Wojsko, przemysł, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Bezkarny atak. Chiński laser kontra amerykański samolot [ANALIZA]

Samolot patrolowy P-8A Poseidon and Morzem Filipińskim w kontakcie z niszczycielem japońskim JS „Murasame”. Fot. W.Andrews/US Navy
Samolot patrolowy P-8A Poseidon and Morzem Filipińskim w kontakcie z niszczycielem japońskim JS „Murasame”. Fot. W.Andrews/US Navy

Amerykanie poinformowali oficjalnie, że jeden z chińskich niszczycieli próbował celowo oślepić laserem załogę amerykańskiego samolotu patrolowego nad Morzem Filipińskim. Był to pierwszy przypadek, gdy źródło laserowego ataku znajdowało się na chińskim okręcie. Niestety nadal nie znaleziono sposobu, by tego rodzaju zdarzenia były kwalifikowane w prawie międzynarodowym jako akt terroryzmu.

Zgodnie z informacją przekazaną przez amerykańska marynarkę wojenną do ataku laserem miało dojść 17 lutego 2020 roku nad Morzem Filipińskim, około 380 Mm na zachód od wyspy Guam. Były to wody międzynarodowe, a nie akwen sporny, jak np. Wyspy Paracelskie, a odległość do najbliższej wyspy przekraczała 300 Mm. Pomimo tego wiązka laserowa z chińskiego niszczyciela została skierowana na samolot patrolowy US Navy typu P-8A Poseidon. Samolot ten na co dzień stacjonuje w bazie sił powietrznych Kadena na Okinawie w Japonii i realizował rutynowy lot patrolowo-rozpoznawczy nad zachodnim Pacyfikiem.

Na szczęście załoga Poseidona nie została oślepiona, a wiązkę laserową nie wykryto wzrokiem, ale poprzez czujniki rozmieszczone na samolocie. Pomimo tego, akt ten został uznanym przez Stany Zjednoczone za:

  • niebezpieczny - „lasery będące elementem systemów uzbrojenia mogą potencjalnie spowodować poważne szkody, pilotom, marynarzom, jak również systemom na pokładach jednostkach pływających okrętów i statków powietrznych”…
  • i stanowiący naruszenie międzynarodowych kodeksów i umów w tym dwustronnego protokołu ustaleń amerykańsko-chińskich w sprawie zasad bezpieczeństwa w powietrzu i na morzu oraz kodeksu nieplanowanych spotkań na morzu CUES (Code for Unplanned Encounters at Sea).

Zdarzenie nad Morzem Filipińskim było o tyle ważne, że był to pierwszy incydent tego rodzaju z udziałem chińskiego okrętu bojowego. Wcześniejsze, sporadyczne ataki na Amerykanów (i Australijczyków) z użyciem laserów w rejonie Pacyfiku były bowiem prowadzone ze źródeł ulokowanych na brzegu lub na chińskich łodziach rybackich.

image
Kokpit samolotu P8-A Poseidon. Fot. L. Lewis/US Navy

Inaczej było jednak w innych regionach świata, o czym świadczy najbardziej nagłośniony przypadek z maja 2018 roku. To właśnie wtedy, amerykański Departament Obrony poinformował o ataku „bronią laserową” w Dżibuti, w wyniku którego dwóch amerykańskich lotników samolotu transportowego C-130 musiało być hospitalizowanych. Uznano wtedy, że oślepiająca wiązka prawdopodobnie pochodziła z „urządzenia laserowego pochodzącego z Chin”.

Ponieważ do podobnych ataków miało już dochodzić wcześniej rząd amerykański wysłał oficjalną notę do rządu chińskiego, domagając się przeprowadzenia specjalnego dochodzenia. Wówczas, cała sprawa została przez Chińczyków zbagatelizowana, chociaż bardzo blisko miejsca „laserowego ataku” (bazy Dżibuti Camp Lemonnier) znajduje się chińska baza opisywana przez władze w Pekinie jako „zaopatrzeniowa dla jednostek morskich oraz dla żołnierzy chińskich przebywających na misjach pokojowych i humanitarnych w rejonie Zatoki Perskiej i Morza Arabskiego”.

