Reklama

Geopolityka

Serbsko-rosyjskie braterstwo. Militarne zbliżenie Moskwy i Belgradu

  • Fot. Pixabay
    Fot. Pixabay

W ostatnim czasie można zaobserwować ożywienie dwustronnych, serbsko-rosyjskich, ćwiczeń wojskowych, świadczące o rozszerzaniu współpracy militarnej pomiędzy obydwoma państwami. Szczególne znaczenie mają niedawno zakończone ćwiczenia pod kryptonimem „BARS-2015”, podczas których w Rosji przebywali serbscy piloci samolotów i śmigłowców. Tego typu wspólne manewry lotnicze nie były prowadzone od 26 lat – ostatnie odbyły się jeszcze w 1989 roku.

Lotno-taktyczne ćwiczenia „BARS-2015” miały miejsce w dniach 2-9 października na poligonie Aszułuk w obwodzie astrachańskim. Jak wspomniano ostatnie tego typu praktyczne loty odbyły się w 1989 r., kiedy to serbscy piloci myśliwscy ćwiczyli się w zakresie używania rakiet powietrze-powietrze.

W „BARS-2015” wzięło udział pięciu serbskich pilotów latających na myśliwskich MiG-29 i czterech pilotów śmigłowców Mi-8/17. Ćwiczeniom nadano poważna rangę symboliczną, co zostało oddane nawet w samym ich określeniu (akronimie) – Bractwo Lotników Rosji i Serbii (BARS-Bractwo Awiatorów Rosji i Serbii, ros. Братство Авиаторов России и Сербии, serb. Братство Авијатичара Русије и Србије). Niewątpliwie większe znaczenie – zarówno symboliczne, jak i praktyczne – ćwiczenia miały dla serbskich pilotów.

Loty wykonywano na samolotach typu MiG-29 116 Centrum Zastosowania Bojowego. W szkoleniu wzięło udział czterech młodych pilotów serbskich (w tym dowódca 101 Eskadry Myśliwskiej) oraz jeden weteran wojny z 1999 r (inne źródła podają, że łącznie było 7 serbskich pilotów samolotów i 4 śmigłowców). Dragan Milenkowić, bo o nim mowa, może pochwalić się poważnym doświadczeniem bojowym, jako, że w 1999 r. miał wziąć udział w epizodzie bojowym. Według źródeł serbsko-rosyjskich w trakcie jednego z lotów bojowych uniknął 4 rakiet AIM-120 AMRAAM (2 salwy po dwie rakiety wystrzelone z F-15C).

Fot. mil.ru.
Fot. mil.ru.

Milenkowić najpierw został ostrzeżony o rakietach przez radiolokacyjną stację ostrzegawczą o opromieniowaniu SPO-15ŁM „Bierioza”, a potem złapał z nimi kontakt wzrokowy. Jak podkreślają dość obiektywnie wspomniane źródła, manewr przeciwrakietowy był o tyle łatwiejszy, że AMRAAM-y wystrzelone zostały z dużej odległości. Warto przy tej okazji wspomnieć, że literatura przedmiotu potwierdza, iż amerykańskie F-15C strzelały salwami; przykładowo zestrzelenie MiG-a 24 marca 1999 r. nad Batjanicą, odbyło się przy użyciu łącznie 3 AMRAAM-ów – kpt. Shower odpalił bezskutecznie dwie AIM-120 z większej odległości i zaliczył trafienie dopiero za trzecim strzałem, już z mniejszej odległości (6 mil).

Milenkowić, który wówczas miał 34 lata, ma więc niebagatelne doświadczenie bojowe, tym bardziej, że w tym samym momencie jego MiG-29 został uchwycony przez jugosłowiańskie radary systemu S-125M Newa-M (na szczęście jednak na Serba nie doszło do pomyłkowego odpalenia).

Fot. mil.ru.

W trakcie praktycznych lotów MiG-ów nad poligonem przećwiczono elementy walki powietrznej na bliskim dystansie, manewry taktyczne, ataki na cele naziemne etc.; załogi śmigłowców ćwiczyły natomiast elementy lotów na małych wysokościach, czy ewakuacji zestrzelonych pilotów.

Łącznie miało miejsce 30 wylotów samolotów i śmigłowców. W ćwiczeniach wzięło udział 10 statków powietrznych, przy czym zajęcia praktyczne nad poligonem realizowano załogami mieszanymi.

Ćwiczenia „BARS-2015” nie były jedynymi z udziałem serbskich i rosyjskich żołnierzy w tym roku. W pierwszych dniach września (2-5) realizowano także wspólne, tym razem trójstronne (z udziałem także żołnierzy białoruskich) ćwiczenia wojsk spadochronowych. Celem ćwiczeń „Słowiańskie Bractwo-2015” było zacieśnianie współpracy i ćwiczenie elementów taktycznych (desantowanie i strzelania poligonowe). W ich ramach 3 września desantowano na spadochronach międzynarodową batalionową grupę taktyczną – z wysokości 800 m na poligonie Rajewski pod Noworosyjskiem skakało 700 spadochroniarzy trzech armii. Ze strony serbskiej w manewrach brała udział kompania spadochronowa ze składu 63 Samodzielnego Batalionu Spadochronowo-Desantowego.

mil ru bractwo
Fot. mil.ru.

Na poligon pod Noworosyjskiem desantowano 570 spadochroniarzy rosyjskich, 70 białoruskich i 60 serbskich. Warto wspomnieć, że dla Serbów była to okazja po raz pierwszy wykonać skoki spadochronowe z pokładu rosyjskiego samolotu Ił-76.

Jeszcze wcześniej miały miejsce dwustronne ćwiczenia SREM-2014 na terenie Serbii, gdzie przebywali spadochroniarze rosyjscy. Jak widać prognozowane wówczas zacieśnienie współpracy wojskowej Serbii i Rosji ma swoją kontynuację.

Oficerowie serbskiego Sztabu Generalnego (z zastępcą szefa sztabu na czele) uczestniczyli także, w charakterze obserwatorów, na ćwiczeniach rosyjsko-białoruskich „Tarcza Związku-2015” we wrześniu. Oficerowie uczestniczyli w obserwacji epizodów taktycznych na poligonie i poznawali praktyczną stronę funkcjonowania sztabowego regionalnej grupy wojsk.

Na koniec warto zaznaczyć praktyczny wymiar ćwiczeń „Słowiańskie Bractwo-2015”, zwyczajowo w ostatnim czasie określanych mianem antyterrorystycznych – Rosjanie oficjalnie przyznają, że mają one charakter ćwiczeń inspirowanych wydarzeniami rewolucji „arabskiej wiosny” i szczególnie Majdanu. Gen. Szamanow, szef WDW i organizator trójstronnych manewrów, miał wyrazić się o legendzie ćwiczeń słowami, które można streścić następująco: w umownym państwie mają miejsce zamieszki publiczne (rewolucja: prowokacje, akty terroru etc.), do akcji wchodzą wydzielone siły desantowe „słowiańskiego internacjonału”, które mają te zamieszki i niepokoje spacyfikować.

Marcin Gawęda

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (10)

  1. Teodor

    Serbia otoczona jest byłymi składowymi Jugosławi, bez dostępu do morza... Oczywiście sama może mieć wpływ na mniejsze organizmy państwowe. Dla Rosji jednak, bez opanowania państwa ościennego, dostęp do Serbii jest żaden!

  2. kwakwa

    ponawiam pytanie : Czy ktoś wie ,kiedy i czy polskie F-16 wróciły z Izraela ? Miały wrócić 30 pazdziernika,ale wszędzie cisza.

    1. Podpułkownik Wareda

      kwakwa! Doskonale rozumiem Twój szczery niepokój, wzrost adrenaliny i zmartwienie w sytuacji, kiedy nie masz innych problemów zawodowych bądź osobistych. Jak powszechnie wiadomo, życie nie znosi wręcz pustki i wskazanym jest, aby czymkolwiek się zająć. Takim "czymś" - może być na przykład obecność polskich załóg samolotów wojskowych F-16 na szkoleniu specjalistycznym w Izraelu i doskonalenie swych umiejętności w otoczeniu najlepszych pilotów na świecie. A w chwili obecnej, taką opinię wśród specjalistów, mają wojskowi piloci izraelscy. Myślę, iż zgodzisz się ze mną, że uczyć się należy przede wszystkim od najlepszych. Ale, zupełnie niepotrzebnie ponawiasz pytanie na forum. Zamiast tego, skontaktuj się telefonicznie z naszym Ministerstwem Obrony Narodowej, Sztabem Generalnym Wojska Polskiego, Dowództwem Wojsk Lotniczych, Ataszatem Wojskowym Ambasady RP w Izraelu, Biurem Prasowym Ambasady Izraela w Warszawie bądź z sejmową Komisją Obrony Narodowej i zapytaj o to wprost, dodając jednocześnie, że ta sprawa wyjątkowo Ciebie nurtuje. Tyle mogę Ci podpowiedzieć i zachęcić do własnych ustaleń.

    2. tomat

      Brak ci innych zmartwień? Biedaczek, MON nie poinformowało go czy wróciły Polskie F-16. Szok! To ci dopiero zmartwienie.

  3. Hammer

    I czemu tu się dziwić. NATO bombardowaniami zmusiło Serbię do oddania Kosowa Albańczykom, wspierając terrorystów z UCK. Nie licząc aspektów historycznych jest to wystarczający powód by Serbowie poszli w stronę Rosji. Ślepa nienawiść do Rosji jest tak samo Chora ja ślepa miłość do zachodu i USA. Ani jednym ani drugim nie zależy na silnej Polsce (brak stałych baz NATO! Brak tarczy antyrakietowej w Polsce! Rurociąg! itp itd) Jesteśmy pionkiem w grze wielkich, którzy podejmują najważniejsze decyzje bez nas. Wiara w zachodnich sojuszników i pogarda dla "pełnej złomu i zacofania" Rosji to błąd hejterów i trolli z obu stron. Silna WP to silna i bezpieczna Polska!

  4. Taka prawda

    O to jakie to wyposażenie WRE mają na pokładzie ruskie samoloty obecnej doby. No to po kolei: - detektory opromieniowania wiązką radarową (RWR) - są to systemy wykrywające kierunek, tryb pracy i typ wrogiego radaru. Tutaj w zasadzie w użyciu jest system SPO-15 Bierioza z lat 1970-tych, który poza śmieszną techniką w jakiej został wykonany i prymitywnym oraz nieczytelnym zobrazowaniem zagrożeń nie może wykrywać wielu nowszych radarów zachodnich a może i ruskich. Stanowi on jednak wyposażenie wszystkich ruskich samolotów bojowych wyprodukowanych za czasów ZSRR (MiG-29, Su-27, Su-24M, Su-25). W samolotach występujących w mizernej liczbie egzemplarzy (modernizacje Su-27SM, MiG-29SMT, Su-25T/SM, Su-24M2 oraz nowe Su-34) zamontowano nieco nowszy system RWR typu L150 Pastel będący patentem z lat 1980-tych opracowany jako remedium na klęski sowieckiego lotnictwa na Bliskim Wschodzie i zawierającym technologię cyfrowo-analogową. Z tego co o nim wiadomo jest to system na poziomie AN/ALR-56A z F-15A pochodzącym z lat 1970-tych. - stacje radarowych zakłóceń aktywnych - to jak sama nazwa wskazuje służące do generowania różnych typów zakłóceń wrogich radarów. Aktualnie ruskie samoloty mają z tym duży problem, ponieważ ongiś standardowa stacja tego typu a mianowicie kontenerowa SPS-141 Gwozdika rozwijana od lat 1960-tych została wycofana 5 lat temu z powodu totalnego zestarzenia się. To pozostawiło wszystkie myśliwce MiG-29A oraz szturmowce Su-25 bez możliwości stosowania zakłóceń aktywnych. Jeśli chodzi o bombowce Su-24/24M to posiadają one równie starą stację SPS-161/162 Gierań zabudowaną na stałe lub w kontenerze o podobnie żałosnej dziś efektywności. Problem polega dodatkowo na tym, że obie te stacje były przeznaczone do zagłuszania starych NATO-wskich systemów SAM jak Nike, HAWK, Rapier i Chaparall, które obecnie można spotkać raczej tylko w muzeum. Jeśli chodzi o myśliwce Su-27S/SM oraz MiG-31B to teoretycznie mogą one przenosić na końcach skrzydeł nowszą stację zakłóceń SPS-171/172 Sorbcja-S z lat 1980-tych. Problem jednak w tym, że nie za wiele ich wyprodukowano bo pojawiły się one pod sam koniec istnienia ZSRR no a potem różne mafie musiały coś do Chin i gdzie indziej sprzedawać. Koniec końców ruskie lotnictwo zostało z nich ogołocone. Tak samo kilkanaście MiG-29S i zapewne "algierskie odrzuty" MiG-29SMT posiadają wbudowaną stację L201 Gardenia będącą także produktem z lat 1980-tych. Natomiast kilka zmodernizowanych szturmowców Su-25SM i być może Su-24M2 może przenosić stacje MS-410 Omul będące kontenerową wersją stacji Gardenia. Jak wiec widać ruskie aktywa w tej dziedzinie to szmelc sprzed 20-40 lat, który obecnie do niewielu rzeczy się nadaje. Jest bardzo prawdopodobnie, że w wielu ruskich samolotach zarówno RWR jak i stacje zakłóceń po prostu nie działają (skądinąd wiadomo o masowym zdejmowaniu RWR ze śmigłowców Mi-24 bo były niesprane). To zapewne wyjaśniałoby także dlaczego Ruskie nie byli skorzy do fruwania nad Osetią. :) Jakie są widoki na przyszłość? Na razie dwóch producentów tego szmelcu w Rosji CNIRTI i KNIRTI pokazało jakieś stacje zakłóceń aktywnych niby pracujące w technologii DRFM. Są to kontenerowa MSP-418K (CNIRTI) głownie dla MiG-29 i jego klonów oraz dwa prototypy od KNIRTI: SAP-14 (stacja osłony grupowej dla Su-30 i Su-34) i SAP-518 (następca Sorbcji-S). Na razie wiele o nich nie wiadomo ale historia eksportu ruskich samolotów uczy, że bardziej wymagający klienci pierwsze co dobili to wywalali Ruskie systemy WRE i wpychali zachodnie (celują w tym głównie Hindusi, którzy do Su-30MKI wsadzili systemy izraelskie i francuskie a do MiG-35 zażądali włoskiego). To najlepsza "reklama", że Ruskie w dziedzinie WRE znajdują się dekady za Zachodem i trudno się temu dziwić bo w myśliwcach klasy F-22 i F-35 główną stacją zakłóceń aktywnych jest...antena radaru AESA a systemy RWR takie jak AN/ALR-94 to po prostu 30 anten w architekturze rozproszonej zabudowanych na kadłubie F-22, które mogą wykrywać wrogie radary (diabli wiedzą, czy tez nie LPI!) z...450 km i z dokładnością do dwóch stopni. Dane o systemie AN/ASQ-239 dla F-35 są na razie tajne... inne systemy samoobrony jakie posiadają ruskie samoloty bojowe, czyli takich pracujących poza "obszarem radarowym": - wyrzutniki dipoli i flar - to oczywiście stare zabawki występujące w lotnictwie od dekad więc oczywiście Ruskie też je mają. Diabeł jak zwykle tkwi jednak w szczegółach. Otóż ruskie samoloty posiadają przede wszystkim wyrzutniki typu APP-50 (Su-27, MiG-31, Su-24, bombowce) a jedynie MiG-29 mają wyrzutniki typu BWP-30-26M. Ponadto Su-25 przenoszą wzięte z śmigłowców wyrzutniki ASO-2I. Do prawie wszystkich tych wyrzutników można załadować naboje z dipolami do mylenia radarów oraz flary do mylenia rakiet naprowadzanych termicznie. Jednakże obecnie sprawa jest taka, że dipole są bardzo nieskutecznie wobec wrogich radarów ponieważ te wykorzystując efekt Dopplera potrafią szybko odróżnić je od samolotu bo znacznej różnicy w prędkości. Jeśli chodzi zaś o ruskie flary to wielokrotnie już udowodniono (Afganistan, Czeczenia, Gruzja), że nie nadają się one do mylenia nowszych MANPADS i nic ponad Strzały-2M/3 niezbyt może dać się im zwieść. To wyjaśnia między innymi duże straty Su-25 dla których wyrzutnie dipoli i flar są w zasadzie jedyną możliwością samoobrony. - emitery zakłóceń w podczerwieni - służą one do emisji sygnałów cieplnych silniejszych od tych emitowanych przez nosiciela i sugerujących głowicy termicznej rakiety, że cel leży w pewnej odległości od swojego rzeczywistego położenia. Ruskie byli jednymi z pierwszych, którzy w latach 1970-tych wprowadzili takie systemy - chodzi mianowicie o urządzenia rodziny L166: L166V "Ispanka" na śmigłowcach Mi-24 okazały się tandetą już w Afganistanie przy spotkaniu ze Stingerami, L166SI "Suchogruz" montowany w ogonie Su-25T został potem zarzucony z podobnych powodów, ostatni koncept to L166BIA dla różnych śmigłowców ale coś nie ma nań chętnych do tej pory bo oferuje ochronę tylko przed przestarzałymi rakietami. - urządzenia ostrzegające o nadlatujących rakietach plot (MAWS) - są to optyczne detektory wykrywające na tle ziemi zbliżające się rakiety. Pracuja one w różnych zakresach widma IR/UV. Ruskie dość wcześnie wprowadzili takie systemy rodziny MAK na bombowcach oraz Su-24M co było zapewne szukaniem remedium na straty w Afganistanie. Jednakże wszystko wskazuje na to, że są to obecnie urządzenia tak zawodne, że nie dają realnie ostrzeżenia o nadlatujących rakietach. Zapewne ich detektory i układy obróbki sygnału maja za małą czułość aby wykryć na tle ziemi pociski z silnikami bezdymnymi oraz małe rakiety jak MANPADS. Tak więc szacuje się, że mogą ten być skuteczne jedynie wobec dużych rakiet klasy Wołchow, Krug, Nike, HAWK. - układy ostrzegające o opromieniowaniu laserem (LWR) - tutaj Ruskie posiadają tylko jedno takie urządzenie o nazwie L140 Otklik, które podaje fakt opromieniania i zgrubnie położenie lasera oraz fakt, czy jest on modulowany (oznaka naprowadzania rakiety). Jest to jednak urządzenie obsługiwanie ręcznie przez pilota (kabaret!) a poza tym ilość rakiet naprowadzanych na wiązce lasera jest bardzo mała (ADATS, RBS-70, Starstreak i ruskie czołgowe ppk) więc raczej trudno aby Ruskie mogli z niego realnie skorzystać. Paten przeznaczony raczej dla śmigłowców (montowany na Ka-50 i teraz pewnie na Mi-28N). Główną bolączką ruskich samolotów jest to, że jeśli nawet posiadają one takie urządzenia to nie są one ze sobą zintegrowane w jeden sterowany komputerowo system samoobrony, który automatycznie po wykryciu zagrożeniu uruchamia odpowiednie przeciwdziałanie. Takie systemy maja tylko bombowce oraz Su-24M. Natomiast reszta samolotów taktycznych jest ich pozbawiona co powoduje, że pilot jako "procesor system WRE" jest bardzo nieskutecznym rozwiązaniem. W związku z tym Ruskie przystąpili do tworzenia takich systemów dla swoich nowszych samolotów (na Zachodzie są one używane od 30 lat). Jak na razie pokazano takie oto patenty: - Irtysz - system dla samolotów szturmowych i gunshipów. Są to po prostu poskładane do kupy: RWR Pastel, generator zakłóceń cieplnych L166SI/BIA, LWR Oktlik (chyba tylko na śmigłowcach), nowe wyrzutnie dipoli i flar UW-26 o większych nabojach i opcjonalnie stacja zakłóceń aktywnych Gardenia/Omul. Jak na razie zastosowano go w bardzo ograniczonym zakresie na kilkunastu Su-25T/SM oraz kilku Ka-50 i kilkunastu Mi-28N (często niekompletne systemy). - Chibiny/Chibiny-M - to z kolei system dla myśliwców i bombowców taktycznych. Składa się podobnie jak Irtysz z RWR Pastel oraz wyrzutników UW-26 a także nowszej wersji MAWS MAK-UFM i stacji zakłóceń aktywnych Sorbcja-S. Zamontowano go na Su-27SM (zapewne zubożona wersja bez MAWS) oraz Su-34 i ma też sie pojawić na Su-35. Nie jest jasne czy modernizacja Su-24M2 obejmuje wymianę systemu WRE ale raczej nie. Jak więc widać aktualnie ruskie samoloty w zdecydowanej większości nie mają zintegrowanego systemu samoobrony i pod tym względem reprezentują standard zachodni sprzed 30-40 lat. Te nieliczne zmodernizowane i nowe maszyny posiadają zaś systemy samoobrony o poziomie zaawansowania NATO-wskich z lat 1980-tych.

