- Analiza
- Wiadomości
Rumunia: Miliardy na odbudowę armii. „Dwukrotnie więcej F-16” [KOMENTARZ]
Władze Rumunii zatwierdziły plan szeroko zakrojonej modernizacji technicznej armii, obejmujący wydanie niemal 10 mld euro na programy wieloletnie. Dzięki zwiększeniu wydatków obronnych do 2 proc. PKB, Bukareszt zamierza dokonać jakościowego skoku swojej armii, w odpowiedzi na zagrożenie ze strony Rosji.
Najwyższa Rada Obrony Państwa Rumunii (CSAT), pod kierunkiem prezydenta Klausa Iohannisa zatwierdziła plan wzmacniania sił zbrojnych w latach 2017-2026. Wyznacza on długofalową ścieżkę modernizacji technicznej rumuńskiej armii. Wiadomo, że na programy wieloletnie ma zostać przeznaczonych 9,8 mld euro.
W komunikacie CSAT podkreśla się, że w ramach realizacji programu zmodernizowany musi zostać także krajowy przemysł zbrojeniowy, aby mógł odpowiadać potrzebom armii. Natomiast jej ewentualne niedofinansowanie (co zresztą miało miejsce w poprzednich latach) miałoby daleko idące skutki dla możliwości operacyjnych rumuńskich sił zbrojnych.
Po rosyjskiej aneksji Krymu Rumunia zdecydowała się na podniesienie swoich wydatków obronnych z 1,3 proc. PKB w 2013 roku, do 2 proc. w 2017 i w latach następnych. To pozwoliło na podjęcie szeregu decyzji dotyczących modernizacji armii, obejmujących między innymi:
- Zakup zestawów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych średniego zasięgu Patriot. Wniosek o pozyskanie siedmiu jednostek ogniowych w wariancie PAC-3+ został już zaakceptowany przez Departament Stanu, wartość kontraktu może wynieść maksymalnie 3,9 mld USD. Nie jest wykluczone, że będzie on realizowany etapowo.
Czytaj więcej: Zbrojenie Międzymorza. Rumunia kupuje Patrioty [KOMENTARZ]
- Pozyskanie czterech korwet wielozadaniowych, budowanych w stoczni koncernu Damen zlokalizowanej w Rumunii. Te okręty pozwolą na znaczące wzmocnienie marynarki wojennej na Morzu Czarnym.
- Zakup systemu artylerii rakietowej HIMARS. Według serwisu hotnews.ro, ma on objąć pozyskanie trzech dywizjonów, z 18 wyrzutniami każdy (łącznie 54 wyrzutni). W ten sposób Rumunia uzyskałaby zdolności przeprowadzania precyzyjnych uderzeń za pomocą rakiet kierowanych ziemia-ziemia na dużych odległościach. O planie zakupu systemów HIMARS poinformowano już w kwietniu.
- Zwiększenie zakresu zakupów myśliwców F-16. Rumuńskie władze zadeklarowały, że będą chciały pozyskać łącznie 48 samolotów wielozadaniowych F-16. Pierwsza transza obejmuje pozyskanie zaledwie dwunastu maszyn, aczkolwiek już w 2015 roku pojawiły się – później potwierdzone – doniesienia o planie pozyskania kolejnej partii myśliwców. Do 2022 roku Rumunia zamierza jednak pozyskać 48 maszyny F-16, co pozwoli zatrzymać proces redukcji potencjału tamtejszego lotnictwa, związany z nieuchronnym wycofywaniem przestarzałych myśliwców MiG-21 Lancer. Prawdopodobny jest zakup samolotów używanych, przypuszczalnie o niższych możliwościach niż np. polskie F-16C/D Block 52+, ale i tak w zdecydowanym stopniu zwiększających potencjał tamtejszych sił powietrznych. Warto zaznaczyć, że Bukareszt już znacznie wcześniej zidentyfikował potrzebę pozyskania 48 myśliwców, ale dopiero teraz realnym stało się przeznaczenie odpowiednich funduszy na ten cel.
- Pozyskanie transporterów opancerzonych 8x8. Rumuńskie władze planują zakrojony na szeroką skalę zakup kołowych transporterów opancerzonych w odmianie 8x8. Prawdopodobnie zostanie on zrealizowany we współpracy koncernu Rheinmetall i krajowego przemysłu. Te pojazdy pozwolą na zastąpienie wozów rodziny TAB, bazujących na sowieckim wzorze BTR. Obecnie Rumunia posiada ograniczoną liczbę kołowych transporterów Piranha III, koncernu GDELS, dodatkowa transza 14 wozów tego typu zamówiona została na początku tego roku.
