Reklama

Siły zbrojne

"Broń precyzyjna nie wystarczy". Polskie możliwości odstraszania

  • photo
    photo
  • photo
    photo
  • photo
    photo

W Polsce od kilku lat mówi się o budowie odpowiedniego potencjału militarnego odstraszania, dzięki któremu potencjalny agresor miałby zaniechać ataku na nasz kraj, lub też dałby czas na podjęcie wielokierunkowych środków przeciwdziałania, w tym w układzie sojuszniczym. W dyskusji publicznej pojawia się wątek użycia broni precyzyjnej, jednak samo zagadnienie odstraszania ma znacznie szerszy charakter i nie może się ograniczać do zakupu kilku środków rażenia czy nawet rozpoznania - dla Defence24 pisze Marek Dąbrowski.

W Polsce o broni precyzyjnej (większego zasięgu) mówi się  głównie w dwóch kategoriach. Po pierwsze, chodzi o zapewnienie wojskom operacyjnym możliwości oddziaływania na odległościach powyżej 40 km. Po drugie, chodzi o zapewnienie sobie właściwego czynnika odstraszania, który, według MON, powinien spełniać swoją rolę w okresie pokoju, zagrożenia konfliktem, jak i samej wojny. Posiadanie odpowiednich systemów precyzyjnych jest jednym z niezbędnych warunków zniechęcenia potencjalnego agresora do przeprowadzenia różnych form realnego ataku na nasz kraj.

W celu zapewnienia takich możliwości dla polskich sił zbrojnych podjęto już pewne kroki. Jako przyszłe uzbrojenie Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego (następnie Morskiej Jednostki Rakietowej) w 2008 roku wybrano pociski Kongsberg NSM. W PMT ujęto zapisy o uzbrojeniu samolotów F-16 w pociski manewrujące „powietrze-ziemia” AGM-158 JASSM (rozpoczęto procedurę ich pozyskiwania), pozyskaniu okrętów podwodnych nowego typu (program Orka) potencjalnie uzbrojonych w pociski manewrujące, czy taktycznych pocisków balistycznych w ramach programu Homar. Posunięcia te pozwolą na realizację celów MON - chodzi o uzyskanie zdolności do wykonywania głębokich uderzeń przez wszystkie rodzaje sił zbrojnych za pomocą ich własnych systemów precyzyjnych (o różnych możliwościach i rozwiązaniach konstrukcyjnych).

Model AGM-158 JASSM prezentowany podczas MSPO 2014 w Kielcach - fot. J.Sabak

Według przedstawicieli MON istotę broni precyzyjnej nie należy sprowadzać wyłącznie do systemów dalekiego zasięgu. W pierwszej kolejności ważne jest zniwelowanie stref bezkarności potencjalnego przeciwnika (o głębokości do 500 km) za pomocą środków poziomu taktyczno-operacyjnego. Ponadto resort nie widzi obecnie potrzeby zmian w realizacji zasadniczych kierunków rozwoju SZ RP, a same precyzyjne środki nie są dla niego kluczowe, ale potrzebne.

Należy jednak pamiętać, że same pociski czy amunicja precyzyjna nie zapewnią nam oczekiwanego czynnika odstraszania. W tym przypadku jedną z najbardziej istotnych kwestii jest odpowiednie przygotowanie niezbędnych danych o celach - ich wskazywanie i identyfikacja. Położenie, systemy zabezpieczeń, odporność na działanie naszych środków walki itp. - wszystkie te elementy to istotne czynniki, mające wpływ na końcowy wynik i istotę działania zarówno broni precyzyjnej czy - w pośrednim stopniu - całego systemu odstraszania.

Fot. Miks Uzans/FLICKR - Allied Joint Force Command Brunssum

Jednak zdaniem wielu specjalistów i analityków podjęte przez MON kroki zmierzające do pozyskania systemów precyzyjnych nie idą w parze z rozwojem systemów naprowadzania czy pozyskiwania danych/rozpoznawania celów. Zagrożeniem jest również zbyt szeroki, w zamierzeniach, plan modernizacji technicznej, w ramach którego kosztowne systemy precyzyjne pochłaniają i mogą pochłaniać dużą część środków przeznaczonych na jego realizację. Rozwój broni o dużym zasięgu nie będzie odgrywał, w opinii ekspertów, odpowiedniej roli przy niedokończonych lub nawet nierozpoczętych programach modernizacji niższego poziomu - chodzi tu, przede wszystkim, o systemy obrony przeciwlotniczej średniego i krótkiego zbiegu czy wzmocnienie sił i możliwości lotnictwa i marynarki wojennej. Częstym argumentem jest także „skromna liczba” zaplanowanych obecnie do pozyskania systemów.

Ponadto analitycy zachodni zgodnie przyznają, że całkowity obraz polskich posunięć, związanych z realizacją planu modernizacji technicznej, nie jest do końca spójny, jest za to obarczony wieloma nieścisłościami. Brak jest, przede wszystkim, jednolitości wymagań określających potrzeby dla osiągania zakładanych zdolności operacyjnych na różnych poziomach, realnego określenia możliwości realizacji wszystkich stawianych zadań (głównie od strony ilościowej/jakościowej i ekonomicznej) oraz skutków, jakie one przyniosą, wytrwałości w zamierzeniach i dążeniu do osiągania wyznaczonych celów. Wskazywana jest również nadmierna rozbudowa wszystkich obszarów pozyskania. Pojawiają się także uwagi dotyczące kompatybilności pozyskiwanych systemów z systemami NATO, dotyczy to zresztą również ich ewentualnego użycia, które ma być zgodne z doktryną sojuszu. Uwagi te dotyczą też systemów precyzyjnych. 

Realne możliwości

Trudno jest przewidzieć potrzeby i uwarunkowania przyszłego konfliktu zbrojnego. W tym przypadku zawsze będziemy mieli duże spektrum potencjalnych scenariuszy, wśród których znajdą się i takie, które ze względu na posiadane dane czy inne uwarunkowania będą trudne lub wręcz nawet niemożliwe do przewidzenia - dla nas lub dla naszych sojuszników. Takie scenariusze nie tylko poważnie skomplikują proces obrony czy ofensywnej odpowiedzi, ale mogą spowodować również brak jakiejkolwiek reakcji z naszej strony.

Biorąc pod uwagę państwo, które stanowi dla nas potencjalnie największe zagrożenie – Rosję (pojawia się pytanie, czy jest to potencjalnie jedyne państwo będące zagrożeniem) należy rozpatrzyć te czynniki, które mogą ją zniechęcić do użycia militarnej  siły przeciwko Polsce, pod uwagę trzeba też wziąć związane z tym wszystkie skutki i następstwa.

Sama Polska nie jest w stanie skutecznie przeciwstawić się Rosji w otwartym konflikcie zbrojnym. Musimy również mieć świadomość, że gdyby do niego doszło - niezależnie czy zostaniemy sami czy wesprą nas sojusznicy - potencjalne działania prowadzone będą na części lub całości naszego terytorium, będzie to miało dla nas duże znaczenie, patrząc na wynik końcowy zmagań. Kraj, nawet zwycięski ale ekonomicznie i gospodarczo zrujnowany, nie będzie miał dużo do powiedzenia. Ma to również swój wymiar związany z zasadniczym, a rzadko stawianym pytaniem: co zrobi NATO po odparciu agresji? Czy Sojusz zadowoli się powrotem do stanu sprzed rozpoczęcia konfliktu? Takie i inne pytania powinny być m.in. punktem wyjścia nie tylko podczas rozpatrywania planów naszej strategii i rozwiązywania kryzysów, ale i pozyskiwania systemów uzbrojenia wraz z koncepcją ich użycia w walce.

Dla Rosji z militarnego punktu widzenia największym zagrożeniem jest masowe uderzenie na głębokości 2÷5 tys. km na centra dowodzenia, produkcyjne, elektrownie, kluczowe węzły komunikacyjne, bazy itp. Największą obawę budzi właśnie masowość uderzenia, to jest 100÷200 pocisków atakujących z różnych kierunków wybrany/wybrane cel/cele i powiązane z nimi systemy ich obrony. Zdaniem zarówno Rosjan, jak i ekspertów zachodnich tylko, ok. 2÷10 z tych pocisków jest zdolnych do uderzenia w cel. Bierze się przy tym pod uwagę obecne możliwości rosyjskich systemów obrony powietrznej, przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, walki radioelektronicznej, rozpoznania oraz dowodzenia, jak i przewidywane do osiągnięcia przez Rosjan w tym obszarze zdolności w najbliższym czasie. Oczywiście, jest to scenariusz zakładający konflikt pełnoskalowy, ale nie atak niespodziewany czy uderzenie prewencyjne.

Fot. Christian Timmig/FLICKR - Allied Joint Force Command Brunssum

Samo odstraszanie, na jakie ewentualnie nas obecnie stać, nie będzie czynnikiem wystarczającym do ewentualnego powstrzymywania rosyjskich sił zbrojnych. Potrzebna jest rozbudowa potencjału oddziaływania na większe odległości, znacznie przekraczające planowane obecnie do osiągnięcia 300-500 km.

MON, co prawda, mówi otwarcie o konieczności posiadania broni precyzyjnej (w tym dalekiego zasięgu), ale obecnie brak nawet realnych planów stworzenia systemu zdolnego do dokonywania uderzeń strategicznych na odległości rzędu 1000÷3000 km (a może większych). A właśnie posiadanie takich systemów może odnieść skutek głównie jako argument wpływający na ruchy polityczne i ekonomiczne agresora poprzez wywieranie na jego polityków presji przez ludność cywilną obawiającą się skutków użycia takiej broni przeciw jej mieniu, wartościom czy systemom zapewniającym codzienny byt i dobrobyt.

Kolejna kwestią jest posiadanie pełnej niezależności w podejmowaniu decyzji o użyciu broni precyzyjnej większego zasięgu (co stanowi większą trudność niż sam fakt jej zakupu). Chodzi tu nie tylko o zgodę kraju, z którego pozyskamy taki system, ale i samego NATO. Wiadomym jest, że posiadanie takiego uzbrojenia przez Polskę w poważnym stopniu zakłóci kształtowaną przez wiele lat sytuację militarną nie tylko w tej części Europy. Warto się w tym miejscu zastanowić, czy mając taką niezależność posiadamy obecnie (a może i w niedalekiej przyszłości) elity polityczne i wojskowe zdolne do dopięcia decyzji o użyciu tej broni, szczególnie, gdyby miało dojść do ataku prewencyjnego (zapewniającego najwłaściwszy czynnik odstraszania).

Należy również pamiętać, że każdy krok w kierunku demonstrowania własnych możliwości to sygnał dla Rosji do weryfikacji własnych planów i zamierzeń. Odpowiedzią na nasze posunięcia będzie odpowiednie kontrposunięcie Rosjan.

Analizując użycie broni precyzyjnej należy rozpatrzyć jej znaczenie w różnych obszarach zastosowania i techniczne rozwiązania powodujące, że może być ona za taką uznana. Dla jednych bronią precyzyjną będą pociski o zasięgu rzędu co najmniej 300 km i zdolności do uderzenia w cel z precyzją poniżej 5÷10 m. Dla innych taką bronią będzie pocisk o zasięgu 10 km i dokładnością poniżej 1 m. Wszystko zależy od poziomu zastosowania (broń taktyczna, operacyjna czy strategiczna) oraz wynikających z tego efektów, jakie możemy otrzymać, by osiągnąć zakładane cele (zniszczyć pojedynczy wóz bojowy, centrum dowodzenia czy bazę wojskową). Dlatego i pocisk przeciwpancerny, którego użycie rozpatrujemy z taktycznego poziomu jego wykorzystania w walce, i pocisk o zasięgu operacyjnym mogą być traktowane jako broń precyzyjna. Dochodzą do tego jeszcze specjalne rozwiązania konstrukcyjne, systemy rozpoznania i przekazywania danych, przeciwdziałania różnym oddziaływaniom przeciwnika itp., które sprawiają, że otrzymujemy precyzję trafienia i skuteczność odpowiadającą naszym oczekiwaniom.

Marek Dąbrowski

Podsumowanie

Pozyskiwanie systemów precyzyjnego rażenia większego zasięgu (oprócz możliwości czysto bojowych) nieodzownie kojarzy się z zapewnieniem Polsce skutecznego systemu odstraszania. Często zapomina się przy tym, że samo odstraszanie to również zdolność do ewentualnej skutecznej obrony wobec rzeczywistego ataku, niezależnie czy konwencjonalnego, czy wykonanego przy użyciu zaawansowanych systemów precyzyjnych różnego zasięgu i mocy. Elementem odstraszania jest również właściwie prowadzona polityka państwa (w tym zagraniczna) oraz niezależność i silne podstawy gospodarki/ekonomii.

NSM
Pocisk rakietowy NSM. Fot. J. Sabak

Raczej mało prawdopodobne jest, by obecna eskalacja rosyjska miała na celu doprowadzenie do zajęcia w przyszłości całego lub części terytorium Polski. To się, po prostu, Rosji nie opłaca. Bardziej realne było by przesunięcie naszego kraju do rosyjskiej strefy wpływów, a najlepszym rozwiązaniem z punktu widzenia Moskwy byłoby całkowite uzależnienie i podporządkowanie ekonomiczne.

Wobec ewentualności takiej agresji należy obecnie brać pod uwagę fakt, że Rosjan powstrzyma jedynie masowe, głębokie uderzenie na ważne pod względem strategiczno-operacyjnym cele na jej terytorium. Możliwości takiego ataku mają dzisiaj jedynie siły zbrojne USA. Członkostwo w NATO daje nam gwarancje, ale również zmusza do podjęcia wysiłku w celu zwiększenia możliwości oddziaływania samego sojuszu. Należy pamiętać, że tylko z trwałej i ugruntowanej pozycji możemy aktywnie wpływać na poczynania naszych sojuszników. Wyraźnie widać tu jeszcze inny ważny argument za posiadaniem broni precyzyjnej, a mianowicie wsparcie działań sojuszniczych w obszarach odległych, a jednocześnie mających znaczenie dla bezpieczeństwa naszego kraju czy jego gospodarki. Użycie takiej broni nie tylko zapewni nam ugruntowane miejsce w NATO czy UE, ale i znacząco zmniejszy ryzyko takiej misji (w porównaniu z wysłaniem chociażby oddziałów lądowych).

Innym czynnikiem, zniechęcającym do wzrostu napięcia, mogą okazać się poważne perturbacje w gospodarce światowej, zmuszające Rosjan do ustępstw (chodzi tu o sankcje, obniżenie cen surowców energetycznych, skuteczne blokowanie dotychczasowych rynków zbytu itp.) Takie działania nie są jednak na rękę również wielu państwom zachodnim czy silnym gospodarkom światowym.

Wobec obecnych posunięć niektórych państw, zwiększających stopień agresywnej polityki (nie tylko Rosji) powinniśmy rozwinąć szereg metod skutecznego im przeciwdziałania.

Po pierwsze, na eskalację i próby wprowadzenia chaosu (w tym na terenie naszego kraju) należy wypracować skuteczne wewnętrzne procedury decyzyjne, udoskonalane bezustannie na wypadek kryzysu. Elementami wykonawczymi będą tu właściwie działające organy administracji, a ze strony militarnej siły wewnętrzne (policja, straż graniczna, żandarmeria wojskowa), wojska specjalne czy obrona terytorialna.

Po drugie, w obszarze informacyjnym, oprócz zwiększania możliwości defensywnych i zapewnienia skutecznych metod przenikania, konieczna jest budowa skutecznego mechanizmu ofensywnego oddziaływania. I tutaj również współdziałać powinny ww. instytucje i struktury siłowe, ale przy ścisłej współpracy z przemysłem państwowym i prywatnym oraz całym społeczeństwem.

HIMARS
Fot. Lockheed Martin

Po trzecie, rozwojowi broni precyzyjnej, stanowiącej element systemu odstraszania, powinien towarzyszyć rozwój systemów zapewniających jej skuteczne użycie i konwencjonalnych środków walki. Ważne jest również uzyskanie niezależności w podejmowaniu decyzji czy wiążących deklaracji sojuszników o akceptacji takich decyzji.

Jednoczesnym krokom związanym z rozbudową dzisiejszych możliwości militarnych powinny towarzyszyć te związane z niedaleką i dalszą przyszłością. Chodzi o zwiększenie wysiłku zmierzającego do szybszego dogonienia światowej czołówki w badaniach i rozwoju nowych typów uzbrojenia i sprzętu wojskowego oraz wypracowaniu możliwych dla nas scenariuszy ich użycia w celu zwiększenia naszego bezpieczeństwa.

Wiemy, że Rosjanie intensywnie rozbudowują swój potencjał militarny. Gdy w Polsce powstanie kilka brygad Obrony Terytorialnej, to na wschodzie pojawią się nowe dywizje zmechanizowane i pancerne. Podobna dynamika wzrostu potencjału militarnego istnieje w Chinach oraz w obszarze Zatoki Perskiej. Wobec powyższego, oprócz realnych działań, kluczowym dla nas czynnikiem w tych wszystkich rozważaniach jest czas i świadomość tego, ile jeszcze pozostało nam go do wykorzystania.

Marek Dąbrowski

Reklama

Komentarze (58)

  1. Rinzler20

    Po co naciskamy na broń ofensywną? Wystarczy się skupić się na broni defensywnej : odpowiednich systemach minowania (spowolnienie -zatrzymanie ruchu wojsk - kanalizowanie ich ruchu) to zawsze jest skuteczne, artyleryjskie systemy broni precyzyjnej, to są rzeczy w miarę na naszą kieszeń i możliwe do wyprodukowania w kraju.( W ten sposób zatrzymano Rosjan w Donbasie) . systemy minowania narzutowego to taniocha i bardzo skuteczna w starciu bezpośrednim ( to oni mają iść na zachód nie my na wschód) -są wersje lotnicze, artyleryjskie ,lądowe, artylerii rakietowej.- to wszystko to taniocha - w porównaniu do jednego JASSAM. Systemy rozpoznania obrazowego np. Heron TP. (lepiej rozminować"po" niż odbierać.)

    1. MB

      Skupienie się na broni defensywnej zachęca potencjalnego agresora do ataku. Co nie oznacza, że powinniśmy zaprzestać jej rozwoju. Wręcz przeciwnie. Dzisiaj tak naprawdę nie trzeba przeprowadzać pełnoskalowej akcji militarnej aby dokonać sporych zniszczeń w infrastrukturze krytycznej przeciwnika. Oczywiście Polski nie stać na wszystkie zapowiedziane programy modernizacyjne Wisła, Narew, nowe OP z pociskami manewrującymi, 1000 BWP, F35 i tym podobne gadżety. Dlatego w pierwszej kolejności należy się zastanowić nad dalszymi zakupami pocisków manewrujących tym razem nośnikami powinny być pojazdy kołowe a nie drogie platformy jak samolot czy okręt które zawsze będą w naszej armii w ilościach śladowych. Niestety aby skorzystać z tej broni należy mieć odpowiednią strategię ich użycia przy odpowiednim wsparciu politycznym. Brak świadomości wśród polityków odnośnie użycia takiej broni zawsze będzie prowadzić do wyrzucenia pieniędzy w błoto.

    2. xyz

      Sama obrona nic Polsce nie da. Rosja zawsze ją przełamie. Tylko możliwości ataku nuklearnego na jej głębokie terytorium mogą ją powstrzymać!

  2. Orkan

    Kilka łodzi podwodnych z bronią nuklearną to czego nam potrzeba jako skutecznego straszaka. Innej opcji równie efektywnej na obecnym etapie brak. Co nam z broni konwencjonalnej skoro jeden atak nuklerany na nasz kraj powali nas na kolana. Żaden konwencjonalny odwet nie będzie w tej sytuacji skuteczny. Kilka okrętów podwodnych z bronią nuklearną ma tutaj sens. Służby specjalne Rosji bardzo aktywnie zwalczają program Orka stąd można wnioskować , że to ich boli.

    1. Trolhunter

      A poco nam bron nuklearna skoro atak nuklearny powali nas tez na kolana ? Wojny nuklearnej z Rosja nie wygramy, konwencjonalna mamy szanse.

    2. xyz

      Możemy wygrać tylko mając broń nuklearną! Konwencjonalnej z Rosją nie wygramy, bo oczywiste jest, że Rosja mając problemy w starciu konwencjonalnym najprawdopodobniej użyje broni nuklearnej. I tylko taka sama broń może skutecznie powstrzymać Rosję!

  3. rinzler20

    Do mojego komentarza: pisze o rzeczach na które nas realnienie stać, bez większych ingerencji w infrastrukturę logistyczno-planistyczną . A broń ofensywna jest jak najbardziej pożądana ale na co mamy "chrapkę" a na co nas stać w tym procesie i czy mamy czas? To są odrębne pytania. Wielu życzy sobie specjalistycznej broni i sprzętu, pytanie po co? Dla fajnych statystyk ,a może dla wyższego wskaźnika w "Global Power" . " Ja " napisał dobrze".....inwestycje są potrzebne w broń która będzie używana na pierwszej linii i na głębokość 40-60km." i na takim działaniu powinniśmy się skupić. Sen o potędze przeciwko państwu, które prowadzi globalna politykę oraz jest zdolne do uderzeń konwencjonalnych (bez lotnictwa) 1500 km od granic to jakaś "chora" mrzonka megalomanów. A broń atomową zostawmy w spokoju bo to " kij który ma dwa końce".

    1. Wiktor

      Pokaż mi państwo z bronią atomową które zostało zaatakowane przez inne państwo. Ukraina się pozbyła dostając gwarancje niepodległości i zobacz co się dzieje. Tyle są warte gwarancje i traktaty. Nie masz realnej siły to kończysz w brzuchu silniejszego.

  4. mobilis in mobili

    To oczywiste że robienie z pocisków "cruise" jakiegoś mitycznego fetysza przed którym wielka Rosja zadrży ze strachu to głupota.Tajwan też nie liczy że wystraszy ChRL na śmierć.Pociski które posiada(obecnie ok.400 docelowo 1000) to tylko jeden z wielu elementów szerokiego wachlarza środków odstraszających.Bez silnej OPL,lotnictwa,wojsk lądowych czy nieformalnego sojuszu z USA wiele by nie dały...Tajwan to rozumie i dba o wszystko.Z drugiej strony fakt że przy budżecie wojskowym niewiele większym od naszego inwestuje w rozwój tego typu broni daje sporo do myślenia-tym bardziej że jak my posiada wielkiego,groźnego sąsiada z potężną armią i wielkim terytorium. Potencjału naukowo-technicznego naszego kraju tak bym nie deprecjonował.Potrafiliśmy zbudować helikoptery,samoloty odrzutowe,nowoczesne radary aparaturę do sond kosmicznych i reaktor atomowy.Ze średnio zaawansowaną bronią "cruise missile" też byśmy sobie poradzili zwł.przy czyjejś pomocy (Ukraina,Turcja itp.). Co do pomysłu "OT po szwajcarsku czyli karabin w każdym domu" mam spore wątpliwości. Nie ma dnia żeby media nie podawały informacjii w stylu "Na ulicy w Radomiu pijany Józef Z. strzelał z wiatrówki do przechodniów".Teraz wypobraźmy sobie że Józef Z. nie ma wiatrówki tylko AKM...Jego sąsiad też...Kultury posiadania broni palnej nie mamy.Nie można zaczynać od rozdawnictwa na masową skalę bo będziemy mieli masowe odstraszanie OD WYJŚCIA Z DOMU NA ULICĘ!

    1. artur

      broni palnej sie nie rozdaje. Ale każdy obywatel powinien mieć prawo zakupu zwykłego karabinu klasy SKS simonow plus powiedzmy rewolwer. Jak tak bardzo sie boicie ze sąsiedzi zaczna do siebie strzelac wystarczy proste prawo- za użycie broni palnej do porachunków sąsiedzkich lub bandyckiego napadu= publiczna kastracja. Poza tym Simonow kosztuje 1600zł wiec menele i tak go nie kupia. Za to rozsądni patrioci i owszem. A komunistyczne marudzenie że Polacy nie dorośli do posiadania broni palnej to własnie jest czysta demagogia ktora z obywateli robi bezmózgich idiotów. Prosta matematyka wspiera ideę karabinu pod każdą strzechą bo takie państwa się zdobywa jak Afganistan. A teraz to będzie kolejne powstanie warszawskie gdzie na jedn pistolet przypada 9 chetnych.

  5. Typ79

    Wystarczy Wystarczy. Wszak większość tu piszących jest głęboko przekonana że sojusznicy nasi udzielą nam każdego możliwego wsparcia. Kupować JASSM-y itp cudeńka. Może się przydadzą a może nie............ A na poważnie to inwestować w OPL, Broń panc. i p-panc. Artylerię. To na początek potem reszta. Pociski manewrujące z wyprzedzeniem powinny "wiedzieć" gdzie uderzyć i tyle.

  6. ito

    Reasumując: najlepszym sposobem odstraszania będzie zdolność do wykonania uderzenia terrorystycznego (ten kawałek o obawach cywilów o byt i dobrobyt), a najlepszym sposobem wykorzystania tej zdolności będzie niespodziewana napaść (o pardon: "uderzenie prewencyjne"). Świetnie. Autorowi chyba się nowe Pearl Harbour marzy, zapomniał tylko do czego ostatecznie doprowadziło. A jeśli idzie o definiowanie prób zdominowania ekonomicznego jako agresji- państwa Europy Zachodniej, a nawet poszczególne firmy, od ćwierć wieku prowadzą wobec Polski agresję?? Ciekawostka. Z definicją "broni precyzyjnej" to już pan autor totalnie pojechał- broń precyzyjna zdefiniowana jest przez sposób naprowadzania, nie przez zasięg czy przeznaczenie, więc próby przywiązywania jej do konkretnego piętra (taktyczna , operacyjna, strategiczna) są zwyczajnie głupie- występuje (powinna występować) na każdym. Dwie tezy wydają się słuszne- bez wspomagania porządnego systemu rozpoznania i naprowadzania broń precyzyjna jest tylko drogim gadżetem. Żeby rzeczywiście kogoś skutecznie odstraszyć trzeba mieć możliwość masowego użycia pocisków pokrywających zasięgiem przynajmniej najważniejsze obszary terytorium wroga, bo inaczej próba ataku tylko go wkurzy. I tu rodzi się właściwa konkluzja z artykułu: ze względów cenowych o skutecznym systemie odstraszania stopnia choćby operacyjnego możemy najwyżej pomarzyć. Natomiast wydaje się, ze możemy- i powinniśmy, rozbudowywać środki pozwalające na kontrolę (zakaz wstępu?) poszczególnych obszarów, które nas interesują bez oglądania się na NATO- bo siły natowskie zawsze będą natowskie, nigdy nie uzyskamy nad nimi suwerennej kontroli

  7. Tom

    Bawi mnie PL "prewencyjny atak" - prewencyjny atak na Rosje przez PL oznacza zero pomocy dla PL w wypadku ataku Rosji z drugiej strony. Nikt w wypadku ataku na kraje Baltyckie nikt nie wyszedl by 2 - 5 tys poza ten teren walk by co od razu przejsc doalej w konflikcie? Nie jest 1939 rok - teraz wojny sie "gasi" tam gdzie sie zapalily a nie sie je podpala wszedzie. Ataki na przemysl? A po co? Przeciez mamy do czynienia z wojnami blyskawicznymi - co do tego ma przemysl - po co milo by sie niszczyc Rosyjski by Rosja miala niszczyc EU?

  8. Cymbal

    A moze tak nauczyc sie zyc z sasiadami zamiast odstraszac. Z historii wiemy jak to sie konczy ...

    1. Podpułkownik Wareda

      Cymbal! Pana propozycja (sugestia?), aby nauczyć się żyć z sąsiadami zamiast wzajemnie się odstraszać, jest z pewnością bardzo słuszna oraz na czasie i w pełni ją popieram! Tylko jest jeden, ale poważny problem, o którym nie możemy zapominać, a mianowicie: aby żyć zgodnie z sąsiadami, to niezbędna jest dobra wola i zainteresowanie taką współpracą ze strony wszystkich sąsiadów. A z tym, jak nietrudno się domyśleć, bywa bardzo różnie. Często, ta współpraca: "idzie jak po grudzie" lub w ogóle jej nie ma. Niestety! A propos historii: Historia, określana słusznie - jako nauczycielka życia - ludzi i całych narodów, wielokrotnie nas uczyła i podpowiadała słuszne rozwiązania w określonych sprawach. Ale co z tego, najczęściej ludzie i narody lekceważyły jej nauki i postępowały wbrew radom historii. Przykładów lekceważenia nauk historii w przeszłości i obecnie - aż nadto!

  9. Luke

    Wjecei F16 albo F15 dokupic, zacznimy od tego.

  10. ziomal

    O jakim odstraszaniu w ogole mowicie zlom w powietrzu,zlom na ladzie zlom pod woda.Walaca sie gospodarka.i bedzie gorzej bo jak powiedzial na jednym z polskich filmow agent cia do gen wsi wasz kraj w ukladzie pokarmowym czlowieka jest blisko odbytu!Zeby Polska byla silna msi miec przywodcow z jajami pokroju socjalisty Pilsudskiego i wolnosc gospodarcza typu brytyjskiego a nie lewackie sprzedajne odpadki

  11. Gość

    Proszę państwa każdy kto dokonuj agresji na inny kraj kalkuluje. Bez silnej armii zachęcamy do agresji. Np. nie będziemy zamykać mieszkania na klucz , nie trudno przewidzieć co się stanie.

  12. mobilis in mobili

    Skuteczne odstraszanie potencjalnego agresora powinno opierać się na kombinacjii WIELU czynników,zarówno militarnych jak i politycznych.Nie można faworyzować tylko jednego jako cudownego remedium (budujemy masową obronę terytorialną vs. stawiamy na nowoczesną broń precyzyjną vs.głębiej integrujemy się z Zachodem...itp). Jeśli chodzi o broń zdolną do uderzenia na cele w głębi Rosjii to powinniśmy taką posiadać.Popatrzmy np. na Tajwan (tj.Republikę Chin).Kraj ten posiada własnej produkcjii pociski manewrujące mające w zasięgu całe terytorium Chin Ludowych ( zasięg do 2000-5000 km.) Posiadają one głowice konwencjonalne i dużą precyzję rażenia.Jeśli Chiny Ludowe zaatakują Tajwan muszą liczyć się ze zmasowanym uderzeniem na takie obiekty jak np.instalacje nuklearne (cywilne lub wojskowe) zapory wodne czy fabryki chemiczne.Pośrednie skutki takich uderzeń-skażenia,powodzie itp.-mogą być porównywalne ze skutkami użycia broni"ABC" BEZ KONIECZNOŚCI POSIADANIA TAKOWYCH.Oczywiście agresor MOŻE zadeklarować że konwencjonalny atak na jego elektrownię atomową spowoduje odwet za pomocą broni nuklearnej ale w praktyce będzie to mało prawdopodobne.Implikacje użycia takiej broni byłyby tak ogromne i długofalowe że opłacałoby się ją użyć TYLKO w grze "va banque".Agresja Chin na Tajwan czy Rosjii na Polskę taką grą raczej nie będą... Co do strony technicznej to samodzielne opracowanie pocisków typu "cruise" jest jak najbardziej w naszych możliwościach technicznych i finansowych.Nie jesteśmy gorsi od Pakistanu.Część know-how możnaby pozyskać od Ukrainy (niekoniecznie legalnie i otwarcie).Trzeba tylko chcieć...

    1. Ojciec

      Zgadzam się, że powinniśmy budować możliwość odstraszania militarnego jako kombinacji wielu czynników. Natomiast podniecanie się możliwościami technicznymi zabawek oferowanych nam, jako "odstraszanie" nabije tylko kabzę zachodnim koncernom. Możliwości obronne armii jak i społeczeństwa powinny być budowane wyłącznie o krajowy przemysł. Dla tych wszystkich fantastów marzących o precyzyjnych rakietach rażących cele w odległości 2000--5000 km chciałbym przypomnieć lub oświecić, że obecnie nasz wspaniały przemysł nie jest w stanie wyprodukować samodzielnie prochu poza czarnym !!! Pragnę również nadmienić, że do zakupionych JASSM nie posiadamy kodów źródłowych, co oznacza że pełną kontrolę nad nimi ma USA, a nie my. Nasze F16 również bez danych satelitarnych i samolotów wczesnego ostrzegania, których nie mamy, są tak samo użyteczne jak MIG29. Odrobina wyobraźni i można sobie uświadomić konsekwencje. Ważne również aby wiedzieć, że w 1939 roku całe magazyny nowiutkiej, nieużywanej broni dostały się w ręce niemców i rosjan, Nasze okręty walczyły w interesie GB i USA, podobnie jak piloci i oficerowie i żołnierze (za uzbrojenie których później angole potraciły sobie kasę z naszego złota wywiezionego przez pułkownika Matuszewskiego). Aby przełamać obronę należy dysponować co najmniej 3-krotnie większą siłą, aby utrzymać podbite terytorium, którego ludność JEST UZBROJONA I POTRAFI STRZELAĆ, trzeba dysponować co najmniej 10-krotną siłą. Wystarczy doprowadzić do tego aby każdy zdrowy, normalny facet w Polsce umiał strzelać i posiadał KARABIN BOJOWY WRAZ Z AMUNICJĄ w domu, i mamy bardzo skuteczne odstraszanie, w dodatku tanie i skuteczne.

  13. maniek

    co byśmy nie robili to i tak na Rosję jesteśmy za słabi. Nawet w europie nie ma wystarczająco silnego kraju... Turcja, Anglia czy Francja mogły by nawiązać z nią walkę, ale bez wsparcia NATO, długo by nie pociągły. Niestety - musimy liczyć tylko na sojusze, bo dopóki sojusznicy się nie włączą w walkę to wojna z Rosją będzie przebiegała na jej warunkach. Rakiety JASSM czy Tomahawk tego nie zmienią...

  14. adi

    Moim zdaniem za pare lat dla nas największym zagrożeniem będzie podzielona ukraina,trzeba sie ukrainie bardziej przypatrzeć

  15. franca

    Do zwolenników "Polskiej bomby" Po sankcjach za złamanie Traktatu ( i to ze strony panstw NATO, UE, Chin) sami byśmy ją szybko oddali, to raz. Chyba, że społeczeństwo zaakceptuje model dynastii Kimow. Dwa, ile kosztuje samo utrzymanie broni atomowej ? Np Francja wydaje rocznie 3,3 mld €. A na jej niezbędną modernizacje wyda teraz dodatkowe 50 mld €.  Dodaj do tego cene różnych niezbednych "dodatków" jak satelity, systemy walki elektronicznej, itd,, bez których można się ewentualnie samemu "zatomizowac" . No i jest jeszcze koszt nośników i programu rozwoju od zera. A nasz budżet to ile ? I jakie zakłady to  wymyślą i wykonają?  USA pozwolą na przenoszenie przez F16, TKMS. zintegruje z OP ? 10, 20 lat ? Czyli jak Krab ? Wolność wypowiedzi? Jak najbardziej, ale dla niektórych strony poświęcone Fantasy są bardziej adekwatne.

  16. Tomasz M

    Straszne jest to co ludzie tutaj wypisują, jakoby broń atomowa była jedynym słusznym rozwiązaniem albo atak na elektrownie atomowe Rosji. Ludzie, włączcie myślenie. W konfrontacji nie mamy i nie będziemy mieli nigdy szans. Oczywiście potrzebujemy nowoczesnej armii, ale trzeba mierzyć siły na zamiary, a póki co wymachujemy szabelką przed niedźwiedziem. Kontynuacja tak agresywnej antyrosyjskiej polityki jaką prowadzimy powinna się już zakończyć jako, że potrzebna była krótko po rozwodzie z ZSRR, ale dlaczego to dalej trwa? Bo mamy zasiedziałych, skorumpowanych polityków z tego okresu, którzy zamiast skupić się na dobrych relacjach z sąsiadami, dywersyfikowaniu gospodarki i walce ekonomicznej, bo przecież jesteśmy dużym rynkiem zbytu dla Rosjan, więc tutaj walczmy. Nie w sposób agresywny publikując pochopne przemyślenia o ataku/kontrataku na Rosję, bo manipulujecie swoim krótkowzrocznym myśleniem opinię publiczną. To są nasi sąsiedzi i czy tego chcemy czy nie. Historia pokazała, podczas drugiej wojny światowej, na przykładzie Danii, nie opierali się trzeciej rzeszy i jak wyglądała Dania po wojnie? Była niezniszczona, więc nie podsycajcie klimatów antyrosyjskich, bo nasi chłopcy nawet kamizelek kuloodpornych nie mają! Mamy podstawowe braki w wojsku, a wypisujecie ludzie o potencjalnym ataku na Rosję. Współpraca w misjach zagranicznych NATO, silnie zdywersyfikowana gospodarka, postępująca modernizacja WP, stabilność polityczna, dialog dyplomatyczny, to jest bardziej interesujący problem aniżeli Rosja i "posiadanie 200 głowic nuklearnych"

    1. kim1

      No tak np. Czechosłowacja też. Tylko, że Niemcy mieli inne plany wobec nas. Taką Danię to oni opanowali w jeden dzień i było po sprawie. Tam nie budowali obozów koncentracyjnych. Terytorium Danii, Niemcy zajęli niejako "proforma" i tyle. Nikt tu nie podsyca antyrosyjskich klimatów. Oczywiście trzeba z tym krajem współpracować, ale jak historia pokazuje (rozbiory Polski, rok 1939) w drugiej ręce trzymać w pogotowiu broń.