    1. piosz

      Bardzo ciekawy tekst.

    2. Podpułkownik Wareda

      Taka prawda! Przyznaję, że rzetelnie zapoznałem się z Twoją szczegółową analizą na temat wybranych zagadnień dot. aktualnego stanu "ruskiej" techniki wojskowej. Dzięki Ci, Drogi Internauto, że mnie niewiedzącego o tym - oświeciłeś. Powiem wprost: przeraziłeś mnie, to co napisałeś jest wręcz koszmarem. Dziwię się, że "Ruskie" nadal mają czelność oddychać! Jeżeli - jak sumiennie analizujesz - "ruska" technika wojskowa, to szmelc i barachło oraz jest co najmniej 30-40 lat za państwami Zachodu, to "Ruskie" powinni dokładnie zawiązać troki przy kalesonach, siedzieć w mysich dziurach i, pod żadnym pozorem, nie wychylać się z nich. A oni co robią? Pyskują Zachodowi! I pomyśleć tylko, że bezczelność, buta, pycha, samouwielbienie, zuchwałość i zadufanie "Ruskich" - nie ma granic. Taka prawda ...

    3. Urko

      Bardzo to ciekawe, biorąc pod uwagę samozadowolenie Rosjan, którzy wciąż opowiadają, że to właśnie w systemach zakłócania wyprzedzają resztę świata. Tyle szumu zrobili wokół akcji na Morzu Czarnym , gdy rzekomo "Chibiny" na Su-24MR całkowicie rozłożył na łopatki systemy na "USS Donald Cook". Bajeczki?

  5. Afgan

    Nie chcę straszyć, ale na Bałkanach znowu może się zrobić gorąco. Jest ku temu kilka powodów. Zalew uchodźców to tylko tło kilku innych problemów. Najważniejsze to rozlewający się albański nacjonalizm na Macedonię i Czarnogórę (były marzenia o "Wielkiej Serbii", teraz przyszła kolej na Albańczyków). Ponadto bardzo radykalizują się środowiska muzułmańskie w Bośni i Hercegowinie (IS ma tam już swoje komórki). W dalszej kolejności spór o przepuszczanie uchodźców odnowił dawne antagonizmy pomiędzy Chorwacją a Serbią i pomiędzy Węgrami a Serbią (duża węgierska mniejszość w serbskiej Wojwodinie). Ponadto Serbia po utracie kontroli nad Czarnogórą ponownie dąży do odzyskania dostępu do morza, stąd paniczne starania Czarnogóry o członkostwo w NATO (podobno Serbowie już mają plan zajęcia Czarnogóry przy użyciu krymskiego scenariusza z "zielonymi ludzikami"). Bałkańska beczka prochu znowu się tli i niedługo może wybuchnąć, a w Brukseli znowu będzie zaskoczenie i niedowierzania i wszyscy będą "zbulwersowani" rozwojem sytuacji.

