Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie
Zamach w Bostonie: pierwszy taki atak od 11 września 2001 roku
Zamach dokonany na trasie bostońskiego maratonu to pierwszy przypadek skutecznego terrorystycznego ataku bombowego na terytorium Stanów Zjedoczonych od 11 września 2001 roku. Niewątpliwie zmusi on Waszyngton do refleksji na temat polityki bezpieczeństwa.
Czytaj też: FBI objęło nadzór nad śledztwem w sprawie bostońskiego zamachu
Niezależnie od tożsamości sprawców, można niewątpliwie stwierdzić że był to akt terroru, gdyż polegał on na skoordynowanym uderzeniu w ludność cywilną, na szeroko relacjonowanej przez media imprezie sportowej, co potęguje efekt zastraszania. Celem osób odpowiedzialnych za jego dokonanie było również zadanie jak największych obrażeń ofiarom, gdyż w urządzeniach wybuchowych znajdowały się metalowe kulki i odłamki, które na skutek eksplozji lecą z ogromną prędkością siejąc spustoszenie.
Sposób działania terrorystów może wskazywać również na działanie w grupie. Jeśli prawdą jest to, że zamachowcy użyli kilku ładunków, z których jedynie dwa eksplodowały, umacnia to ten argument, ale równocześnie jest wskazówką mówiącą o braku profesjonalizmu sprawców. Przemawiałoby to za tym, że zamachu dokonali zorganizowani, ale mimo wszystko amatorzy.
Poszlaki wskazują na to, że odpowiedzialni za zamach mogą być motywowani przez ideologię globalnego dżihadu terroryści - prawdopodobnie amerykańscy muzułmanie. Wśród tych poszlak wymienia się m.in. rodzaj zastosowanego urządzenia wybuchowego, łatwego do zmontowania, które opisy znajdują się na internetowych serwisach związanych z al-Kaidą i były stosowane przez terrorystów w Iraku czy Izraelu. Ponadto w materiałach propagandowych dżihadystów, duże imprezy sportowe były wymieniane jako jeden z potencjalnych celów, a miesiąc temu na internetowych forach szukano chętnych do przeprowadzenia podobnego zamachu w Stanach Zjednoczonych.
Czytaj też: Zamach na maratonie bostońskim – trzy ofiary śmiertelne, ponad setka rannych
Dodatkowo, wydarzenia w Bostonie noszą znamiona podobieństwa do udaremnionych w poprzednich latach zamachów w USA. Ostatnią taką próbę podjął amerykański muzułmanin pakistańskiego pochodzenia Faisal Shahzad, który chciał zdetonować samochód - pułapkę na nowojorskim Times Square w 2010 r., jak twierdził by "pomścić muzułmanów atakowanych przez USA" na całym świecie. Inne ujawnione przez służby amerykańskie spiski muzułmańskich ekstremistów kończyły się już na etapie przygotowania dzięki prowokacji przeprowadzonej przez podstawionych agentów (jak w przypadku planów wysadzenia lotniska JFK w 2007 r., niedoszłych zamachów w Portland w 2010 r., Manhattanie w 2011 r. czy na Kapitol zakończona skazaniem Amina al-Khalifiego w 2012 r.).
Data zamachu w Bostonie również nie jest przypadkowa. Tego dnia bowiem Amerykanie obchodzą w stanie Massachusets i Maine święto Patriots' Day, upamiętniające pierwsze bitwy amerykańskiej wojny o niepodległość pod Lexington i Concorde w 1775 r. Zamach byłby zatem symbolicznym atakiem w amerykański patriotyzm.
Zobacz też: Zamach w Bostonie: nagrania wideo przedstawiają moment wybuchu
Wszystko powyższe nie wyklucza oczywiście ewentualności, że zamach został przeprowadzony przez zwykłych kryminalistów, czy też terrorystów o innych motywacjach, również lewicowych czy anarchistycznych, wzorujących się na terrorystach muzułmańskich. Niemniej jednak, wydarzenia w Bostonie zmuszą niewątpliwie Waszyngton do refleksji co do jakości funkcjonowania służb i poziomu zabezpieczenia imprez masowych. Poddadzą również w wątpliwość skuteczność prowadzonej od 2001 tzw. wojny z terrorem, gdyż jak się okazuje, skuteczne zamachy na amerykańskiej ziemi są nadal możliwe.
Marcin Toboła
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie