Amerykański Korpus Piechoty Morskiej będzie nadal poddawany procesowi dogłębnej modernizacji w kontekście zwiększania jego zdolności do radzenia sobie w walce z porównywalnym przeciwnikiem. Kolejna faza przeobrażeń ma być ściślej powiązana chociażby z uzyskaniem nowej jakości we współpracy z U.S. Navy, mając na uwadze większe potrzeby operacyjne w rejonie Indo-Pacyfiku.
Zapowiada się wysoce pracowity 2021 r. w wykonaniu dowódców, planistów oraz analityków związanych z amerykańskim Korpusem Piechoty Morskiej (U.S. Marine Corps). Wszystko dlatego, że Marines mają kontynuować zmiany w zakresie wielkiej reformy zasobów oraz sposobu działania na współczesnym polu walki. Wchodząc w fazę projektowania własnych sił w perspektywie kolejnej dekady. Przypomnijmy, że Waszyngton dąży do tego, aby Korpus zmienił swoje podejście chociażby do zdolności operowania w rejonie Indo-Pacyfiku, niejako pierwotnego habitatu Marines. Jak wiemy, wiąże się to z wycofywaniem ciężkiego sprzętu pancernego z wyposażenia jednostek USMC.
Nowością mają być rozwijane Marine Littoral Regiments (pierwszy z nich rozwijany jest na Hawajach, kolejne mają być budowane w przyszłości również w kontekście wyspy Guam oraz baz amerykańskich w Japonii), których zadaniem jest operowanie w rejonach będących częścią sporów pomiędzy państwami. Tak, aby to Marines stanowili sami w sobie część swoistej amerykańskiej tzw. banki antydostępowej. Pozwalając jednocześnie na pojawienie się w rejonie walk większych sił wsparcia. W tym celu Marines mają uzyskać nowe zdolności do zapewnienia obrony przeciwlotniczej, a także uzyskać efektywne środki do zwalczania jednostek nawodnych przeciwnika (np. systemy obrony wybrzeża rozwijane w programie określanym jako NEMESIS).
Czytaj też: Ponad tysiąc Marines w Norwegii
Jak, wskazał „Marine Corps Times” w 2021 r. żołnierze Piechoty Morskiej będą uczestniczyli w szeregu przedsięwzięć szkoleniowych, prowadzonych z naciskiem na współpracę z U.S. Navy. Więcej ćwiczeń i manewrów Marines-Navy w 2021 r. ma również zakładać formy odchodzące od dotychczasowych, przewidywalnych scenariuszy. Przygotowując amerykańskich wojskowych do bardziej nieprzewidywalnej architektury bezpieczeństwa w kluczowych dla interesów amerykańskich regionach świata. Jednakże, tym razem Marines będą przygotowywani do walki z przeciwnikiem o podobnych lub nawet większych możliwościach w sferze sprzętu. Dotyczy to chociażby umiejętności przetrwania w trakcie działań w których nie tylko Amerykanie wykorzystują flotę bezzałogowych statków powietrznych (BSP), efektywne systemy łączności czy też mogą skorzystać ze wsparcia uderzeń lotnictwa. Ponadto, przeciwnik będzie zdolny do "odcinania" tych kluczowych systemów żołnierzy piechoty morskiej. To wyraźny sygnał przygotowania do działań w ramach konfliktu na dużą skalę.
(JR)
Jedyną metodą na zatrzymanie powolnej ale systematycznej ekspansji Chin jest solidne uzbrojenie sąsiadów Chin szczególnie Wietnamu, Tajwanu i Filipin, Japonia czy Korea Pd. same się uzbroją mają na to środki, natomiast tamte kraje powinny dostać konkretną pomoc w sprzęcie ale i też korzystne warunki gospodarcze aby mogły w razie potrzeby się przeciwstawić Chinom, natomiast z komunistycznymi Chinami powinna być prowadzona wojna gospodarcza za pomocą ceł zaporowych i ograniczenie dostępu do technologi tak jak to było robione z sojuzem. Dopóki Chiny będą głównym eksporterem na rynki zachodu to będą mieć środki na zbrojenia i ewentualną wojnę, bo do wojny nie są potrzebne głowice czy samoloty ale pieniądze!!!
Jakimś cudem nie zauważa się niespotykanej w historii ekspansji globalnej jaka jest udziałem USA. Jednak w dziejach ludzkości nie jest nic wieczne. Jeżeli historia jest nauczycielką życia (w to nie wątpię) to rozsądek nakazuje zastanowić się co nam grozi gdy USA ze względu na ekonomiczne skutki przegrzania gospodarki wydatkami na militarne utrzymanie dominacji, w połączeniu z już widocznym osłabieniem gospodarczym i wnikającymi z tego wewnętrznymi problemami społeczno-politycznymi, zostaną zmuszone do wycofania się na (nie) swoją wyspę.
Trudno tu wojnę gospodarczą w kontekście azjatyckiej strefy wolnego handlu w której są wszystkie ww kraje...
w tej wyliczance brakuje Indii ktore jako jedyne moga rownac sie pod wzgledem ludnosci z CHRLD
Dodam, Indie mają wszystko i im wiele nie potrzeba, są za duże żeby je wspierać w stopniu w którym chińszczyzny poczują się osaczeni, negocjować należy twardo ale bez działań totalnie ofensywnych co prawda Indii moja filozofia nie dotyczy ale taki socjalistyczny Wietnam powinien dostawa od adekwatną broń i środki przenoszenia tak jaki i kraje nazwijmy demokratyczne powinny dostać to samo od zachodniego hegemona.
Indie dadzą sobie radę dziwi mnie tylko że my o nich zapomnieliśmy i jak to mawia góral syćko stawimy na zachód to taka koloryzacja ode mnie ha ha.
Czyżby USA obawiało się agresji ze strony Meksyku lub Kanady ???
Brak czołgów w USMC oznacza, że planiści nie przewidują walk w miastach. Zarówno w czasie wojny w Wietnamie, jak i w Iraku toczono walki miejskie - w Hue i Falujah. Będzie oszczędniej, skromniej i gorzej od sił zbrojnych Chin Ludowych, wszystko przyprawione korpo nowomową.
Co ty piszesz/gadasz wojna w Wietnamie była 50 lat temu. Co to za porównanie w ogóle. Wojny się zmieniły o lata świetlne od Wietnamu.
Tak się "zmieniły", że po Wietnamie USA zlikwidowały czołgi lekkie a teraz... chcą je przywrócić!!! Właśnie dla US Marines bo Abramsów nijak żadną metodą ani morską ani tym bardziej lotniczą, nie da się desantować... :D
A co za problem z desanttowanie Abramsów?? Od dawna spokojnie moga to robić z morza na LCAC a z powietrzn na pokładach C-17 i C-5. Marines mieli jakbys nie wiedział Abramsy ale zmieniły sie załozenia co to uzycia tej formacji to i zmienia sie uzbrojenie.
Brak czołgów jest dlatego, że wbrew komikowi Davienowi, USA nie ma ich czym przewozić i desantować. Abramsów M1A2 nie przewiezie ŻADEN amerykański samolot transportowy (M1A1 tak, ale M1A2 nie!), ani nawet... barka desantowa! USA nie ma żadnej barki desantowej, która udźwignęłaby Abramsa M1A2 współczesnej wersji! No to po co niedesantowalne żadną metodą czołgi dla wojsk desantowych? :D
Ameryka właśnie jest ogniu III Wojny Światowej. Tylko tym razem ta wojna zaczęłą się jako wojna hybrydowa od ataku bronią biologiczną i przekupstwem. Dysponując praktycznie nieograniczonymi środkami przekupiono amerykańską "klasę" polityczną, sędziów służby specjalne (FBI i CIA) żeby dokonać zamachu stanu. I to się udało. A włąściwie uda się 20 stycznia o ile armia nie podejmie działań odwetowych.
wystarczy posluchac ktore kraje wzywaja do uszczanowania demokracji w USA
To na czym konkretnie te działania modernizacyjne poza administracyjnymi mają polegać? Tekst brzmi jak ulotka reklamowa. Dużo słów, zero treści. Poza informacją, że będą ćwiczyć (niezwykłe - żołnierze i ćwiczenia) i będą współpracować z US Navy (a czym ma być desantowana piechota morska - czarterowanymi chińskimi promami?).
to kolejny dowód , że to Chiny są głównym przeciwnikiem USA. Nie Rosja. USA będzie ograniczać swój potencjał w Europie.
To oczywiste. Jedyne, co ma Rosja, to głowice. Nie jest żadnym konkurentem gospodarczym, jedynie dostarczycielem surowców. Chiny stanowią konkurencję nie tylko militarną ale gospodarczą i polityczną.
Nie. Po prostu zakłada się mniejszą asymetrię konfliktu. Na bliskim wschodzie działania były projektowane przy użyciu środków asymetrycznych. Tutaj kształtuję się doktrynę gdzie przeciwnik może przeprowadzać działania odwetowe. Pustynna Burza była konfliktem asymetrycznym,jednak zniszczenie wojsk Irackich nie rozwiązało problemu. Nawet z tej perspektywy działania asymetryczne nie są do końca skuteczne. Członkowie Gwardii Republikańskiej byli kuźnią kadr finansowych i militarnych ISIS. Więc nowa doktryna marines jest skierowana na wiele możliwych teatrów działań.
Boże chroń nas przed takimi think tankami. Pustynia Burza była właśnie ostatnim klasycznym dużym konfliktem. Przecież wtedy armia iracka zajmowała czwartą pozycję na liście największych armii świata. Wojna była toczona klasycznymi metodami przy użyciu mas sprzętu po obu stronach.
Od dawna już to widać. Ostatnie 4 lata to swoisty wypadek przy pracy. Kwestia tylko czy postanowią zostawić w europie jakiś przyczółek. Może właśnie w Polsce. Się niedługo okaże, gdy Biden zacznie weryfikować tą podpisaną jeszcze za Trumpa umowę z nami o poszerzonej współpracy. Ale przyznam że słabo to coś widzę. Z Ich punktu widzenia mając coraz słabsze siły to ja postawił bym jednak na obecność w Niemczech. Po pierwsze Niemców muszą pilnować, my i tak nie mamy na razie innego wyjścia jak być im wierni, wiec nic nam nie muszą dawać. Na linii Odry znacznie łatwiej będzie w razie czego bronić przemysłowego serca europy, szczególnie po tym jak Polacy ofiarnie wezmą na siebie pierwszy impet w razie jakby Rosjanie jednak postanowili stanąć po stronie Chin.
Oddanie Polski sowietom lub niemcom powoduje eksmisje USA z Europy. Gdy sowietom, to z automatu byłe demoludy a to daje im kasę i sporo technologii na dalszą ekspansję. Gdy niemcom daje to potencjał Już mocno niebezpieczny dla USA. Im większe rozdrobnienie w EU tym lepiej dla USA i lepiej dla nas bo wtedy możemy się lewarować. Jesteśmy niestety slabym ekonomicznie średniakiem. Jeśli Biden zacznie weryfikować może jeszcze zwiększyć zaangażowanie USA. Po co oni mają niemiec pilnować jak może to robić Trójmorze? My mamy wybór: Możemy ponownie zgłosić akces do Mitteleurope, mamy zresztą już wieloletnią praktykę. Opcja moskiewska jest nierealna, chinska również
Chińczycy złoją im dupsko i bardzo dobrze. :D
Już to zrobili 3 listopada 2020 roku wprowadzając swoją marionetkę na amerykański tron.
Ogólnie nie wiem czy zauważyłeś,że taka doktryna wojsk desantowych przewiduje możliwość korzystania z broni emp,cyber ataków,wojny elektronicznej. Żołnierz ma potrafić prowadzić działania ze wsparciem zaawansowanych technologii dalekiego zasięgu oraz bez nich. Że takie prowadzenie działań jest skuteczne ukazują np konflikty z ISIS,która przecież jeżeli chodzi o kadry miała wiele wspólnego z gwardią republikańską. A armia Iraku została szybko zdegradowana w działaniach. Po za tym partyzanci działali skutecznie z niższym kosztem. Więc wiele aspektów jest branych tutaj pod uwagę. Zarówno finansowych jak i współpracy z systemami walki niszczącymi systemy komputerowe wsparcia lub ograniczające ich użycie po obu stronach konfliktu. Nowe technologie,nowa doktryna.
Dobrze to by było jakby Chiny zostawiły komunizm a USA konsumpcjonizm i razem wyruszylibyśmy do gwiazd. Ale ludzie to krówki więc to się nigdy nie ziści.
Dlaczego dobrze?
Dbaj o swoje a nie martw się o innych. Inni dadzą sobie radę.
dobrze dla Chińczyków. Zastanawia mnie, czy ci którzy tak bardzo supremacji USA nie lubią, przemyśleli sobie jak by wyglądał świat pod przywództwem Chin, kraju dyktatury partyjnej, epicentrum kradzieży patentów i własności intelektualnych i nie mniejszej (jeśli nie większej) arogancji niż USA?
Świat a'la Chiny może ci się nie podobać bo nie jesteś Chińczykiem . Tak jak Chińczykom nie podoba się świat tzw. Zachodu.
Będzie tak samo wyglądał jak 500 lat temu. Bogate i potężne Chiny (tym razem cesarz będzie wybierany przez KPC) + wianuszek państw satelickich.
Śmiem wątpić.
Dobrze dla kogo?
Fanklubie, chciałbym coś pojąć - proszę odpowiedzieć, jak wyobrażasz sobie świat po definitywnej zmianie układu sił, po upadku pax americana - coś, na czym Ci najwyraźniej zależy - np w wyniku wojny USA vs Rosja + Chiny, przegranej przez USA - jak myślisz, co się wówczas stanie z Polską? Pomińmy zniszczenia stricte wojenne - chodzi o sytuację gospodarczą i geopolityczną.
Akurat wojna USAvChiny to marzenie Rosjan tyle że oni sadzą ze cos będą znaczyć jak Stany by przegrały a jest dokłdnei odwrotnie. Do tego w takim starciu Rosja ani Chinom ani USA nie ejst do niczego potzrebna i nic nie znaczy w takiej konfrontacji bo to by była wojna powietrzno-morska a nei ladowa. Aha mówię o wojnie konwencjonalnej.
Unia polityczno-gospodarcza Rosyjsko-Niemiecka. Dlatego dziś trzeba się zastanowić jak odnaleźć się w tej sytuacji. Może metodą "na Czecha"?
Fanklub jest chorobliwie antyzachodni. Skrajności nigdy nie są najlepszym rozwiązaniem.
Ta jasne...
wojna ci się marzy ? gdzie się będziesz lansował jak nie będzie internetu ?co zrobisz za kromkę chleba?
po wolnych wyborach w zbuntowanych kontynentalnych prowincjach Republiki Chińskiej komuniści trafią na śmietnik historii.
Ale dominacja Chin pozostanie..
Tyle ze będą to już inne Chiny.
Niby czemu to zakładasz? Na morzu i w powietrzu nadal Amerykanie mają przewagę i to dużą, podobnie w wojskach pancernych ( USMC może już ich nie ma ale US Army ma). Chociaż faktycznie, Chiny są obecnie silniejszym przeciwnikiem od Rosji.
Jakie znaczenie ma przewaga militarna kiedy prezydentem został "wybrany" człowiek finansowo zależny od Chin?
Proszę popatrzeć na mapę i sprawdzić jak wyglądają linie zaopatrzenia USA przy konflikcie w Azji południowo-wschodniej. Poza tym jedna wojnę już toczyli w tym regionie z wielokrotnie słabszym Wietnamem. Tym razem przeciwnik jest słabszy nieznacznie.
Kto silnejszy, to zweryfikuje dopiero "boisko", bo nikt rozumny wszystkich asów nie ujawnia, a o wyniku może zadecydować konkretna, zaskakująca technologia. Natomiast jak zdefiniować zwycięstwo w kontekście strat, tego co się ostanie i jakości potencjalnego życia gdy wszelki kurz już opadnie? Jakoś nie dostrzegam w tym korzyści dla kogokolwiek. Do tego Amerykanie chyba mają już "po zawodach" z uwagi na sytuację wewnętrzną. Trzeba tu dodać, że są na świecie miejsca, które muszą się ostać w stanie możliwie nietkniętym, bo inaczej braki żywności po prostu wykończą ludzkość i chyba jesteśmy przymierzani jako jedno z nich - co nie znaczy, że będzie spokojnie.
Amerykanie już liczyli potencjalny konflikt. I wyliczyli, że... przegrają nawet jak wygrają. Wyszło im, że każdy nienuklearny konflikt z Chinami Chińczycy wygrywają nawet jak przegrają - ewentualna klęska USA w wojnie dałaby wynik negatywny dla USA natychmiast. "Wygrana" USA z Chinami okazałaby się dla USA odwleczeniem wyroku - USA gospodarczo i militarnie nie podniosłyby się po tej "wygranej" (już teraz nie są w stanie naprawiać okrętów na bieżąco - kolejka okrętów do remontu narasta! USA nie wybuduje tej floty okrętów, którą zapowiedziały - nie mają przemysłu ani kadr!) a dla Chin byłby to wg amerykańskich wyliczeń 5-15 letni "przystanek" w rozwoju i najdalej po 15 latach USA musiałyby się wynosić z Dalekiego Wschodu, tym razem bez wojny, bo nawet nie śmieliby drugi raz próbować, mając do czynienia z Chinami bez porównania bardziej wrogimi niż bez wojny... Dlatego USA nawet nie zamierza fikać do Chin bezpośrednio. Obecnie USA planuje poszczuć Australię, Indie i Japonię (zasadnicze są Indie, bez nich nie ma co nawet próbować) do wspólnej wojny z Chinami. Pytanie czy te państwa będą tak głupie? A jak będą, czy sytuacja rozwinie się po myśli USA? Bo jak nie raz pisałem USA powtarza wszelkie błędy Brytyjczyków, a Brytyjczycy kiedyś wymyślili, że w Europie sfinansują i uzbroją Prusy, by osłabiły Francję i Polskę - poszło aż za dobrze: Francja się osłabiła, Polska zniknęła, ale Austro-Węgry praktycznie się rozsypały i na potęgę i głównego wroga Brytyjczyków w istniejącą pustkę wyrosła Rosja i Niemcy i po 150 latach nastąpił koniec brytyjskiego imperium z ich rąk... I cały "indyjski" plan USA ma zasadniczą wadę - bez wzmocnienia Indii, ten kraj praktycznie w starciu z Chinami się nie liczy. Natomiast jak się Indie wzmocni, by mogły stawiać się do Chin, to... dlaczego Indie mają słuchać się USA a nie odwrotnie, prawda? I problemu jak wzmocnić Indie by starczyły na Chiny, ale nie wyrosły ponad USA, to Pentagonowi nie udało się rozwiązać, dlatego nie mamy jeszcze IIIWŚ! Bo USA nie chcą być Wielką Brytanią, która na pomoc przeciw Niemcom musiała wezwać USA, w wyniku czego swoją "wielkość" musiała oddać Amerykanom! :D