Reklama
  • Wiadomości

MON: Koniec Geparda

Kasujemy program Gepard, skupiamy się na czołgu nowej generacji - poinformował Podsekretarz stanu w resorcie obrony Tomasz Szatkowski. Jak podkreślił, modernizacja wojsk pancernych ma się oprzeć o program czołgu podstawowego nowego typu.

WWB Gepard miał zastąpić używane przez Wojska Lądowe czołgi rodziny T-72 - w tym T-72M1. Fot. szer. Dawid Sofiński/15bz.wp.mil.pl.
WWB Gepard miał zastąpić używane przez Wojska Lądowe czołgi rodziny T-72 - w tym T-72M1. Fot. szer. Dawid Sofiński/15bz.wp.mil.pl.

Podsekretarz stanu w MON Tomasz Szatkowski poinformował w wywiadzie dla PAP, że polskie władze rezygnują z programu wozu wsparcia bezpośredniego Gepard. Zadeklarował, że modernizacja wojsk pancernych ma się (w dłuższej perspektywie) opierać o program czołgu podstawowego nowego typu. Z deklaracji wiceministra wynika, że rezygnacja z WWB jest między innymi związana z trudnością do spełnienia wymogów, stojących u podstaw programu.

Przypomnijmy, że pierwotnie rozwijany na bazie podpisanej w 2013 roku umowy (przez NCBiR z konsorcjum z liderem OBRUM Gliwice) Gepard miał być wozem wsparcia bezpośredniego o masie około 35 ton, uzbrojonym w armatę 120 mm (o sile ognia zbliżonej do czołgów podstawowych). Wymóg dotyczący masy postawiony został na tym poziomie z uwagi na chęć uzyskania wysokiej mobilności pojazdu (wyższej od współczesnych czołgów podstawowych, ważących 50-60 i więcej ton). To jednak musiało mieć przełożenie na poziom pasywnej ochrony pojazdu (zapewnianej przez pancerz zasadniczy).

W ubiegłym roku poinformowano o redefinicji wymagań w programie Gepard. W wywiadzie dla Defence24.pl ówczesny Szef Inspektoratu Uzbrojenia gen. bryg. Adam Duda stwierdził: "Wprowadzane są na pewno zmiany w Gepardzie. Nie jestem pewny, w jakim pójdą one kierunku, ale dotychczasowe analizy pokazują, że 35 ton z zapasem modernizacyjnym 2 ton dla wozu wsparcia bezpośredniego z określonym poziomem odporności i armatą, to nie jest rozwiązanie możliwe do realizacji".

Czytaj więcej: Weimarski Trójkąt Pancerny? Projekt Leopard 3 szansą dla polskiego przemysłu zbrojeniowego [ANALIZA]

Umowa na realizację programu Gepard została podpisana pod koniec 2013 roku, a więc jeszcze przed kryzysem na Ukrainie. Jednym z podstawowych założeń tego projektu było uzyskanie większej mobilności od istniejących czołgów podstawowych (oraz niższych kosztów), za cenę słabszej ochrony pancerza podstawowego. Takie rozwiązanie mogło potencjalnie przyczynić się między innymi do rozszerzenia zdolności pojazdu do działań ekspedycyjnych. Gepard miał też dysponować aktywnym systemem ochrony.

Po zakończeniu Zimnej Wojny długo uważano, że istniejące czołgi podstawowe tzw. III generacji (Leopard 2, M1A2 Abrams) będą używane jeszcze przez długi okres, a prace rozwojowe, przynajmniej w państwach zachodnich, skupiały się na „odchudzeniu” pojazdów i zwiększeniu ich zdolności do działań ekspedycyjnych (vide nieudany amerykański program FCS). Część specjalistów nie przykładała większej wagi do projektów czołgu nowej generacji prowadzonych w Rosji, gdyż te, choć zapoczątkowane jeszcze w czasach ZSRR, trapione były opóźnieniami i przekroczeniami kosztów. Jednocześnie istniejące czołgi rosyjskie czy chińskie (jak T-90A czy Typ 99) były raczej ewolucyjnym rozwinięciem istniejących pojazdów i przeciwdziałanie nie wymagało wprowadzania całkowicie nowego sprzętu w państwach zachodnich.

Po wybuchu kryzysu na Ukrainie w Niemczech zdecydowano jednak o budowie czołgu nowej generacji, mającego około 2030 roku zastąpić Leoparda 2. Rosjanie zaprezentowali też prototyp pojazdu T-14 Armata, w zupełnie innej konfiguracji niż istniejące czołgi. Nowe uzbrojenie i innowacyjny układ konstrukcyjny dają potencjał do uzyskania przewagi nad rozwijanymi konstrukcjami III generacji, co już zostało zauważone przez większość komentatorów. Oczywiście, np. plany budowy nowego francusko-niemieckiego czołgu istniały już wcześniej, ale ich praktyczna realizacja stała pod dużym znakiem zapytania zarówno z uwagi na problemy budżetowe, jak i orientacje na misje ekspedycyjne.

Rezygnacja z Geparda na rzecz nowego czołgu podstawowego jest dowodem na wzmocnienie orientacji na obronę terytorium własnego kraju bądź terytorium traktatowego NATO. Pojazdy klasy MBT, jak Leopard 2 i jego następca oraz T-90 czy T-14 są cięższe, ale dysponują silniejszym pancerzem bazowym. "Ceną" za to jest utrudnienie przemieszczenia na dalekie odległości, na przykład drogą lotniczą. MON zdecydował się jednak najwyraźniej na powrót do klasycznego czołgu podstawowego.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama