy planowane jest jeszcze w roku 2017. Na ten cel wyasygnowano już w budżecie sumę kilkudziesięciu milionów lewów.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS