Reklama

Geopolityka

Wkrótce kolejny etap ofensywy przeciwko Daesh. Dirar: "Jesteśmy otwarci na współpracę z Frontem Południowym” [WYWIAD Z SYRII]

Fot. Defence24
Fot. Defence24

Po zdobyciu Rakki, Syryjskie Siły Demokratyczne zamierzają kontynuować ofensywę w celu zdobycia miasta Dajr az-Zaur, w którym bronią się oblężone przez Daesh jednostki wojsk rządowych. Reżim kontroluje już tylko dwa rejony w Dajr az-Zaur i może się do czasu naszego natarcia tam nie utrzymać. Sądzimy też, że po utracie ar-Rakki nową stolicę Państwo Islamskie zorganizuje sobie w al-Majadin. – mówi w rozmowie z Witoldem Repetowiczem Rijad Darar, współprzewodniczący Syryjskiej Rady Demokratycznej.

- Witold Repetowicz: Czy po zdobyciu Rakki SDF będzie kontynuowało swoją ofensywę i będzie chciało zdobyć Dajr az-Zaur?

- Rijad Darar, współprzewodniczący Syryjskiej Rady Demokratycznej: Tak, oczywiście, to będzie nasz kolejny etap, do którego już się przygotowujemy.

- W Dajr az-Zaur znajdują się jednak wciąż siły rządowe, oblężone od wielu miesięcy przez P Państwo Islamskie. Jakie zatem będą relacje między SAA (armia rządowa) a SDF w tym mieście po wyparciu z niego Państwa Islamskiego?

- To zależeć będzie od zachowania reżimu. Są dwie możliwości i podam dwa przykłady. W Kamiszlo podporządkowali się naszym zasadom, więc ich tolerujemy. W Hasace próbowali je łamać więc zostali z niej wyparci przez nasze siły. Tak samo będzie w Dejr ez-Zaur, wybór należy do nich. Ponadto zdecydowaliśmy, że utrzymamy dotychczasową organizację instytucji i urzędów państwowych, nie będziemy tego ruszać by nie wprowadzać zbędnego chaosu. To jest pierwszy scenariusz, jest też drugi. Sądzimy bowiem, że po stracie ar-Rakki Państwo Islamskie zintensyfikuje swoje ataki na siły rządowe w Dejr az-Zaur, które są i tak już bardzo słabe. Reżim kontroluje już tylko dwa rejony w Dejr az-Zaur i może się do czasu naszego natarcia tam nie utrzymać. Sądzimy też, że po utracie ar-Rakki nową stolicę Państwo Islamskie zorganizuje sobie w al-Majadin.

- Jak ludność Dajr ez-Zaur będzie reagowała na ofensywę SDF? Według propagandy przeciwników SDF-u, między innymi Turcji, SDF to tak naprawdę Kurdowie z PKK, którzy chcą podbijać tereny arabskie i przeprowadzają czystki etniczne. Jak Pan to postrzega jako przedstawiciel społeczności arabskiej?

- Turcja jest daleko od Dajr az-Zaur, więc się nie przejmujemy tym co mówi. Natomiast zawsze przed zajęciem kolejnego terytorium współpracujemy z przedstawicielami tamtejszej ludności cywilnej. Przed ofensywą na Dajr az-Zaur stworzymy Wojskową Radę Dajr az-Zaur i Radę Cywilną. Nie ma też mowy o żadnym podboju bo my jesteśmy siłą wyzwolicielską i oddajemy władzę miejscowej ludności. Oddziały SDF nigdzie nie przejmują władzy dla siebie. Poza tym SDF to siły syryjskie a nie tylko kurdyjskie czy arabskie. One nie działają na rzecz jednej grupy etnicznej.

Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), kurdyjsko-arabsko-turkmeńsko-asyryjska koalicja, powstała w październiku 2015 r. z inicjatywy kurdyjskiego YPG, są siłami zbrojnymi Systemu Demokratyczno-Federalnego Północnej Syrii. Obecnie prowadzą one operacje wokół stolicy Państwa Islamskiego ar-Rakki. SDF znajduje się jednak również w odległości zaledwie 25 km na północ od Dajr az-Zaur, w którym, od lipca 2014 r., bronią się oblężone przez Państwo Islamskie siły syryjskiej armii rządowej (SAA). – cytat AUTOR WITOLD REPETOWICZ

- Ale SDF jest również odrzucane przez oficjalną syryjską opozycję tj. opozycyjny rząd rezydujący w tureckim Gaziantep, który również utożsamia SDF z PKK. Jak Pan może to skomentować?

- Ci którzy nie działają na terenie Syrii są dalecy od jej realiów. Przyszłość pokaże, że to my mamy rację. Poza tym jesteśmy otwarci na współpracę ze wszystkimi siłami demokratycznymi. Tylko, że ta opozycja rezydująca w Turcji realizuje interesy innych państw, a nie Syrii.

- Z kim współpracują plemiona arabskie z prowincji Dajr az-Zaur? Z Państwem Islamskim, z Assadem czy SDF?

- Miejscowe plemiona nie popierają Daesh. W szczególności dotyczy to plemienia Szhitat, jednego z największych w tym rejonie. Terroryści Państwa Islamskiego wymordowali wielu członków tego plemienia i oni teraz pragną zemsty. Ale dotyczy to tez innych wielkich plemion w tym rejonie takich jak El Giedat i Bakara. My natomiast tworząc Radę Cywilną włączymy do niego przedstawicieli tych plemion. Natomiast co do plemion współpracujących z reżimem, to jak on odejdzie z Dajr az-Zaur, to czas pokaże, czy nie zmienią zdania i nie przejdą na naszą stronę.

- We wrześniu TEV-DEM (reprezentujący siły polityczne Federacji Północnej Syrii) podpisał umowę o współpracy z Ahmadem Dżarbą, byłym liderem syryjskiej opozycji. Jak ta współpraca wygląda obecnie?

Właśnie teraz odbywa się spotkanie między ruchem Ahmeda Dżarby i Dżamalem Mulla Baqi, przewodniczącym komitetu spraw zewnętrznych naszego parlamentu. Dżarba woli współpracować z nami. On ma za sobą pewne siły, choć nie są one zbyt wielkie i one już od jakiegoś czasu walczą wspólnie z nami pod ar-Rakką.

- USA, które wspierają SDF, jednocześnie, wraz z Jordanią, wspierają Front Południowy w rejonie Daraa, a także Nowe Siły Syryjskie w rejonie Tanf, na pustyni przy granicy z Jordanią. Czy jest możliwe, że SDF rozpocznie współpracę z Frontem Południowym oraz z Nowymi Siłami Syryjskimi i tereny kontrolowane przez te siły zostaną połączone z Federacją Północnej Syrii poprzez zdobycie al-Bukamal?

Nowe Siły Syryjskie z Tenf już próbowały raz zdobyć al-Bukamal z pomocą USA i Jordanii ale nic z tego nie wyszło. Niemniej współpraca między nami i nimi w przyszłości jest oczywiście możliwa. Co do Frontu Południowego z Daraa to są oni wspierani przez USA, Wielką Brytanię i Jordanię, co również powoduje, że współpraca jest możliwa. Jeśli taka będzie wola drugiej strony bo my jesteśmy siłami walczącymi o wolność dla wszystkich Syryjczyków, więc jesteśmy otwarci.

Syryjska Rada Demokratyczna powstała w grudniu 2015 r. na zjeździe w Derik (prowincja Hasaka), w którym uczestniczyli przedstawiciele sił politycznych i grup etnicznych oraz religijnych północnej Syrii. Na zjeździe tym proklamowano Federację Północnej Syrii – Rożawa (przemianowaną później na  System Demokratyczno-Federalny Północnej Syrii), a 43-osobowa Syryjska Rada Demokratyczna została jej tymczasowym parlamentem. We wrześniu 2016 r. umowę o współpracy z Syryjską Radą Demokratyczną podpisał Ruch „Syryjskie Jutro” Ahmeda Dżarby, który od lipca 2013 r. do lipca 2014 r. był prezydentem Syryjskiej Koalicji Narodowej (uznanej międzynarodowo za główną reprezentację opozycji antyassadowskiej). – AUTOR WITOLD REPETOWICZ

- Czy SDF ma jakieś oficjalne relacje z sunnickimi krajami regionu np. Jordanią, Egiptem czy Arabią Saudyjską? Co do tej ostatniej to Ahmed Dżerba był w swoim czasie przez nią popierany.

- Jesteśmy otwarci na współpracę ze wszystkimi krajami regionu, które mają pozytywne intencje wobec Syrii. Spodziewamy się też, że w najbliższym czasie otworzymy nasze przedstawicielstwo w Egipcie.

- Czy spodziewa się Pan, że Syria zostanie de facto podzielona i część pozostanie pod kontrolą SDF a część pod kontrolą Assada? Trudno bowiem chyba spodziewać się by SDF zdobył Damaszek?

- Strefy kontroli są faktem. Jedna to część południowa Syrii, druga to tereny wybrzeża (Latakia i Tartus), połączone silnym korytarzem z Damaszkiem i pozostające pod silną kontrolą irańsko-rosyjską, kolejna to tereny w północno-zachodniej Syrii pozostające pod kontrolę terrorystów al Nusry (obecna nazwa to Hayat Tahrir asz-Szam czyli Al-Kaida), no i czwarta to tereny Demokratycznej Federacji Północnej Syrii. Taki podział będzie jednak tymczasowy a nie trwały. Ostatecznie jak tereny znajdujące się pod kontrolą al-Nusry zostaną wyzwolone to Syria będzie mogła znów się zjednoczyć ale jako federacja.

- Ale w strefie kontroli SDF tworzone są bazy amerykańskie a w strefie rządowej – rosyjskie. Czy nie jest to podstawa do trwałego podziału?

- Po drugiej wojnie światowej Niemcy też zostały podzielone na strefy i był to podział tymczasowy. Tego właśnie się też spodziewamy w Syrii. Ale Niemcy się zjednoczyły i Syria też się zjednoczy. Amerykanie budują teraz 4 bazy na naszym terenie m.in. w Tabqa, Rmeilan i Kobane, a w przyszłości również w al-Bukamal. USA i Wielka Brytania mają też swoje wpływy na południu Syrii i mogą tam budować swoje bazy. Reszta natomiast jest pod kontrolą Rosji. Nie widzę natomiast miejsca dla wpływów irańskich w Syrii.

- Jak fakt, że w Efrin tworzona jest baza rosyjska wpływa na uczestnictwo Efrin w Federacji Północnej Syrii, będącej przecież pod wpływami USA?

Fakt, iż Rosjanie uzyskali swoje wpływy wojskowe w zachodniej części prowincji Aleppo, czyli właśnie w Efrin, nie zmienia faktu, iż te tereny będą częścią naszej Federacji. I nie chodzi tu o połączenie ziem kurdyjskich bo Federacja Północnej Syrii nie ma charakteru etnicznego. Cała północna Syria tworzy Federację.

- Ale Efrin jest oddzielone od reszty Federacji przez tereny zajęte przez Turcję – pas między Dżarabulus, Al Bab i Mare. Jaką widzi Pan przyszłość dla tego terenu?

- Ten kawałek prowincji Aleppo mocarstwa pozwoliły Turkom zająć na pocieszenie, żeby ich uspokoić. Są też podobne enklawy pod kontrolą Iranu. Ale wszystkie siły, które są na ziemi syryjskiej bez zgody narodu syryjskiego to okupanci i będą musieli ostatecznie Syrię opuścić. Turcy twierdzą, że muszą te tereny okupować by zabezpieczyć się przed Kurdami ale dla nas to jest nie do zaakceptowania. Poza tym to rejony mieszane, kurdyjsko-arabskie i to jest nasza sprawa, to my jako Syryjczycy musimy podjąć decyzją co do przyszłości tych terenów, a nie obce państwo.

- A czy Turcja może dokonać inwazji na Manbidż?

Turcja nie ma takiej siły by tego dokonać. Poza tym miała walczyć z Państwem Islamskim a tam go przecież nie ma.

Ale przecież powstała strefa buforowa by oddzielić Turcję od Manbidż?

To jest złożona kwestia, bo w tym rejonie działa też Liwa al-Mutasem, które jest wspierane przez Turcję ale też było popierane przez USA. Nie wykluczam, że te tereny zostaną przekazane pod kontrolę tej organizacji i my się z nimi dogadamy, a zarówno USA jak i Turcja to zaakceptuje.

Dziękuję za rozmowę

Rijad Darar, urodzony w 1954 r. w Dajr az-Zaur od 25 lutego 2017 r. jest współprzewodniczącym Syryjskiej Rady Demokratycznej, czyli parlamentu Systemu Demokratyczno-Federalnego Północnej Syrii (wcześniejsza nazwa: Rożawa), proklamowanego na terenach opanowanych przez Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF). Rijad Darar reprezentuje arabską grupę etniczną i jest wieloletnim opozycjonistą antyassadowskim. Jako jeden z nielicznych działaczy arabskiej opozycji w Syrii zawsze opowiadał się za przyznaniem należnych praw mniejszości kurdyjskiej. Po kurdyjskim powstaniu w 2004 w Kamiszlo i zamordowaniu przez syryjski reżim lidera kurdyjskich sufitów w Syrii, szejka Muhammada Maszuka al-Chaznawiego w maju 2005 r., Rijad Derar przemawiał na jego pogrzebie. Dostał za to wyrok 5 lat więzienia, ponoć za każdą minutę wystąpienia miał być 1 rok ale sam Derar twierdzi  że przemawiał 7 minut, więc poniekąd oszukał reżim na 2 lata więzienia. Z więzienia wyszedł tuż przed rozpoczęciem się antyassadowskiej rewolucji w Syrii w 2011 r., której od początku był jednym z liderów. W 2014 r. jego drogi z tzw. syryjską opozycją rozeszły się z powodu rosnących wpływów ekstremistów islamskich, a także Turcji i Kataru.

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. normalny

    To co mówi ten przedstawiciel SDF to czyste dzielenie skóry na niedźwiedziu i to nie jednym. Z Frontem Południowym nawet SDF nie graniczy póki co. I nie wiadomo czy będzie. 1, 90% siły SDF to oddziały kurdyjskie, im dalej w głąb terytorium etnicznie arabskiego tym będzie gorzej. 2. Można zaklinać rzeczywistość ale SDF współpracuje nie tylko z USA ale też z Rosją i Asadem. W kantonie Afrin znajduje się baza rosyjska, w rejonie Manbij stacjonują oddziały SAA. Kurdowie tolerują SAA i NDF w prowincji Hasaka, częściej militarnie obie strony współpracują ze sobą. 3. Prawdę mówiąc dla Asada korzystne jest oddanie części terenu zamieszkałego przez sympatyzujących z islamistami sunnickich Arabów Kurdom i pozbycie się problemu. Nie ma przecież nawet pozorów "wyścigu do Rakka" ze strony rządowych, zupełnie zastopowali wszelkie działania ofensywne na tym kierunku.

    1. yaro

      po za tym nie wiem dlaczego nie mówi się o tym: Syryjskie wojska rządowe i sprzymierzone z nimi siły przejęły kontrolę nad złożem gazowym Shaer w prowincji Homs – poinformowało RIA Novosti źródło zaznajomione z sytuacją. „Walki trwają na obrzeżach, ale saperzy już zaczęli rozbrajać ładunki wybuchowe” – powiedział rozmówca agencji. Ze złoża Shaer wydobywano około 3 mln metrów sześciennych gazu dziennie. Dżihadyści z Państwa Islamskiego zajęli je po raz drugi w 2016 roku. Islamiści wysadzili rurociąg po tym, jak armia przeszła do ofensywy, by odzyskać kontrolę nad złożem.

    2. Boruta

      Doinformuj się na temat składu etnicznego SDF, bo nie masz racji. Doinformuj się też na temat sympatii wobec Daesh sunnickich Arabów. Aktualnie prawie nie ma czegoś takiego. W wreszcie przestań fantazjować o częstej współpracy z reżimem.

  2. jan22

    Czytam i czytam ten wywiad bardzo dobry ale - to gorsze niż nasz bigos z lat PRL . Tam są wszyscy i ani jeden nie chce zniszczyć tego państwa islamskiego zwany DESCH ? Konkluzja naciska się jedna - odsunąć na co najmniej 10000km USA , Izrael , Turcję , oraz państwa z NATO ( Niemcy , Francje , w tym i inni mniejsi przylizusie ) to ja myślę że już byli by pokonani na obszarze Syrii czy IRAK . Chcieć to nie znaczy muc - i odwrotnie ?

    1. yaro

      Oczywiście zaraz mi tutaj wytknął, że jestem ruskim trollem i niech wytykają, ale Putin powiedział cos bardzo podobnego mianowicie;. Zostawcie Wsadź w spokoju a on sam da sobie radę w Syrii, jemu nie trzeba przeszkadzać z zewnątrz. A ja czytam teraz o amerykańskich bazach w Syrii, przecież to jest jakieś kuriozum, a niedawno fan boye przekonywali tutaj, że Amerykańskich wojsk w Syrii nie ma, a tu się okazuje… że są już trzy bazy. I co znów wychodzi na to, że te ruskie trolle mają rację.