W rzeczywistości znajdujące się na miejscu systemy uzbrojenia oraz umocnienia bardziej przypominają stałą, silnie chronioną fortecę stanowiącą swoisty przyczółek chińskiej ekspansji w regonie. I stąd ataki laserowe mogą się jeszcze powtórzyć, chociaż teoretycznie są one ścigane z punktu widzenia prawa, przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo wykonywania lotów.

Ataki laserem nadal bezkarne

Zdarzenia związane z oślepianiem pilotów wojskowych i cywilnych statków powietrznych promieniowaniem laserowym z ziemi zdarzają się nad wyraz często. Nie chodzi tu tylko o trwałe uszkodzenia oczu (ponieważ to na szczęście nadal należy do rzadkości), ale również o zagrożenia wynikające z rozproszenie uwagi i tymczasowego zaburzenia widzenia (poprzez ślepotę błyskową, niewyraźne widzenie, oślepienie, ból głowy i dyskomfort w oczach). Najwięcej takich przypadków opisano w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii, gdzie ataki laserem są rejestrowane kilka razy dziennie. Niestety niektóre z nich łączą się z uszkodzeniem wzorku pilota (np. w 2015 r. w trakcie trudnego manewru lądowania na jednym z największych lotnisk na świecie – Heathrow).

Ostatni, nagłośniony mocno przez BBC wypadek tego rodzaju zdarzył się 25 lutego br. Laserem zaatakowano wtedy czterosilnikowy samolot transportowy C-17 Globemaster brytyjskich sił powietrznych, lecący nad obszarami Cassington i Eynsham w hrabstwie Oxfordshire. Wypadek stał się znany ponieważ w ciągu trzech tygodni był to już trzeci statek powietrzny oślepiany w tym rejonie „zielonym laserem”. W jednym z nich pilot doznał obrażeń i musiał być leczony.

W Wielkiej Brytanii, za tego rodzaju atak, grozi kara do pięciu lat więzienia. Jednak zdarzenie z chińskim niszczycielem pokazuje, że z punktu widzenia prawa międzynarodowego, oślepianie ludzi promieniowaniem laserowym nadal traktuje się z przymrużeniem oka, jako chuligańskie wybryki, a nie jako zdarzenie terrorystyczne mogące doprowadzić nawet do katastrofy. Przypadki aresztowania ludzi używających laserów do atakowania samolotów zdarzają się więc bardzo rzadko i to głównie w Stanach Zjednoczonych.

Osoby, które celowo celują laserem w statek powietrzny podlegają tam bowiem sankcjom cywilnym i karnym. To właśnie tam są najczęściej nakładane kary finansowe (do wysokości 30 800 dolarów) jak również skazano na 14 lat więzienia mieszkańca Kalifornii, który próbował oślepić laserem pilotów policyjnego śmigłowca. Dzięki takim radykalnym krokom ilość ataków laserowych w Stanach Zjednoczonych z roku na rok zaczęła maleć.

Według amerykańskiego Federalnego Urzędu Lotnictwa FAA (Federal Aviation Administration) liczba zarejestrowanych prób oślepienia laserem statków powietrznych w Stanach Zjednoczonych spadła w 2018 r. o 23% w porównaniu do „rekordowego” w tym względzie roku 2016 (z 7398 w 2018 r. do 6754 w 2017 r. i do 5663 w 2018 r.). Dla porównania w 2006 roku zanotowano tylko 384 zdarzeń tego rodzaju. Później ta liczba rosła m.in. poprzez opracowanie przez FAA kilku metod zgłaszania incydentów laserowych (np. drogą radiową bezpośrednio do kontroli ruchu lotniczego lub za pomocą specjalnego kwestionariusza FAA).

W Chinach ludzi atakujących laserami amerykańskie samoloty prawdopodobnie nadal uznaje się za bohaterów.

Jeśli jesteś przedstawicielem wybranych instytucji zajmujących się bezpieczeństwem Państwa przysługuje Ci 100% zniżki!
Aby uzyskać zniżkę załóż darmowe konto w serwisie Defence24.pl używając służbowego adresu e-mail. Po jego potwierdzeniu, jeśli przysługuje Tobie zniżka, uzyskasz dostęp do wszystkich treści na platformie bezpłatnie.