Powyższa lista nie wyczerpuje wszystkich programów modernizacyjnych realizowanych przez Rumunię. Wiadomo na przykład, że obok systemów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych średniego zasięgu przewidywane jest też pozyskanie pocisków krótkiego zasięgu, zamówiono już również dodatkową partię ppk Spike (używanych np. na tamtejszych bwp MLI-84M).
Widać wyraźnie, że siły zbrojne Rumunii zamierzają zintensyfikować proces modernizacji. Będzie to możliwe dzięki zwiększeniu wydatków obronnych. Warto dodać, że według danych NATO nominalne nakłady na obronę wyniosły jeszcze w 2013 roku 2,45 mld USD, ale już w 2017 roku wzrosły do 3,84 mld USD. Było to równoznaczne z podwyższeniem udziału w PKB z około 1,3 do nieco ponad 2 proc. Z kolei fundusze zatwierdzone w ramach programu wieloletniego będą stanowić istotną część ogółu wydatków obronnych Rumunii.
Do niedawna modernizacja tamtejszych sił zbrojnych była mocno zaniedbana, i opierała się w głównej mierze albo o przebudowę sprzętu pochodzącego z czasów Układu Warszawskiego (np. czołgi TR-85M1 czy MiG-21 Lancer) albo o zakupy używanego wyposażenia (Gepard, fregaty typu 22 itd.). Zwiększenie wydatków obronnych daje jednak szansę na „jakościowy skok” rumuńskich sił zbrojnych.
Relatywnie niezamożna Rumunia dzięki decyzji o znacznym zwiększeniu wydatków na obronę pokazała, jakie mogą być efekty wypełniania zobowiązań finansowych wobec NATO. Do połowy przyszłej dekady tamtejsze siły zbrojne mają uzyskać zupełnie nowe zdolności, choć zasoby Bukaresztu są mocno ograniczone w porównaniu z rozwiniętymi krajami zachodnimi (często wydającymi na obronę mniej niż 1,5 proc. PKB i borykającymi się z brakami w możliwościach obronnych, jak Niemcy, Holandia czy Dania).
Warto też zauważyć, że dynamika wydatków obronnych jest zdecydowanie najwyższa w krajach NATO położonych w bezpośredniej bliskości Federacji Rosyjskiej. Przykładowo, Litwa i Łotwa jeszcze w 2013 roku wydawały na obronę mniej niż 1 proc. PKB, a nie później niż w 2020 roku (a być może szybciej, zwłaszcza w wypadku Litwy) osiągną wymagany przez Sojusz Północnoatlantycki poziom.
Rumunia dołączyła już do grona państw spełniających zobowiązań wobec NATO, i rozpoczyna dynamiczny proces modernizacji sił zbrojnych. Jest to korzystne również dla Polski, także z uwagi na ścisłą współpracę pomiędzy państwami, włącznie z rozmieszczeniem jednostek rumuńskich w naszym kraju w ramach rozszerzonej obecności wysuniętej NATO oraz polskich pododdziałów w Rumunii, w ramach tzw. dostosowanej obecności wysuniętej (tFP).
Oczywiście kroki podejmowane przez poszczególne państwa wschodniej flanki z pewnością spotkają się z zadowoleniem Stanów Zjednoczonych, w tym obecnej administracji Trumpa kładącej duży nacisk na podział obciążeń w sojuszu. Często stanowią one również możliwość zyskania intratnych zamówień dla amerykańskiego przemysłu, czego przykładem jest właśnie Rumunia.
Jednakże, uzyskanie odpowiedniego poziomu zdolności obrony terytorium NATO w dużym stopniu warunkowane jest przez decyzje, podejmowane przez państwa zachodnie, o największym potencjale gospodarczym i przemysłowym. Jednakże, z uwagi na fizyczne oddalenie od źródła zagrożenia tempo wzrostu wydatków na obronę w dysponujących nadwyżką budżetową Niemczech jest znacznie niższe, niż w Rumunii czy na Litwie. Bez zmiany tego stanu trudno będzie mówić o większej samodzielności Europy w ramach NATO, pożądanej choćby z uwagi na rozproszenie sił USA i możliwość zaangażowania ich na innych niż wschodnia flanka Sojuszu Północnoatlantyckiego obszarach.
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu