Reklama

Siły zbrojne

Wypadek samolotu F-16 grupy akrobacyjnej Thunderbirds

Fot. www.daytonairshow.com
Fot. www.daytonairshow.com

Dwumiejscowy samolot F-16D należący do zespołu akrobacyjnego amerykańskich sił powietrznych Thunderbird uległ zniszczeniu podczas treningu przygotowującego do pokazu lotniczego, który ma się odbyć ma międzynarodowym lotnisku Dayton w Ohio. Obaj piloci przeżyli, ale zostali ranni.

Wypadek miał miejsce 23 czerwca br. w południe, podczas przygotowań do pokazu lotniczego Vectren Dayton Air Show w Dayton, który ma się odbyć w dniach 25-26 czerwca 2017 r. Zniszczony samolot należał do zespołu akrobacyjnego amerykańskich sił powietrznych Thunderbird, załoga natomiast pochodziła z bazy amerykańskich sił powietrznych Wright-Patterson w Ohio.

Na szczęście wypadek nie miał miejsca w powietrzu, ale już po lądowaniu, gdy myśliwiec nagle zjechał z pasa startowego i kapotował. Z przewróconego samolotu udało się jednak uratować załogę, konieczne było użycie ciężkiego sprzętu ratowniczego służb lotniskowych, a sama akcja trwała półtorej godziny. W tym czasie pas startowy międzynarodowego lotniska w Dayton był zablokowany.

Piloci: kapitan Erik Gonsalves i sierżant Kenneth Cordova, zostali ranni i trafili do szpitala, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. W tej chwili przyczyny wypadku nie są znane, Amerykanie podkreślają, że pogoda była deszczowa, z silnymi podmuchami wiatru i niewielką widocznością na ziemi. Jednak samolot należał do jednego z najlepszych na świecie zespołów akrobacyjnych wykonujących pokazy na całym świecie.

Dodatkowo pilot Gonsalves jest bardzo doświadczony, wylatał około 1600 godzin i ma duże doświadczenia bojowe. Co więcej, jest on pilotem prowadzącym i tzw. narratorem. To do jego obowiązków należy m.in. wykonanie rekonesansu w miejscu pokazu i sprawdzenie, czy wszystko jest przygotowane i zabezpieczone dla całego zespołu obserwacyjnego.

Przyczyny wypadku zostaną teraz sprawdzone przez specjalną komisję ds. bezpieczeństwa lotów.

Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. ito

    To wspaniały pilot i oby szybko wrócił do zdrowia- ale jakie to wszystko ma znaczenie dla wypadku, który zdarzył się podczas kołowania? To raczej konstrukcja podwozia samolotu zdecydowała o tym, że po zjechaniu z pasa ( w deszczu stracił orientację?) maszyna skapotowała. Te półtorej godziny to nie czas, którego potrzebowali na wyciągnięcie lotników z wraku mam nadzieję.

    1. pan latrel

      po lądowaniu, to nie w trakcie kołowania! tylko raczej w trakcie dobiegu, na mokrym i śliskim pasie, z silnymi bocznymi podmuchami.....samolot przyziemia z prędkością 160 KTS, czyli 300 km/h i mógł się pojawić aquaplaning,dodatkowo silny boczny podmuch i poślizg gotowy, który wynosi samolot z pasa.... po wytoczeniu z pasa łamie się przednia goleń (90% takich wytoczeń F-16 tak się kończy) i samolot kapotuje- tzn, przewraca się na plecy, "dachuje", więc wyjęcie/wycięcie pilotów z takiej pozycji z pewnością zajmie 1,5 h.Nie wiem co dla kolegi ito jest nie jasne i nie możliwe....