Reklama

Geopolityka

Reset systemu dowodzenia Wojskami Specjalnymi?

fot. chor. A.Zakrzewski/DPI MON
fot. chor. A.Zakrzewski/DPI MON

Ministerstwo Obrony Narodowej bez rozgłosu pracuje nad przywróceniem systemu dowodzenia Wojskami Specjalnymi do stanu sprzed reformy systemu dowodzenia i kierowania siłami zbrojnymi. 

Dwa niezależne, proszące o anonimowość źródła - do których dotarł autor tego tekstu - wskazują, że czekająca na podpis już od ponad miesiąca decyzja ministra Obrony Narodowej mówi o kolejnej zmianie organizacji systemu dowodzenia i kierowania Wojskami Specjalnymi. Najprawdopodobniej chodzi o przeniesienie Centrum Operacji Specjalnych Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych (COS-DKWS) podlegającego pod Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych (DO RSZ) w podporządkowanie Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych (DG RSZ). W skrócie, resort obrony chce bez rozgłosu wrócić do stanu organizacyjnego sprzed roku.

Oznacza to, że w ramach reformy systemu dowodzenia i kierowania w DG RSZ powstał twór za mały, w DO RSZ powstał twór za duży, a twórcy reformy wciąż nie skończyli tego, co powinno zostać zakończone 10 stycznia 2014 r.

Z tej perspektywy nieprawdziwa okazała się informacja przekazana wtedy przez MON, że Centrum Operacji Specjalnych Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych podlegające pod DO RSZ jest strukturą docelową. Błędem okazało się również rozwiązanie po dziesięciu dniach istnienia Dowództwa Sił Specjalnych (DSS), dzięki któremu wcześniej Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych mogło kierować działaniami Wojsk Specjalnych (przy pomocy Inspektoratu Wojsk Specjalnych). Ani MON, ani pomysłodawca reform – Biuro Bezpieczeństwa Narodowego – nie chcą się przyznać się do błędów i zaniechań w tej sprawie. 

Reakcja MON

Ministerstwo Obrony Narodowej nie chce przyznać, że od dwóch miesięcy pracuje nad decyzją zmieniającą podporządkowanie żołnierzy z COS-DKWS ponownie pod Dowództwo Generalne RSZ. Na pytanie zadane 20 stycznia br., uzyskaliśmy po 17 dniach wymijającą odpowiedź, że „na chwilę obecną nic się nie zmieniło, trwają prace związane z reformą i do momentu ich zakończenia nie informujemy o szczegółach i sytuacja jest taka jak w zeszłym roku. W tej sprawie wypowiadał się także wiceminister podczas Senackiej Komisji Obrony Narodowej w tym tygodniu”.

Rzeczywiście, na posiedzeniu Senackiej KON były minister ON, senator Bogdan Klich zwrócił się do wiceministra ON Czesława Mroczka z pytaniem: „Czy rozważacie taką możliwość, o której gdzieś słyszałem, żeby dowodzenie jednostkami ponownie powierzyć Centrum Operacji Specjalnych, żeby ponownie jednostki wojsk specjalnych były podporządkowane Centrum, a nie Inspektoratowi Wojsk Specjalnych?”

Minister Mroczek odpowiedział jedynie, że „myślimy o tym, by był organ dowodzenia, który będzie pracował i w Dowództwie Generalnym, i w Dowództwie Operacyjnym. (…) Będzie organ dowodzenia w Dowództwie Generalnym, który będzie przechodził razem z wojskami w podporządkowanie Dowódcy Operacyjnego. (…) Nie mówimy o tym jako o procesie dokonanym. Rozważamy tę kwestię, patrzymy na funkcjonalność obecnego systemu i potwierdzam, że prowadzimy analizy w tym zakresie – ale decyzje są przed nami”.

Przyznanie się do choćby rozważania tak poważnych zmian może co najmniej dziwić, gdy przypomnimy sobie, że prace w odniesieniu do struktury dowodzenia Wojskami Specjalnymi miały się zakończyć 10 stycznia 2014 r., po rozwiązaniu istniejącego kilka dni Dowództwa Sił Specjalnych.

Jeszcze przed senatorem Klichem, poseł Michał Jach na posiedzeniu Sejmowej Komisji Obrony Narodowej, w dniu 14 stycznia br., poprosił panią wiceminister Beatę Oczkowicz o wyjaśnienie, czy: „jest przygotowywana decyzja ministra Obrony Narodowej o zmianie podporządkowania części komponentu Wojsk Specjalnych spod Inspektorat Wojsk Specjalnych i czym jest podyktowana?”. Okazało się, że i on nie otrzymał odpowiedzi na to pytanie. Poseł Jach ponad miesiąc później ponowił pytanie. Przewodniczący Komisji Obrony Narodowej Stefan Niesiołowski poinformował go tylko, że odpowiedź została przesłana na piśmie, ale „ponieważ jest to sprawa niejawna, będzie omawiana na posiedzeniu niejawnym naszej Komisji. Odpowiedź jest niejawna, ponieważ sprawa była niejawna. I będzie przekazana panu posłowi w trybie niejawnym”.

Jak DG RSZ kieruje Wojskami Specjalnymi?

W styczniu 2015 r. Ministerstwo Obrony Narodowej nie odpowiedziało na jeszcze jedno pytanie zadane przez autora tego tekstu: „czy po roku pracy Dowództwa Generalnego RSZ można stwierdzić, że wchodzący w jego skład Inspektorat Wojsk Specjalnych może bez żadnej pomocy z zewnątrz (np. posiłkując się czasowo oddelegowanymi do nich specjalistami z COS-DKWS) kierować całością Wojsk Specjalnych?

W miesiąc po likwidacji Dowództwa Sił Specjalnych zaczęły krążyć meldunki pomiędzy Dowództwem Generalnym i Operacyjnym MON, z których wynikało, że:

  • nieliczny Inspektorat Wojsk Specjalnych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych ma poważne trudności w sprawowaniu merytorycznego nadzoru nad działaniem całych Wojsk Specjalnych bez rozwiązanego Dowództwa Sił Specjalnych. Oznacza to automatycznie, że Dowódca Generalny nie mógł skutecznie kierować podległymi mu jednostkami, bo miał na to po prostu za mało ludzi;
  • COS-DKWS nie wypracowało przemyślanego, docelowego etatu i tak naprawdę funkcjonowało w strukturze zaprojektowanej do dowodzenia wszystkimi pięcioma jednostkami wojsk specjalnych DSS – a więc w strukturze zbyt rozbudowanej, jak na potrzeby DO RSZ.

Przygotowywane decyzje w resorcie obrony świadczą, że faktycznie wracamy do stanu przed reformą systemu dowodzenia i kierowania Siłami Zbrojnymi. Z tą tylko różnicą, że z istniejącego w Krakowie do 31 grudnia 2013 r. Dowództwa Wojsk Specjalnych zabrano specjalistów, by stworzyć Inspektorat Wojsk Specjalnych DG RSZ, a teraz prawdopodobnie odbierze się kolejnych, by utworzyć „specjalny” oddział w DO RSZ (próbując zachować pozory dokonania jedynie niewielkich ruchów kadrowych).

Oficjalnie MON nie widzi problemu i na pytanie: „w jaki sposób nieliczny Inspektorat Wojsk Specjalnych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, który wcześniej kierował działaniami Wojsk Specjalnych w oparciu o Dowództwo Sił Specjalnych, teraz kieruje Wojskami Specjalnymi bez tego dowództwa?”, odpowiedziano, że „sposób dowodzenia i rozdział kompetencji pomiędzy Dowódcami wynika z zakresu działania Dowództw Rodzajów Sił zbrojnych”.

