Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Budowa brytyjskich fregat Typu 26 ruszy w przyszłym roku

fot. BAE Systems
fot. BAE Systems

Brytyjski sekretarz Obrony Michael Fallon poinformował, że budowa okrętów Typ 26 GCS (Global Combat Ship) rozpocznie się latem 2017 r. Oznacza to, że programy okrętowe w Wielkiej Brytanii będą nadal konsekwentnie realizowane, a brytyjski przemysł zbrojeniowy będzie miał prace na następne 20 lat.

Sekretarz obrony Michael Fallon poinformował o dacie pierwszego cięcia blach pod nowe okręty Global Combat Ship podczas wizyty w stoczni BAE Systems w Glasgow. Nie wskazał on jednak dokładnego miesiąca ceremonialnego rozpoczęcia budowy, ponieważ ma ona zależeć od przebiegu negocjacji prowadzonych przez brytyjskie ministerstwo obrony z głównym wykonawcą – koncernem BAE Systems. W żadnym jednak wypadku nie myśli się o specjalnym opóźnieniu projektu i np. przesuwaniu go na przyszły rok.

Fallon w okazyjnym wystąpieniu wyjaśnił bowiem, że „wspierany przez rosnący budżet ministerstwa obrony Wielkiej Brytanii program Typ 26 zapewni dostawy nowej generacji okrętów dla Królewskiej Marynarki Wojennej, z korzyścią dla podatników". "Dzięki zaangażowaniu rządu Wielkiej Brytanii utrzymane zostaną setki wysoko wykwalifikowanych miejsc pracy w przemyśle stoczniowym w Clyde przez co najmniej dwie dekady i setki innych w łańcuchu dostaw w całej Wielkiej Brytanii” - dodał.

Nie chodzi więc tutaj tylko o potrzeby brytyjskich sił zbrojnych, ale również rynku pracy – i to nie tylko w Szkocji. Wskazał na to m.in. prezes koncernu BAE Systems Ian King, który powiedział, że: „zapowiedź daje solidne podstawy dla rozwoju przemysłu stoczniowego w zakładach w Szkocji przez następne dwie dekady. To wotum zaufania dla możliwości pracowników w zakresie projektowania, budowy, integracji i wprowadzenia do służby nowych okrętów”.

Cały czas mówi się tu o dwóch dekadach prac, ponieważ brytyjski rząd zobowiązał się w swoim Strategicznym Przeglądzie Obrony i Bezpieczeństwa z 2015 r. do zakupu aż ośmiu fregat Typu 26 Global Combat Ship. Jeszcze przed faktycznym rozpoczęciem budowy tych jednostek wyspecjalizowanych w zwalczania okrętów podwodnych, już zainwestowano w cały program ponad 1,9 mld funtów.

Te wydatki wiązały się m.in. ze złożeniem zamówienia produkcyjnego na główne systemy dla pierwszych trzech okrętów, co zapewni niezakłócony opóźnieniami w dostawach, postęp w budowie jednostek GCS w stoczni w Glasgow. Obecny łańcuch dostaw dla programu Typ 26 już obejmuje 27 firm z całej Wielkiej Brytanii. Współpracują one z koncernem BAE Systems przygotowując dla pierwszych okrętów GCS instalacje dla uzbrojenia przeciwlotniczego (w tym rakietowego systemu przeciwlotniczego Sea Captor), turbiny gazowe, silniki elektryczne i systemy napędowe.

Koncern BAE Systems poinformował m.in. o otrzymaniu kontraktu „na produkcję Morskiego Systemu Ostrzału Pośredniego (MIFS), obejmującego armatę okrętową Mk 45 Mod 4, kal. 5 cali (127 mm), o lufie długości 62 kalibrów, dla pierwszych trzech okrętów Typ 26”.

Bardzo przemyślana i konsekwentna polityka brytyjskiego rządu w odniesieniu do własnego przemysłu stoczniowego daje pewność, że nie będzie się on borykał z takim trudnościami, jakie były i są odczuwalne m.in. w Polsce, Danii czy Finlandii. Jest to myślenie dalekowzroczne, ponieważ nowymi okrętami Typ 26 Global Combat Ship już są zainteresowane inne państwa, które mają podobne wymagania odnośnie swoich jednostek pływających – w tym przede wszystkim Australia i Kanada.

Ta konsekwencja widoczna jest również w równolegle realizowanych programach dla ministerstwa obrony, które pozwalają utrzymać możliwości produkcyjne do czasu aż ruszy właściwa budowa fregat GCS. Chodzi tu przede wszystkim o zamówienia na pełnomorskie okręty patrolowe typu River. Pierwsze trzy takie jednostki (HMS „Forth”, HMS „Medway” i HMS „Trent”) są właśnie budowane w zakładach stoczniowych BAE Systems w Glasgow. A mówi się już o planach sfinalizowania kontraktu na budowę dwóch kolejnych patrolowców.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. były_kanonier

    Już w 1998 roku komentator tego portalu Maksymilian Dura w jednym ze swoich tekstów stwierdził, że polska armia, a w szczególności PMW bezpowrotnie traci swój potencjał bojowy w skutek polityki państwa. Zanosi się na to, że fregaty typu "26" będą bardzo uniwersalnymi jednostkami bojowymi, które byłyby również przydatne dla PMW i można byłoby się pod ten program podłączyć. Tak podpowiada zdrowy rozsądek. Zamiast 6 "Czapli" i "Mieczników" - 2-3 takie okręty. Dwa na Bałtyku - trzeci, poza nim, razem z sojusznikami NATO. Jednak tak się nieprędko tak się stanie. Przynajmniej dopóki w polskiej obronności królował będzie decyzyjny chaos i olbrzymie marnotrawstwo pieniędzy. Wielka Brytania przeznaczyła na pozyskanie 8 fregat typu "26" ok. 9,2 mld PLN. Tanio, jak na polskie warunki - wystarczy porównać założone koszty programów "Czapla", "Miecznik" czy "Orka" i uczyć się. Obecnie zyska na tym, co najmniej 27 przedsiębiorstw brytyjskich. Jak zyskują polskie na programach obronnych, nie trzeba tłumaczyć.

  2. atom

    a w MW RP bez zmian, tonie

Reklama