Reklama

Siły zbrojne

Pływający transporter dla US Marines. „Budżet wymusza prostsze rozwiązania”

Koncern BAE Systems zaprezentował podczas wystawy AUSA ofertę pływającego transportera opancerzonego 8x8, przeznaczonego do zaspokojenia pilnych potrzeb US Marines. Pojazd bazuje na konstrukcji włoskiego transportera SuperAV 8x8. Amerykanie poszukują obecnie pojazdu bazującego na istniejącej technologii, po tym jak program ciężkiego, gąsienicowego wozu bojowego Expeditionary Fighting Vehicle anulowano z uwagi na cięcia budżetowe.

Podczas wystawy AUSA 2016 koncern BAE Systems ujawnił po raz pierwszy swoją propozycję w programie Amphibious Combat Vehicle 1.1. Jest ona oparta na konstrukcji włoskiego transportera Iveco SuperAV 8x8, ale ze wzmocnionym silnikiem o mocy 690 KM. Transporter charakteryzuje się maksymalną masą bojową rzędu 30,6 t (67,5 tys. funtów). Jego konstrukcja ma umożliwić uzyskanie wysokiego poziomu ochrony balistycznej i przeciwminowej, jest też od podstaw dostosowany do działań w środowisku sieciocentrycznym. Może przewozić do trzynastu żołnierzy, jego załogę stanowią trzy osoby. Według BAE Systems jest zdolny do pływania przy stanie morza do 3.

Obecnie wóz jest dostępny w wersji transportera piechoty, bo taki jest wymóg zamawiającego. Maksymalna prędkość po drodze to ponad 105 km/h, a w wodzie – 6 węzłów (11 km/h). Może on pokonać w wodzie 12 mil morskich (22 km), a następnie ponad 250 mil (więcej niż 400 km) na lądzie. Maksymalny zasięg po drodze wynosi ponad 520 km.

Transporter może pokonywać wzgórza o nachyleniu większym niż 60%, jego długość wynosi 8,9 m, szerokość 3,1 m, wysokość 2,8 m. Konkurentem pojazdu przedstawionego przez BAE Systems jest proponowany przez SAIC we współpracy z singapurskim ST Kinetics pojazd Terrex 2.

Czytaj więcej: Terrex - pływający transporter z Singapuru

Założeniem programu Amphibious Combat Vehicle jest pozyskanie – w dwóch transzach – pływających pojazdów bojowych, umożliwiających uzupełnienie i wymianę mocno starzejącego się parku wozów US Marines. Dotyczy to przede wszystkim gąsienicowych transporterów pływających AAV-7A1, ale w pewnym stopniu też transporterów LAV 8x8. W dalszym etapie programu mają zostać pozyskane technologie rozszerzające zdolności transportu US Marines z pełnego morza.

aav7
Fot. USMC

Pierwszy z pojazdów, oznaczony „1.1” ma zostać pozyskany w oparciu o istniejące technologie, przede wszystkim w wersji transportera piechoty. W założeniu ma to być wóz pływający, aczkolwiek wymóg transportu z okrętów oddalonych od brzegu nie został jednoznacznie zawarty. Pojazdy tego typu mają osiągnąć wstępną gotowość bojową w 2020 roku, a trzy lata później – pełną, co będzie oznaczało dostarczenie do USMC wszystkich 204 planowanych maszyn.

W wariancie ACV 1.2 planuje się uzyskanie zdolności do pływania na poziomie co najmniej odpowiadającym transporterom gąsienicowym AAV-7. Około 490 pojazdów ma zostać zakupionych do lat 2026-2028.

Z kolei ACV 2.0 to program rozwoju technologii, który ma doprowadzić do uzyskania zdolności do szybkiego transportu z pełnego morza na ląd, przy czym może ona powstać przez opracowanie transportera pływającego o odpowiednich parametrach lub też systemu pozwalającego na szybki przewóz „klasycznych” transporterów. Decyzje co do sposobu wprowadzenia zdolności, rozwijanej w ramach ACV 2.0 mają być podejmowane dopiero w przyszłej dekadzie.

Transportery AAV-7 w pierwszej wersji weszły do produkcji na przełomie lat 60. i 70. XX wieku. Miały zostać zastąpione przez dobrze opancerzone i silnie uzbrojone (m.in. w armatę 30 mm) gąsienicowe pojazdy budowane w ramach programu Expeditionary Fighting Vehicle, zdolne jednocześnie do prowadzenia działań desantowych. Program anulowano w 2011 roku przede wszystkim z uwagi na cięcia budżetowe. Transportery ACV 1.1, choć powstające na bazie nowoczesnych pojazdów w swojej klasie, mają być mniej skomplikowane i lżej uzbrojone od EFV.

EFV
Program pojazdu EFV anulowano. Fot. US DOD via Wikipedia.

