Siły zbrojne
Armia chińska zagrożeniem dla Amerykanów
Ostatni raport amerykańskiego think tanku RAND Corporation „The U.S.-China Military Scorecard” wskazuje wyraźnie, że w przypadku hipotetycznego konfliktu zbrojnego, armia chińska stanowiłaby poważne wyzwanie dla armii Stanów Zjednoczonych.
Raport liczy 430 stron i ocenia 10 obszarów tematycznych. Każdy z obszarów poświęcony jest zestawieniu obecnych możliwości armii chińskiej i amerykańskiej w pewnych specyficznych warunkach operacyjnych. Obszary tematyczne zostały zaszeregowane do pięciu domen (obrona powietrzna, siły morskie, działania kosmiczne, cyberprzestrzeń i technologie nuklearne). Jest to jednak podział bardzo luźny, ponieważ w wielu przypadkach analizy przenikają się.
Przykładem takiej sytuacji może być ocena możliwości zwalczania chińskich sił amfibijnych przez amerykańskie lotnictwo. Dla każdego z obszarów analizowano dwa scenariusze działania – w tym inwazję na Wyspy Spratly i Tajwan. Prace były realizowane w zespołach prowadzonych przez 14 naukowców.
Rosnąca chińska armia to coraz większe zagrożenie dla USA
W raporcie RAND dokonano m.in. oceny, jak zmienia się sytuacja w Chinach w okresie od 1996 r. do 2017 r. Tym co wzbudziło największe zaniepokojenie u Amerykanów było tempo, w jakim przez ostatnie dwadzieścia lat przeobraża się chińska armia. Pomaga w tym ciągły wzrost nakładów finansowych na siły zbrojne, który określa się na 9,5% PKB rocznie.
Rośnie przy tym świadomość własnej wartości wśród chińskich żołnierzy. Widać to było m.in. podczas parady z okazji dnia zwycięstwa na początku września br. Dwanaście tysiący Chińczyków prezentowało wtedy nie tylko wyćwiczoną do perfekcji musztrę, ale również nowe systemy uzbrojenia, pojazdy i statki powietrzne. Te zmiany, daleko wykraczające poza rzeczywiste potrzeby związane z sytuacją w regionie, dotyczą przede wszystkim rakiet balistycznych, samolotów myśliwskich i uderzeniowych okrętów podwodnych.
W raporcie zwrócono również uwagę na coraz częściej prezentowane publicznie nowe rozwiązania techniczne, wyraźnie wzorowane na sprzęcie amerykańskim – w tym przede wszystkim na okręty (chiński system AEGIS), na drony (są już chińskie odpowiedniki Reaperów i Global Hawków) oraz załogowych statków powietrznych (w tym myśliwców pionowego startu „piątej” generacji).
Oczywiście oceniono, że opracowywane w Chinach systemy uzbrojenia nie dorównują jeszcze amerykańskim, ale dostrzeżono również, że różnice technologiczne są z roku na rok coraz mniejsze. Chiny nie mają również takiego wpływy geopolitycznego na całym świecie, jak Stany Zjednoczone, co wcale nie oznacza, że ta sytuacja się nie zmieni.
Dodatkowo wskazano, że chiński rozwój nie był równomierny we wszystkich dziedzinach. W niektórych obszarach zanotowana zwiększenie dystansu pomiędzy USA i Chinami „…lub przynajmniej ograniczenie prędkości, z jaką Chińczycy przez modernizację swojej armii mogliby naruszyć obecnie istniejącą równowagę”.
Kto ma przewagę
W raporcie RAND w żadnym przypadku nie oceniono, by Chińczycy mogli uzyskać w jakiejś dziedzinie dużą przewagę nad Amerykanami. Wskazano przy tym nawet na pozytywne dla USA zmiany, jeżeli chodzi o możliwości działania w przestrzeni kosmicznej. Uznano bowiem, że przewaga chińska w tej dziedzinie, na którą wskazywano do 2003 r., została zniwelowana i w tej chwili oba państwa mają podobne możliwości, jeżeli chodzi o np. zakłócanie pracy systemów satelitarnych. Zwrócono natomiast uwagę, że w przypadku konfliktu z Tajwanem Chińczycy mieliby przewagę przy ataku na amerykańskie bazy sił powietrznych, natomiast Amerykanie stracili przewagę przy atakach na chińskie bazy lotnicze.
