Reklama
  • Wiadomości

Amerykańskie siły powietrzne: wzrost o 24% konieczny do realizacji strategii obronnej obecnej administracji

Jedną z radykalnych zmian w sposobie przyszłego funkcjonowania amerykańskich sił zbrojnych, wprowadzanych przez obecną administrację prezydenta Trumpa, jest odejście od wizji wojska skupionego na realizacji misji związanych ze zwalczaniem terroryzmu na rzecz zadań związanych z odstraszaniem lub pokonaniem w pełnoskalowym konflikcie zbrojnym dużej intensywności państw uznanych za stanowiące bezpośrednie zagrożenie dla USA. W tym kontekście mowa o Chinach i Rosji, a także Iranie i Korei Północnej.

Fot. U.S. Air Force
Fot. U.S. Air Force

Szef sztabu amerykańskich sił powietrznych David Goldfein i sekretarz sił powietrznych Heather Wilson w minionym tygodniu przedstawili Kongresowi wyniki analizy, mającej odpowiedzieć na pytanie, co będzie konieczne, by amerykańskie lotnictwo zdolne było do realizacji nowej strategii obronnej. Wnioski płynące z analizy są jednoznaczne - amerykańskie siły powietrzne muszą zwiększyć liczbę eskadr operacyjnych z 312 do 386. Będzie to liczba nieco mniejsza od tej, którą dysponowano po zakończeniu Zimnej Wojny, gdy Stany Zjednoczone posiadaly 401 eskadr różnego rodzaju.

W analizie stwierdzono, że przyczyna tak dużego dwudziestoczteroprocentowego wzrostu jest prosta. Obecna liczba eskadr nie pozwala na prowadzenie długotrwałych działań nawet w warunkach obecnej strategii, dodatkowo niezbędna jest wymiana części systemów uzbrojenia z tych, które przydatne są do zwalczania bojowników z grup nieregularnych, na takie, które w pełni sprawdzą się w warunkach konfliktu zbrojnego o dużej intensywności.

Jako przykład natężznia obecnie wykonywanych zadań podano, że w 2017 r. U.S. Air Force wykonały 172 tys. lotów w trakcie walki przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu, z których 98 tys. lotów związane było z wykonaniem precyzyjnego uderzenia naziemnego z wykorzystaniem amunicji inteligentnej. Oznacza to, że amerykańskie lotnictwo błyskawicznie zużywa posiadane środki bojowe tego rodzaju, nawet pomimo tego, że amerykańskie koncerny zbrojeniowe, produkujące inteligentne bomby lotnicze, pracują z maksymalną wydajnością.

Kolejną konkluzją płynącą z analizy jest konieczność uświadomienia decydentom, że zaczyna brakować dobrze wyszkolonych pilotów i żołnierzy obsługi naziemnej. Zaczyna mieć to wpływ na zdolność do działań jednostek amerykańskich sił powietrznych.

image
Fot. U.S. Air Force

Zgodnie z tym, jedynym możliwym rozwiązaniem, wobec zmiany amerykańskiej strategii obronnej, ma być zwiększenie liczebności sił powietrznych Stanów Zjednoczonych. Według wstępnych wyliczeń wykonanych przez siły powietrzne, liczebność personelu tego rodzaju amerykańskich sił zbrojnych musi zostać zwiększona o 40 tys. żołnierzy, którzy zajmą się obsługą 74 nowych eskadr. Szacuje się, że dojście do stanu gotowości operacyjnej dla nowych jednostek zajmie ok. dziesięciu lat - niezbędne jest bowiem przeprowadzenie rekrutacji i czas na szkolenie nowych żołnierzy. Z tego powodu czas osiągnięcia liczby 386 eskadr określono jako "około 2030".

Zmienić powinna się też struktura samych sił powietrznych, w których większego znaczenia nabiorą jednostki związane z działaniami w przestrzeni kosmicznej, konieczne będzie też odbudowanie potencjału amerykańskiego lotnictwa strategicznego - pod koniec Zimnej Wojny USA dysponowało 290 bombowcami dalekiego zasięgu, obecnie służy jedynie 158 maszyn tego rodzaju, z których większość i tak przewidziana jest do wycofania po wprowadzeniu do służby nowego samolotu bombowego Northrop Grumman B-21, dostawy pierwszych egzemplarzy tej maszyny przewidywane są w roku 2025.

image
Fot. U.S. Air Force

Do przeorientowania amerykańskich sił powietrznych niezbędne stanie się także zwiększenie produkcji samolotu F-35. Obecnie Amerykanie przyjmują do swoich sił powietrznych ok. 50 takich samolotów rocznie. Jeśli tempo to zostanie utrzymane, oznacza to, że w roku 2030 jeszcze połowa sił powietrznych będzie składać się z samolotów opracowanych koncepcyjnie w latach 70. Pojawia się tutaj też uwaga, zgodnie z którą straty sił powietrznych w ewentualnej przyszłej wojnie będą zdecydowanie większe w przypadku używania przestarzałych maszyn.

Ogólna konkluzja analizy jest prosta - do sprostania wyzwaniom nowej polityki obronnej, amerykańskie siły powietrzne muszą być znacznie liczniejsze i nowocześniejsze.

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama