Reklama

Geopolityka

Warsaw Summit Experts' Forum: eksperci o relacjach Rosji z Zachodem

Fot. PISM
Fot. PISM

Źródła obecnego kryzysu w relacjach Zachodu i Rosji sięgają głębiej niż kryzys na Ukrainie i dotyczą oceny obecnego, liberalnego porządku międzynarodowego - powiedział Andriej Kortunov, dyrektor Rosyjskiej Rady Stosunków Międzynarodowych podczas panelu „Preserving Peace in Europe and/or Making Peace with Russia”, zorganizowanego podczas Warsaw Summit Experts« Forum. Uczestnicy dyskusji odpowiadali o pytania dotyczące przyczyn konfrontacji Rosji i Zachodu, największe zagrożenia z nią związane oraz kroki, które mogące je zminimalizować.

Uczestniczący w panelu Przemysław Żurawski vel Grajewski - z biura politycznego Ministra Spraw Zagranicznych - przekonywał, że decyzje polityczne podejmowane są nie na podstawie oceny rzeczywistości lecz wyobrażenia o niej. W tym kontekście przypomniał o tym, że ponad 70 proc. rosyjskiej elity politycznej wywodzi się ze struktur bezpieczeństwa - KGB lub GRU. Według Grajewskiego polityka zagraniczna prowadzona przez te osoby nie służy interesom społeczeństwa, lecz wąskiej grupie elit, walczącej o przetrwanie. Dodał, że Zachód nie może pozwolić by popularne na Kremlu myślenie, że Zachód "poszumi, poszumi i przestanie" sprawdziło się w rzeczywistości. 

O niemożliwości powrotu do "business as usual" w relacjach z Rosją mówił także Thomas Gomart - dyrektor Francuskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych. W opinii francuskiego eksperta celem rosyjskiej polityki jest wywołanie chaosu na Zachodzie, m.in. w celu osłabienia wiarygodności art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego. W odpowiedzi Zachód i NATO powinien opierać swoją politykę na odstraszaniu, dialogu i proporcjonalności.

Z kolei Dmitrij Trenin z moskiewskiego Centrum Carnegie przekonywał, że największe niebezpieczeństwa dla Rosji i NATO nie znajduje się tam, gdzie szukają go obie strony - Zachód w potencjalnej agresji na Polskę i państwa bałtyckie a Rosja - w domniemanym dążeniu do zmiany władzy na Kremlu. Zdaniem Trenina prawdziwym zagrożeniem jest wymknięcie się obecnej konfrontacji spod kontroli, czego nie chce ani Zachód ani Rosja. Prawdopodobieństwo takiego rozwoju wypadków związane jest z potężną nierównowagą między obiema stronami - co rosyjskie władze próbują kompensować poprzez ponoszenie większego ryzyka i szybsze podejmowanie decyzji.

O kierowaniu się odmiennymi wartościami mówił kongresmen Michael Turner, członek Zgromadzenia Parlamentarnego NATO. Gdyby EU używała rosyjskiej retoryki, negocjacje po brytyjskim referendum na temat członkostwa w UE groziłyby militarną eskalacją - zauważył Turner. Według amerykańskiego polityka dialog z Rosją w ramach Rady NATO-Rosja jest ważny, ale nie może odbywać się kosztem odstraszania.

 

 

Reklama

Komentarze (1)

  1. Mietek

    "W tym kontekście przypomniał o tym, że ponad 70 proc. rosyjskiej elity politycznej wywodzi się ze struktur bezpieczeństwa - KGB lub GRU. Według Grajewskiego polityka zagraniczna prowadzona przez te osoby nie służy interesom społeczeństwa, lecz wąskiej grupie elit, walczącej o przetrwanie." No tak. Ale Zachód już zmienił elity w Iraku dla przykładu. Super posłużyło społeczeństwu. Spokój, dobrobyt itp. Po prostu niewiarygodny postęp. Ambicje chęci zmiany cudzych elit to szaleństwo Panie Grajewski vel Żurawski. Można oczywiście próbować katalizować jakieś zmiany, aby np. Rosja dywersyfikowała gospodarkę, nie opijała społeczeństwa, powstrzymywać agresywne próby jak Ukraina. itp. Ale jak macie ambicje zmieniać władze w Rosji to miejcie na uwadze że zmierzacie prostą drogą do rozpętania piekła.

    1. vox

      Mietek, a gdzieś ty wyczytał, że ktos ma ambicje zmiany elit w Rosji i niby w jaki sposób byłoby to możliwe. Rosjanie oczywiście moga udawać, że wierzą, że ktoś im przygotowuje kolorową rewolucję i dlatego muszą się zbroić. Czym innym jest natomiast stwierdzenie faktu, że elity rządzące Rosją są jakie są i wyciągnięcie z tego wniosku, że nie można mieć w stosunku do nich żadnych złudzeń i zatem nie dawać im żadnych sygnałów, które mogłyby zrozumieć jako słabość, bo to oznaczałoby "prostą drogę do rozpetania piekła" :)

Reklama