Reklama

Generał Raymond przypomniał także, że siły specjalne nie są panaceum na wszystkie problemy dzisiejszego świata (dobitne słowa: „We are not a panacea”). Słowa te zapewne nie zostały wypowiedziane w próżni, ale w czasie, kiedy prezydent Trump zdynamizował działania sił specjalnych w wielu regionach świata (np. oficjalnie w Somalii), chociaż już za Obamy liczba operacji specjalnych US SOF na świecie była szczytowa. Decyzja ta natychmiast – niestety – miała swoje przełożenie na koszty ludzkie. Na portalach poświęconych siłom specjalnym USA regularnie pojawiają się informacje o stratach jakie ponoszą elitarne jednostki świata – organizacje terrorystyczne wydają się być niczym hydra, której na miejsce odciętej głowy (zabijanych liderów) pojawiają się nowe.

Ponieważ w ostatnich tygodniach, czy miesiącach, każdy kojarzy zaangażowanie się US SOF zwłaszcza w Iraku, czy Syrii, należy przypomnieć, że intensyfikacji uległy bezpośrednie działania specjalne także w innych regionach świata – Somalii, Jemenie, Afganistanie – gdzie rosną w siłę najgroźniejsze organizacje terrorystycznego fundamentalizmu – filie/klony Al-Kaidy lub podmioty Państwa Islamskiego.

MH-47
Śmigłowiec MH-47E, Fot. PO2 Tamara Vaughn - www.dvidshub.net, Wikipedia, Public Domain

US SOF wykonują w chwili obecnej głównie dwa rodzaje misji o charakterze specjalnym – akcje bezpośrednie (tzw. DA - direct action) oraz misje doradczo-szkoleniowe. W czasie operacji kontrterrorystycznych przeważają misje typu HVT – polegające na neutralizacji (złapaniu/zabiciu) szczególnie wartościowych celów (high value targets – HVTs), czyli islamistycznych liderów różnych szczebli.

Czytaj też: Dyplomacja Tomahawków według Trumpa. Odpowiedź na doktrynę eskalacji? [OPINIA]

Z analizy poniesionych strat wynika, że w ostatnich tygodniach koszty osobowe bezpośrednich operacji specjalnych ponoszą głównie rangersi (75 Rangers Regiment) oraz foki (Navy Seals). Poniżej znajduje się krótka charakterystyka ostatniej aktywności US SOF, z pominięciem obszaru Iraku, jako najbardziej nagłośnionego medialnie (bitwa o Mosul).

Somalia

Operacje specjalne prowadzone od kilku lat w Somalii skierowane są przeciwko Al-Szabab (ang. al Shabaab), tutejszej filii Al-Kaidy. Za Obamy rotacyjnie przebywało tam nawet 200-300 specjalsów, m.in. z SEAL Team 6/DEVGRU. Tymczasem prezydent Trump zapowiedział wzmożenie działań specjalnych w Rogu Afryki - ogłoszenie przez Pentagon zwiększenia wsparcia militarnego dla AMISOM (African Union Mission in Somalia) miało miejsce 30 marca 2017 r.

MV-22B Osprey
Fot. LCpl Zachery C. Laning/US Navy

5 maja 2017 w rejonie Barii, na zachód od Mogadiszu, podjęto operację specjalną typu HVT przeciwko liderowi Al-Szabab. Sama akcja oceniana jest jako udana, chociaż szczegóły nie są znane. W trakcie operacji zginął Kyle Milliken z SEAL Team 6, dwóch innych specjalsów odniosło rany. W wyniku operacji śmigłowcowej przeciwko obozowi polowemu islamistów zabity został lokalny lider Al-Szabab - Moalim Osman Abdi Badil oraz trzech bojowników.

W teorii była to operacja sojusznicza – amerykańsko-somalijska - natomiast „ostrzem włóczni” byli operatorzy Navy Seals. 

Jemen

Trump zintensyfikował także działania specjalne przeciwko Al-Kaidzie Półwyspu Arabskiego w Jemenie (Al Qaeda in the Arabian Peninsula - AQAP). Pierwsza operacja specjalna podjęta z jego rozkazu, 27 stycznia br. w prowincji Bayda, zakończyła się niepowodzeniem: doszło do prawie godzinnej ciężkiej walki, zginęli cywile, poległ operator Navy Seals (William „Ryan” Owen z SEAL Team 6), a 2-3 innych odniosło rany, utracono także drogi sprzęt – przemiennopłat MV-22 Osprey, który się rozbił przy lądowaniu i został potem zniszczony.

Szczegółowa analiza tej kontrowersyjnej operacji typu HVT, wskazuje na poważne uchybienia w dotychczasowej procedurze, co miało zapewne wpływ na jej końcowy wynik. Przeciwnicy Trumpa zarzucają nowej administracji, że pominięto całą stosowaną dotychczas procedurę i w efekcie podjęto decyzję zbyt pochopnie, bez wystarczającego, kompleksowego, wielopłaszczyznowego rozpoznania i analizy. Decyzja nie została podjęta w tzw. „Pokoju Sytuacyjnym” (Situation Room), gdzie dokonuje się w szerszym gronie szczegółowej analizy zagrożeń (zarówno dla komandosów, jak i cywilów), ale zapadła w wąskim gronie, w czasie spotkania przy obiedzie.

Przez Stany Zjednoczone przetoczyła się dyskusja, czy operacja była zakończona sukcesem, czy wręcz przeciwnie, tymczasem władze w Jemenie zareagowały ostro ograniczając - zapewne tymczasowo i pod presją opinii publicznej – amerykańskie działania specjalne przeciwko AQAP. 

Czytaj też: Więcej pieniędzy na armię USA. Polityczna porażka, "wojskowy" sukces Trumpa [KOMENTARZ]

Afganistan

W ostatnim czasie w Afganistanie przeciwnikiem US SOF są nie tyle rosnący w siłę Talibowie (poniechanie operacji przeciwko nim wielu uważa za błąd), ile przede wszystkim struktury Państwa Islamskiego, nazywanego tutaj, na pograniczu afgańsko-pakistańskim, ISIS-K (od prowincji/wilajetu Chorasan – ang. Khorasan). Głównym polem bitwy jest obecnie prowincja Nangarhar, a szczególnie górzysty, umocniony rejon dystryktu Achin. W Afganistanie tradycyjnie zaangażowany jest 3 Batalion 75 Regimentu Rangers (3/75). Tutaj przeprowadzano ostatnio operacje specjalne, a jedna z nich zakończyła się śmiercią komandosa. To tu, w pewnym sensie w akcie desperacji, ale też testu nowej broni, zrzucono potężną, termobaryczną „matkę wszystkich bomb” GBU-43/B Massive Ordnance Air Blast (MOAB). Efekt był potężny (zniszczony spory obszar terenu, choć w mniejszym stopniu tunelów podziemnych; szacunkowo zabitych ok. 90 islamistów), jednak potrzeby operacyjne w dystrykcie Achin są znacznie większe. 27 kwietnia 2017 roku połączone siły amerykańsko-afgańskie (50 rangersów z 3/75 i 40 komandosów z afgańskiej elitarnej jednostki Ktah Khas) przeprowadziły w dolinie Mohmand śmigłowcową operację specjalną, która kosztowała życie dwóch rangersów. W czasie akcji i ostrej, trzygodzinnej wymiany ognia, zginęli dwaj rangersi, sierżanci Joshua P. Rodgers i Cameron H. Thomas.

W chwili obecnej prowadzone jest dochodzenie, które ma ustalić okoliczności śmierci rangersów, gdyż brana jest pod uwagę wersja przypadkowego ognia własnego (tzw. friendly fire lub blue on blue).

Jak podano później cel misji został osiągnięty - w czasie rajdu zginął Abdul Hasib, lider ISIS-K, oraz ok. 35 islamistów. 

Czytaj też: Matka wszystkich bomb przeciwko wrogom USA. "Szok i przerażenie" [ANALIZA]

Syria

Misja w północnej Syrii ma szczególny charakter, bowiem siły specjalne występują w podwójnej roli: roli bufora między dwoma walczącymi ze sobą stronami – syryjskimi Kurdami z YPG (element koalicji SDF) oraz Turcją, a także jako element doradczo-szkoleniowy i wspierający koalicję SDF w uderzeniu na stolicę Daesh – Rakkę. W północnej Syrii (obszar kurdyjskiej Rożawy) w ostatnim czasie rozwinięty został silny kontyngent sił specjalnych, w tym elementy 75 Regimentu Rangers z organicznymi wozami Stryker 8x8. Humvee i Strykery występujące w rejonie Manbidż pełnią rolę sił buforowych, stąd oznakowane są dużymi flagami narodowymi Stanów Zjednoczonych, co ma zapobiec chociażby tureckim atakom z powietrza.

US SOF
Fot. AIR FORCE SPECIAL TACTICS

W rejonie Tabka-Rakka siły specjalne pełnią rolę sił doradczych, szkoleniowych i wsparcia bezpośredniego. Należy przy tym pamiętać, że jednym z zadań w północnej Syrii jest także osłona i zabezpieczenie procesu dostarczania do Rożawy pomocy wojskowej (Trump oficjalnie zdynamizował w ostatnim czasie dostawy nowoczesnej broni i wyposażenia dla YPG/SDF).

Elementy US SOCOM są niezwykle skutecznym i efektywnym narzędziem kontrterrorystycznym (chociaż działają nierzadko na granicy prawa lub nawet poza nim), jednakże po 15 latach ich aktywności, końca ogłoszonej w 2001 r. tzw. „wojny z terrorem” nie widać. Gen. Raymond zdawał się zwracać uwagę na to, że złudnym jest mniemanie, iż siły specjalne Stanów Zjednoczonych, zwłaszcza użyte nazbyt pochopnie, rozwiążą każdy problem na świecie. „Nie jesteśmy ostatecznym rozwiązaniem dla każdego problemu” – powiedział przed senacką komisją 4 maja, zwracając także uwagę, że dynamika operacyjnego użycia sił specjalnych (tzw. OpTempo), zwłaszcza w akcjach bezpośrednich, jest niezwykle wysoka – nawet za wysoka.

Wspomniane w analizie akcje są zazwyczaj prowadzone wraz z narodowymi siłami specjalnymi/bezpieczeństwa danych krajów i koordynowane przez Połączone Dowództwo Operacji Specjalnych (Joint Special Operations Command – JSOC).

MH-47
Fot. Airman 1st Class Christopher Callaway, U.S. Air Force

Amerykańskie siły specjalne są stale obecne w co najmniej kilkudziesięciu krajach na świecie, prowadząc różnoraką aktywność, zazwyczaj doradczo-szkoleniową (kontrterrorystyczną, czy antynarkotykową). W 2014 r. ppłk. Robert Bockholt z US SOCOM stwierdził oficjalnie, że US SOF są rozmieszczone w 133 krajach świata. W 2016 r. było to już 138 krajów, w tym przede wszystkim na Bliskim Wschodzie. W chwili obecnej używa się często terminu „złoty wiek” operacji specjalnych, jednakże coraz więcej jest głosów, iż środek ciężkości aktywności US SOF należy przesunąć z misji bezpośrednich, na doradczo-szkoleniowe.

 

Reklama
Reklama

Komentarze (11)

  1. War on bullshit

    Za 9 września odpowiada Arabia Saudyjska Irak, Afganistan, Jemen, Syria, Somalia nie miały z tym nic wspólnego. USA mimo to walczy z każdym tylko nie tam gdzie trzeba.

    1. War

      A cóz takiego zdarzyło sie 9 wrzesnia ?

  2. Parafrazując Kieślowskiego można powiedzieć, że Amerykanie z pomocą Saudów sami sobie stworzyli ten problem [przez dekady wspierali, szkolili i uzbrajali islamskich fanatyków] aby teraz z tym "problemem" bohatersko walczyć...

  3. prawdy nie ukryjecie

    Oni sami to najwięksi terroryści! Bez USA terroryzmu byłoby 100x mnie.

    1. Jemioł

      ... lub więcej, lub nie byłoby żadnej zmiany. Nie wiesz tego, więc po co sygnować takie "rewelacje" swym nieistniejący autorytetem.

  4. Cleo

    W najbliższej perspektywie mają jeszcze Koreę Północną i prawdopodobnie kilku klientów w Ameryce Południowej. Czy się nie pogubią w swych kalkulacjach?

  5. Ponda Baba

    Co to są "organiczne wozy Stryker"?

    1. p

      Przewożą organy..?

  6. k

    Gdyby nie USA wtykajaca swoje palce wszedzie, moze nie byloby terroryzmu

    1. Karol1987

      Bankowo. Przecież zanim powstały USA islam był religią pokoju :D

    2. Marek1

      Taaa.... z naciskiem na może. Pewne jest natomiaś, że gdyby nie owe syzyfowe "obcinanie terrorystycznej hydrze kolejnych łbów", mielibyśmy już na świecie z 10 państw-kalifatów, gdzie za państwowe pieniądze szkolono by jawnie dziesiątki tys islamskich fanatyków, by "wyeksportować ich" do krajów reszty świata. Bardziej by ci to pasowało ?

    3. Davien

      Za islamistów to podziękuj ZSRR, które inwazja na Afganistan otworzyło puszke Pandory.

  7. zachac

    Gdyby nie Stany Zjednoczone to byśmy mieli w Europie albo ruskich albo terrorystów. Jestem za zwiększeniem działań militarnych przez inne kraje NATO by wspomóc USA.

    1. Pewny

      @zachac pewna zgoda. Kwestią jest to o czym mówi Trump czyli brak wsparcia ze strony NATO

  8. Husar

    Navy Seals używają kamuflażu podobnego do polskiej Mapy. Przypadek?

  9. Husar

    Navy Seals wprowadzili kamuflaż bardzo podobny do polskiej Mapy. Czy to przypadek? U nas chyba dalej wzór Pantera w kolejnej odsłonie ;)

  10. Husar

    Navy Seals wprowadzili kamuflaż bardzo podobny do polskiej Mapy. Czy to przypadek? U nas chyba dalej wzór Pantera w kolejnej odsłonie ;)

  11. M

    A jak tam "najlepsze na świecie" strzelające noże i odwrócone podeszwy Specnazu? Dalej z miotaczami ognia na dzieci w szkole?