Reklama

Siły zbrojne

Rosja: Artyleria wraca do łask – dzięki dronom

Coraz więcej wskazuje na to, że w Rosji lotnictwo wsparcia ponownie zaczyna tracić na znaczeniu z powodu dronów wspomagających wykorzystanie artylerii. To prawdopodobnie dlatego Rosjanie coraz częściej organizują szkolenia, podczas których uczą się wykorzystywać bezzałogowe aparaty latające do wskazywania celów dla moździerzy, haubic i systemów rakietowych.

Nowa rosyjska taktyka wykorzystania artylerii

Rosyjskie ministerstwo obrony nie informuje o pracach nad nową doktryną wsparcia działań wojsk lądowych, ale wiele wskazuje na to, że prace nad takim dokumentem trwają i - co więcej - jednostki wojskowe już zaczynają go wprowadzać w życie.

Punktem przełomowym stały się działania wojenne na Ukrainie, starannie przeanalizowane i ocenione - szczególnie jeżeli chodzi o wykorzystanie artylerii. Okazało się, że odpowiednio korygując ogień można odciąć przeciwnika od linii dostaw i praktycznie zastopować jego działanie bez wysyłania do walki własnych żołnierzy.

Rosjanie wprost zachłysnęli się możliwościami bezzałogowych aparatów latających. Nagle znaleźli bowiem środek zapewniający wsparcie pierwszoliniowym jednostkom oraz możliwość atakowania tyłów przeciwnika bez konieczności korzystania z własnego lotnictwa, a także bez zdradzania tego, kto w rzeczywistości prowadzi działania.

Rosjanie zresztą już wcześniej zaczęli zdawać sobie sprawę, że ich samoloty i śmigłowce mogą mieć problemy z przebiciem się przez silną obronę przeciwlotniczą przeciwnika. Poważnym zagrożeniem zaczęły być również zachodnie samoloty myśliwskie - nie tylko dlatego, że są nowocześniejsze, ale przede wszystkim z powodu ogromnej przewagi informacyjnej. Rosjanom dużo jeszcze brakuje do opracowania szczelnego, powietrznego systemu kierowania i naprowadzania lotnictwa, jakim dysponuje Zachód dzięki samolotom AWACS.

Chcąc to zrekompensować, w Rosji zaczęto bezpośrednio kojarzyć systemy artyleryjskie z danymi przekazywanymi z dronów, masowo wprowadzanych do jednostek wojskowych i to nie tylko należących do wojsk specjalnych. Informacje o szkoleniu operatorów bezzałogowców i ćwiczeniach z ich wykorzystaniem bardzo często pojawiają się na stronie ministerstwa obrony Rosji. Wynika z nich nie tylko masowość tego procesu, ale również stosowanie coraz bardziej zaawansowanych scenariuszy działania, jakie są trenowane w rosyjskiej armii.

Fot. www.mil.ru

Ćwiczenia z wykorzystaniem dronów i artylerii

Ostatnia taka informacja pojawiła się 7 czerwca br. Minoborona ujawniła w niej, że jeszcze przed rozpoczęciem dużych manewrów wojskowych w Armenii w połowie lipca br., swój trening rozpoczęli tam operatorzy systemów bezzałogowych „Nawodcik-2”, „Orłan-10 i „Tachion”. Ich zadaniem było wykonywanie w terenie górskim zdjęć dróg i brodów pomiędzy poligonami Kamhud i Ałagjaz z pułapu od 500 do 6000 m. Tylko w czasie tych treningów drony spędziły w powietrzu ponad 150 godzin przelatując około 12000 km.

Dzień wcześniej rosyjskie ministerstwo obrony informowało na swojej stronie ćwiczeniach podobnego typu, przeprowadzonych w Republice Dagestanu przez wojska Południowego Okręgu Wojskowego. I w tym przypadku działania realizowano w terenie górzystym i zalesionym. Pomimo tego bezzałogowce, według Rosjan, bez problemu wskazywały cele dla pododdziałów artyleryjskich wyposażonych m.in. w haubice na podwoziu kołowym „Akacja” kalibru 122 mm, holowane moździerze 2S12 „SANI” kalibru 120 mm oraz rakietowe systemy niekierowane kalibru typu Grad-M kalibru 122,4 mm.

Fot. www.mil.ru

W tych manewrach wzięło udział 400 żołnierzy i ponad 50 mobilnych systemów uzbrojenia. Zadania ogniowe realizowano na poligonie Dalnyj, na którym zorganizowano cele imitujące różnego rodzaju obiekty - ważne z punktu widzenia artylerii. Rosjanie chwalą się, że tylko w przypadku jednej brygady zmechanizowanej Południowego Okręgu Wojskowego ćwiczenia ogniowe tego typu były już prowadzone w czasie 300 godzin, z czego połowę - w warunkach nocnych.

