Siły zbrojne
Amerykańskie myśliwce na francuskim lotniskowcu
Amerykańskie samoloty z lotniskowca USS „Dwight D. Eisenhower” wykonały po raz pierwszy operację lądowania i startu z pokładu dwukrotnie mniejszego, francuskiego lotniskowca „Charles de Gaulle”.
Do współdziałania francuskiego i amerykańskiego lotnictwa pokładowego dochodziło już kilkakrotnie. Wcześniej to jednak samoloty sił morskich Francji uczyły się lądowania i startu z lotniskowców amerykańskich, zdobywając w ten sposób doświadczenie potrzebne w wypadku ewentualnego współdziałania bojowego. Sytuacja zmieniła się w czasie ćwiczeń na Morzu Śródziemnym 3 marca 2020 r. To właśnie wtedy odbyła się odbyła się po raz pierwszy operacja lądowania i startu amerykańskich myśliwców F/A-18E Super Hornet na jedynym, francuskim lotniskowcu „Charles de Gaulle”.
Zadanie wykonali piloci z grupy lotniczej działającej na lotniskowcu USS „Dwight D. Eisenhower”. Było ono o tyle trudne, że francuski okręt owszem ma napęd atomowy, ale ma też ponad dwukrotnie mniejszą wyporność (42 500 ton w porównaniu do 101 000 ton), a co najważniejsze mniejszy pokład lotniczy oraz krótszy i węższy pas startowy do lądowania.
Amerykanie wyznaczyli do tego zadania dwa samoloty F/A-18E Super Hornet, które bez problemu korzystały z francuskiego systemu lin hamujących oraz katapult. Wymiana była pełna ponieważ w tym samym czasie na amerykańskim lotniskowcu ćwiczyły lądowanie i start cztery francuskie myśliwce Rafale M oraz jeden samolot wczesnego ostrzegania E-2C Hawkeye. Pomiędzy dwoma lotniskowcami krążyły również śmigłowce, które transportowały zarówno ludzi jak i sprzęt konieczny do współdziałania.
„To był zaszczyt uczestniczyć w pierwszym lądowaniu F/A-18E Super Hornet na pokładzie francuskiego lotniskowca „Charlesa de Gaulle”… Bezproblemowa integracja francuskich i amerykańskich systemów i operatorów pokazuje nie tylko zgodność naszych umiejętności i procedur, ale także siłę naszego sojuszu”.
Wymiana różnych samolotów pomiędzy różnymi okrętami to dowód, że Stany Zjednoczone i Francja bardzo poważnie traktują wspólne działanie, które nie tylko ma mieć wydźwięk propagandowy, ale również bojowy. Widać to w oficjalnych komunikatach wskazujących np. na „ciągły wysiłek obu marynarek wojennych, aby operować ramię w ramię i zademonstrować swoją morską moc jako moc połączoną”.
„Operacja dwóch lotniskowców stanowi wysokiej klasy przykład interoperacyjności dla naszych dwóch marynarek wojennych… Jest to konkretny sposób na poszerzenie naszego know-how do wspólnego działania, między innymi poprzez umiejętność szybkiego łączenia się, dzielenia się informacjami taktycznymi, przyjmowania i katapultowania samolotów obojętnie na jakim lotniskowcu oraz łączenia naszego ducha walki w złożonym środowisku morskim w celu wykonywania wielu różnych zadań jednocześnie”.
Warto przypomnieć, że lotniskowce “Charles de Gaulle” i USS „Dwight D. Eisenhower” współdziałały już wcześniej w 2016 roku na Morzu Śródziemnym w czasie operacji Inherent Resolve. Amerykańskie samoloty nie lądowały jednak wtedy na francuskim okręcie.
Pim
A czym francuska katapulta różni się od amerykańskiej? Po za tym mam podejrzenie, że Francuzi zamawiali je w Na ćwiczeniach nie było F-35C
Davien
Dziwne jakby były. Na razie zdaje się wszytkie F-35C słuza do szkolenia.
droma
i co z tego rosja bum bum ,naj ma samoloty ,ktore laduja gdzie chca i kiedy chca bez sztucznej inteligencji,wot technika bum,bum ...
Leon
2 lotniskowce idą na Libie zacumuja w Trypolisie na arabiate
Bosmanz Pucka
F35 bały sie tych francuskich katapult