  6. Antex

    Ech ... sami wepchnęliście Serbię w objęcia Rosji - prezentując Kosowo Albańczykom. A teraz ręka w nocniku ?

    1. rabarbarus

      Taaa... Bo wcześniej Serbia była zakochana w zachodzie i to się zupełnie tak znikąd wzięło. Nagle ktoś na zachodzie postanowił Serbii na złość zrobić i wepchnąć ją w rosyjskie rączęta...

    2. gorges

      Dokładnie

  7. Szalony Iwan

    Serbia czeka na wyrównanie rachunków z bandyckim NATO, gdy tylko nadarzy się okazja Kosowo wróci do Serbii. To będzie szybciej niż myślicie...

    1. Łukasz

      Oby. Też czekam na przywrócenie integralności terytorialnej Serbii. Anszlus Kosowa przez wrogów Serbii ciągle pozostaje uznany i legitymizowany przez niektóre kraje UE w tym Polskę.

    2. as

      Kosowo uzyskało niepodległość podstępnie. Wszyscy zostali oszukani. Na podstawie ówczesnych faktów faktycznie były racje ku temu. Problem pokazał się, że masakra która była przyczynkiem do niepodłegłości, okazała się sfingowana. Później trudno już to było odkręcić.

    3. rabarbarus

      Serbia sama weźmie całe NATO w kleszcze! Drżyjcie imperialiści!

  8. maxx

    Bardzo ciekawy tekst Pana -TAKA PRAWDA- z którego wynika ,że Rosja już dawno powinna się sama zezłomować... Ale w dniu wczorajszym najnowsza technologia Europy Zach. całkowicie sparaliżowała i sterroryzowała Francję ( nie licząc całe technologiczne NATO). Okazało się ,że supernowoczesne NATO w dowolnym momencie może opanować grupa harcerzy lub skautów dowolnego państwa ( przykład: PARYŻ). Okazało się ,że chyba stojący niżej aniżeli przestarzała technologia rosyjsko-radziecka bojownicy islamscy sami mogą dokopać uzbrojonej po zęby Europie Zach... Zapytać tylko można gdzie był wywiad i kontrwywiad francuski , specialiści od antyterroru... Z pewnoscią wydawli swoje ciężko zarobione horrendalnie wysokie pieniążki...

    1. kzet69

      Wybacz ale facet z kałachem i kamizelce szachida może sparaliżować każde miasto w każdym kraju, podobnie jak osiłek z kosą może sparaliżować każdego generała, na marginesie Moskwa też to już przerobiła kilkakrotnie.... Róznica jest taka że w Paryżu zabijali w knajpie terroryści a w Moskwie w teatrze tzw. "specjalsi"...

  9. Jones

    "Gen. Szamanow, szef WDW i organizator trójstronnych manewrów, miał wyrazić się o legendzie ćwiczeń słowami, które można streścić następująco: w umownym państwie mają miejsce zamieszki publiczne (rewolucja: prowokacje, akty terroru etc.), do akcji wchodzą wydzielone siły desantowe „słowiańskiego internacjonału”, które mają te zamieszki i niepokoje spacyfikować." czy tylko mi zalatuje to Doktryną Breżniewa?

  10. ayax

    i bardzo dobrze,że ćwiczą,lubię Serbów.Mocno zostali skrzywdzeni.Naród jak najbardziej prawoskrętny

Reklama