Chiny nie mogłyby, oczywiście, liczyć na sukces w teoretycznym starciu bezpośrednio ze Stanami Zjednoczonymi, ale inaczej już jest w przypadku obszarów azjatyckich. Tam działanie Amerykanów zaliczają się już do działań ekspedycyjnych i w tym przypadku Chińczycy mogą już stanowić poważne zagrożenie, uzyskując w pewnych obszarach nawet przewagę.
Rekomendacje
W raporcie RAND zamieszczono oczywiście zalecenia i nawet propozycje polityczne, które według autorów mają na celu „…wsparcie sił odstraszania, zmniejszenie amerykańskich strat na początku konfliktu i zapewnienie zwycięstwa, gdyby do wojny rzeczywiście doszło”.
Wskazuje się, miedzy innymi, na konieczność kształtowania chińskiej percepcji. Pisze się o potrzebie kontynuowania kampanii mającej uświadomić Chińczykom, jakie ryzyko dla Pekinu przyniesie ewentualny konflikt zbrojny.
Raport RAND stawia bardzo odważne wnioski dotyczące potencjalnych możliwości prowadzenia operacji przez amerykańskie siły zbrojne w rejonie Azji. By były one bardziej dynamiczne, zarekomendowano większe oparcie się na stałych bazach, niż na dużych zespołach lotniskowców. Takie stałe bazy są cały czas budowane przez Chiny pomimo wcześniejszych, sierpniowych deklaracji władz w Pekinie, że prace te zostaną zastopowane.
Miedzy innymi z tego powodu wskazuje się na konieczność pogłębienia stosunków wojskowych z Filipinami i Wietnamem oraz zwiększenia wysiłków dyplomatyczno–militarnych w odniesieniu do innych państw Azji Południowo-Wschodniej – w tym przede wszystkim Indonezji i Malezji. Ma to zapewnić „większą głębię strategiczną i dać więcej możliwości dla amerykańskich sił zbrojnych”.
Autorzy raportu wskazują na potrzebę dokonania w przyszłości bardziej dogłębnej oceny wpływ tzw. „sił zielonych” (państw regionalnych), które mogą mieć ogromne znaczenie szczególnie na początku konfliktu. „Na przykład, w przypadku inwazji na Tajwanie, jeśli siły lokalne będą mogły się skutecznie bronić i kupić czas dla Stanów Zjednoczonych na zebranie swoich sił, interwencja USA będzie bardziej skuteczna i mniej kosztowna, niż w przypadku gdyby amerykańskie siły musiał działać pośpiesznie dla zażegnania katastrofy”. Ważne miałyby być siły wojskowe z innych krajów regionu (ze wskazaniem w pierwszej kolejności na Japonię), które „są w stanie pomóc w ważnych zadaniach (np. jeżeli chodzi o okręty podwodne i w szczególności o zwalczanie okrętów podwodnych), nawet jeśli konflikt początkowo nie zagraża bezpośrednio ich terytorium”.
Według autorów raportu zmniejszenie prawdopodobieństwa, by Chiny i Stany Zjednoczone zwróciły przeciwko siebie broń wymaga dostosowania amerykańskich „regionalnych zobowiązań”, a więc „zachowując zdolność do spełnienia swoich sojuszniczych zobowiązań trzeba dokonać przeglądu priorytetów, koncepcji operacyjnej, zasad współdziałania i relacji polityczno-wojskowych z regionalnymi partnerami, podobnie jak poziomu, na jakim będzie realizowana współpracy z Pekinem”.
Raport RAND pojawił się przed spotkaniem chińskiego prezydenta Xi Jinpinga z prezydentem Obamą, ale nie wywarł on prawdopodobnie większego wpływu na przebieg toczonych wtedy rozmów. W wielu przypadkach utrzymanie poprawnych stosunków gospodarczych staje się bowiem ważniejsze niż przewidywania analityków i ostrzeżenia wojskowych.
Najlepiej oddają to internauci, którzy wprost wskazują, że w przypadku nowych technologii „jeżeli Chińczycy czegoś nie kupią – to po prostu ukradną”. Jak na razie nielicencjonowane kopie systemów uzbrojenia są o klasę gorsze od oryginałów. Chińskie ośrodki badawcze są jednak coraz bardziej prężne i dobrze dofinansowywane, dlatego i to już niedługo może się zmienić. A wtedy reakcja amerykańska w obronie sojuszników może być już bardzo kosztowna.
x
Gdyby Chinole chcieli, przyciągnęli by Tajwan na linach
GB
Polska już więcej rosyjskiego badziewia nie będzie kupować. Ale wasi piloci mogą spokojnie w nich ginąć.
Polak
Jasne i 350 Moskwiczów i 320 Ład ...
Gnom
A dlaczego nie 200?
Metyl
A współpraca wojskowa polsko - chińska układa się znakomicie. Chińczycy lubią i szanua Polaków.
Ss
Lubią polki a nie polakuw
Idiota
Przecież to USA napadnie na Chiny (po jakiejś prowokacji), a nie odwrotnie, bo USA przegrywa wyścig ekonomiczny. Chyba że Trump odwróci tą tendencję. A swoją drogą po co wyprowadzali produkcję i miejsca pracy do Chin?
Mati
Polecam wszystkim wykłady na YT mec Jacka Bartosiaka z Instytutu Studiów Strategicznych. Wiele miraży z pewnością rozwieje, jednak należy pamiętać, że jest związany z zachodem i alternatyw fundamentalnie innych nie przedstawi. Po za tym warto posłuchac Grzegorza Brauna w temacie polityki.
oleum
Mala uwaga panie redaktorze. Jesli jedno panstwo - USA - ma pozycje globalnego hegemona to to nie jest rownowaga sil tylko dominacja jednego panstwa
FTR
Chiny są zagrożeniem dla wszystkich dookoła ale najbardziej dla Rosji... lecz Rosja sobie z tego niewiele robi (na swoją zgubę)... Za 20 lat nie będzie już "Władywostoku"...
Fun
Bingo. Idąc dalej.. szkoda, że już zapadły ustalenia dot. granicy niemiecko-rosyjskiej. Niemcy przystąpią do realizacji tych planów, ale Rosjanie nie zdążą, bo zostaną zaatakowani przez Chiny. Dostaną okrutny wpiernicz...
rolo
braknie amerykanom rakiet ppk i plot?tyle złomu rozwalić?
Stary Iwan
Chiny kupują SU-35 i S-400 od Rosji i instalują je jak najbliżej Tajwanu i Wysp Senkaku, ale oczywiście amerofile wiedzą że to taka starożytna chińska zmyłka i prawdziwym celem jest Rosja... No cóż... nic tylko śmiać się można z amerofili wychowanych na TOP GUN. Pogódźcie się z tym że Rosja i Chiny to sojusznicy. chiny gospodarka, Rosja technologia militarna. A Polska teoretyczna nie jest w stanie nawet dojechać do Lwowa, a gdzie tam Ural.
Kangxi
Iwan radzilibyśmy zacząć starać się o wizę do Polski do będziecie zwiewać jak leci. Zrobią desant w kilkudziesięciu miejscach na Syberii nawet nie będziecie wiedzieć co i gdzie. A twoja opinia jest potwierdzeniem, iż ich strategia "skrywanie swojej jasności" jest prawidłowa.
ka9q
Pamiętaj ile razy Rosja wpadała w smuty, pamiętaj że to nie jest jedność etniczna, że utrzymuje się dzięki znaczącemu udziałowi aparatu terroru znaczy to tyle, że jak władza centralna osłabnie to będzie kolejna smuta i rozpad Rosji. Przyjmij do wiadomości to że Rosja nigdy nie miała w historii tak złej sytuacji w sferze demografii (_NIE_ piszę o ludach kaukaskich, mi chodzi o Rosjan) i ekonomi tak jak teraz. Zatem może się okazać że to państwo budowane znacząco na krwi niewinnych padnie, co byłoby dziejową sprawiedliwością.
bez zlosciwosci
swego czasu ZSRR mialo tez sojusz z IIIRzesza wiadomo jak to sie skonczylo, chinska gospodarka potrzebuje mineralow, ludnosc przestrzeni zyciowej, skazenie obecnego terytorium przez przemysl jest tak wielkie ze rozwazaja budowe specjalnych kopul, wszystko to maja pod nosem i nie beda szukac gdzies za oceanem
Teodor
Chiny bezapelacyjne zawsze będą miały przewagę na lądzie, a Amerykanie na razie na oceanach. Z czasem Chiny przejmą kontrolę na oceanach, ponieważ przy obecnym finansowaniu stać ich na to, Proszę nie sugerować, że Amerykanie wydają 5 razy więcej USD. Chińczycy mają bowiem inne ceny na siłę roboczą i lokalne surowce. Nie wyobrażam sobie żeby USA wygrały starcie z Chinami przy wsparciu Korei Południowej czy Tajwanu. USA potrzebne są Indie i inne liczne okoliczne ludy, sąsiedzi Chin. Lotnictwo będzie ograniczało głównie przemieszczanie sił lądowych i morskich. W większe desanty nie ma raczej co liczyć, wystarczy bowiem jedna torpeda kawitacyjna z głowica nuklearną żeby unicestwić siły ekspedycyjne. Oczywiście w teorii USA mogłyby w ciągu jednego pokolenia przegonić Chiny populacyjnie, ale nie wiem czy czasami ograniczanie populacji nie jest celowe. To tak jak z końmi w przedwojennej kawalerii - dużo koni = duże koszty. Kiedyś widziałem w TV jakąś rodzinę farmerów w USA - 15cioro dzieci, kobieta przed 40stką nawet szczupła była, ale przeszła kilkukrotnie ciąże mnogie!
pln
Poczytaj historię Chin dla nich XIX wiek był tak upokarzający jak dla Polski z tym, że oni mają potencjał na odbudowę. Brytyjczycy 60 lat chodzili za specjalną umową handlową, w końcu wysłali kilkanaście okrętów i powalili Chiny na kolana. Chodzi o to, że Chiny bez swego wybrzeża nie mają dochodów a kluczem do wybrzeża są porty. Wiedzieli to Anglicy, wiedzieli Japończycy i wiedzą Amerykanie. Chiny pozbawione wybrzeża nie mają partnerów handlowych i dochodu. Na południu Himalaje i Dżungla oraz wrogie Indie, na północy bezludna Syberia, na zachodzie pustynia.
grundy
To tak z ostatnich dni. Wyższa izba parlamentu Japonii przyjęła ustawę rozszerzającą rolę armii, zezwalając po raz pierwszy od zakończenia II wojny na użycie wojska poza granicami kraju w obronie sojuszników. I to już zmienia nieco obraz rzeczy. To tylko pierwszy krok formalny bo tryby japońskiej maszyny od kilku lat zaczynają odbudowywać pewne rzeczy. A jeśli Japonia zechce dołączyć do grona mocarstw atomowych to zmiana sił w tamtym regionie nastąpi bardzo szybciutko i nie powstrzyma tego nawet pamięć o Hiroszimie i Nagasaki w tym kraju. Dziwne, że na D24 nie było o tym info, bo to imho jedna z najbardziej istotnych informacji w tym roku.
