Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Generałowie apelują do polityków o honor. We Francji

Fot. www.elysee.fr
Fot. www.elysee.fr

Dwudziestu emerytowanych, francuskich generałów wystosowało list otwarty do Prezydenta Emmanuela Macrona oraz parlamentarzystów z apelem o przywrócenie honoru i statusu służby w całej klasie politycznej, ostrzegając ją jednocześnie przed zbliżającymi się nieuchronnie: chaosem i wojną domową.

List otwarty „O powrót honoru naszych rządzących” adresowany do Prezydenta Macrona i francuskich parlamentarzystów, podpisało dwudziestu emerytowanych generałów, stu starszych oficerów oraz ponad tysiąc różnych rangą przedstawicieli wojska, policji i żandarmerii, którzy wyjaśnili, że w obecnych okolicznościach nie mogą pozostać bierni.

W liście tym wzywa się Macrona do podjęcia konkretnych działań zanim narastający chaos wyzwoli przemoc, doprowadzając nawet do wojny domowej. Generałowie zwracają też uwagę na szerzący się we Francji islamizm i swoistą dyskryminację [Od red. w domyśle - w odniesieniu do rdzennych Francuzów], które doprowadziły do nieformalnego tworzenia okręgów „w których nie obowiązuje prawo Republiki”, gdzie francuskie wartości nie są już przestrzegane i które przekształcają się „w terytoria podlegające dogmatom sprzecznym z naszą konstytucją”.

Stawiany jest też zarzut, że rząd wykorzystuje policję jako pełnomocnika i kozła ofiarnego w demonstracjach, takich jak „żółte kamizelki”, przez które Francuzi „wyrażają swoją rozpacz”.

„Dyskryminacja, ponieważ nienawiść ma pierwszeństwo przed braterstwem w czasie demonstracji, podczas których władze wykorzystują policję jako narzędzie i kozły ofiarne wobec Francuzów w żółtych kamizelkach, wyrażających swoją rozpacz. Podczas gdy zakapturzone osoby działające pod przykrywką plądrują sklepy i grożą samym organom ścigania. Jednak tylko ci drudzy stosują się do praw, czasami sprzecznych, danych przez was, rządzących.”

List otwarty francuskich generałów do prezydenta Macrona

By temu zaradzić, proponuje się rządzącym przerwać „paplaninę i pełne winy milczenia”, a bardziej przejść do czynów („zastosować istniejące prawo bez słabości”). Jeżeli osoby rządzące tego nie zrobią, to według generałów będą bezpośrednio odpowiedzialne za wojnę domową i spowodowane przez nią tysiące ofiar śmiertelnych.

image
Fot. twitter.com/florence_parly

Takie zainteresowanie generałów sytuacją we Francji nie jest przypadkowe, ale zostało zainicjowane przez emerytowanego oficera żandarmerii Jean-Pierre'a Fabre-Bernadaca, który zresztą opublikował ww. list na swoim blogu internetowej społeczności wojskowej Place Armes. Fabre-Bernadac wykorzystał tu fakt, że miesiąc wcześniej wydana została jego książka „Przeklęta Francji - między medialnym linczem a codzienną przemocą”.

W książce tej również opisał czarny scenariusz i pęknięcia, do jakich miało dojść we francuskim społeczeństwie, w którym pojawia się coraz więcej faszystów, islamofobów i homofobów. W podobny sposób Fabre-Bernadac wypowiadał się kilka dni wcześniej w mediach, twierdząc, że już bardzo blisko jest do wojny domowej.

Od razu pojawiło się podejrzenie, że emerytowani wojskowi zostali wykorzystani w zupełnie innym celu, niż bezpośrednio wynika z listu. Sprawie nie sprzyjało również to, że apel został opublikowany w 60. rocznicę nieudanego zamachu stanu, który próbowali przeprowadzić generałowie sprzeciwiający się przyznaniu przez Francję niepodległości Algierii (pucz rozpoczął się dokładnie 22 kwietnia 1961 roku w Paryżu pod kierownictwem generała Maurice Challe i trwał do 25 kwietnia 1961 r.).

To właśnie dlatego list już wywołał negatywne reakcje w sferach rządowych oraz w partiach lewicowych. Francuska minister obrony Florence Parly zagroziła nawet ukaraniem aktywnych żołnierzy, którzy podpisali list (nie od razu było jasne, ilu sygnatariuszy, poza byłymi generałami, jest nadal w czynnej służbie) za lekceważenie prawa wymagającego od nich zachowania politycznej neutralności. Trudno bowiem nazwać neutralnością ostrzeganie, że kraj zmierza do „wojny domowej” oraz twierdzenie, że „godzina jest poważna, Francja jest zagrożona i grozi jej kilka śmiertelnych niebezpieczeństw”.

image
Reklama

Sprawa zaczęła być rzeczywiście niebezpieczna, ponieważ w liście wojskowi ostrzegali, że jeżeli nic nie zostanie zrobione i anarchia będzie się pogłębiała, to spowoduje to eksplozję i konieczna będzie „interwencja naszych towarzyszy pełniących czynną służbę w niebezpiecznym misjach broniących naszych wartości cywilizacyjnych i broniących naszych rodaków na francuskim terytorium”. Dodatkowo sygnatariusze listu wyraźnie skrytykowali rządową politykę wobec imigrantów, nazywając ich „hordami podmiejskimi” (ze względu na to, że obcokrajowcy zamieszkują najczęściej dzielnice na obrzeżach miast).

Jak na razie rząd stara się nie przywiązywać zbytniej uwagi do inicjatywy generalskiej, oceniając, że „ogromna większość” wojsk francuskich pozostała neutralna i lojalna. We Francji swoje emerytury otrzymuje nawet kilka tysięcy generałów, więc dwudziestu z nich nie jest znaczącą grupą. Jednak nie zmienia to faktu, że pismo pojawiło w okresie poprzedzającym wybory prezydenckie w 2022 roku i porusza tematy, które na pewno będą ważne w zbliżającej się kampanii. Poszczególni kandydaci będą musieli na pewno przedstawić swoje stanowisko m.in. w sprawie: imigracji, zwiększania bezpieczeństwa i zapobiegania rozprzestrzeniania się radykalnego islamu.

Nie wiadomo: zamierzenie czy niezamierzenie, generałowie ustawili się w tej grupie polityków, którzy są za bardziej radykalnymi działaniami w odniesieniu do imigrantów oraz przeciwko młodym, głównie nie-białym francuskim aktywistom prowadzącym obecnie gorącą debatę we Francji na temat rasizmu i kolonializmu. Generałowie oskarżyli ich o podsycanie „nienawiści między społecznościami” o usiłowanie wywołania „wojny rasowej”, i o wolę burzenia posągowych, francuskich postaci z czasów kolonialnych i innych, „chwalebnych” momentów historii.

„Dyskryminacja, która poprzez pewien antyrasizm ma jeden cel: wywołać na naszej ziemi niepokój, a nawet nienawiść między społecznościami. Dzisiaj niektórzy mówią o rasizmie, rdzenności i dekolonialnych teoriach, ale tymi terminami, ci nienawistni i fanatyczni zwolennicy dążą do wojny rasowej. Gardzą naszym krajem, jego tradycjami, jego kulturą i chcą zobaczyć, jak rozpada się, zabierając jego przeszłość i historię. Atakują poprzez negowanie pomników, historycznych sukcesów wojskowych i cywilnych, analizując słowa sprzed wielu wieków.”

List otwarty francuskich generałów do prezydenta Macrona

Mają w tym wsparcie dużej części społeczeństwa, ponieważ pomimo epidemii koronawirusa wśród francuskich wyborców nadal jednym z największych priorytetów jest walka z terroryzmem. Generałowie przypomnieli ostatnie, tragiczne wydarzenie z października 2020 roku, gdy muzułmański fanatyk ściął głowę jednemu z nauczycieli (Samuela Paty) tylko za to, że pokazywał swoim uczniom karykatury proroka Mahometa.

image
Fot. twitter.com/florence_parly

Dlatego tezy zawarte w liście od razu bardzo przypadły do gustu liderce skrajnie prawicowej opozycji  Marine Le Pen, która zaprosiła Fabre-Bernadaca do przyłączenia się do jej kampanii w wyborach prezydenckich w 2022 roku.

Nie jest to zresztą pierwsza sytuacja, gdy najwyżsi rangą wojskowi ustawiają się przeciwko sposobom, jakim obecnie rządzi się Francją. Przypomina się np., że jeden z głównych sygnatariuszy listu, były dowódca Legii Cudzoziemskiej, generał Christian Piquemal, został aresztowany w 2016 roku za udział w demonstracji przeciwko imigrantom. Bardzo szeroko komentowana była również dymisja generała Pierre de Villiers, który odszedł w 2017 r. po kłótni z Macronem, i wymieniany jest nawet jako potencjalny kandydat na prezydenta po opublikowaniu książki  „O naprawie Francji”.

Tezy z tej książki znalazły się w liście, gdzie stwierdzono np., że „honorowym obowiązkiem jest potępienie rozpadu, jaki dotyka naszą ojczyznę”. Znajduje się tam również poważna deklaracja wsparcia dla tych polityków, którzy będą chronili własny naród.

„A więc, panie i panowie, dość zwlekania, godzina jest poważna, praca jest kolosalna; nie tracie czasu i wiedzcie, że jesteśmy gotowi wspierać polityków, którzy będą brali pod uwagę ochronę narodu”.

List otwarty francuskich generałów do prezydenta Macrona 
Reklama

Komentarze

    Reklama