Kojarząc różne informacje publikowane z najróżniejszych okazji można wywnioskować, że podobną częstość lotów ćwiczebnych zachowuje się również w innych okręgach wojskowych. Przykładowo według Minoborony nalot dronów Obwodu Amurskiego (Wschodni Okręg Wojskowy) w pierwszej połowie 2016 r. zwiększył się ponad dwukrotnie w porównaniu do takiego samego okresu roku ubiegłego.

Jak skrupulatnie policzono, od stycznia do końca czerwca bezzałogowce spędziły w tamtym rejonie w powietrzu ponad 1000 godzin. Były one przy tym wykorzystywane w najróżniejszych celach, ale zawsze pomiędzy nimi wymienia się: wskazywanie celów oraz korygowanie ognia artyleryjskiego. W tym przypadku Rosjanie przyznali się do stosowania różnych wariantów dronów „Zastawa”, „Granit”, „Tachion” oraz „Orłan”.

fot. www.mil.ru

Drony i propaganda

W Rosji zaczęto również pracować nad zwiększeniem statusu dla operatorów systemów bezzałogowych – w tym także tych, które wykorzystuje się w działaniach propagandowych. To prawdopodobnie dlatego właśnie w tym roku postanowiono po raz pierwszy włączyć rywalizację pilotów dronów do programu „międzynarodowej olimpiady wojskowej”, której częścią jest prowadzony od kilku lat „biatlon czołgowy”.

„Dron-biatlon” operatorów bezzałogowych aparatów latających wykorzystywanych w propagandzie „Powietrzny reporter” („Wozdusznyj reporter”) ma się odbyć podczas drugiego, międzynarodowego, wojskowo-technicznego forum „ARMIA-2016” na terenie „Wojskowo-patriotycznego parku kultury Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej „Patriot”” w Obwodzie Moskiewskim.

Głównym celem tych zawodów ma być: „ocena stopnia przygotowania operatorów dronów do „kierowania wysokomanewrowymi dronami, do ich precyzyjnego naprowadzania, skupieniu się na wskazanym punkcie rozpoznania przy maksymalnej prędkości i aktywnym manewrowaniu, a także zademonstrowanie możliwości, jakie daje fotografia lotnicza i wideo”.

W dwudniowych mistrzostwach będą rywalizowali najlepsi operatorzy bezzałogowców wiodących rosyjskich kanałów telewizyjnych, wykorzystujący w swojej pracy możliwości nagrywania filmów z powietrza. Otrzymają oni do swojej dyspozycji takie same, produkowane w Rosji małe quadrocoptery, wyposażone w systemy znakowania laserowego. Na całej trasie konkursu mają być rozstawione systemy rejestracji lotu, wskazujące jak dokładnie są prowadzone poszczególne drony.

Fot. M.Dura

W ramach „Dron-biatlonu” operatorzy będą rywalizowali w czterech konkurencjach: „Kwalifikacionnycj wyliet”, „Wozdusznyj rieporter”, „Gonka priesledowanija” i „Antidron”. „Kwalifikacionnycj wyliet” polega na grupowym starcie dronów, z których każdy ma przelecieć trzy kręgi dokładnie po zadanej trasie.

W konkurencji „Wozdusznyj rieporter” każdy operator będzie miał za zadanie nagrać jakieś zdarzenie i później je odpowiednio zmontować w ciekawy materiał filmowy (przy czym liczyć ma się również złożoność pilotażu). „Gonka priesledowanija” będzie polegała na dokładnym znaczeniu terenu z wykorzystaniem wskaźników laserowych, natomiast „Antidron” na laserowym oznaczeniu celu poruszającego się w powietrzu.

Ta ostatnia dyscyplina może być elementem przygotowywania się Rosjan do zwalczania dronów, za pomocą dronów.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (14)

  1. Witek

    Rosja w projektowaniu i budowie dronów jest jakieś 10-15 lat za USA i Izraelem. Mają na razie prymitywne konstrukcje przypominające amatorskie wyroby modelarskie.

    1. mick8791

      Dlaczego Rosja nie ma lotniskowców? Odpowiedź jest prosta - bo nigdy nie nauczyli się ich budować, chociaż wielokrotnie próbowali. I tyle w temacie... Zapoznaj się choć trochę z historią wojskowości.

    2. mick8791

      Remontowali? Przecież oni go ciągle remontują w zasadzie od momentu zwodowania. I do tej porynie skończyli, bo nawet nie posiadają doku, w którym mogliby to zrobić... Obecnie to jest barka pozbawiona nawet śrub napędowych, bo nie mają jak i gdzie ich zamontować...

  2. 45

    Wszystko jest potrzebne,bo artyleria ma swoje ograniczenia.Zasada jest jedna musisz mieć wszystko to co ma przeciwnik.Tak jak Jugosławia,miała i na agresorow nałożyła istotne ograniczenia w swobodzie manewru.Pentagon odmówił wysłania heli bojowych i A10 do Kosowa chociaż otrzymał rozkaz.I to jest nauka dla nas.Trzeba mieć,bo jak się ma to przeciwnik wie że nigdzie nie jest bezpieczny.Oczywiście trzeba też mieć ludzi którzy to będa umieli użyć.Bo technika to rzecz ważna.Ale o wszystkim decydują ludzie.

    1. wizjoner przyszłości

      "Zasada jest jedna musisz mieć wszystko to co ma przeciwnik" - to taka bzdura, że wstydziłbym się coś takiego pisać. To zaprzeczenie nowoczesnych metod prowadzenia wojny, tj. strategii asymetrycznej. Idąc błędnym tropem Twojego rozumowania to pancerniki powinno się zwalczać pancernikami a nie lotniskowcami, lotniskowce lotniskowcami a nie rakietami przeciwokrętowymi lub okrętami podwodnymi, czołgi czołgami a nie ppk itd. Rozum uczy, że przy ograniczonych środkach nie należy ich marnować na nieosiągalną równowagę (zwykle nie ma konfliktów równych stron, bo mamy wtedy "Mexican standoff" tylko prawie zawsze jest napad silniejszego na słabszego lub uprzedzający atak słabszego na silniejszego, więc nie ma szans na parytety), tylko należy asymetrycznie skupić się na słabościach przeciwnika i mając na uwadze relację koszt do efektu wybrać broń wymierzoną w tą słabość. Sowieci byli biedniejsi od USA dlatego nie poszli w parytet lotnictwa strategicznego ale w ICBM, nie poszli w parytet flot tylko w rakiety przeciwokrętowe, III Rzesza nie szła w pancerniki tylko w okręty podwodne (i gdyby nie manie wielkości skutkujące marnowaniem środków na Bismarcka i podobne prestiżowe kretynizmy, to ubooty XXI weszłyby do Bitwy o Atlantyk i ją wygrały, a tak III Rzesza prawie całą podwodną wojnę, na szczęście dla Aliantów, prowadziła na archaicznych, mających korzenie z IWŚ ubootach typu VII).

  3. magazynier

    Nawet na drony potrzebna będzie armata 57 mm z nowoczesną amunicją. My przecież taką produkowaliśmy, ale nasza generalicja, poza kilkoma wyjątkami( obiad w Drawsku) skutecznie ten produkt uziemiła. A Rosomak i nasze okręt otrzymały by nową jakość.

  4. 45

    Co czwarty żolnierz rosyjski to artylerzysta.Artyleria dla Rosjan zawsze była priorytetem.Wystarczy popatrzeć nafilmiki na yt z Osetii.To co autor napisał to dotyczy NATO.Dla Rosjan artyleria to wszystko powyżej 20mm plus wyrzutnie rakietowe.W odróżnieniu od zachodu bardzo duży procent to habety...czyli artyleria ciągniona.

  5. Marek z Bydgoszczy

    Małe szybkie drony wyposażone w inteligentną amunicję zmienią obraz konfliktów. Zmienią wojnę.

    1. rzeczowe przemyślenia

      "Inteligentna amunicja" to broń na wojny kolonialne przeciw pastuchom. Ma fatalny stosunek ceny do efektu w przypadku wojny pełnoskalowej, wymaga bardzo przeszkolonego personelu i ma wątpliwą skuteczność w przypadku silnych zakłóceń, zadymienia, zapylenia, pożarów i maskowania. Bardzo wątpliwe by "inteligentna" amunicja wykryła czołg dobrze ukryty w lesie a 6-8 "głupich" pocisków z haubicy 152mm jakie na Ukrainie statystycznie wypadało na zniszczenie czołgu ten czołg w lesie zniszczy obojętnie czy jest czy nie zamaskowany, czy jest zadymienie i zakłócenia czy też nie. Podobnie salwa z Grada z amunicją kasetową. Zachód powinien zmienić zdanie co do przyczyn braku masowego przechodzenia na amunicję inteligentną u Rosjan, choć mają znakomite rozwiązania jak Krasnopol (Hindusi byli nim zachwyceni w walkach w górach, ale to inne warunki, gdy amunicję trzeba wnieść mułami czy na plecach a niecelny ostrzał grozi lawiną na własne pozycje - dlatego szli w jakość a nie ilość).

  6. rzeczowe przemyślenia

    Kolejny dowód do tezy, że helikoptery szturmowe na nowoczesnym polu walki (a nie na wojnie kolonialnej przeciw pastuchom) nie mają sensu. Zamiast AH-64 w cenie myśliwca wielozadaniowego 4 generacji to samo zadanie można tanio i bezpieczniej wykonać małym tanim dronem i haubicą samobieżną, ewentualnie (drożej i mniej bezpiecznie niż haubicą, ale bezpieczniej niż helikopterem szturmowym) tanim dronem i myśliwcem wielozadaniowym przy pomocy broni klasy stand-off. Patrząc na zacofanie NATO w systemach opl i wypasione opl po stronie rosyjskiej, co może uniemożliwić działanie lotnictwa nad terenem walk i przewagę Rosji w jakości i ilości systemów artyleryjskich oraz fakt, że 2/3 ukraińskich czołgów artyleria zniszczyła nim dotarły na pole walki, zadufane przekonanie Zachodu o przewadze w walce konwencjonalnej może być ułudą.

  7. Kirynski

    Dlatego konsekwentnie w Polsce blokowali powstanie prawdziwej artylerii.

    1. Leninski

      dlatego w Polsce modernizuje się artylerię.

  8. fksoeof

    Tani dron, tani 2S1/2S3, i styknie w konfliktach o małej intensywności. A jak się jeszcze doda możliwości "inteligentnej amunicji"

    1. bender

      A jest jakas inteligentna amunicja do Gozdzika? Bo mnie sie wydawalo, ze wsrod wielu roznych powodow do przesiadki naszej artylerii na 155 mm byl duzy zasieg i mozlliwosc zakupu inteligentnej ammo. Czego Gozdzik nie mial i nie ma.

  9. war is coming

    Rosja od czasów II wś systematycznie rozwija i usprawnia artylerię tę samą której podobnie jak i czołgom wieszczono jeszcze kilka lat temu odejście do lamusa. W ostatnich konfliktach artyleria odgrywała kluczową rolę na Ukrainie 70-80% strat po stronie ukraińskiej to dzieło właśnie artylerii. Drony to jedynie jeden z elementów całego systemu ich główna zaleta to stosunek ceny do możliwości oraz na dzień dzisiejszy brak dostępnej w masowych ilościach taniej i skutecznej broni do ich zwalczania. Jest oczywiście jedno ale nawet po ich wyeliminowaniu artyleria ciągle może być skuteczna bo akurat artyleria od Czeczenii po Ukraine była najmocniejszym ogniwem ich armii.

  10. Tigr

    Czy ktoś wie, czy istnieje jakiś system obrony przeciwdronowej i czy wogóle wykrycie i zestrzelenie dronów (przynajmniej tych rozwijających nieduże prędkości) nastręcza jakiekolwiek problemy? Wyglada na to, ze jest to problem, jeśli drony stały sie tak popularne i skuteczne na polu walki.

    1. kim1

      Radar takiego drona wykrywa czy nie? Bo jak tak, co za problem go zestrzelić z MANPADS albo ZU-23?

  11. znający temat

    Pionierem w Europie w produkcji dronów chciał być zakład PZL MIELEC. W latach 90 były rysunki/projekty dronów. Jeden z napędem klasycznym czyli śmigło, drugi z napędem odrzutowym ale... jak zwykle nic z tego nie wyszło. Generalicja nie byłą zainteresowana sprzętem wojskowym produkcji krajowej

    1. Autor komentarza

      Czyli że Mielec nie był konkurencyjny. Bo gdyby był - sprzedawałby te drony masowo w świat, bez oglądania się na zawyżone cenowo zamówienia od Wojska Polskiego.

  12. fx

    Tylko te drony to ze sklepu dla modelarzy. Lepsze były z Izraela ale się kończą.

    1. ito

      Zdefiniuj "lepsze". Korygowanie ognia gożdzików- z górką wystarczy promień działania 25 km. Obsługa 2 ludzi- bardzo dobry wynik, choć lepszy byłby jeden. Jakości aparatury na zdjęciu nie widać- więc w czym rzecz?

  13. chow

    przede wszystkim dlatego że lotnictwo polatać to sobie może co najwyżej na bliskim lub środkowym wschodzie

  14. Igor

    to ciężka praca thalesa, israeli Israel Aerospace Industries budujące możliwości Putina

Reklama