Tylko dlaczego Inspektorat Wojsk Specjalnych potrzebował pilnego wsparcia?

Force user force provider („Szkolisz dowodzisz”)

Decyzja o ponownym stworzeniu czegoś na kształt Dowództwa Sił Specjalnych ze stycznia 2014 r. jest całkowicie słuszna, jeśli spod Dowództwa Operacyjnego RSZ zostanie "zabrane wszystko". Tylko to gwarantuje bowiem utrzymanie struktur Dowództwa Komponentu Operacji Specjalnych SON, czyli zespołu, znajdującego się od 1 stycznia 2014 w Krakowie, który przeszedł certyfikację NATO we wrześniu 2014, a od 1 stycznia 2015 (wraz z podległymi zespołami bojowymi wydzielonymi z sił specjalnych NATO) pełni dyżur bojowy w ramach zestawu SON 2015. Jednostki Wojsk Specjalnych powinny być podporządkowane pod nowe „Dowództwo Sił Specjalnych”, a to z kolei pod Dowódcę Generalnego RSZ (obecnie Dowódca Generalny dowodzi samodzielnie ponad kilkudziesięcioma jednostkami wojskowymi, posiłkując się inspektoratami).

Wprowadzenie takiej reformy wymaga jednak wiedzy i odwagi. Wiedzy, bo bardzo trudno jest naprawić coś, co - po prostu - ktoś wcześniej zepsuł. Odwagi, ponieważ kolejne decyzje są dowodem na błędy poczynione przez całe zespoły specjalistów, którzy są nadal w służbie i będą zaciekle bronili swoich racji. Dodatkowo Ministerstwo Obrony Narodowej, przyznając się do błędu, jednocześnie wykaże, że pomylił się również twórca całej idei – szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, generał Stanisław Koziej.

W jednych ze swoich wywiadów dla Creatio PR gen. Koziej przyznał m.in., że: „od początku zakładane było istnienie Inspektoratu Wojsk Specjalnych i Centrum Operacji Specjalnych. Takie założenia przyjmowaliśmy też w BBN. Koncepcja Dowództwa Sił Specjalnych pojawiła się na dalszym etapie prac”. Ktoś więc próbował ratować sytuację, ale natychmiast spotkało się to z ostrą reakcją i Dowództwo Sił Specjalnych przestało istnieć po pięciu dniach, co było całkowitym zaskoczeniem dla żołnierzy Wojsk Specjalnych, którzy je tworzyli, pełniąc w nim krótko służbę.

Generał Koziej stwierdził później, że z doświadczeń komandosów: „należy korzystać, jednak to ich przełożeni, decydenci wyższego szczebla muszą projektować konkretne rozwiązania, patrząc na funkcjonowanie sił zbrojnych jako całości. Nie tylko teoria organizacji, ale też np. nasza już wieloletnia praktyka transformacji sił zbrojnych dowodzą, że nie uda się żadna reforma, jeśli reformatorzy będą sami siebie reformować”.

Tymczasem autonomia Wojsk Specjalnych wyrażająca się zachowaniem zasady „force user – force provider” to nie wymysł „specjalsów”, ale wynik doświadczeń zdobytych podczas działań bojowych i udowodniony gwarant efektywnej służby żołnierzy tego RSZ w kraju i poza nim. Natomiast „przełożeni (komandosów, decydenci wyższego szczebla)” z „wieloletnią praktyką transformacji sił zbrojnych” chyba nie za bardzo wiedzą, co robić, jeżeli po raz trzeci trzeba zmieniać, to co wymyślili.

Generał Koziej po wprowadzeniu reformy stwierdził:, że „. Na co dzień  [Centrum Operacji Specjalnych  przyp. red.] to powinna być niewielka struktura o kompetencjach operacyjnych, odpowiedzialna za planowanie operacyjne i dowodzenie na misjach, która powinna się stosownie rozwijać (powiększać, podobnie zresztą jak całe Dowództwo Operacyjne) w przypadku przeprowadzania dużych operacji czy obrony państwa. Może to robić np. poprzez wykorzystanie kadry z Inspektoratu WS lub innych komórek”.

Stało się jednak odwrotnie i to Inspektorat Wojsk Specjalnych musi być posiłkowany komandosami podporządkowanych Dowództwu Operacyjnemu. Może więc po prostu wrócić do Dowództwa Sił Specjalnych, a więc tego, co MON stworzył 1 stycznia 2014 r. i rozwiązał dziewięć dni później?

Warto, bo na wschodniej Ukrainie Rosja prawdopodobnie szykuje się do wiosennej ofensywy, tak więc obecne czasy nie pozwalają w żaden sposób na przeprowadzanie kolejnych, nieprzemyślanych eksperymentów. Jest tylko jeden problem, w Polsce zaczęła się kampania wyborcza.

Reklama
Reklama

Komentarze (9)

  1. say69mat

    Ile to czasu naszym decydentom z strefy 'pomroczności', czyli ... Cywilnej Kontroli nad Armią. Zajmie zdobycie niezbędnej wiedzy, do konstatacji znanej od setek lat oczywistości, że struktura dowodzenia musi być maksymalnie prosta. Ma być kanałem komunikacyjnym, z jednej strony, umożliwiającym realizację celów postawionych instytucji sił zbrojnych. Z drugiej umożliwiającym artykułowanie potrzeb wojska adresowanych wobec dowództwa, jak i instytucji cywilnych. Jeżeli struktura dowodzenia jest skomplikowana, to znaczy, że z punktu widzenia skutecznego dowodzenia wojskiem, jest praktycznie dysfunkcjonalna. Czyli, stanowi przedsmak nadchodzącej ... katastrofy.

    1. MB

      Identycznie podchodzą do tematu w Izraelu. Jeśłi coś jest skomplikowane to należy jeszcze raz zastanowić się nad prostszym planem. Skomplikowana struktura zwiększa prawdopodobnieństwo niewykonania zadania.

    2. Matador

      Niepotrzebnie napisales tego posta bo zaraz ktos podchwyci, paru generalow z AON stworzy projekt pracy badawczej dotyczacej struktur dowodzenia w XXI w.,dostana milionowe dofinansowanie z MEN,MON, BBN i paru innych i zycie toczy sie dalej

  2. heheid

    "Ryba psuje się od głowy". Wydajemy masę kasy, a efektów brak. Za tą sumę kraje takie jak Izrael, Finlandia, Norwegia miałaby 3 razy silniejszą armię niż Polska. Czy naprawdę nie ma w MON-ie jednego decyzyjnego, mądrego człowieka ? Za to sami "mądrzy" ustawiający się do wypłaty co miesiąc...

    1. rcicjv

      Gdyby Izrael tak wydawał pieniądze ma wojsko jak Polska, tego kraju już by nie było.

  3. oberwator

    W MONie wciąż brakuje rozporządzenia RM, dotyczącego służby żołnierzy poza granicami kraju (ostatnie straciło moc prawną w grudniu 2014), a co mówić o tak skomplikowanej sprawie jak Wojska Specjalne. P.S A może ktoś z redaktorów zapyta o nowe rozporządzenie w ww. sprawie?

  4. Sulfur

    Jestem cywilem i w życiu bym tak kretyńksiej reformy nie zaproponował. Dla mnie jedno dowództwo, jeden dowodzący i sprawa jasna. Po co to multiplikować, komplikować? czemu to ma służyć? I jeszcze ta idiotyczna zmiana prawa o zakazie wyroku śmierci w czasie wojny-to jak żołnierz ma walczyć? paralizatorem? pałką gumową? Bo zabijać już nie może.

