Siły zbrojne
Azerscy żołnierze zabici w Górskim Karabachu
16 wojskowych zginęło w ciągu ostatnich dwóch dni w walkach wokół Górskiego Karabachu, ormiańskiej enklawy na terytorium Azerbejdżanu - podało we wtorek ministerstwo obrony tego kraju, oskarżając Armenię o eskalowanie przemocy.
"Całą odpowiedzialność za to, co się dzieje, ponosi Armenia, która nie jest zainteresowana rozwiązaniem konfliktu i lekceważy prawo międzynarodowe" - oświadczył w Baku azerbejdżański wiceminister spraw zagranicznych Chalaf Chalafow.
Również Górski Karabach, wspierany wojskowo i finansowo przez Armenię, wysuwał takie same oskarżenia pod adresem Azerbejdżanu.
Starcia, z wykorzystaniem czołgów, helikopterów i artylerii toczą się wzdłuż zaminowanej szerokiej linii oddzielającej od 1994 roku siły wspierane przez Armenię stacjonujące u stóp gór Karabachu, od oddziałów azerbejdżańskich okopanych na pozycjach na równinach poniżej.
Z kolei w komunikacie wydanym przez siły zbrojne Górskiego Karabachu napisano, że "Azerbejdżan dzień po dniu używa broni coraz większego kalibru". Dodano, że siły azerbejdżańskie wykorzystywały w poniedziałek w nocy w walkach m.in. systemy artylerii rakietowej Smiercz produkcji rosyjskiej, którymi atakowano zarówno cele cywilne, jak i wojskowe. W komunikacie nie wspomniano o nowych ofiarach po stronie Górskiego Karabachu.
Natomiast irańska agencja prasowa Fars podała we wtorek, że wystrzelony przez siły ormiańskie pocisk spadł na terytorium północnego Iranu, nie powodując ofiar. Według innych mediów irańskich, trzy pociski spadły już na Iran już w sobotę. W poniedziałek rząd w Teheranie zaapelował do obu stron konfliktu o powściągliwość, oferując jednocześnie swoją pomoc.
We wtorek szef dyplomacji Iranu Mohammad Dżawad Zarif zadzwonił do swego armeńskiego odpowiednika Edwarda Nalbandiana, by zaproponować mediację.
Górski Karabach stał się w ostatnich dniach ponownie terenem starć sił Erywania i Baku.
Z terenu objętego walkami pomiędzy wojskami azerbejdżańskimi i armeńskimi dochodzą sprzeczne informacje co do liczby zabitych i rannych. Obie strony podają liczbę zabitych po stronie przeciwnika w setkach, lecz jest ona natychmiast dementowana. Strony konfliktu obwiniają się nawzajem o ostrzeliwanie zamieszkanych obszarów.
We wtorek w Wiedniu ma się rozpocząć posiedzenie Mińskiej Grupy OBWE do spraw uregulowania konfliktu w Górskim Karabachu. W skład grupy wchodzą przedstawiciele Rosji, USA i Francji. Oczekuje się też, że sytuacja w faktycznie niezależnej od władz azerskich enklawie będzie zapewne tematem rozmów szefów dyplomacji Iranu, Azerbejdżanu i Turcji, którzy spotykają się w Ramsarze w Iranie.
Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, u schyłku ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem. Wojna pochłonęła 30 tys. ofiar śmiertelnych, były setki tysięcy uchodźców. W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, związana z Armenią enklawa formalnie wciąż pozostaje częścią Azerbejdżanu.
butek
Azerowie nie maja pieniedzy na wojne, a zniszczenie instalacji naftowych wprowdzi ich kraj prosto do piekla. Brak perspektyw, brak pieniedzy na funkcjonowanie panstwa, kryzys ekonomiczny, utrata czesci terytorium=rewolta i mr. Alijew z rodzinka idzie w odstawke. Putin juz pewnie ma plan kogo posadzic w palacu w Baku. Wyglada, ze Rosja przeprowadza operacje podobna do wojny Irak-Iran. Podjudzic, wspierac obie strony, a na koncu wyciagnac reke do umeczonych bojami, za odpowiednia "zaplata". Jak nie da rady, to najwyzej sie zbombarduje.
Spin
Brawo Ormianie!
ZSMW
Ormianie nie maja szans z Azerami. To prawie taka skala jak Polska do Rosji 3 razy większa populacja i 5 razy wyższe PKB
Are
Ciekawe jest to, że nikt nie pisze o przyczynach takiego zaognienia tego konfliktu właśnie teraz. A te są przecież stosunkowo proste. Pikujące ceny za benzynę i kryzys w Rosji i na jej "terytoriach zależnych" sprawia, że ludziom tam coraz ciężej jest żyć. A to powoduje niepokoje społeczne i realne zagrożenie dla dotychczasowych decydentów. A taki temat zastępczy, jak stary konflikt z sąsiadem o ubogie i trudne tereny, pomaga skupić naród wokół władz. Ten sam mechanizm który spowodował że Argentyna pokusiła się o Falklandy.
rotaks
Dziwne, że nikt nie mówi o Ormiańskich stratach , które są znacznie większe. Azerowie pokazują sporo zdjęć, Także filmy z dronów.
szwej
Obie strony się licytują. Całkiem możliwe że starty Omian są większe. Strategicznie azerska armia niczego nie osiągnęła mimo technicznej modernizacji, o odbiciu Karabachu nie wspominam, ale nawet nie zmienili status quo zdobywając kilka wsi czy miasteczek żeby uzyskać jakieś atuty w negocjacjach.