Reklama

Siły zbrojne

Afgańscy cywile zabici, Amerykanie ranni w zamachu Daesh

Fot. Summer Barkley/army.mil.
Fot. Summer Barkley/army.mil.

Daesh przyznało się do zorganizowania zamachu, do którego doszło w środę rano w centrum Kabulu. Według oświadczenia terrorysta-samobójca wysadził w powietrze samochód-pułapkę, gdy przejeżdżał obok cywilnej misji NATO „Resolute Support”. 

EFE zastrzega, że nie udało się potwierdzić autentyczności komunikatu, z treści którego wynika, że terrorysta Daesh zdetonował bombę w samochodzie mierząc w siły amerykańskie w pobliżu ambasady USA. Według afgańskiego MSW w wyniku eksplozji osiem osób zginęło, a 28 zostało rannych; komunikat IS mówi o co najmniej dziewięciu ofiarach.

Ofiary zamachu to afgańscy cywile; wśród rannych jest trzech amerykańskich żołnierzy. Według zastępcy rzecznika ministerstwa spraw wewnętrznych Nadżiba Danisza celem ataku były pojazdy, w tym - transportery opancerzone - wykorzystywane przez misję Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Zniszczeniu uległo wiele prywatnych samochodów osobowych, które były zaparkowane w tej dzielnicy. Zanim IS przyznała się do zorganizowania zamachu podejrzenia padły na przypomina AP, afgańskich talibów, którzy w piątek ogłosili początek swojej dorocznej ofensywy, zapowiadając nasilenie ataków na siły bezpieczeństwa Afganistanu i międzynarodowe siły wojskowe w tym kraju.

Czytaj więcej: "Kluczowy element systemu bezpieczeństwa”. Polscy Doradcy Wojsk Specjalnych w Afganistanie 

Tydzień wcześniej doszło do największego zamachu na afgańską bazę wojskową, w którym zginęło 140 osób. 10 talibów ubranych w mundury armii afgańskiej wjechało wówczas wojskowymi pojazdami do bazy Mazar-i-Szarif na północy kraju; otworzyli ogień do żołnierzy jedzących posiłek w kantynie i opuszczających meczet po piątkowych modłach. Napastnicy użyli granatników. 

Od wielu miesięcy sytuacja w Afganistanie znacznie się pogorsza, a rząd kontroluje tylko 60 proc. terytorium kraju. Według amerykańskich źródeł wojskowych przez pierwsze 11 miesięcy 2016 roku talibowie zabili blisko 6,8 tys. policjantów i żołnierzy, a obecnie podejmują działania w dużych miastach. W kraju zwiększyły się też wpływy lokalnej filii Państwa Islamskiego. 

Misja szkoleniowa "Resolute Support" została stworzona po zakończeniu funkcjonowania ISAF w Afganistanie, na podstawie porozumień ze szczytu NATO w Chicago w maju 2014 w celu kontynuacji wsparcia afgańskich sił bezpieczeństwa. W misji biorą też udział żołnierze Wojska Polskiego.

Do jej zadań należy szkolenie i doradztwo afgańskiej armii i policji na poziomie operacyjnym i strategicznym bez udziału w walkach z rebeliantami. 

(JP)/PAP

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. yaro

    To już drugi takie zamach w poprzednim zginęło ponad 100 żołnierzy afgańskich. To są właśnie skutki użycia przez USA "wielkiej bomby" paliwowej. Teraz Talibowie się mszczą i to nie jest jeszcze koniec.

    1. Riddler

      Bez przesady. Takie zamachy zdarzały już się w przeszłości i raczej tym razem bez związku z MOAB. To jest cały "urok" Afganistanu. Gdyby jutro, dajmy na to. wycofają się wszystkie siły koalicyjne, to sytuacja w tym kraju powraca do tego, co było przed 2001.

  2. jan22

    Efekt domina się zaczoł - po z rzuceniu przez USA bomby MOAB, przyszedł chyba czas na zemstwe przez talibów . Można się spodziewać następnych - trudno wyeleminowac samobójcze ataki - gdzie kolwiek ?

Reklama