Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Wojny walutowe mogą doprowadzić do powrotu "złotego standardu"

fot. Bank of England / flickr.com
fot. Bank of England / flickr.com

W lutym br. całkowity dług publiczny państw przekroczył 100 bln USD. Trudno chyba o lepsze potwierdzenie faktu, że znajdujemy się w szczególnym momencie epoki papierowego pieniądza. Nie tylko dlatego, że skala jego generowania osiągnęła niespotykane wcześniej rozmiary (od 2008 r. tylko USA wprowadziły do obrotu 3 bln dolarów), ale również i z tego powodu, że sytuacja ta nie może trwać w nieskończoność.

Podobnie jak w dziedzinie politycznej i geopolitycznej państwa starają się o zdobycie przewagi nad rywalami powszechnie znanymi metodami, tak w sferze ekonomii jedyną skuteczną odpowiedzią na obecną sytuację zdaje się być powrót do złotego standardu i oparcie własnej waluty na złocie. W sposób oczywisty zmieniłoby to całkowicie globalny układ sił, wpływając nawet na tendencje i kierunki handlu międzynarodowego. Aby jednak móc ów plan zrealizować, potrzebne jest długofalowe działanie, wola polityczna elit rządzących i korzystne uwarunkowania danego państwa, wspomagające determinację dla tego przedsięwzięcia. Jakkolwiek na dzień dzisiejszy wydaje się to wciąż odległa perspektywa, to może ona zaskoczyć społeczność międzynarodową, jak rosyjskie działania na Krymie. Warto o tym pamiętać, gdyż tylko Chiny spełniają wszelkie warunki do tego, aby podważyć dominację ekonomiczną USA na świecie.

Szerokie grono ekonomistów twierdzi, że ceny złota, a co za tym idzie i srebra, zostały w sposób sztuczny obniżone (m.in. poprzez emisję papierowych certyfikatów, których podaż przekroczyła wielokrotnie ilość fizycznego kruszcu), aby banki centralne państw zachodnich mogły uzupełnić własne zapasy. Właśnie w kontekście toczącej się bez świateł kamer od wielu lat wojny walutowej. Temat tych manipulacji powoli zaczyna być komentowany w mediach, a mechanizmy ustalania cen na giełdach w Londynie i Nowym Jorku określane są mianem największego skandalu finansowego w historii (How to Keep Banks From Rigging Gold Prices - http://www.bloombergview.com/articles/2013-12-19/how-to-keep-banks-from-rigging-gold-prices czy London Gold Fix Calls Draw Scrutiny Amid Heavy Trading - http://www.bloomberg.com/news/2013-11-26/gold-fix-drawing-scrutiny-amid-knowledge-tied-to-eruption.html).

Jest to spowodowane zwłaszcza tym, iż Zachód najprawdopodobniej roztrwonił swoje rezerwy, kreując na giełdach lub we własnych gospodarkach określone sytuacje lub doraźnie ratując swoich sojuszników przed zapaścią. Sztuczne i radykalne obniżenie cen nie przyniosło jednak spodziewanych rezultatów i większość uwolnionych, fizycznych sztabek trafiła na rynki azjatyckie, zwłaszcza do Chin. Nie przeszkadza to jednak temu, iż od lat państwowe dane odnośnie rezerw praktycznie się nie zmieniają. Oficjalne statystyki pierwszej dziesiątki posiadaczy złota (wg stanu na marzec 2014 r.):

1. Stany Zjednoczone - 8133,5 ton (71% własnych rezerw);

2. Niemcy - 3387,1 ton złota (67,1% własnych rezerw);

3. Włochy - 2451,8 ton (67,1% własnych rezerw);

4. Francja - 2435,4 ton (64,3% własnych rezerw);

5. Chiny - 1054,1 ton (1,1% własnych rezerw, jednak nie jest tajemnicą, że Pekin od lat gromadzi ogromne zapasy - tylko w 2009 r. rezerwy złota zostały zwiększone o 454 tony, które zostały zakupione „po cichu”, bez przykuwania uwagi reszty świata, a do dziś daje to 76% wzrost rezerw AU; nieoficjalne rezerwy ChRL wynoszą co najmniej 2-3 tys. ton, a prywatne zakupy mieszkańców w 2013 r. osiągnęły rekordowy poziom, wyprzedzając Indie - 1065,8 ton);

6. Szwajcaria -1040,1 ton (7,8% własnych rezerw, ponadto w 2013 r. przyjęte zostały nowe regulacje zabraniające szwajcarskiemu Bankowi Centralnemu sprzedaży jakiejkolwiek ilości złota oraz przechowywania co najmniej 20% swoich aktywów w kruszcu);

7. Rosja - 1034,7 ton (8,3% własnych rezerw, w ostatnich latach podwoiła ilość formalnie posiadanego kruszcu - tylko w 2013 r. dopisała na swój rachunek 77 ton, po tym jak Władimir Putin określił USA jako "pasożyta światowej gospodarki");

8. Japonia - 765,2 tony (2,4% własnych rezerw);

9. Holandia - 612,5 tony (52,6% własnych rezerw);

10. Indie - 557,7 ton (7,6% własnych rezerw, od 2009 r. zakupiły oficjalnie aż 200 ton AU, prywatny popyt społeczeństwa osiągnął w 2013 r. poziom 975 ton, a oprócz tego konsumują ponad 20% światowej produkcji srebra: w 2013 r. - 5400 ton srebra, w 2012 r. 5049 ton srebra);

Co trzeba podkreślić, ilość prywatnie posiadanego złota przez obywateli Chin i Indii jest znacznie większa niż oficjalne rezerwy tych państw. Stawia to też ich rządy w znacznie lepszej sytuacji odnośnie potencjalnych wydarzeń związanych z powrotem do złotego standardu. Zupełnie inaczej wygląda to w społeczeństwach zachodnich. Z szacunków ekspertów, państwa Zachodu nie posiadają nawet połowy swoich deklarowanych rezerw. Natomiast z informacji nieoficjalnych, mówi się, że faktyczna ilość zgromadzonego w formie rezerwy złota w Rosji wynosić może aż 3 tys. ton, natomiast w ChRL – nawet ponad 5 tys. ton.

Teoretycznie więc, oba państwa dysponowałyby już dziś większymi zasobami kruszcu od najpotężniejszej gospodarki świata, czyli Stanów Zjednoczonych. Jakkolwiek USA ze swoimi sojusznikami mogłyby mieć jeszcze przewagę, to trudno prognozować, czy państwa takie jak Włochy czy Francja nie zgodziłyby się jednak na nowego lidera, zwłaszcza, jeśli mogłoby to wzmocnić ich pozycję przy „nowym rozdaniu”. Tutaj pojawia się też kontekst potencjału państw BRISC, który choć minimalizowany jest w coraz to nowych publikacjach zachodnich komentatorów wcale nie prezentuje się gorzej od zadłużonych państw UE. Przewagą tych ostatnich jest zwłaszcza struktura i zaawansowanie gospodarki oraz oczywiście wskaźniki ekonomiczne, aczkolwiek trudno oprzeć się wrażeniu, że w dość krótkim okresie mogłoby się to jednak zmienić.

W rywalizacji geoekonomicznej, tak samo jak w tej geopolitycznej, wyróżnić można główną oś zmagań, ale i konflikty na peryferiach. Do tych ostatnich zaliczyć można nie tylko wojnę wizerunkową, jaką Rosja wytoczyła Stanom Zjednoczonym, ale i chociażby większą „śmiałość” Kremla w realizacji interesów – na razie na obszarze postrzeganym jako własna strefa wpływów. Z tym wiąże się też polityka informacyjna, w której coraz skuteczniej radzi sobie i Pekin i Moskwa. Inne podejście krajów azjatyckich dostrzegalne jest też choćby w stosunku do nowych rozwiązań globalnych, jak np. Bitcoin.

Ostatnimi bastionami Zachodu, dzięki którym utrzymywana jest jeszcze jego supremacja globalna, są dwie giełdy: w Londynie i w Nowym Jorku. Sytuacja na Ukrainie pokazuje jednak dobitnie, iż ewidentnie przewaga połączonych sił Europy i Ameryki w dziedzinie gospodarczej wcale nie musi być tak wielka, jak nam na Starym Kontynencie wciąż się wydaje. Zapewne już tylko taka, jak w przeprowadzonych globalnie transakcjach w dolarze amerykańskim – tj. na poziomie ok. 58%.

 

Adam Lelonek 

Reklama
Reklama

Komentarze (9)

  1. Herodot

    Powrót do parytetu kruszcu jest koniecznością. Takie Państwa jak Polska maja w Kruszcu... 12,5 mld dolarów, reszta to kasa wydmuchana z Powietrza, a więc blisko 95% oszczędności Polaków uleciałoby z tym powietrzem, gdyby realnie wrócić do parytetu złota. W przypadku Złota, którego pojawia się na rynku ok. 5% rocznie, pokrywa się to mniej więcej z poziomem inflacji. Jeśli odejmiemy od tego złoto wykorzystywane w przemysle i bizuterii, wychodzi ok. 4% złota w obrocie (nowego) tzn pozyskanego z wydobycia. Ergo, złoto jest jednynym, naturalnym, mierzalnym poziomem zamożności (państwa) reszta to ułuda.

    1. noob

      Patrząc w ten sposób to cały system kapitalistyczny to jedna wielka ułuda, aż dziw że przez ostatnie dwieście lat nikt tego nie spostrzegł.

    2. rokko

      Złoto też ma ułudną wartość. Samo w sobie nie jest jakimś niesamowicie cennym pierwiastkiem, jest wiele cenniejszych. Cała twoja logika idzie do kosza.

  2. GallAnonim

    A może by tak wprawadzić ustawowy zapis, że NBP ma skupować co roku 25% produkcji złota i srebra uzyskiwanego w KGHM i magazynować je w kraju. Niby to nie wiele, bo około 125 kg złota i 250 kg srebra, ale zawsze to coś. Te ilości tonażowe mogłyby przeciw ulec zmiane, gdyby wziąć pod uwagę całościowe pozyskiwanie tych metali w Polsce.

  3. prześmiewca

    A Polska swoje rezerwy złota za Gronkiewicz-Waltz sprzedała po... 220$/uncję (w samym dołku cenowym)! Rożne pajace z profesorskimi tytułami (szczególnie ci z NBP) wychodzili przed kamery TVP i majaczyły (bodaj Filar), że "nowoczesne państwa odchodzą od rezerw w złocie, a ceny złota nie podniosą się przez kilkadziesiąt lat, tak jak to było w przypadku załamania się cen srebra". Oczywiście potem Polska musiała odkupować złoto, po wielokrotnie wyższej cenie, gdyż ECB żąda od nas rezerw złota w minimalnej wysokości 100t.

    1. Ret

      Nieuku, hgw to zwiększyła nasze rezerwy a nie zmniejszyła.

  4. airsoftman

    Przywódca Iraku próbował odejść od rozliczania transakcji handlowych (ropa) w dolarach. Skończyło się to międzynarodową interwencją w poszukiwaniu broni masowego rażenia. Sądzicie, że USA czy też UE pozwolą na rozliczenia w rzeczywistej walucie (tj. takiej, której nie można sobie dodrukować). :(

  5. Highlandergl

    Jac- świetna odpowiedz.Do tego należy dodać,ze wraz z Kanadą i Australią posiadają nieprzebrane zasoby surowców i know how, aby je wydobywać.Odpowiedni przyrost naturalny i technologie, pozwolą w razie poważnego kryzysu na odbudowę zaplecza przemysłowego na własnym podwórku.Stany Zjednoczone to chyba jedyne dzisiaj państwo ,które było by stać na izolacjonizm,nie można powiedzieć tego o Chinach importujących surowce i eksportujących na potęgę z powodu braku wystarczającego popytu wewnętrznego.Ten sam problem ma Rosja,posiadająca surowce, ale zapóźniona technologicznie i uzależniona od eksportu .Jedyna możliwością było by połączenie potencjałów Rosji i Chin,wtedy powstała by przeciwwaga i dwa bloki ekonomiczne.Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, ze względu na imperatywy geopolityczne.Dodatkowo Chiny także maja problemy z ukrytymi długami.

    1. Jac

      Dzięki. Należałoby do tego dodać że takie państwa jak Kanada, USA, Australia, Nowa Zelandia i UK są w pewnym stopniu podobne kulturowo a już na pewno dużo bardziej niż Rosja, Chiny i ich ewentualni sojusznicy. To podobieństwo i brak poważnych konfliktów miedzy sobą znacząco ułatwia współprace co zresztą widać np. w dziedzinie wywiadu ale i również przenikania się firm zbrojeniowych. Wszystkie te państwa to wyspy (USA i Kanada prawie, bo Meksyk to raczej niezbyt poważny przeciwnik) nie mające wrogów lądowych mogące się rozwijać w miarę spokojnie. Warto też zauważyć fakt posiadania przez UK i USA licznych baz wojskowych na całym świecie, często w bardzo dogodnych miejscach. Anglosasi mają również przyrost naturalny większy niż Rosja, Chiny (tu dodatkowo zła sytuacja spowodowana polityką jednego dziecka) i większość państwo rozwiniętych, nie wspominając o przytłaczającej dominacji w sferze całej popkultury (muzyka, film, w pewnym stopniu moda). Można anglosasów nie lubić ale należałoby jednak docenić fakt, że około 500 mln ludzi potrafi być tak silnymi, że pozostałe 6,5 mld musi się z nimi liczyć, wytwarzają oni coś około 30% światowego PKB.

  6. Waldek

    same wielkopomne odkrycia ... Panu RH radzę sprawdzić fakty, np . jakie rezerwy w usd posiada Rosja i co to niby zmieni jak zrezygnują z usd jako waluty zapasowej ... dla nieumiejących szukać to jakieś 150 mld ... jaki to część w stosunku do np. produktu USA ... lub dolarów w obiegu ... amerykanie zrozumieli - no, no chyba rozmowa była z samym Obamą ... chętnie się dowiem co zrozumiał Obama ... zwłaszcza przy wymianie handlowej USA-Rosja na poziomie 45 mld ... ciekawe co zrozumieli, bo za chwilę będą samowystarczalni energetycznie ... i będzie ich ... jak się inni rozliczają za gaz i ropę ... same odkrycia kurcze ...

    1. kuba

      A weź teraz napisz to po polsku.

  7. Przemo

    Amerykański dolar jest walutą światową dlatego, że USA jest największą gospodarką na świecie a USD przez bardzo długi czas był stosunkowo bardzo stabilną walutą. Problem polega na tym, że ostatnio USA drukuje USD na potęgę, a za kilka/kilkanaście lat to Chiny będą największą gospodarką na świecie. Za kilkanaście lat to Chińska waluta stanie się walutą światową. W takim wypadku oprocentowanie obligacji USA wzrośnie i będziemy mieli wariant Grecki w USA, czyli gigantyczny kryzys światowy.

  8. dd

    I pomyślcie co się stanie z tą wspaniałą armią USA jak $ upadnie. Okręty będą rdzewieć w portach a abramsy rozkradane na złom dokładnie tak jak się działo po upadku ZSRR. USA to jest bankrut, który funkcjonuje tylko dzięki drukowaniu pustego $. Dolar przez dekady miał renomę i tylko dlatego to im jeszcze uchodzi na sucho. Ale kiedyś to się załamie. A co wtedy z Polską i kreowaniu siebie na największego wroga Rosji w Europie? Sami zostaniemy.

    1. Jac

      Ten bankrut posiada najbardziej innowacyjną i zaawansowaną technologicznie gospodarkę świata, którą w dużej mierze tworzą ludzie przedsiębiorczy i nie czekając na pomoc innych i to w dużej mierze buduje zaufanie do dolara. Pierwsza część wypowiedzi raczej nie dotyczy Chin, są one głownie biorcą technologii, co odzwierciedla kierunek szpiegostwa technologicznego. Poza tym w historii próbowano już wrócić do standardu złota i średnio się to udawało nawet takim tworom jak Zjednoczone Królestwo.

  9. Radosław Herka

    Raczej konflikt na linii Moskwa-Waszyngton może do tego doprowadzić i było to oczywiste od momentu, kiedy Rosjanie zagrozili, że w ramach retorsji odwetowych zrezygnują z dollara, jako waluty zapasowej. No bo jeśli nie dollar, to co? Euro? ;) A przecież UE też wprowadza sankcje ;) Więc co juan? Jen? ;) To była nie wprost zapowiedź przejścia na standard złota. A trzeba pamiętać, że wbrew oficjalnym statystykom, jakie zapodałeś w artykule, Rosja ma największe zasoby złota na świecie - wliczając w to te, jeszcze nie wydobyte. Z łatwością mogłaby zrobić taki myk. I wtedy dollar "poszybowałby" - niczym kamień z 20 piętra. Przypominam, że 2 wojna w Iraku wybuchła po zapowiedzi Saddama przejścia na rozliczenia za ropę na euro zamiast dollara a nie z powodu jakiejś tam niby broni masowego rażenia. Putin zagrał ostro - acz delikatnie to zasygnalizował. Mało kto zrozumiał aluzję o rezygnacji z dollara, jako waluty zapasowej. Amerykanie (władze) zrozumieli... ;)