    1. zxc

      Chyba mylisz kolego dwie kwestie - zabicie kogoś przez żołnierza w czasie wojny to nie to samo co orzeczenie wyroku śmierci przez sąd. Ta "zmiana prawa" nie ma zastosowania kiedy żołnierz walczy. Jeżeli już wspominano o zmianie prawa w zakresie kary kary śmierci to przypuszczam, że chodzi panu o niedawną ratyfikację Protokołu 13 do EKPC, który mówi, że kara śmierci zostaje zniesiona. Poprzednio Polskę obowiązywał Protokół 6 do EKPC, który mówił to samo (kara śmierci zostaje zniesiona) ale dopuszczał wprowadzenie przez państwa sygnatariuszy kary śmierci w czasie wojny. A więc jedynie dopuszczał, że państwo może to sobie wprowadzić w swoich ustawach. I teraz pytanie - skoro twierdzi pan, że zmieniono prawo - jaki polski akt prawny (podpowiem, że może to być tylko ustawa) przewidywał karę śmierci w stanie wojny przed ratyfikacją Protokołu 13? Jeżeli pan znajdzie to proszę koniecznie napisać, to może dowiem się czegoś nowego.

  5. bob

    Czy wy wiecie kim jest ten Koziej,, nieslusznie nazywany generalem. Ten czlowiek nigdy nie dowodzil zolnierzami, same tytuly naukowe ma i lata spedzone na uczelniach, to nie jest general. Jakim prawem temu czlowiekowi nadano prawo do takich wielkicj zmian w armii

    1. Konvi

      Właśnie to jest jeden, jeśli nie główny problem, że Pan Koziej nie ma żadnego doświadczenia wojskowego, polowego czy też dowódczego poza teorią. Praktycznie mamy chyba ewenement w skali światowej że o kształcie armii decyduje wykładowca teoretyk bez doświadczenia, co najlepsze gen. w stanie spoczynku (to mi się podoba, bez żadnego dowodzenia dotarł do spoczynku). Cóż i widać jakie mamy tego efekty.

  6. Jack

    Ja do tego juz pochodze obojętnie. I tak to nic nie da, wiec nie sie bawią dalej w wojsko.

  7. Kris

    Tak jak kolega obok - rany boskie, co banda wariatów?! Pomijając już przyporządkowanie Sił Specjalnych powinien być jeden sztab generalny i jedno dowództwo niezależnie od sytuacji, czy to jest wojna czy pokój. Po co to dzielić, po co mnożyć procedury? O przyporządkowaniu Sił Specjalnych mówiło i pisało się już przed jej wprowadzeniem, że jest to pomysł zwyczajnie zły i szkodliwy? Zmiany wprowadzono, a teraz wraca się do poprzedniego rozwiązania! Przecież to jest totalny burdel i idiotyzm! Czy chodzi o kolejne stołki dla generałów?

    1. gosc

      Pytasz, po co mnozyc? Aby gdzies upchac urzednikow i generalow. Aby mogli pobierac i przejadac gigantyczne pieniadze, ktore powinny isc na uzbrojenie. A, ze ma isc wiecej pieniedzy na wojsko to niektorzy juz wyczuli biznes.

  8. miik

    gen. Koziej idź pan już na emeryturę! Pańskie pomysły to też Dowództwo MW w Warszawie. "nasza już wieloletnia praktyka transformacji sił zbrojnych dowodzą, że nie uda się żadna reforma, jeśli reformatorzy będą sami siebie reformować” mówi Koziej haha... Dobrym kandydatem na szefa BBN byłby gen. Polko

  9. Lotnik

    Panie gen KOZIEJ, zanim cokolwiek stworzysz, przeanalizuj jak to dotychczas funkcjonowało. Jeżeli system funkcjonuje dobrze, to zmieniając elementy systemu, wg tego jak się Panu wydaje, można tylko wszystko zepsuć. Jest w życiu taka zasada: " Zanim coć zrobisz, wcześniej POMYŚL".