Czytaj więcej: Zmodernizowany Bradley ujawniony. Koń roboczy „ciężkich” brygad US Army

Podobny los spotkał później również inny wóz bojowy – Ground Combat Vehicle, który miał zastąpić w US Army przede wszystkim BWP Bradley. W obydwu wypadkach amerykańskie siły zbrojne musiały zrezygnować z generacyjnie nowych ciężkich pojazdów bojowych, na rzecz modernizacji istniejących konstrukcji (Bradley) bądź zakupu prostszego i tańszego systemu (ACV).

To z kolei wywiera wpływ na poziom skuteczności działań i zmniejszenie lub brak efektu przewagi technologicznej, szczególnie w konfliktach o dużej intensywności i przy przeciwdziałaniu dobrze wyposażonego przeciwnika. Trudno jednocześnie liczyć na szybką poprawę w tym zakresie, zważywszy na obecną sytuację budżetową Pentagonu i „nawarstwienie” kosztownych programów modernizacyjnych w różnych rodzajach sił zbrojnych (w tym dotyczących broni strategicznej) niepewne otoczenie polityczne, a nawet sam czas potrzebny do wprowadzenia nowych systemów na uzbrojenie.

Reklama

Komentarze (6)

  1. dldodiddi

    ten transporter to wspaniała propozycja dla naszych WL :D do tego PT-76 i cały oręż WL by pływał :)

  2. rozbawiony

    Źle się musi dziać z wydatkami zbrojeniowymi w Stanach Zjednoczonych, jak funduszy brakuje nawet dla US Marines. A tak przy okazji, to gąsienicowy wóz bojowy Expeditionary Fighting Vehicle wygląda, jak pojazd z I Wojny Światowej... Really! ;-)

    1. l'Croix

      mnie tez to ubawilo, a moze mysla ze my ich dozbroimy jak do nas zawitaja?

  3. TRĄBKA

    hmm powrót do przeszłości ta platforma gąsienicowa na w/w załączonym obrazku to jak pierwsze czołgi z I wojny światowej .. reaktywowali "Chamonda M-17"...

  4. Mak

    Biedni ci Amerykanie, powinni brać przykład z naszej modernizacji, która przebiega wyjątkowo płynnie i zgodnie z terminarzem.

  5. xd

    nie piszcie o problemach fiansowych us i o modernizacjach w najwspanialszej armii świata bo paru tutejszych ekspertów może coś trafić. o problemch finansowych i o modernizacji staroci możecie pisać tylko w odniesieniu do rosyjskiej armii

    1. gts

      Problem ekonomiczny lub techniczny nie jest bolączką tylko Rosjan jakbyś nie zauważył. To że jedni wychwalają jeden sprzęt pod niebiosa a gardzą innym jest domeną ignorantów. Dla wielu ludzi technicznych jasne jest że sprzęt rosyjski jest mniej innowacyjny od zachodniego. Wynika to głównie z czynników politycznych - po prostu mądrzy ludzie którzy mają osiągnięcia w Rosji od razu postrzegani są jako osoby co najmniej podejrzane, skłonne do działalności "wywrotowej". A tak naprawdę zagrażają władzy, bo rozumieją że wrogów zewnętrznych jest najczęściej mniej niż wmawia im władza, a wrogowie wewnętrzni głownie usadowili się na stołkach tworząc słynny układ... Jest na ten temat bardzo wiele książek chętni znajdą w necie. Ponieważ od wieków Imperializm rosyjski trzeba realizować więc społeczeństwo musi na to szybko pracować szybciej robi się dzieci niż kształci kadry więc domeną rosyjskiej myśli imperialnej jest mnogość ludzi, mnogość sprzętu. Z racji że ludzi dużo i mają nikczemne wykształcenie to i sprzęt trzeba do tej doktryny dopasować... - więcej sprzętu o prostej konstrukcji i nieskomplikowanej obsłudze... mamy przyczynę zapóźnienia konstrukcyjnego - dużo taniego sprzętu jest znacznie tańsze niż dużo drogiego sprzętu. To się działo w imperialnej Rosji, ZSRR i dzieje się w dzisiejszej Rosji - po prostu władza oparta na zamordyźmie wywodząca się ze służb sprawować władze może tylko w sposób dyktatorski i nie może dopuścić do tego żeby ludzie samodzielnie myśleli... wszystko musi być pod kontrolą, a to nie sprzyja innowacyjności. Kiedyś Rosjanie wymyślili teorię że kapitalizm i komunizm spotkają się w połowie drogi i że będą żyli w zgodzie po wymianie niektórych czynników. Oczywiście teoria ta została wyśmiana przez zachodnich naukowców, ale chyba nie przez polityków. Którzy dostrzegli że w pewnych okolicznościach przyrody można dojść do władzy, mieć pieniądze i nigdy nie oddać ani władzy ani pieniędzy... Rzeczywiście systemy spotkały się w połowie. Jedni zorientowali się że system zamordyzmu cierpi na brak pieniędzy, a drudzy zorientowali się że nie potrzebnie oddają władze co jakiś czas w demokratycznych wyborach... po co to? W ten sposób tzw elity jednych i drugich wpadły na świetny pomysł jak sprawić żeby wyeliminować wady tych dwu systemów - oczywiście wady widziane oczami elit. Tak wschód transformował przez Gorbaczowa i Jelcyna do Putinizmu, a zachód zaczął tworzyć niby szczytne idee które potem skarlały (np UE) i zakończyły się stanem jaki mamy dzisiaj czyli zwykła grabieżą obywateli. W Europie i USA odbywa się to trochę inaczej. Jest też wiele innych czynników związanych z tworzeniem się różnych struktur w tym lewackich idei socjalnych które zżerają gospodarki zachodnie niczym rak w mniej więcej takim samym stopniu jak elity grabią własnych pracowników. Jeśli pensje zarządu i prezesów są 300x większe od najniższych pensji własnych pracowników, spotykamy się z takim samym wyzyskiem jaki jest w dyktaturze, komunizmie czy Putinizmie. Temat rzeka - książki dostępne w internecie. Oczywiście na to nakładają się też różne działania wywiadowcze i strefy wpływów które skutecznie pomagają w utrzymywaniu władzy i kasy - w ten sposób Zachód niesie demokracje czy narodową prawice, a wschód niesie idee socjalistyczne i narodową lewicę. To są dość skomplikowane układanki i ich wyjaśnienia nigdy się nie kończą a zawsze przeradzają w coś nowego... tylko schematy pozostają podobne. Wracając do twojego komentarza - tak USA boryka się z problemami ekonomicznymi i technicznymi w podobnym stopniu w jakim boryka się z nimi Rosja. W Rosji hamulcowym jest tępienie przez dyktatorską władze inteligencja obywateli, którzy będąc istotami rozumnymi i obeznanymi ze światowym postępem technicznym mogliby się zbuntować dlaczego nie maja w domu TV OLED 60", kibla z spłuczką, Mercedesa, konsol, komputerów i wielu innych. W USA zaś problemem są socjale wypłacane społeczeństwu którego nie interesują ani nauka ani praca (choć to w większym stopniu dotyczy UE, kto np widział pracę w niemieckich fabrykach i system przerw, ilość imigrantów którzy mają w d jakość ten wie o czym piszę.). Choć przede wszystkim to elity które wyrosły na koncernach i próbują zatrzymać stan bycia u władzy i czerpania zysków. Stąd wielkie trudności w jakichkoleiwk modernizacjach, najmniejsze śrubki potrafią kosztować jak zboże. Dodatkowo wchodzą w życia inne regulacje jak troling patentowy, lobbing koncernów na rzecz gorszych ale ich produktów - kolejny temat rzeka. Ale największą istotą jest to że ten sprzęt jest znacznie bardzie wyrafinowany technicznie od wschodniego a to z tego powodu że na zachodzie jednak liczył się człowiek. Ludzie wiedzieli że posiadając dobra muszą je chronić. Ludzi którzy posiadają prawa i wolności, wykształcenie i wiedzę nie da się traktować ludzi jak kartofli i wysyłać na front w tekturze. O wiele bardziej przydatne dla społeczeństwa jest utrzymanie przy życiu jednostek inteligentnych które sprawiają że koncerny miały zyski - oczywiście do czasu kiedy elity się zorientowały że można zacząć strzyc bydło. W Polsce też doświadczamy podobnych problemów w końcu znajdujemy się na styku tych byłych du systemów kto wie czy jedni i drudzy nie nauczyli się tej synergii od nas, a ich imperialna inercja nie rozdmuchała problemu niczym wiatr ognisko. Każdy kto śledzi losu naszej zbrojeniówki jest w stanie znaleźć ten wspólny mianownik ktory powoduje nasze problemy np z Kormoranem, Krabem, Homarem, BWP, Czołgiem, Śmigłowcami, Samolotami.... jakoś nagle wszystko jest jasne, tylko te złodziejskie elity posiadając władzę i środki potrafią zapewnić sobie poparcie innych np związków i trwanie u steru. Niestety rozwiązanie jest jedno: szybkie, precyzyjne cięcie skalpela usuwające raka... bez tego społeczeństwa będą się pogrążać aż rzuca się sobie do gardeł. Elity znów na tym skorzystają. Tak się dzieje od pokoleń tylko geograficzne środki ciężkości się zmieniają.

  6. OT

    może by chcieli rosomaka? zamieńmy się za Blach Hawki w ramach offsetu

    1. Endrju

      Lub za M2 Bradley (i wymienić je za BWP-1) Lub za M1 Abrams (i wymienić je za T-72/Twarde) Wymieniać można dalej i co z tego? :)

Reklama