    2. Marek

      Straszne to jest to, co ja teraz czytam. Otóż "miłująca pokój" Rosja, która oczywiście nikomu "nie zagraża", poza swoimi sąsiadami, których okupowała kiedyś i na skutek przerżniętej ekonomicznie wojny z NATO musiała zaprzestać i poza tymi sąsiadami, którzy swego czasu znajdowali się w tzw. "radzieckiej strefie wpływów". Dlatego też przez dobroć serca i przez pamięć stare "dobre czasy" z okresu poprzedzającego rozpad Związku Radzieckiego, powinniśmy siedzieć spokojnie na czterech literach i nic nie robić. A niech Rosjanie odzyskają okupowane wcześniej przez siebie republiki. Niech uzależnią od siebie całkowicie jak to wcześniej było wszystkie kraje należące kiedyś do RWPG. Mało tego. Należy im pozwolić jeszcze na to, by w podobny sposób uzależnili połowę Zachodniej Europy, tak jak planował to swego czasu Batka Stalin wpuszczając Adolfa w pakt Ribbentrop-Mołotow. Każde inne zachowanie to oczywiście dyktowana przez "zasiedziałych, skorumpowanych polityków" "rusofobia". I jak Ci się wydaje, że Rosjanie potraktują podbite na nowo kraje tak jak kiedyś nordycką bądź co bądź Danię Niemcy, to jesteś w cholernym błędzie. Widać nawet z tego, co dzieje się na Ukrainie nie wyciągnąłeś do tej pory żadnych wniosków.

    3. SLAW69

      Poszukiwanie metod OBRONY nazywasz wymachiwaniem szabelką!!!??? Sprawdź położenie geopolityczne i historię Polski!!! Gdzie tu Dania? Sprawdź relacje gospodarcze Polska-Rosja przynajmniej od 2000 r.! Skąd bierze się "klimat antyrosyjski"? Zauważyłeś rosyjskie embarga(przede wszystkim na polskie produkty) i wojny (policz ile wojen i wojenek prowadziła Rosja w ciągu ostatnich 25 lat)?

  17. a

    Straszenia Rosją ciąg dalszy, a wszystko po to, żeby uzasadnić kolejne miliardy wydawane na zbrojenia.

  18. Kordi

    wystarczą rakiety które osiągnęłyby Moskwę ...i rura mięknie. Nie wiem jaki problem widzą wojskowi w naprowadzaniu rakiet na cel. Jestem geodetą ,,,mam znajomych wśród dobrych informatyków i wspólnie doszliśmy do wniosku że opracowanie programu naprowadzania w oparciu o współrzędne nie stanowi większego problemu

    1. Geoffrey

      Nie wystarczą, Rosja jest raczej duża. To raz. A dwa - nie osiągną tak łatwo Moskwy. Moskwa ma wielowarstwowy system obrony przeciwrakietowej, łącznie z antyrakietami jądrowymi odpalanymi w przypadku zmasowanego ataku.

    2. ddt

      Oczywiście, że tak jest. Problem istnieje w czymś innym. Jak napisali w tym artykule, w wypadku konfliktu pełnoskalowego uznaje się, że do celu dotrze ok. 1% wystrzelonych w ataku zmasowanym pocisków. Żeby mieć taką skuteczność, pociski te poruszają się torem zmiennym (pociski manewrujące), mają właściwości stealth i muszą być odporne na przeciwdziałanie radioelektroniczne. Te właśnie możliwości pocisków stanowią o komplikacji ich użycia. Nawet proste naprowadzanie na współrzędne GPS, zapisane w pamięci pocisku przed startem, może stać się problematyczne w sytuacji zakłócenia sygnału GPS, ponieważ w czasie lotu pocisk musi uaktualniać swoją pozycję. Jeśli nie ma możliwości jej uaktualnienia spada jego celność. Stąd elektronika pocisku to nie jest prosty układ czytający pozycję, ale coraz bardziej skomplikowany układ, realizujący algorytmy próbujące przewidzieć przeciwdziałanie przeciwnika. Dlatego właściwie niezbędne się staje oparcie naprowadzania pocisku o kilka źródeł danych (naprowadzanie GPS, nawigacja inercyjna, kontrolne sygnały własne, identyfikacja obrazowa obiektów, astronawigacja), a i tak na 100 wystrzelonych pocisków trafi tylko jeden.

  19. MON

    Jedyne wyjście to udział Polski w programie użyczenia broni atomowej i cała dyskusja na temat odstraszania powinna się sprowadzać do tego tematu.

    1. kim1

      Taki program może tak, ale wtedy jesteśmy uzależnieni od decyzji innych państw NATO. Jeśli powiedzą nie, to nie będziemy mogli skorzystać z takiej broni. Natomiast posiadając własną broń nuklearną to my byśmy decydowali kiedy i w jakich okolicznościach jej użyjemy.

  20. ja

    Mam poważne wątpliwości czy systemy o zasięgu strategicznym są nam potrzebne. Mówimy w praktyce o rakietach balistycznych i pociskach manewrujących (czyli chyba BGM-109). Jeśli chodzi o rakiety - są tak drogie, że nie opłaca się robić ich z głowicami konwencjonalnymi. Bo niby co - zbudujemy lub kupimy 100 lub więcej rakiet? Tomahawki - musielibyśmy zbudować lądowe wyrzutnie i kupić ich naprawdę dużo. Wg mnie to nas nie stać. Ok. dokupmy trochę JASSM ER, żeby ruscy wiedzieli, że nasz zasięg rażenia do nawet 1 tys. km, czyli przy dobrym planowaniu możemy sięgnąć nawet Moskwy, ale to raczej taka groźba odwetu niż realne uszczuplenie ich zdolności bojowych. Prawdziwe inwestycje są potrzebne w broń która będzie używana na pierwszej linii i na głębokość 40-60km. Drugi element - konieczność ograniczenia możliwości działania ruskiego lotnictwa, czyli sprawna opl. Potrzebujemy dobrej tarczy przeciwpancernej, nowoczesnego wyposażenia i szkolenia żołnierzy piechoty, dobrych systemów wskazywania celów dla artylerii, dużej liczby rezerwistów, z których można w razie czego szybko stworzyć liczne (i dobrze uzbrojone!!!) oddziały, które upuszczą przeciwnikowi krwi. Jeśli będziemy w stanie zatrzymać ruskich np. przez miesiąc, to ich straty z powodu zatrzymania i stłoczenia w rejonach wyjściowych ugrupowań uderzeniowych mogą być bardzo drastyczne. Złamanie zdolności ofensywnych w wymiarze strategicznym zostawmy USA. Ich potencjał gdyby chcieli go użyć w pełnym wymiarze, budzi grozę. Jeszcze jedno - nie zgadzam się z "ekspertami", że tylko 2-10% wystrzelonych na Rosję pocisków ma trafi w cele.

    1. Marek

      Akurat dostępne Tomahawki, czyli UGM-109/RGM-109 przeznaczone są do okrętów podwodnych i nawodnych. Wersję BGM-109 nie wiedzieć czemu wycofano z użytku.

  21. linotyp

    Po przeczytaniu poniższych komentarzy wnioski są następujące: 1. Polacy to naród niereformowalny. Stracili wolność na własne życzenie, a potem na własne życzenie utopili ja w krwi bo umyslili sobie, że droga do wolnosci są powstania. Teraz uważają, że problem załatwi Obrona Terytorialna. 2. Rosja nigdy nie zaatakuje Polski, bo wie co to oznacza. Pokonać wojsko to jedno, i to nie powinna stanowić dla R. problemu. Drugie to utrzymać okupację w tym kraju. Z tym problemem mogą sobie nie poradzić, chyba że znajdą jakiś ochotników, którzy im w tym pomogą.

    1. Piotr34

      Dzisiaj(no moze "jutro") sie podbitego kraju na WYSOKIM poziomie rozwoju nie okupuje(poza specyficznymi obiektami)-raczej trzyma sie go w strachu i terroryzuje uderzeniami cybernetycznymi-w Iraku nie do zrobienia ale w Europie gdze kazda winda w bloku i kazdy respirator wkrotce bedzie podlaczony do sieci latwizna i znacznie ogranicza "partyzantom" mozliwosc odwetu oraz koszty "okupacji"-OKUPACJA ELEKTRONICZNA/ZDALNA(na 100% sie nie da ale na 90% pewnie tak co oznacza ze trzeba byc zdolnym odeprzec poczatkowy atak ktory nam ja narzuci).

    2. -bolo

      Z formalnego punktu widzenia, tacy "ochotnicy" funkcjonowali w Polsce od 1945r. do 1989r.

    3. Geoffrey

      Logika po prostu powalająca: 1. Polska dwukrotnie straciła niepodległość z powodu rosyjskiej agresji. 2. Polska popełnia te same błędy co poprzednio. 3. Polska na pewno ponownie nie straci niepodległości z powodu rosyjskiej agresji. No brawo.

  22. Geoffrey

    Bardzo dobry tekst. W końcu pojawiła się analiza, która pokazuje potencjalne zagrożenia dla programów zwiększenia potencjału polskich sił zbrojnych, a nie jest przy tym rusofilskim tekstem o polskim "wymachiwaniu szabelką". Konstruktywna krytyka, która może przyczynić się do lepszego wykorzystania czasu i pieniędzy.

  23. Darek

    Rozwazajac zakup uzbrojenia trzeba najpierw okreslic jak bedzie wyglada konflikt w ktorym ma byc ono uzyte. Konflikt nie bierze sie z przypadku, ale z checi osiagniecia przez agresora konkretnego celu. I te potencjalne cele trzeba najpierw okreslic, potem przebieg wojny, potem rodzaj broni. A nie od konca - jest rakieta, kupmy moze sie przyda. Przyklad: Rosja zajela Krym, nie po to aby placic pensje emerytom z Krymu, ale po to aby nie stracic dostepu do morza Czarnego i baz na Krymie (to byl cel konfliktu). Cele konfliktu wobec Polski: zmiana rzadu na prorosyjski (wystapienie z NATO) w Polsce i krajach Wyszehradu, korytarz do Krolewca + kraje baltyckie (dostep do Baltyku). Nalezy tez uwzgledniac polityke - nawet jesli bedziemy miec bombe 'A' to czy jej uzyjemy ? a co potem ? a co jesli NATO powie - nie pomozemy wam, jesli zaatakujecie Moskwe rakietami... itd ? Rodzaj kupowanej broni jest wynikiem rownania, nie daną wejsciowa.

    1. Geoffrey

      Darek: "Rozwazajac zakup uzbrojenia trzeba najpierw okreslic jak bedzie wyglada konflikt w ktorym ma byc ono uzyte. Konflikt nie bierze sie z przypadku, ale z checi osiagniecia przez agresora konkretnego celu". Bardzo słuszny postulat. Natomiast już jego realizacja, czyli określenie korzyści, które chce osiągnąć agresor - jest niestety błędne. Widać tu dobitnie, jak wielką siłą jest rosyjska propaganda, jeśli potrafi generować u przeciwnika błędne analizy, wykorzystywane później do błędnych założeń konfliktu i błędnego doń przygotowania. "Przyklad: Rosja zajela Krym, (...) aby nie stracic dostepu do morza Czarnego i maz na Krymie" - no właśnie. Umowa na korzystanie z baz na Krymie była podpisana do 2027 roku, dodatkowo Rosja ma bazy w Noworosyjsku, jest Taganrog, Rostow, jest długie wschodnie wybrzeże do samej Abchazji, którą Rosjanie odkroili od Gruzji. Jak mieliby stracić dostęp do Morza Czarnego? Większość analityków skłania się do opinii, że Rosja zajęła Krym głównie z powodów wewnętrznych - aby pokazać społeczeństwu militarny sukces. Tym bardziej, ze zajęcie Krymu było łatwe do wykonania ze względu na paraliż sił ukraińskich. Owszem, bazy lotnicze na Krymie są dla Rosji cenne, ale na pewno nie niezbędne. Jeśli Rosja podjęła decyzję o agresji na Krym z powodów pozamilitarnych, może zrobić to w przypadku kolejnej agresji. I zachodni analitycy, którzy muszą mieć racjonalną analizę zysków i strat - będą tu równie zaskoczeni, co przy rosyjskiej agresji na Krym. Jakieś wnioski z Krymu trzeba wyciągnąć, proszę państwa.

  24. marcin

    Już widzę jak Rosjanie drżą na widok polskiej " potęgi" (bo to o nich przecież chodzi). Na polska zaczepkę i rozpętanie konfliktu przyjdzie odpowiedź wielokrotnie silniejsza niż zakłada to MON. Zaatakowanie rosyjskich elektrowni atomowych (bo po to są nam potrzebne pociski średniego zasięgu) jest równoznaczne z rozpętaniem konfliktu atomowego. Zostaną zniszczone nie tylko polskie centra dowodzenia, ale wszystkie bazy lotnicze, morskie, stanowiska rakiet włącznie z tymi w Redzikowie na czele. Warto więc by się zastanowić co się robi.

    1. 1andrzej

      Odwrotnie, to na szantaż rosyjski użycia broni atomowej my możemy odpowiedzieć groźbą zniszczenia waszych elektrowni atomowych.

    2. WESOŁE USA

      Jeżeli Rosja zaatakuje Polskę, to będzie bombardowac wszystko poza instalacja antyrakietowa w Redzikowie, bo atak na ową instalacje, będzie oznaczał atak na USA ! , myślę że Putin jeszcze nie zwariował na tyle, żeby rozpętac wojnę z Amerykanami. Mieszkańcy Redzikowa, mogą spać spokojnie, bo to będzie najbezpieczniejsze miejsce w Polsce.

    3. kim1

      Tu nie chodzi o przestraszenie Rosjan ale możliwości odwetowe Polski. Zniszczenie nawet 2 dużych miast Rosji to już bolesna strata. Nikt tu nie napisał, że Polska chce pierwsza użyć broni atomowej. To ma być nasza skromna odpowiedź na atak nuklearny ze strony wschodniego sąsiada.

  25. Podpułkownik Wareda

    Ponownie wracamy do tematyki, już wielokrotnie na forum omawianej! Przy okazji powyższego artykułu, kolejny już raz, czytam na forum D24, że: "Polska powinna mieć swoją broń jądrową, ponieważ tylko broń jądrowa uchroni nas przed agresją. Wiedzą o tym nawet Palestyńczycy". Jeden z internautów, nawet twierdzi na tej stronie, że: "zaniechanie [przez Polskę] pozyskania własnej broni A i środków przenoszenia, jest zdradą stanu". No cóż, aż prosi się zapytać, czy tego rodzaju stwierdzenia, to już jest kompletny idiotyzm, czy jeszcze nie jest? A propos Palestyńczyków: O czym wiedzą Palestyńczycy (przynajmniej wielu z nich)? Chyba jedynie tylko o tym, jak w nocy zadźgać sztyletem śpiące dzieci w domach Izraelczyków. Najnowszy przykład: 30 czerwca br., w izraelskiej miejscowości Kiryat Arba, 17 letni terrorysta palestyński - wykazując niesamowite tchórzostwo oraz zezwierzęcenie wobec dziecka - wdarł się do domu, w którym spała 13 letnia Izraelka i dźgnął ją nożem. Na skutek odniesionych ran, dziewczynka zmarła w miejscowym szpitalu. A także, w jaki sposób taranować Izraelczyków, np. przy pomocy samochodów, motocykli i ciągników rolniczych, którzy oczekują na przystankach komunikacji miejskiej oraz rzucać kamieniami - stojąc na poboczu autostrady, aby trafić w jadące izraelskie samochody osobowe, powodując w ten sposób wypadki drogowe, często śmiertelne! Czy Palestyńczycy jeszcze o czymś wiedzą? Wracając do "naszej broni jądrowej": Już tyle razy na forum D24 wałkowano ten temat. Niestety, co pewien czas, ujawnia się na forum kolejny hurraoptymista, który uważa, że tylko: "nasza broń jądrowa może nas uchronić przed agresją [w domyśle - przed Rosją!]". Kompletny idiotyzm! Nawet jeżeli Polska, jakimś cudem, (w co osobiście nie wierzę!) uzyska dostęp do broni jądrowej, to ile będziemy mieli ładunków jądrowych oraz środków do ich przenoszenia? I co z nimi zrobimy? Może zaatakujemy Rosję, która posiada ponad 8000 ładunków jądrowych i wszelkie środki techniczne do ich przenoszenia? Oj, fantaści! Pisałem o tym wielokrotnie, ale kolejny raz powtórzę: nawet w przypadku rozmieszczenia na terytorium Polski określonej ilości ładunków jądrowych, to Wojsko Polskie ani polskie ośrodki decyzyjne, nie będą miały żadnej możliwości decydowania o czymkolwiek, co miałoby dotyczyć przechowywania oraz ewentualnego użycia tej broni! ŻADNEJ! O wszystkim będą decydowali - wyłącznie Amerykanie! Dokładnie taka sama sytuacji była w okresie, kiedy Polska była w latach 1955-1991, członkiem Układu Warszawskiego. Jak wiemy, w tamtym okresie Rosjanie posiadali na terenie Polski arsenały z określoną ilością ładunków jądrowych. Dzisiaj, znamy nawet dokładną lokalizację rozmieszczenia oraz ilość zmagazynowanej radzieckiej broni jądrowej na terenie Polski i innych krajów UW. Także wówczas, o wszystkim co dotyczyło arsenałów jądrowych w Polsce, decydowali wyłącznie Rosjanie! Nie jestem jasnowidzem. Ale uważam, że przed ewentualną agresją ze strony Rosji, może nas ochronić i obronić jedynie ścisła współpraca wszystkich państw skupionych w NATO. Z drugiej jednak strony - nie bardzo wierzę, aby w dającej się przewidzieć przyszłości - doszło do bezpośredniej konfrontacji zbrojnej pomiędzy NATO, a Rosją. Chociażby dlatego, iż jedna i druga strona doskonale wie, że taki konflikt bardzo szybko przerodzi się w wojnę globalną z użyciem broni jądrowej. A taka wojna - byłaby końcem naszej cywilizacji, przynajmniej w znanej nam dotychczas formie. Chociażby dlatego! Amerykanie, o których wiele różnych rzeczy można powiedzieć, są przede wszystkim realistami i twardo stąpają po ziemi. Na zakończenie: proszę wszystkich domorosłych strategów i taktyków wojskowych, którzy przechowują w plecakach buławy marszałkowskie, marzycieli, hurraoptymistów, miłośników teorii spiskowych, gier komputerowych i zjawisk paranormalnych oraz kandydatów i członków rzeczywistych Stowarzyszenia Zbieraczy Kitu o zachowanie odrobiny powagi. Przynajmniej w sprawach dot. broni jądrowej! Zgadzam się, że śmiech i poczucie humoru - z pewnością pomagają i ułatwiają w życiu, ale jedynie do pewnych granic!

    1. Piotr34

      Kompletne niezrozumienie tematu-az sie dziwie ze wojskowy takie rzeczy wypisuje. Nikt tu nie mowi o amerykanskiej broni jadrowej tylko o WLASNEJ.O wlasnej broni i wlasnych srodkach przenoszenia.80% PKB Rosji i jej elit to Moskwa i Petersburg-raptem dwa cele. Arsenal jadrowy w posiadaniau PL WYMUSZA na Rosji ograniczneis sie tlyko do ataku konwencjonalnego ktory to atak majac znaczne ilosci broni defensywnych(w tym takze miny,OPL i OT)jestesmy w stanie odeprzec. Przy braku arsenalu jadrowego po naszej stronie Rosja zawsze moze na sterroryzowac grozba uzycia broni A albo zmienic wynik KAZDEJ operacji militarnej na naszym terytorium po prostu niszczac nasze sily(chocby i zwyciezajace) taktyczna bronia A-gdy mamy swoj arsenal taka grozba odpada a inwazje konwencjonalna jestesmy w stanie odeprzec(jesli sie tlyko przygotujemy).

    2. brat Caliguli

      Rzeczywiście panie pułkowniku, jasnowidzem pan nie jest. Odkrywcą także nie, bo pańskie wnioski i "dogłębne" analizy trącają nieco politruckim sznytem i ogólnie przyjętą w kręgach wąskotorowych poprawnością. Co do Palestyńczyków to przydałoby się panu troszkę obiektywizmu, bo ich wizerunek wcale nie pasuje do obrazku, który pan powyżej wymalował. To naród który cierpi, ponieważ utracił swoją ojczyznę i to z zupełnie innych powodów niż np. my Polacy. Ale ich historia jest zupełnie podobna do naszej. Ja im współczuję. Co się zaś tyczy opinii forumowiczów, cóż też jestem byłym wojskowym i nader często wkurzają mnie powszechne tutaj uproszczenia, a nawet czasami wręcz dziecięca naiwność, ale wie pan, na tym polega wolność słowa. Być może to sformułowanie jest panu obce, ale tak jest i nawet konstytucja na to pozwala. Wyobraź pan sobie, że żyjemy w wolnym świecie. Rozumiem, że to trudne, ale próbować trzeba. Bone chance!

    3. kim1

      Panie pułkowniku. Francja ma broń atomową cz nie ma? Wielka Brytania ma czy nie? Pakistan dlaczego opracował własną broń atomową? Ano dlatego, że Indie ją posiadają. Więc nie widzę nic złego w tym, że Polska nie mogłaby posiadać własnej niezależnej od nikogo broni atomowej. To prawda co Pan napisał, że Rosja posiada 8000 głowic nuklearnych. Nam nie potrzeba dorównać Rosji w ilości ładunków nuklearnych. Tylko musimy posiadać realne możliwości odstraszania na szantaż nuklearny ze strony wschodniego sąsiada. Oczywiście dziś się nam wydaje, że to fantazja posiadanie przez Polskę swojej broni atomowej. Krym jeszcze 3 lata temu też był Ukraiński i jakoś nikomu się nie śniło aby został przejęty przez Rosję. Więc tym osobom co tu piszą o posiadaniu przez Polskę broni nuklearnej chodzi o to abyśmy jako kraj mogli polegać na sobie w tym zakresie, a nie tylko liczyć na solidarność NATO. Proszę zobaczyć kto i w jakiej ilości wystawił kontyngent wojskowy do manewrów "Anakonda". To o czymś świadczy na kogo i w jakim zakresie możemy liczyć w pierwszej kolejności. Przed ewentualną agresją i użyciem broni atomowej wobec nas przez Rosję nic naszego kraju skutecznie nie uchroni jak posiadanie własnej broni atomowej. Zgadzam się, że na dziś to jest fantazja ale możliwa do zrealizowania w ciągu 10 -20 lat pod warunkiem rozpoczęcia prac już dziś. Sam Pan pisze, że posiadanie broni atomowej i jej użycie prowadzi do całkowitej zagłady ludzkości. Chodzi o to aby nasz kraj taką broń posiadał. Nikt nie zakłada, użycia przez nas broni atomowej przy byle okazji. Chyba Pan nie podejrzewa naszego rządu o to , że w wypadku posiadania broni atomowej byśmy w pierwszej kolejności chcieli doprowadzić do globalnej wojny atomowej. Na koniec proszę odróżnić posiadanie własnych narodowych sił nuklearnych (status Francji) od dostępu do ładunków nuklearnych, które posiada NATO, bo tą dwie zupełnie inne sprawy. Na dziś nasze rozważania faktycznie to jeszcze fantazja ale na jutro kto wie co się wydarzy...

Reklama