Cztery rakiety wystrzelono w sobotę na cywilne lotnisko w Diyarbakir, największym mieście w południowo wschodniej Turcji. Nie było ofiar - poinformowała prywatna agencja prasowa Dogan i telewizja NTV.
Według agencji rakiety wystrzelono w kierunku posterunku kontrolnego policji znajdującego się przed budynkiem mieszczącym salon dla VIP-ów. Telewizja NTV podała, że rakiety spadły na zaniedbany teren w pobliżu lotniska.
Gubernator miasta Huseyin Aksoy powiedział telewizji NTV, że nie było ofiar. Nie było też przerwy w funkcjonowaniu lotniska, w tym w odlotach i przylotach samolotów.
Pasażerów i pracowników lotniska ewakuowano jednak do wnętrza terminala. Władze podejrzewają o atak bojówkę kurdyjską podporządkowaną Partii Pracujących Kurdystanu (PPK). PPK uważana jest przez Turcję, USA i UE za organizację terrorystyczną.
Diyarbakir jest największym miastem w zamieszkałym głównie przez Kurdów południowym wschodzie Turcji. Prowadzą oni tam już od 30 lat wojnę partyzancką, której celem jest wywalczenie autonomii.
Reuter zauważa, że atak nastąpił wkrótce po wtargnięciu armii tureckiej do Syrii, której celem jest zarówno walka z tzw. Państwem Islamskim (IS) jak i z bojownikami kurdyjskimi.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie