Reklama

Siły zbrojne

Rusza program Delfin dla Marynarki Wojennej RP

Polskie okręty rozpoznawcze: ORP „Nawigator”(262) i ORP „Hydrograf” (263). Fot. M.Dura
Polskie okręty rozpoznawcze: ORP „Nawigator”(262) i ORP „Hydrograf” (263). Fot. M.Dura

Inspektorat Uzbrojenia opublikował informację o zamiarze przeprowadzenia dialogu technicznego, który ma pomóc w przygotowania zamówienia na okręt rozpoznawczy „DELFIN”: „Zdolność do prowadzenia rozpoznania elektronicznego w środowisku morskim”.

Ogłoszenie oznacza, że Inspektorat Uzbrojenia zamierza kontynuować proces pozyskania okrętu rozpoznania radioelektronicznego „DELFIN” w ramach programu „Zwalczanie zagrożeń na morzu”. Dialog techniczny ma pozwolić uszczegółowić dane, jakie zostaną pozyskane po otrzymaniu odpowiedzi na zapytanie o informację RFI wcześniej przesłane przez Inspektorat Uzbrojenia, przy czym wezmą w nim udział tylko te podmioty, które zostaną zakwalifikowane przez Siły Zbrojne.

Ma to pozwolić m.in. na: ocenę możliwości spełnienia przez oferowane projekty okrętu wymagań wstępnie określonych przez Marynarkę Wojenną, sprecyzowanie uwarunkowań dotyczących systemu zabezpieczenia logistycznego, wstępne oszacowanie harmonogramu pozyskania oraz zasady nadzoru i odbioru jednostki.

Dialog ma być dwuetapowy. Pierwszy etap będzie trwał do 31 grudnia 2016 r., drugi - do 31 marca 2017 r. Zgłoszenia mają być przyjmowane do 14 września br.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (16)

  1. 62 wieczorek

    Nie na temat. okręty podwodne dla polski kto kocha polskie i szanuje obywateli to da garść złotówek na nie podaj dalej

  2. poznaniak

    Jakie firmy mogą wystartować w ewentualnym przetargu?Jakie okręty mogą nam zaoferować?

  3. Stelle

    Powinien być wcześniej rozpisany dialog społeczny na nazewnictwo okrętu jak i wielu innych obiektów, pojazdów uzbrojenia. Kto nadaje tak kuriozalne nazwy dla niosących śmierć i odstraszanie okrętów, pojazdów artyleryjskich itp. Homar, kryl, delfin, czapla, miecznik, kormoran, krab, langusta. Rozumiem, że ktoś wykorzystał atlas zwierząt i w niedzielne popoludnie otwiera na chybił trafił, ale gdyby to był przynajmniej atlas polskich zwierząt.

    1. Miro

      Po pierwsze, osoby tym się zajmujące same powinny wiedzieć jak nazywać sprzęt. Jeśli nie, ich kompetencje w bardziej istotnych sprawach, wydają się wątpliwe.

  4. ja

    Kolejny kwiatek. Będziemy mieli zbiornikowiec i okręt rozpoznania, ale żadnego nowoczesnego okrętu uderzeniowego. Po co nam ta MW?

  5. ja

    Czas następną dyskusję zacząć. A może by tak choć jedną zamknąć?

    1. Cotozaróżnica.

      Będą konferencje robili i przetargi. A gdzieś tu jest artykuł, że mniej kasy na wiele programów modernizacyjnych. Ponoć na Euro2012 trzeba było komercyjnych menedżerów opłacić i spółkę do organizacji powołać. Ponoć instytucje typu ABW, SWW, itp, nie podlegały ministerstwom, lecz Kancelarii czy Prezesowi Rady Ministrów, bo by po prostu te ministerstwa "zjadły" czy nimi kręciły. Fakt faktem nie pracują tam na śmieciówkach.

  6. Wojtek 39

    Ciekawe ile jeszcze będzie idiotycznych komentarzy o dialogach technicznych. Dialog techniczny nie jest niczym złym wręcz przeciwnie. Jest to normalna, zdrowa praktyka tak w szanujących się siłach zbrojnych jak i w firmach cywilnych. Może się to różnie nazywać ale to standard. Niestety dla wielu z oiszących komentarze nie dociera różnica pomiędzy samą koniecznością stosowania dialogu technicznego a przebiegiem i wynikami tegoż i co najważniejsze późniejszą realizacją tego co wyniknie z dialogu. A tu jest prawdziwa patologia. Sam dialog jest właściwą procedurą, która może być jednak niewłaściwie przeprowadzona lub co jest największą bolączką nic z tego dalej nie będzie wynikało. Ale główny problem leży po prostu po stronie polityków bo armia nie kupi niczego, nawet jeśli jest to jej potrzebne i z "dialogu technicznego" wynika, że dany produkt/system jest tym co nam potrzeba jeśli nie będzie wyrażona zgoda przez MONa/rząd. Za własne pieniądze mają to kupić? Po IU można "jeżdzić" za różnego rodzaju "babole" jakie czasem stawiają w wymaganiach, nawet do sytuacji, kiedy czegoś podobnego nie produkuje nikt na świecie. To się zdarza i będzie zdarzało, bo za program mogą być odpowiedzialni ludzie o zbyt niskiej lub żadnej wiedzy i to trzeba minimalizować. Z uwagi na wiele przyczyn nigdy nie osiągniemy stanu idealnego ale trzeba dążyć do jak najbardziej sensownych wyników działania IU. Niestety obawiam się, że nie osiągniemy jednak znaczącej poprawy po drugiej stronie, czyli politycznej i tu będzie cały czas "główny hamulcowy". Jeśli IU dostaje do realizacji program, który ma kosztować tyle to a tyle, ma spełniać określone wymaganie i w ramach prac IU zostanie przeprowadzone postępowanie, być moze zakończone przetargiem a nie będzie "zielonego światłą" dla realziacji to w czym winny jest IU? W dodatku po pewnej zwłoce to co IU wypracowało nie musi być aktualne bo wystarczy zmiana kursu złotówki i mamy bardzo duże różnice w koszcie. Jeśli ktoś jeszcze tego nie rozumie to dam "łopatologiczny" przykład. Prosicie dziecko o listę z tym, co chiałoby dostać pod choinkę. Dzieciak wypisuje realne i nierealne życzenia. Ale na gwiazdkę nie dostaje nic bo macie zbyt dużo "ważniejszych" wydatków W ramach rekompensaty na dzień dziecka dajecie mu parę skarpetek, któych nawet nie było na liście ale były tanie ;p I w sumie też mu się przydadzą :D

    1. Tom

      Wojtek rzecz jest właśnie w tym że IU w kółko prowadzi dialogi i obawiamy się że się pogubili i sami nie wiedzą dokąd zmierzają. Sam zauważyłeś że definiowane są wymagania których nie jest w stanie spełnić nikt na świecie. Przecież to są jaja. Jak można pracować w IU i nie wiedzieć co jest dostępne, co jest możliwe a co nie. Więc kto pracuje w IU, kowale ? Chodzi to że to wszystko jest trochę niepoważne.

    2. racjus

      Nie do końca się mogę zgodzić. Różne jednostki wpisują swoje potrzeby czasem realne a czasem nie realne i tu powinna się pojawić rola ojca, który wybierze te realne i w granicach budżetu do realizacji. Tym ojcem powinien być MON, który odrzuci, bzdurne wymagania i spróbuje ustalić listę priorytetów a także spiąć listę poszczególnych życzeń w jeden spójny plan na kilka lat. I tego u nas brakuje. Następnie to co się znajdzie na krótkiej liście powinno być sprawnie kupowane przez IU (i tylko tyle). Jeśli jednak słyszy się o Delfinie kiedy niedawno nasze okręty przeszły modernizacje a budżet jest napięty do granic możliwości, to śmiech człowieka ogarnia. Przecież zapotrzebowanie i środki na okręty rozpoznawcze pojawi się może za 15 lat. Ten cały dialog będzie można do kosza wyrzucić. A IU cały czas narzeka na brak ludzi i mocy do obsługi wszystkich projektów, przecież można by było przerzucić ludzi zamiast do Delfina do Miecznika lub innych naprawdę ważnych projektów.

    3. Edmund

      "Dialog techniczny nie jest niczym złym wręcz przeciwnie. Jest to normalna, zdrowa praktyka tak w szanujących się siłach zbrojnych jak i w firmach cywilnych." Gdzie ty widziałeś, czytałeś o dialogu technicznym poza IU i MON ? Ta praktyka nigdzie indziej nie występuje na świecie, w żadnych innych firmach państwowych ani prywatnych. Po pierwsze nie ma czegoś takiego jak "dialog" ponieważ taka forma uwzględnia to, że obie strony są równorzędne. W rzeczywistości nie ma tutaj stron, które byłyby równorzędne.To kupujący teoretycznie ma lepszą pozycję od sprzedającego. Jednak z powodu silnego lobbingu sytuacja może być odwrotna. W żadnym razie nie ma jednak mowy o "dialogu" i równorzędności partnerów. Czy kiedykolwiek i gdziekolwiek czytałeś o tym aby firmy takie jak Boeing, LockheedMartin, Airbus prowadziły dialog np. z rządem USA czy Wielkiej Brytanii ? To byłoby oficjalnie uważane za "upokarzające" dla tych rządów. To nie zmienia faktów, że nieoficjalnie firmy te wymogły na rządach szereg decyzji, które okazały się kosztowne. W sytuacji, gdy w grę wchodzą miliony i mld, o równorzędności nie może być mowy. O tym, że nie jest to zdrowa praktyka (dialogi techniczne) mówią posłowie z różnych ugrupowań oraz eksperci zajmujący się problematyka wojskową. Powiedzmy wprost, to patologia, za który IU nie odpowiada w całości, ale tylko części. Tu nie chodzi o poprawę, czegoś co słabo funkcjonuje. "Dialogi techniczne" nie działają w ogóle. Wszystkie przetargi są opóźnione. A decyzja o zakupie czy nawet rozpoczęciu wadliwej procedury nie może się nawet rozpocząć, bo nie rozpoczęto definiowania wymagań do standardowego i znanemu każdemu specjaliście sprzętowi, jak wyposażenie żołnierza. Specyfikacje można znaleźć w internecie i przepisać do oficjalnej dokumentacji w godzinę (można to potem zweryfikować w testach) lub poprosić o więcej szczegółów firmę. To wszystko, nic więcej nie potrzeba. Bardziej szczegółową specyfikację zna tylko fabryka i niekoniecznie się z tobą podzieli.

  7. mister

    Może by tak kryptonim "Ślimak"?

  8. Kordi

    IU rusza się jak mucha w smole. GEN. Duda się na szefa tej instytucji kompletnie nie nadaje . To jest główny hamulcowy

    1. Janusz

      Jestem bardzo krytyczny wobec IU, ale to tylko część problemu. W zakupach uczestniczy wiele innych departamentów czy resortów, z którymi wszystko trzeba uzgadniać. Kiedy w końcu się to uda, warunki zakupu się zmieniają np. w wyniku zmiany kursu waluty i wszystko trzeba robić od nowa. Do tego do władzy dochodzi nowa ekipa, która wszystko wywraca do góry nogami. Wojskowi i politycy sami nie potrafią określić czego potrzebują. Raz chcą mieć rakiety na okrętach, innym razem nie chcą. Chcą i nie chcą Patriota, Caracala, Himarsa itp.

  9. racjus

    Jak byśmy mieli już siły uderzeniowe (fregatę, 4 korwety, przynajmniej 3 OP) załatwioną sprawę z lotnictwem MW to moglibyśmy pomyśleć o jednostkach rozpoznawczych. Zaczynamy jak zwykle od drugiej strony. Niedawno okręty te przeszły modernizacje http://www.defence24.pl/377370,polskie-okrety-rozpoznawcze-do-modernizacji. W razie potrzeby nawet można byłoby ustawić kontenery na wybrzeżu ale jednostki rozpoznawcze to nie jest najbardziej palący problem MW. Jest Kormoran i Miecznik to powinien być priorytet.

  10. Youkai20

    Może za 30 lat zobaczymy "Delfia"...

  11. Negocjator

    Tyrzień bez dialogu, tygodniem straconym ;)

  12. olo

    który to już dialog techniczny w tym roku? bo się już pogubiłem...

  13. niedajciesiepropagadzieobustron

    Kolejny dialog techniczny! Wzruszenie odbiera mi mowę!

  14. RYSZARD56

    Myslałem ze napisza że sie zdecydowali na okręty podwodne Niemieckie typu DELHFIN,ALE NIC DLAEJ BRYNDZA

  15. wakizaszi

    I po co to komu? Przecież okręty bojowe rdzewieją, te które jeszcze pływają szybko zatoną bo nie mają opl, a to co się uratuje odpłynie bronić Wielkiej Brytanii. A tak zapomniałem, przecież mamy za dużo pieniędzy w budżecie Marynarki Wojennej i trzeba je wydać by nie przepadły, proponuję jeszcze uruchomić planowany zakup supertankowca oraz okrętu zabezpieczenia technicznego z możliwością tankowania, przydadzą się wkrótce dla naszych lotniskowców.

  16. Maario

    Nareszcie nowy dialog techniczny. Ile to już ich jest???

Reklama