Reklama

Siły zbrojne

2,5 tys. żołnierzy na poligonie w Orzyszu. Ruszają ćwiczenia PUMA

Fot. 15 Giżycka Brygada Zmechanizowana/Twitter
Fot. 15 Giżycka Brygada Zmechanizowana/Twitter

Ok. 2,5 tysiąca żołnierzy, w tym batalionowa grupa bojowa NATO, bierze udział w rozpoczynających się w Orzyszu ćwiczeniach Puma. Żołnierze trenować będą obronę i odzyskiwanie terytorium, a dowódcy sprawdzać sposób kierowania formacją wielonarodową. 

Dowódca 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej gen. Jarosław Gromadziński powiedział, że w ćwiczeniach na poligonie w Orzyszu, które potrwają do 26 maja, weźmie udział I Batalion Zmechanizowany Szwoleżerów Mazowieckich oraz wielonarodowa batalionowa grupa bojowa NATO, która jest częścią 15 Brygady Zmechanizowanej w Giżycku. Od kwietnia żołnierze Sojuszu wzmacniają wschodnią flankę NATO.

Celem ćwiczeń Puma jest zgranie elementów i dowodzenia w sytuacji wprowadzenia nowego batalionu do struktury brygady, batalion jest podporządkowany szkoleniowo 15 Brygadzie Zmechanizowanej, zatem sprawdzamy także sposób kierowania batalionem przez brygadę - wyjaśnił gen. Gromadziński. 

Scenariusz tegorocznych ćwiczeń Puma zakłada wybuch konfliktu zbrojnego, ale nie w klasycznym znaczeniu, lecz w sytuacji wojny hybrydowej. 

Jak wyjaśnił kierujący ćwiczeniami gen. Gromadziński, pierwszy etap ćwiczeń, w którym wojsko podnosi gotowość bojową, przewiduje narastanie konfliktu. Żołnierze będą się przemieszczać w rejony dośrodkowania. 

W drugim etapie żołnierze przystępować będą do klasycznych działań obrony terytorium. Taka strategia jest zgodna z 5 artykułem NATO, który mówi o tym, że w przypadku ataku na jedno z państw NATO, pozostali członkowie udzielą mu pomocy. W scenariuszu przewidujemy, że przeciwnik włamuje się na nasze terytorium, w rezultacie żołnierze przechodzą na obronne rubieże, następnie zatrzymują przeciwnika, przystępują do kontrataku i odzyskują utracony teren - mówił gen. Gromadziński. 

Na poligonie w Orzyszu użyty zostanie sprzęt wszystkich rodzajów wojsk wchodzących w skład brygady w tym pododdziały czołgów, bojowe wozy piechoty, amerykańskie Strykery, a także artyleria i siły przeciwlotnicze.

Dowódca 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej gen. Gromadziński dobrze ocenia dotychczasowy ponad miesięczny już pobyt batalionowej grupy bojowej NATO, w skład której wchodzą Amerykanie, Brytyjczycy i Rumuni, a prawdopodobnie od jesieni wzmocnią ją Chorwaci.

Podkreślił że ćwiczenia, które odbywały się w poprzednich latach, były organizowane z udziałem międzynarodowych sił, w tym także amerykańskich, obecnie batalionowa grupa NATO stacjonująca w Orzyszu jest częścią 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej.

Pierwszy miesiąc poświęciliśmy na naukę i dogrywanie elementów, bo Amerykanie musieli przejąć nasze procedury, sposób organizacji pracy i koordynacji szkolenia. Jesteśmy po pierwszych szkoleniach "join arms -join" service czyli połączonych rodzajów broni i służb. Amerykanie byli wspierani przez polskich saperów i osłaniani przez polskie czołgi, rumuńskie wojska przeciwlotnicze wspierały polskie kompanie zmechanizowane.

Gen. Jarosław Gromadziński, Dowódca 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej

Dodał, że w 15 Giżyckiej Brygadzie Zmechanizowanej przyjęto język angielski za podstawowy w komunikacji w działaniach bojowych i to także wymaga zgrania i koordynacji.

PAP - mini

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (5)

  1. men

    podstawowy problem to ten że "nadymamy" sie jak byśmy mieli prowadzić działania równoznaczne USA, zachęcam do działania- " mierz siły na zamiary' - tak jak robi to Finlandia, ich batalionowe ugrupowanie bojowe (bz) jest moim zdaniem max wykorzystania potencjału postsowieckiego ( BMP2/2S1/MTLB/23 ZSU,czołgi torujace na bazie T55 , itp) i nowszego (Leo2/Spike)-liczy się potencjał na teraz-realne działania- a nie wieczne dialogi, konferencje i inne pierdoły

  2. mnsg

    Nareszcie jakaś logiczna koncepcja a już myślałem , że wojska przeciwnika wedrą się głęboko na terytorium naszego kraju , po załamaniu się naszej zorganizowanej prowizorycznie obrony na Wiśle i wtedy nasza sztandarowa czarna dywizja z Żagania swoim potencjałem pancernym zacznie rozbijać nacierające wojska dywizji gwardyjskich gdzieś w okolicach Poznania i Łodzi . Oczywiście sojusznicze wojska osiągną już wtedy wstępną gotowość bojową i zaczną organizować obronę na Odrze. Przecież taki właśnie scenariusz ćwiczyliśmy przez ostatnie lata tylko nikt o tym nie pisał. To że dziś ćwiczymy inaczej to dobry sygnał zmiany doktryny i sposobu myślenia. W tych sprawach trzeba mieć polot i dążyć do tego żeby jak najszybciej przenieść działania bojowe na terytorium przeciwnika. Tylko się cieszyć ,brawo chłopaki, tylko tej ostatniej koncepcji na razie nie realizujcie.

  3. r44

    1. jednostki wojskowe , w tym wypadku bataliony przegrupowują się do rejonu ZEŚRODKOWANIA a nie DOŚRODKOWANIA- czwarty akapit 2- działania hybrydowe odnoszą się do szczebla strategicznego, operacyjnego a nie taktycznego, scenariusz ćwiczenia jest jak najbardziej klasyczną obroną Defence 24 to raczej portal o profesjonalnych ambicjach

  4. Mg

    Please zmodernizujcie ze 200 a najlepiej 400 najnowszych BWP-1 przez dodanie bezzałogowej wieży. Nieporównywalne możliwości bojowe. Nawet nazwa zgadzała by się z kryptonimem ćwiczeń ;). Borsuk w większej liczbie będzie dopiero za 6-8 lat (jeżeli w ogóle).

  5. Marek1

    Bardzo dzielnie radzą sobie malowniczo wyglądające muzealne BWP-1 na wybojach poligonowych. Zawsze mówiłem, że polskie grupy rekonstrukcyjne są najlepsze ...

    1. Robert

      Radzą sobie, bo nie mają innego wyboru. Pozyskiwanie nowego uzbrojenia w Polsce jest nieprofesjonalne. Chcemy mieć zawsze najlepszy i najnowszy sprzęt a to jest niemożliwe dla żadnej armii świata, łącznie z amerykańską, rosyjską, brytyjską, chińską, francuską. Powinniśmy jak najszybciej wymienić eksponaty muzealne na pewną liczbę średniej jakości, w średniej cenie, nowe transportery gąsienicowe, nawet metodą zakupu z "półki" bez offsetu - przy zapewnieniu oczywiście serwisu we własnym zakresie. Dopiero wtedy możemy rozpisywać i 10 dialogów, dyskutować bez końca o cenach, specyfikacjach, offsecie itp. Przecież podobnie postąpiliśmy w sprawie czołgów Leopard 2 (w tym przypadku używanych). Proponuje przyznać większy priorytet żołnierzom niż pracownikom biura w IU, czy dyskutantom przy kawce w trakcie kolejnej konferencji. Oni mają tendencję do komplikowania spraw, niezależnie od złożoności procedur. Obecnie mamy taką sytuację, że przed żołnierzami stawia się wysokie wymagania, nie dając im przyzwoitych narzędzi na ich wykonanie i niepotrzebnie narażając na ryzyko nie tylko w czasie rzeczywistych działań zbrojnych ale nawet ćwiczeń. W tym samym czasie pracownicy biur, w klimatyzowanych pomieszczeniach dyskutują o różnych niuansach, które i tak mają zerowe praktyczne znaczenie. Projektowany w polskim przemyśle zbrojeniowym, nowy transporter gąsienicowy nie przeszedł jeszcze żadnych prób, jako gotowy produkt finalny (a nie prototyp). Jak dobrze pójdzie, linia produkcyjna ruszy za lat 6 -10 lat. Nic nie stoi na przeszkodzie aby "w międzyczasie " po prostu kupić i użytkować pewną liczbę niedrogich transporterów gąsienicowych. Chociażby po to aby zastąpić najbardziej wysłużone "eksponaty". Byłby to też swoisty doping dla polskiej zbrojeniówki, że nie są jedyna opcją. Najwięcej jednak skorzystaliby na tym żołnierze.

    2. Bohdan

      Na szczęście jeszcze nasze wnuki będą mogły cieszyć oko tymi maszynami, więc nie ma co chować tych zdjęć do archiwum. Rozumiem, że Borsuk i Kleszcz umarł i nie żyje?

Reklama