Reklama

Geopolityka

Zamach w centrum Stambułu

Okolice stadionu Vodafone Arena, gdzie doszło do zamachu. Fot. /www.vodafonearena.com.tr
Okolice stadionu Vodafone Arena, gdzie doszło do zamachu. Fot. /www.vodafonearena.com.tr

W centrum Stambułu, w pobliżu stadionu piłkarskiego, na którym dwie godziny wcześniej zakończył się mecz piłki nożnej, doszło do dwóch wybuchów. Przedstawiciel tureckiego rządu oświadczył już, że był to atak terrorystyczny. W jego wyniku śmierć poniosło 38 osób, są liczni ranni.

Agencje światowe donoszą, że w godzinach wieczornych w Stambule doszło do dwóch wybuchów w pobliżu stadionu piłkarskiego Vodafone Arena, na którym dwie godziny wcześniej zakończył się mecz piłki nożnej pomiędzy drużynami Besiktas i Bursaspor. W jego wyniku rannych zostało wielu funkcjonariuszy jednostek specjalnych policji - poinformował szef MSW Turcji Suleyman Soylu. Jego zdaniem celem wybuchu bomb umieszczonych w samochodach byli policjanci z jednostek przeznaczonych do tłumienia zamieszek. Bomba miała wybuchnąć dopiero po wyjściu kibiców ze stadionu, kiedy w jej pobliżu znajdowali się niemal wyłącznie policjanci.

Część świadków utrzymuje, że chwilę po wybuchach słychać było strzały. Żadna z grup działających na terenie Turcji nie przyznała się do ataku, lecz wcześniejszych zamachów podobnego typu, do jakich dochodziło ostatnio w dużych miastach tego państwa, dokonywali Kurdowie lub bojownicy tzw. Państwa Islamskiego. Zdaniem ministra spraw wewnętrznych dobór celu wskazuje na działanie Kurdów.

Prezydent Turcji, Tayyip Recep Erdogan, w specjalnym oświadczeniu zaznaczył, że zamachy były wymierzone zarówno w policję, jak i w ludność cywilną. Ich autorom chodziło o jak najwięcej ofiar – ocenił w sobotę wieczorem prezydent . "Bezpośrednim skutkiem tego ataku terrorystycznego jest to, że mamy męczenników i rannych" – zaznaczył turecki prezydent.

Do pierwszej z dwóch eksplozji, które dzieliło zaledwie 45 sekund doszło w bezpośrednim sąsiedztwie stadionu, gdzie wcześniej odbył się mecz, który wygrali gospodarze spotkania z klubu Besiktas. Doszło tam do wybuchu samochodu-pułapki. Sprawca użył zdalnie sterowanego detonatora. Samochód wybuchł w bezpośrednim sąsiedztwie autokaru, w którym znajdowali się funkcjonariusze z oddziałów specjalnych.

Druga eksplozja nastąpiła w położonym niedaleko parku Macka, gdzie zamachowiec-samobójca zdetonował na sobie ładunek. Sprawca wszedł w środek grupy policjantów, którzy tam się znajdowali.

Zdaniem niektórych komentatorów zamachy przy stadionie Vodafone Arena miały mieć pierwotnie szerszy zasięg. Telewizja NTV podała, że policja zdetonowała trzeci ładunek wybuchowy w pobliżu stadionu, który został odnaleziony już po przybyciu na miejsce wzmocnionych sił specjalnych.

Policja zatrzymała dziesięć osób podejrzanych o udział w przygotowaniu i przeprowadzenie zamachów. Wciąż nie wiadomo, kto stał za tymi atakami. Żadna z grup nie przyznała się jeszcze do zorganizowania zamachu

 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama