Reklama
  • Wiadomości

Los porozumienia z Iranem w rękach Trumpa

Podczas dzisiejszego wystąpienia w Kongresie Donald Trump ma przedstawić decyzję dotyczącą przyszłości porozumienia nuklearnego z Iranem oraz stosunków z Teheranem. Najprawdopodobniej umowa wynegocjowana w czasie prezydentury Baracka Obamy nie zostanie zatwierdzona przez prezydenta USA. Tymczasem przedstawiciele europejskich sygnatariuszy dokumentu podejmują działania, które miałyby zapewnić utrzymanie porozumienia.

Fot. The White House / Flickr.com
Fot. The White House / Flickr.com

Według źródeł, na które powołują się światowe media, prezydent Trump podczas swojego wystąpienia nie udzieli certyfikacji dla utrzymania w mocy porozumienia z Iranem. W przypadku braku jego zgody Kongres będzie miał 60 dni na podjęcie decyzji, czy Stany Zjednoczone ponownie nałożą sankcje na Iran. Wcześniej Trump dwukrotnie zatwierdzał umowę mimo zastrzeżeń dotyczących działań Teheranu. 

Już podczas kampanii prezydenckiej Trump głośno krytykował porozumienie zawarte w 2015 r. przez przedstawicieli Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, Chin oraz Rosji, a ostatnio stwierdził także, że Iran łamie "ducha" zawartej umowy. W czasie wizyty w Londynie w ubiegłym miesiącu sekretarz stanu Rex Tillerson powiedział, że przy decyzji o przedłużeniu porozumienia umowy nie należy ograniczać się jedynie do zapisów porozumienia nuklearnego, ale uwzględniać "całokształt działań" Iranu. Chodzi tu o irańską aktywność w regionie, a przede wszystkim rozwijanie programu rakietowego, wsparcie dla organizacji terrorystycznych oraz zaangażowanie sił irańskich w Syrii oraz Jemenie. 

Podczas przemówienia w Kongresie Trump ma również przedstawić nową strategię działania wobec Iranu. Wedłu agencji Reutera jej głównymi punktami ma być zaostrzenie porozumienia nuklearnego w taki sposób, aby utrudnić Teheranowi rozwinięcie własnej broni atomowej oraz przeciwdziałanie działaniom przyczyniającym się do destabilizacji regionu. Prezydent ma także odnieść się do programu rakietowego rozwijanego przez Iran. Trumpowi zależy także na osłabieniu Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, przede wszystkim dzięki ograniczeniu źródeł jej finansowania. 

Jak informuje Reuters, republikańscy senatorowie Bob Corker i Tom Cotton opracowali ustawę, która wprowadzałaby automatyczny mechanizm sankcyjny, jeśli Iran byłby w stanie stworzyć własną broń atomową w okresie krótszym niż rok. Nowe prawo stanowiłoby uzupełnienie funkcjonujących już przepisów dotyczących przeglądu porozumienia nuklearnego. 

Tymczasem europejscy sygnatariusze umowy nie ustają w wysiłkach, aby w przypadku gdy decyzja o ponownym nałożeniu sankcji znajdzie się w rękach Kongresu, ten zagłosował za utrzymaniem w mocy porozumienia nuklearnego. W ubiegłym tygodniu z inicjatywy Demokratów przedstawiciele Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii oraz Unii Europejskiej spotkali się z amerykańskimi senatorami w sprawie przyszłości porozumienia nuklearnego z Iranem. Spotkanie zostało zorganizowane przez senatora Richarda Durbina z Partii Demokratycznej i obok dyplomatów reprezentujących państwa europejskie oraz UE, mieli w nim wziąć udział także Wendy Sherman, główna negocjatorka ze Strony USA; Ernest Moniz, były sekretarz energii oraz Jack Lew, były sekretarz skarbu. O ile Europejczycy mogą liczyć na poparcie Demokratów, to wysiłki lobbystów zostaną teraz skierowane w kierunku przedstawicieli Republikanów, choć i w ich szeregach nie ma jednoznacznego stanowiska co do przywrócenia sankcji. 

Odejście USA od porozumienia oznaczałoby najprawdopodobniej taki sam krok ze strony Teheranu, co zapowiedział przewodniczący irańskiego parlamentu Ali Larijani. To z kolei oznaczałoby powrót do reżimu sankcyjnego i uderzyłoby w europejskie firmy, które od 2015 r. powróciły aktywnie na rynek irański. Mowa tu nie tylko o koncernach sektora energetycznego, takich jak Total, Shell czy Eni, ale także o firmach takich jak Airbus, Peugeot oraz instytucjach finansowych. 

Co więcej, minister spraw zagranicznych Sigmar Gabriel zwrócił uwagę, że "zachowanie Amerykanów w kwestii Iranu prowadzi nas Europejczyków do zajęcia wspólnego stanowiska z Rosją i Chinami przeciwko USA". Byłaby o zatem kolejna kwestia obok porozumienia klimatycznego oraz wolnego rynku, w których stanowisko Stanów Zjednoczonych oraz krajów Europy Zachodniej nie pokrywają się. 

Nie zmienia się to jednak faktu, że rozwój irańskiego programu rakietowego jest problemem. Jak poinformowała agencja Reuters, powołując i się na niemiecki wywiad, Iran wciąż próbuje ominąć regulacje dotyczące przedmiotów podwójnego użytku, które mogłyby posłużyć do rozwoju programu rakietowego. Informacja znalazła się w dokumencie wystosowanym do niemieckich firm działających w Iranie. BfV stwierdziła także, że Teheran nie ustaje w próbach zakupu tego typu technologii, choć zostały one znacznie ograniczone w porównaniu rokiem poprzednim.

Powtórne nałożenie sankcji przyczyniłoby się do utrudnienia w pozyskiwaniu elementów niezbędnych do kontynuowania programu rakietowego oraz osłabiłoby irańską gospodarkę, co przełożyłoby się na utrudnienie Iranowi rywalizacji z sojusznikami USA w regionie. Ceną za to byłoby jednak otwarcie nowego kryzysu w obliczu napiętej sytuacji na Półwyspie Koreańskim, dodanie nowej osi sporu w relacjach między Europą Zachodnią oraz USA oraz powrót Iranu do rozwoju programu nuklearnego. 

Czytaj też: Europa w obronie porozumienia nuklearnego z Iranem

WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama