Reklama

Siły zbrojne

Zapad 2017 pod okiem USA i Finlandii. Białoruś zaprasza obserwatorów

Fot. Vitaly V. Kuzmin/Wikimedia Commons/CC BY SA 3.0.
Fot. Vitaly V. Kuzmin/Wikimedia Commons/CC BY SA 3.0.

Prezydent Finlandii Sauli Niinistö przyznał, że ćwiczenia Zapad 2017, odbywające się w sierpniu między innymi na Białorusi, muszą być śledzone ze szczególną uwagą. Stany Zjednoczone zamierzają na ten czas wysłać do krajów bałtyckich spadochroniarzy. Natomiast Mińsk twierdzi, że na manewry zostaną zaproszeni obserwatorzy.

Fiński prezydent Sauli Niinistö przyznał, że odbywające się we wrześniu manewry Zapad 2017 muszą być śledzone ze szczególną uwagą. Podkreślił przy tym skalę manewrów. Jest to o tyle istotne, że na ogół przedstawiciele fińskich władz wypowiadają się z pewną rezerwą odnośnie działań podejmowanych przez Rosję, niezależnie od realizowanego przez Helsinki programu rozbudowy zdolności obronnych (z uwzględnieniem obrony terytorialnej).

Czytaj więcej: Finlandia: 280 tys. żołnierzy gotowych do mobilizacji. Armia blokuje wykup ziemi przez Rosjan

Wcześniej do ćwiczeń odniósł się dowódca US Army Europe generał Ben Hodges. Zaznaczył, że podczas wrześniowych manewrów amerykańskie wojska w regionie będą w najwyższym stopniu gotowości. Zaznaczył jednak, że podejmowane działania będą miały charakter rutynowy. Na Litwie, Łotwie i Estonii wojska NATO zostaną wzmocnione przez kilkusetosobowy kontyngent amerykańskich spadochroniarzy.

Z kolei ministerstwo spraw zagranicznych Białorusi poinformowało, że informacje o ćwiczeniach zostaną przekazane OBWE, a na manewry zaproszeni będą międzynarodowi obserwatorzy. Wcześniej o zachowanie zasad transparentności apelował m.in. sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, zaznaczając że będą uważnie śledzone przez Sojusz.

Odbywające się we wrześniu 2017 roku rosyjsko-białoruskie manewry Zapad 2017 budzą zaniepokojenie zachodnich komentatorów. Są odczytywane jako okazja do podjęcia agresywnych działań wobec krajów regionu.

Przykładowo, istnieją obawy że po przeprowadzeniu ćwiczeń Moskwa może pozostawić część swoich wojsk bądź infrastrukturę na Białorusi. Takie rozwiązanie zwiększyłoby możliwości podejmowania agresywnych działań wobec Ukrainy, krajów bałtyckich i Polski. Jednocześnie Mińsk, choć chętnie współpracujący z Rosją np. jeżeli chodzi o wspólne ćwiczenia, w przeszłości sprzeciwiał się umieszczeniu na stałe dużych rosyjskich instalacji wojskowych, np. bazy myśliwców Su-27.

Nie wiadomo też, ilu tak naprawdę żołnierzy weźmie udział w tym szkoleniu. Oficjalnie ma w nim uczestniczyć kilkanaście tysięcy wojskowych, ale niektóre szacunki wskazują, że łącznie w Zapad 2017 może wziąć udział do 90 tys. żołnierzy. Takie nagromadzenie sił dałoby możliwość podjęcia agresywnych działań na przykład wobec państw bałtyckich, z relatywnie krótkim czasem na reakcję.

Trzeba też pamiętać, że Rosja wielokrotnie przeprowadzała ćwiczenia na dużą skalę w formie tzw. sprawdzeń gotowości bojowej, bez uprzedniej notyfikacji. Prowadzenie planowych manewrów może być „przykrywką” do zwiększenia ich skali, czy rozwinięcia wojsk w innym obszarze. Już po spotkaniu rady NATO-Rosja Jens Stoltenberg przyznał, że o ile Rosja przekazała informacje dotyczące ćwiczeń Zapad, to są powody aby przypuszczać, że weźmie w nich udział więcej żołnierzy.

Na razie trudno przesądzać, w jaki sposób przebiegną ćwiczenia. Warto jednak pamiętać, że Rosja cały czas prowadzi wojnę informacyjną i Zapad 2017 na pewno zostanie wykorzystany w tym celu. Jeżeli bowiem obawy komentatorów nie spełnią się, Moskwa będzie mogła próbować na tej podstawie jeszcze bardziej dyskredytować środki wzmocnienia wschodniej flanki NATO, co jest zbieżne z jej długofalowymi zamierzeniami. Dlatego decydenci państw NATO muszą brać pod uwagę wszystkie, również "miękkie" próby oddziaływania Moskwy i reagować na nie w sposób adekwatny.

Reklama
Reklama

Komentarze (7)

  1. bender

    "Prezydent Finlandii Sauli Niinistö przyznał, że ćwiczenia Zapad 2017, odbywające się w sierpniu między innymi na Białorusi, muszą być śledzone ze szczególną uwagą" Prawda, pan Prezydent ma racje, tylko czy te manewry nie sa przypadkiem planowane na 2 polowe wrzesnia? Cos sie zmienilo?

  2. polak mały

    Te manewry to polityczna manifestacja. Putin pokazuje, że potrafi zagrozić Europie. Realne zagrożenie nie jest duże, bo obecna sytuacja ekonomiczna Rosji jest zła, armia w dalszym ciągu jest w trakcie odtwarzania wartości bojowej, którą miała pod koniec lat 80tych, a pomimo wielkich wysiłków reżimu, nie udało się do końca zdławić wolności słowa w Rosji i społeczeństwo ma ograniczony, ale nie całkowicie odcięty dostęp do informacji. Wywołanie wojny np. dla ratowania ciemiężonych w Estonii Rosjan, to byłaby ściema szyta zbyt grubymi nićmi, nawet dla zmanipulowanego rosyjskiego społeczeństwa. A już nieuchronne duże straty, byłyby nie do zaakceptowania. Dlatego NATO musi reagować, ale bez przesady. Nie ma potrzeby ściągania trzech ciężkich dywizji, czy setki samolotów, z okazji tych manewrów. Siły opóźniające, które już są i jeszcze przybędą, w wystarczającym stopniu gwarantują, że nie dojdzie do "powstania" Rosjan mieszkających np. w Narwie.

    1. nikt ważny

      Tak tylko przypomnę że u źródła powodów dla których realnie zaczęła się II wojna światowa byłą zła sytuacja ekonomiczna Niemiec.

  3. Bartłomiej Daszkowski

    Czyli Rosja jest zła i agresywna, niezależnie od tego czy obawy komentatorów się spełnią czy nie. Jeśli się spełnią to mieli rację, a jeśli się nie spełnią i w manewrach Zapad weźmie udział faktycznie mniej niż 13 tys. żołnierzy, jak to Rosja zadeklarowała na Radzie NATO-Rosja, to też mieli rację, tylko że podstępna Rosja celowo zredukowała liczbę ćwiczących żeby ich zdyskredytować. Już asekuracyjne przygotowania widzę do przykrycia swojego braku samokrytycyzmu i prawdziwej intencji jaką jest chęć zwyczajnego nadmuchiwania zagrożenia ze strony Rosji, żeby jak najwięcej obcych wojsk z Zachodu sprowadzić na naszą ziemię. Żadnych agresywnych działań ze strony Rosji wobec Polski nie było i nie będzie, bo Rosja nie ma w tym żadnego interesu. Nikt nie zadał sobie pytania dlaczego nam nie naruszają demonstracyjnie przestrzeni powietrznej? Albo na czym w ogóle miałaby polegać ich agresja wobec nas i co miałoby być jej celem?

    1. box

      A co mają manewry do tego czy rosja jest zła? Rosja jest zła bo od setek lat napada i morduje każdego kogo tylko może i nie widać jakiej kolwiek zmiany, a przykłady z ostatnich lat to dwie wojny czeczenskie, za to ze Czeczency chcieli jako suwerenne państwo opuścić federacje NIEPODLEGLYCH panstw czytaj Rosję; napaść na Gruzję i ostatnio na Krym i ukraine gdzie przez putina zginęło już ponad 10tys ludzi plus teroryzowanie krajow baltyckich oraz Polski między innymi w związku z wejściem do nato, rozmieszczeniem baz amerykańskich itp w tym także np ćwiczenie uderzeń atomowych na warszawe. Nie mówiąc już o tym ze wiarygodność Rosji jest mniejsza niż zero

    2. Viggen

      Teoria twoja jest wręcz naiwna albo głupia . Według ciebie ew. agresja byłaby tłumaczona pilnowaniem interesów matiuszki rasiji podobnie jak to było w Gruzji lub na Ukrainie,. W końcu swoich obywateli trza bronić" что?

    3. gato

      O święci naiwni! Informacje o tym, że w manewrach może wziąć udział do 90 tys. żołnierzy, nie są wyssane z palca, a opierają się na publikowanych poza informacją rządową przez Rosjan i Białorusinów informacjach, np. na temat zamówionej liczby wagonów kolejowych do przewiezienia sprzętu etc. Przecież zawsze było tak, że w celu dezinformacji, Rosjanie wysyłali oficjalnie inne informacje, niż nieoficjalnie. To jest zresztą częste ich działanie na użytek wewnętrzny, bo do obywateli Rosji te nieoficjalne informacje nie docierają. Wobec tego nie wiedzą, co powoduje takie, a nie inne działanie NATO. Być może rzeczywiście weźmie udział w tym ćwiczeniu tylko 13 tys. żołnierzy, a być może nie. Każdy rozsądny wojskowy z kraju graniczącego z terenem ćwiczeń powinien być przygotowany na obie ewentualności, zwłaszcza w kontekście "zielonych ludzików" na Krymie. Ostatecznie nikomu nie przyszło do głowy, że Rosja może mieć jakikolwiek interes w odebraniu Ukrainie Krymu. Nieprawdaż?

  4. xx

    Rosja przerzuci wojska na Białoruś tak by mieć możliwość ataku od północy na Ukrainę i jednocześnie szachować ewentualną pomoc Polski, której będzie groził ewentualny kontratak od strony Białorusi i Kaliningradu. Ułatwi to też ewentualne wtargnięcie i osłonę działań w krajach bałtyckich.

  5. prawieanonim

    Gospodarz manewrów się wystraszył że Białoruś zostanie anektowana i wykorzystana do ataku na Ukrainę.

  6. rak

    myślę, że wersja minimum /optymistyczna/ dla nas , to pozostawienie ich wojsk na Białorusi, bo to im da wspaniałą pozycję strategiczną na każdym kierunku na przyszłość. Ew gorszy wariant to atak z kilku stron Ukrainy. O jeszcze gorszych wariantach wolę nie myśleć, choć NATO powinno bacznie się przyglądać i być gotowe na każdy wariant reakcji

  7. olo

    Jak ruski zbudują wreszcie docelowo T-14 i PAK-FA t można obserwować ale to za 20-30 lat.