Lewkon
Max chyba ze Chiny znajda drogę aby te rakiety nie doleciały tam gdzie maja tylko zniszczyły sama Rosję
gosc
No to jak obstawiacie. Kto jest wiekszym zagrozeniem dla pokoju swiatowego i z kim bedzie wojna. Z bandycka rosja czy Chinami?
gosc
Tak to jest jak biznes sobie bezkarnie hasa i zamiast produkowac wysokotechnologiczne urzadzenia w Europie czy USA to przenosi sobie swoje fabryki i technologie do kraju gdzie jest tansza sila robocza a pozniej sie to msci gdy jak Chiny doganiaja technologicznie swiat. Tak sie konczy myslenie krotkowzroczne. Pozwolilismy aby nawet taki amerykanski apple produkowal swoje wyroby w Chinach i tracimy technologie i miejsca pracy a zyskuja Chiny ktore majac i pieniadze i technologie wygra z Zachodem. Niemcy tez wola przenosic fabryki do bandyckiej rosji zamiast na przyklad produkowac w Polsce. Wola budowac Nord Stream 2 niz dywersyfikowac dostawy gazu. No ale skoro biznes rzadzi politykami bo politycy sa slabi?
kraqss
oj nakręcają yankesi spiralkę, nakręcaj, pytanie po co? kolejną wojenkę aby chcą wywołać? za spokojnie na dalekim wschodzie? ale taka wojenka mogła by być ich ostatnią i dla większości świata niestety również.
AM
Po pierwsze to należy ekspansję Chińską skierować na Rosję, tam jest mnóstwo przestrzeni do zagospodarowania. Po drugie to kto wymyślił, że "greed is good"? Jeżeli w pogoni za zyskiem pozbawia się własnych obywateli stanowisk pracy i transferuje się najnowsze technologie do krajów bandyckich, które jawnie korzystają z niewolniczej pracy własnych obywateli, to nie ma się co dziwić że one urosną i rzucą się swoim dobroczyńcom do gardeł. Tak się stało z Rosją i tak się stanie z Chinami.
Zib
I to zrobią. Chiny uderzą na Rosję około 2021/22. Zanim to zrobią wcześniej Rosja i Chiny stworzą sojusz. Pierwsza uderzy na Europę a Chiny będą ryglowac USA. Mam wrażenie, ze ta wojna jest już umowiona.
Mess
Artykuł nawet ciekawy, ale - nomen omen - Ameryki nie odkrywa. Wiadomo że z każdym rokiem Chiny nadrabiają dystans do USA.
tak tylko pytam
Odrabiają a nie nadrabiają - w XIX w. Chiny stanowiły 25% światowego PKB. Po prostu wracają na należne im miejsce.
Teodor
W PKB (PSN) chyba przegonili już USA?!
k.cris
nadrabiają stracony dystans do USA
olo
Chiny maja jeden problem przy podobnym PKB do USA mają < 3 x więcej gęb do wykarmienia a naród z roku na rok przyzwyczaja się do lepszego życia. Dlatego Chiną w najbliższej przyszłości raczej nie będzie zależeć na wkurw..niu 2 swoich największych rynków zbytu jakim sa USA i EU i vice versa. Stratnym będzie wypychana na margines Rosja która jest za biedna a co najważniejsze dalej tkwi w sowieckiej gospodarce przez co dostaje w cztery litery tanimi kopalinami.
Teodor
Jeżeli weźmiemy pod uwagę większe koszty życia w USA oraz wymagania żywieniowe (nie kalorie) to Chińczycy będą co najwyżej trochę szczuplejsi. Podejrzewam zatem, że te koszty w przypadku Chin mogą być jakieś 20% niższe niż w USA, pomimo że Chińczyków jest ponad 4 razy więcej.
El_Grande
Jeszcze nigdy w historii hegemon nie oddal wladzy pretendentowi za free. Tak samo ZSRR padlo bo USA nie pozwolily im na handel morski a Chinom pozwolili i teraz maja skutki prawdziwej rywalizacji. XXI wiek juz zostal nazwany wiekiem o prymat na swiecie po miedzy USA - Chiny. USA przygotowuje sobie miejsce pod ostateczna bitwe i mobilizuje wszystkich swoich aliantow jak i uklada na nowo adwersarzy. Chiny maja czas i o tym dobrze wiedza. Szkoda tylko, ze nie dozyjemy czasow w ktorych okaze sie kto wygral.
ern
Te wszystkie raporty można o kant ...potłuc. Ich jedyną rolą jest zdobywanie kolejnych funduszy z Kongresu i zapewnienie bezproblemowego funkcjonowania kompleksu militarnego. ZSRR się zwinął Rosja to już żaden przeciwnik żaden kraj zatoki do pięt nie urasta więc należy teraz pałeczkę przekazać Chinom. Można wypisywać różne głupoty o prężnych ośrodkach i dofinansowywaniu. Ale że obie armie w polu się nie spotkają zatem to zwykły chiński teatrzyk cieni w wersji amerykańskiej...
Horben
Z dużym prawdopodobieństwem oba państwa nie spotkają się w polu, bo jedno i drugie ma zbyt wiele do stracenia (np. rynki zbytu). Ale gdyby jednak któremuś z nich w kalkulacji zysków i strat wynikło, że więcej może w takiej konfrontacji zyskać, to chętnie by do spotkania w polu doprowadziło. Warto odpowiedzieć sobie na pytanie, jaka jest motywacja Chin? Gospodarczo są właściwie ustawieni, zasoby naturalne też potrafią sobie sukcesywnie zabezpieczyć w Afryce, Iranie czy Rosji. To czego im subiektywnie brakuje, to poczucia zajmowania w świecie "należnej im" pozycji. W przypadku Chin chodzi przede wszystkim o zmazanie plamy kolonializmu. Może to brzmieć śmiesznie ale duma i prestiż mają w polityce ogromne znaczenie, dlatego właśnie współczesny wyścig zbrojeń tak bardzo przypomina potlacz. Nie można tego jednak trywializować podśmiewaniem się z lobbystów firm zbrojeniowych, bo ma to głęboki polityczny sens. Delikatne zachwianie światowej równowagi w wyniku utraty prestiżu przez Stany gdyby Chiny zajęły Tajwan albo NATO stanęło w obliczu okupacji części swego terytorium (Estonia), mogłoby bardzo szybko doprowadzić do wojny światowej.
Gottard
Bzdura, jak ich przetransportują do USA? To zagrożenie dla Rosji, po to się zbroją. Chiny aż po Ural a za Uralem odwieczny przyjaciel Chin Polska. Wyspaiński: "Chiczyki trzymają się mocno"
Pirelli
Gottard nic nie zrozumiałeś z geopolityki. Nie chodzi o to czy chinczycy przetransportują swoich żołnierzy do USA, bo takie myslenie to abstrakcja. Chodzi o to że obecnie to USA kontroluje cały handel morski, przez samą cieśnine malakka przepływa 25% swiatowego handlu, kto go kontroluje, kontroluje światowy handel i co najważniejsze czerpie z tego zyski. I nie chodzi przecież o to ze amerykanskie statki zatrzymują transportowce i zbierają haracz. Ale kazdy statek który tamtendy przepływa widzi z kim na świcie trzymać aby utrzymać spokój i handlować dalej. Jesli w regionie to chiny będą dominować a nie usa, to przecież kraje oscienne, przyłączą się politycznie, a potem gospodarczo do chin ( tajwan, korea, indnezja, japonia, australi i wiele innych). I kto na tym straci -USA. A kto zyska ? Chinczycy. Amerykanie nie mogą sobie na to pozwolić, bo to moze byc poczatek konca ich hegemoni.
igor
Chiny zagrożeniem dla Rosji nie dla USA.
Pirelli
No nie do konca.Chiny najpierw zagrozeniem dla USA, potem dla Rosji. Z tym że z rosją chinczycy sobie poradzą. Wystarczy poczekac, aż ten pijacki konglomerat róznych plemion, zapije się na śmierć zajadając słoninę. Z ameryką juz nie jest tak prosto
Salamandra
A po co Chińczyk ma zaatakować swoje największe rynki zbytu, skoro złoża i tereny ma o żabi skok, w ZSRR 2.0 i w dodatku niewywoła to absolutnie żadnej negatywnej reakcji "zachodu"
Pirelli
- Ale chinczyk nie będzie atakował stanów, tylka stany będą atakować chiny, bo im konkurent do hegemoni nad światem rośnie - Niby co mają chinczycy sprzedawać rosji. Kraj gdzie mieszka 1 300 000 mln ludzi ma się gospodarczo opierać na 140 mln pijanych i biednych rosjan ?
KUKUŁKA
wszystko OK zapomniano tu napisać o tzw azjatyckiej dyscyplinie a wręcz genetycznych uwarunkowaniach Azjatów do pokory i determinacji w realizowaniu zadań ...przewaga USA do pewnego czasu warunkowana była ich totalną przewagą w technice wojskowej dlatego mogli sobie osiągać przewagi w obszarach ich działań ..w dzisiejszych realiach granice te się zacierają a nawet zatarły ale co ważne tzw "motywacja Azjatów " nadal jest wysoka a amerykański żołnierz ( nie mówię tu o specjalsach ) potrzebuje całego spektrum różnego zaplecza technicznego uzbrojenia motywacji ( za ile mam walczyć i czy warto ) by "zdecydować się rozpocząć działania" ..w czasach gdzie systemy chińskie potrafią skutecznie paraliżować systemy dowodzenia, przesyłu danych , ośrodki kierowania polem walki ( satelity ,ośrodki radiowe ,wyspecjalizowane systemy niszczenia , WRE )...po sparaliżowaniu mówiąc kolokwialnie całej tej elektroniki -łączności ( nie mówię tu o wojnie atomowej bo to inna bajka ) jaka występuje w systemach uzbrojenia i technice wojskowej ....to cienko widzę amerykanów w dalszych działaniach ...po prostu mentalnie a wręcz psychicznie wysiadają .... abstrahując.. "syte społeczności" wychowane mentalnie tak jak im to oferuje świat " białych ludzi" lub tzw "kultura zachodnia" ulegają degeneracji "podstawowe wartości" popadają w zapomnienie lub specjalnie ulegają zacieraniu ..ale za to kultywuje się wartości-hybrydy które są irracjonalne do funkcjonowania "zdrowych społeczeństw" czego i my mamy obraz w naszej Unii Europejskiej ..(NATO itp..)
Horben
Gwoli uściślenia terminologii, zdefiniuj proszę stosowane przez ciebie pojęcia: "podstawowe wartości" oraz "zdrowe społeczeństwo". Które wartości są "podstawowe" i na czym polega "zdrowie"? Odwołując się na chwilę do historii, USA już raz zetknęły się z "genetycznie zdeterminowanym" azjatyckim przeciwnikiem w postaci Japonii i fakt, że długo zastanawiali się jak ten problem ugryźć by zminimalizować straty własnych wojsk, a że rozwiązali ten problem przewagą technologiczną w postaci "Little Boy" to chyba wiesz. Strategii przewagi technologicznej używają z sukcesem do tej pory. Na koniec kwestia niskiej wg ciebie motywacji żołnierzy US Army. Do wszystkich armii świata ciągnie zwykle nie "sytych", a w przypadku armii amerykańskiej nawet nie "białych". Zwykle to są młodzi ludzie z niskich warstw społecznych, którzy nie mają nic do stracenia a wiele do zyskania (np. obywatelstwo). To potężna motywacja, bo jeśli kraj o który walczą przegra to jaką wartość będzie miało to obywatelstwo?
tak tylko pytam
No to chyba USA zorganizuje w Wietnamie "kolorową rewolucję" bo obecne władze wietnamskie stanowczo odmawiają USA zgody na bazę wojskową.
Kilo
Warto przypomniec, ze nie tylko armie rozbudowuja, zeby zaznaczyc swoje wplywy. W samej Polsce jest juz chyba 5 Instytutow Konfucjusza, teraz otwarty to przy Uniwersytecie Gdanskim. Sa to niezalezne instytucje wspolpracujace z uniwersytetami I organizujace kursy zarowno jezyka jak I kultury chinskiej, medycyny chinskiej I innych obszarow
MW80
No cóż, nakarmiło się wielkiego smoka, to trzeba mu teraz ustąpić miejsca.