Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie
Azja stawia na lotniskowce. Ruch Seulu
Jak donosi m.in. Forbes, Południowa Korea planuje wprowadzić śmigłowcowiec desantowy LPH II, który bez większego problemu będzie można wykorzystywać jako lotniskowiec. Koreańczycy wyraźnie wzorowali się przy tym na koncepcji i konstrukcji amerykańskich okrętów desantowo-lotniczych typu America.
Nowy pięcioletni plan rozwoju sił zbrojnych Południowej Korei zakłada zbudowanie do 2026 roku dużego okrętu desantowo – śmigłowcowego LPH II, który konstrukcją i możliwościami ma bardzo przypominać amerykański okręt desantowo-lotniczy typu America. Nowa południowokoreańska jednostka będzie jednak w sumie rozwinięciem już wprowadzonych do służby okrętów desantowo-śmigłowcowych typu Dokdo, z których pierwszy jest w służbie od 2007 roku („Dokdo”), a drugi ma zostać wprowadzony do linii w 2020 roku („Maradao”).
O ile jednak Dokdo mają wyporność około 18000 ton to LPH II ma być prawie dwukrotnie większy – ponad 30000 ton wyporności. Jest to mniej niż w przepadku amerykańskich okrętów desantowo-lotniczych typu America (45000 ton) lecz i tak będzie to największa jednostka południowokoreańskiej marynarki wojennej.
LPH II podobnie jak okręty typu Dokdo ma mieć zachowany prostokątny pokład za to z wyraźnie zaznaczonym pasem startowym. Łączność ze znajdującym się poniżej hangarem mają zapewnić dwie windy. Wzdłuż śródokręcia na prawej burcie będzie jedna wyspa z dwoma kominami oraz nadbudówkami wyraźnie podporządkowanymi kształtem technologii stealth. Przypuszcza się, że zastosowany zostanie radar z nieruchomymi antenami rozmieszczonymi na poszczególnych nadbudówkach w taki sposób, by zapewnić obserwacje dookólną. Analitycy opierając się na wstępnych rysunkach uważają również, że zostanie znacznie zwiększona moc silników. Mają o tym świadczyć wyraźnie większe kominy niż w desantowcach typu Dokdo.
Jak na razie zakłada się, że południowokoreański „lotniskowiec” ma być wyposażony w samoloty F-35B. Byłoby to zgodne z zapowiedziami rządu Południowej Korei z lipca 2020 roku, że kraj ten planuje zakup dwudziestu takich statków powietrznych. Na okręcie LPH-II nie planuje się jednak zamontowania katapult oraz rampy dziobowej, co oznacza, że samoloty F-35B będą musiały startować po płaskim pokładzie. Uważa się, że może to ograniczyć ilość zabieranej amunicji i dodatkowego paliwa w podwieszanych zbiornikach (co wpłynie na ich możliwości bojowe i zasięg).
W tym wszystkim wydać wyraźne podobieństwo tego: co chce zrobić Korea Południowa z okrętami typu Dokdo, do tego co już zrobiły Stany Zjednoczone okrętami desantowymi typu Wasp. O ile amerykańskie Waspy o wyporności 41000 ton mogą przenosić na pokładzie do sześciu samolotów skróconego startu i pionowego lądowania, to większe o 4000 ton wyporności jednostki typu America mogą mieć na pokładzie już dwanaście Harrierów lub F-35B. To właśnie taka liczba samolotów F-35B będzie prawdopodobnie na południowokoreańskim okręcie.
Lotniskowcowe plany rządu w Seulu są uzasadniane względami wojskowymi i politycznym. Militarnie okręt LPH II będzie niewątpliwie wielkim wsparciem dla amerykańsko-koreańskich sił desantowych, które zgodnie z obecną strategią miałyby wylądować poza siłami Korei Północnej tworząc drugi front. Ale Koreańczycy chcą również mieć wpływ na sytuację na zachodnim Pacyfiku konkurując w tym względzie z Japonią i przede wszystkim – z Chinami. Mając własny lotniskowiec oraz okręty Aegis do jego ochrony można bowiem działać o wiele dalej niż wspierając się tylko o lotnictwo startujące z lądu.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie