- Wiadomości
Baza w syryjskim Tartusie pozostanie rosyjska
Prezydent Władimir Putin ratyfikował 29 grudnia 2017 r. traktat pomiędzy Rosją a Syrią o przedłużeniu zgody na wykorzystywanie rosyjskiej bazy morskiej w porcie Tartus. Baza ta przez następne co najmniej 49 lat pozostanie praktycznie pod całkowitą jurysdykcją Rosjan.
Rosyjska baza morska Tartus zaczęła funkcjonować w 1977 roku na podstawie porozumienia zawartego między Związkiem Radzieckim i Syrią w 1971 roku. Ostatnia decyzja Putina oznacza, że baza ta będzie udostępniana Rosjanom przez następne 49 lat, a umowa będzie przedłużana automatycznie na kolejne 25-letnie okresy (chyba że jedna ze stron poinformuje drugą stronę o zamiarze jej wypowiedzenia - jednak nie później niż na rok przed upływem terminu).
Rosjanie uzyskali praktycznie wszystko co chcieli. Baza Tartus będzie bowiem udostępniona Rosji bez żadnych opłat. Rosjanie otrzymają dodatkowo całkowity immunitet od cywilnej i administracyjnej jurysdykcji Syrii. Oznacza to m.in., że syryjskie władze nie będą mogły będą miały prawa do rekwizycji, rewizji ani zastawu na nieruchomości, a członkowie rosyjskiego personelu nie będą mogli zostać ani aresztowani, ani zatrzymani w żadnej innej formie.
Tak dogodne warunki są tak naprawdę podziękowaniem prezydenta Baszszara al-Asada za pomoc wojskową, jaką Rosjanie udzielają Syrii od września 2015 r. w walce z tzw. Państwem Islamskim. Podziękowanie to objęło również zgodę za bezpłatne i bezterminowe wykorzystywanie przez rosyjskie lotnictwo wojskowej bazy lotniczej Hmejmim w prowincji Latakia.
Czytaj więcej: Kolejne T-90 dla wojsk syryjskich
Sama baza Tartus może zostać rozszerzona nawet do 24 hektarów. Zapewnienie jej ochrony od strony lądu ma być zadaniem strony syryjskiej. Rosjanie zajmą się natomiast ochroną bazy od strony morza i przed zagrożeniami z powietrza. Zgodnie z umową w bazie będzie mogło przebywać jednocześnie nawet jedenaście rosyjskich okrętów – w tym jednostki z napędem atomowym. Syryjczycy zastrzegli jedynie, by Rosjanie zapewnili przestrzeganie warunków bezpieczeństwa jądrowego i środowiskowego.
Oznacza to prawie na pewno, że Rosja zamierza przeprowadzić poważne inwestycje na terenie bazy. Wcześniej służyła ona jedynie jako wysunięty punkt materiałowo technicznego zabezpieczenia, gdzie radzieckie, a później rosyjskie okręty mogły się zaopatrzyć w paliwo i żywność. Można też było dokonać pewnych napraw, ale tylko z wykorzystaniem okrętów – pływających warsztatów, które rotowały się co pół roku. Stacjonujące jednostki były też cumowane do 3 zestawów pływającego, metalowego mola PM-61M. Wykorzystywani również kilka magazynów, koszary oraz budynki socjalne.
Całość zabezpieczało początkowo tylko pięćdziesięciu Rosjan. Od września 2015 r. obiekt jest jednak obsługiwany już przez około 1700 specjalistów i marynarzy zabezpieczając wyładunek około 100 000 ton ładunku miesięcznie. Wymagało to rozbudowy infrastruktury portowej, przygotowując ją do roli, jaką w zagranicznej strategii rosyjskiej ma spełniać ta jedyna, rosyjska baza morska poza Rosją. Plany jej modernizacji były znane już od 2010 r. i miały one zostać zrealizowane do końca 2012 r.
Na przeszkodzie stanęła jednak wojna domowa w Syrii, która z jednej strony zastopowała prace, ale z drugiej strony – pozwoliła Rosjanom uzyskać takie warunki korzystania, jakie im tylko były potrzebne.
Czytaj więcej: Putin: rosyjskie wojska wycofują się z Syrii
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu