Reklama

Geopolityka

Wojna w Jemenie. Aspekty militarne lądowej interwencji koalicji

Fot. U.S. Navy
Fot. U.S. Navy

Trwa wciąż krwawy konflikt zbrojny w Jemenie pomiędzy szyicką grupą Huti (ruch Ansarullah), a oddziałami rządowymi i siłami wsparcia koalicji saudyjsko-arabskiej. Trwające od wielu miesięcy naloty sił powietrznych koalicji doprowadziły do śmierci tysięcy cywilów, kryzysu humanitarnego i zniszczenia wielu zabytków dziedzictwa kulturowego. Po początkowych sukcesach ofensywa lądowa koalicji zamarła, przeradzając się w walki pozycyjne.

Kiedy ruch Huti zdobył Aden w marcu 2014 r., utrzymały się tam dwie enklawy sił wiernych prezydentowi Hadi. Przez kilka miesięcy siły te utrzymywały się korzystając z pomocy koalicji arabskiej (wsparcie floty saudyjskiej i egipskiej, wsparcie z powietrza oraz zrzuty z zaopatrzeniem). W maju pojawiły się pierwsze oddziały sił specjalnych, w tym Jemeńczycy służący w armii saudyjskiej lub przeszkoleni w ZEA. W czerwcu w Adenie walczyły już poważne siły jemeńskie wsparte przez oddziały wyborowe koalicji arabskiej. Na ulicach Adenu pojawiły się MRAP-y Oshkosh M-ATV.
Z końcem lipca w Adenie wylądowały większe siły koalicji. Sfilmowanie przez ekipę Al-Jazeera 28 lipca dwóch BMP-3 i wozu ewakuacyjnego Leclerc DCL wskazywało na pojawienie się regularnej jednostki ZEA. Skoordynowany atak lekkich sił zmechanizowanych (pododdziały wsparte przez M-ATV, wydzielone siły specjalne oraz wsparcie z powietrza) szybko opanował miasto. Nie obyło się bez strat (zginął m.in. oficer emirackich sił specjalnych), jednak opór został skruszony dość szybko. Operacja „Golden Arrow” przebiegała zgodnie z planem – przywrócono do użytku lotnisko (odnotowano militarne loty C-17, w oficjalnej wersji humanitarne), a w porcie w Adenie zaczęto wyładowywać brygadową grupę taktyczną. Oznaczało to większe zaangażowanie się w wojnę naziemnych sił saudyjskich i emirackich – w skład grupy bojowej ZEA, która wylądowała w Adenie na przełomie lipca-sierpnia wchodziły czołgi podstawowe Leclerc (ekwiwalent co najmniej batalionu, z maszynami standardowymi oraz wyposażonymi w zestaw do walk w mieście AZUR, a także wozów ewakuacyjnych DCL), dziesiątki wozów bojowych piechoty BMP-3 oraz masa sprzętu zmechanizowanego i artylerii (samobieżne haubice Denel G6 155 mm, samobieżne moździerze RG-31 Agrab 120 mm, ciężarówki Tatra T816 i inne). Łącznie brygadowa grupa taktyczna (siły zadaniowe) stanowiły prawdopodobnie ekwiwalent brygady (szacowano liczebność tych TF na ok. 2800 ludzi; brygadę zmechanizowaną regularnej armii ZEA oraz siły specjalne i personel tyłowy). Siły zadaniowe wylądowały w porcie, przyczyniły się do opanowania Adenu (co najmniej kilka Leclerców brało udział w walkach) i 3 sierpnia przeszły do uderzenia na bazę al-Anad, a następnie miasto Taiz. Uderzenie wykonano wzdłuż autostrady N1 łatwo odrzucając siły rebeliantów. Po drodze, na wskutek masowo stosowanych w wojnie min, stracono jakiś sprzęt (np. zniszczony na minach BMP-3), jednak nie miało to znaczenia dla dalszych operacji bojowych.

Zgrupowanie jemeńskich sił rządowych oraz brygada emiracka uderzyły na północ w kierunku na Taiz. W początkach sierpnia zdobyta została ważna ze strategicznego punktu widzenia baza wojskowa al-Anad (baza lotnicza), a następnie, w połowie sierpnia, lojaliści zajęli wspomniane miasto Taiz.

Dalsza ofensywa na Sanę, leżącą na północy, jednak zamarła. Front południowy wzmocniony został przez sojusznika Huti – Iran. Już w maju oficerowie elitarnych sił irańskich szkolili „obrońców Jemenu”, do oddziałów Huti popłynęła także szerokim strumieniem broń przeciwpancerna – m.in. ppk Metys-M i Kornet-E, czy granatniki RPG-29.

Na południowym froncie rozwinięte zostały znaczne siły (zmechanizowana grupa brygadowa ZEA, egipskie siły specjalne oraz emirackie i saudyjskie AH-64 Apache), które jednak nie mogą uzyskać przełomowego sukcesu w natarciu na Sanę. Siły koalicji zdołały jednakże rozszerzyć strefę posiadania w innych prowincjach na południu kraju, np. w Abyan, gdzie znajduje się bastion formacji Al-Kaida na Półwyspie Arabskim (AQAP).

25 sierpnia kolumna jemeńsko-emiracka wpadła w zasadzkę. Szacuje się, że Huti zdołali zniszczyć co najmniej siedem pojazdów wojskowych (prawdopodobnie MRAP-ów). Jak wspomniano, front na południu zamarł w oczekiwaniu na uderzenie na Sanę od wschodu, z terenów prowincji Marib. 

Nowy front na północy, potem na wschodzie (w centrum), został otwarty około 7 sierpnia, gdy do jemeńskiej prowincji Marib weszła kolumna wojsk zmechanizowanych (żołnierze emiraccy oraz lojaliści przeszkoleni przez Saudyjczyków). 21 i 22 sierpnia do Jemenu weszła druga kolumna - saudyjsko-jemeńska (M-ATV, RG-31 Agrab). Szybko zbudowano w Safir wysuniętą bazę lotniczą dla śmigłowców, co rozwiązało kwestię wsparcia i zaopatrzenia (UH-60 Black Hawk i CH-47D Chinook). Związki taktyczne w prowincji Marib zagrażały Sanie od wschodu (front centralny).

Skoncentrowano tu imponujące wielonarodowe siły koalicji, ekwiwalent dwóch lub trzech brygadowych grup bojowych. Rozpoznano następujące związki taktyczne: emirackie i saudyjskie pododdziały sił specjalnych, dwie brygadowe emirackie zmechanizowane grupy bojowe (z batalionem Leclerców), wzmocnioną kompanię Bahrajnu (kto Otokar Arma), batalion z Kataru (kto Piranha II), wzmocniony egipski batalion zmechanizowany oraz kilka batalionów nieregularnych jemeńskich milicji plemiennych. Do tego dochodzą pododdziały artylerii (haubice G6, systemy rakietowe M142 HIMARS) oraz obrona przeciwlotnicza (emirackie Pancyr-1S i baterie Patriot).

Podzielone na kolumny pancerne, wsparte śmigłowcami, siły te uderzyły na zachód w kierunku Sany i na północny-zachód w kierunku matecznika Huti, ale nie osiągnęły znaczącego sukcesu. Opóźniane przez pola minowe i skuteczne zasadzki utknęły, tym bardziej, że okazało się, iż wartość bojowa milicji plemiennych jest niewielka.

Trzeci front, na północy (granica jemeńsko-saudyjska), otwarli bojownicy Huti, którzy zaczęli organizować intensywne rajdy w głąb saudyjskiego terytorium. Celem są pograniczne bazy i infrastruktura (forty). Z tych prowincji (Asir, Jizan, Najran) pochodzą liczne filmy wideo pokazujące skuteczne rajdy i zasadzki niedużych oddziałów Huti. Szacuje się, że Saudyjczycy utracili kilka czołgów (w tym minimum trzy typu Abrams), kilka bojowych wozów piechoty (M2 Bradley) i kilkadziesiąt lżejszych pojazdów, jak Humvee czy M-ATV. 23 sierpnia zginął w zasadzce na granicy dowódca 18. Brygady Królewskich Wojsk Lądowych (Royal Saudi Land Forces) gen. Abdul Rahman al-Shahrani. Skutki udanych zasadzek w trakcie rajdów na północne pogranicze Arabii Saudyjskiej pokazuje jemeński kanał telewizyjny al-Masirah. Na jednym z filmów z prowincji Jizan widać wraki pojazdów saudyjskich, których może być nawet kilkanaście (w tym np. czołg Abrams i wóz ewakuacyjny M88). Z kolei w prowincji Marib trwa „polowanie na Oshkoshe” - wiele z tych pojazdów padło łupem rebeliantów (zniszczono je za pomocą ppk i RPG). Na jednym z kadrów telewizji widać zniszczone w bliskiej od siebie odległości co najmniej cztery Oshkosh M-ATV.

Łupem niewielkich grup bojowych, uzbrojonych także w starsze ppk jak Fagot czy Konkurs, padały (niszczone bądź zdobywane) czołgi AMX-30, M-60, a także Abramsy. Źródła podają, że chodzi o M1A2S (warto przypomnieć, że flota saudyjskich M1A1/A2 jest sukcesywnie modernizowana do wariantu M1A2S, jednak proces nie został zakończony).

Terytorium Arabii Saudyjskiej atakowane jest także przez pociski rakietowe (Scud/Toczka) i ostrzeliwane z systemów artylerii rakietowej 220 mm BM-27 Uragan, 122 BM-21 Grad, a nawet artylerii lufowej, np. 122 mm haubic D-30.

Jeszcze jednym aspektem wojny w Jemenie jest pojedynek systemów przeciwlotniczych Patriot z rakietami odpalanymi przez rebeliantów. W pierwszej fazie kampanii powietrznej (operacja „Decisive Storm”) polowano na wyrzutnie rakiet balistycznych, ale nie udało się wyeliminować ich wszystkich. Na terytorium Arabii Saudyjskiej wystrzeliwane są m.in. rakiety SCUD C, czyli północnokoreańskie Hwasong-6 (głowica bojowa 770 kg), dostarczone do Jemenu w 2002 r. Jak pokazała wojna z Irakiem z 1991 r. mobilne wyrzutnie rakietowe są niezwykle trudne do znalezienia i zniszczenia, stąd znacząca rola systemów Patriot - tym bardziej, że bateria Patriot jest także zdolna zestrzelić rakiety Toczka. Jak wspomniano, do Jemenu swoje hybrydowe systemy Pancyr-S1 przerzuciły ZEA.

Należy wspomnieć, że 4 września rakieta balistyczna typu OTR-21 Toczka (SS-21 Scarab) uderzyła w bazę w Safir niedaleko Maribu; zginęło co najmniej 60 żołnierzy koalicji (45 z ZEA (podawana liczba 52 zabitych to łączne straty w tym okresie), 10 z Arabii Saudyjskiej i 5 z Bahrajnu); zniszczono sporo sprzętu (media związane z Huti sugerują zniszczenie czterech Apaczy). W celu ochrony bazy w Safir (Safir FOB) rozwinięto emirackie systemy Patriot, które 22 września zestrzeliły inny pocisk systemu Toczka (spadł poza bazą). Z końcem lipca szacowano, że na Arabię Saudyjską wystrzelono około 20 pocisków balistycznych, podczas gdy skuteczność systemów Patriot oceniano na ok. 40%. W czerwcu, w wyniku trafienia Scuda w bazę Khalid, zginął saudyjski generał Muhammad bin Ahmed al-Shaalana – dowódca Sił Powietrznych (dane potwierdzające obecność generała w bazie przekazać miał ruch Ansarullah (Huti), ataku dokonała zrewoltowana jemeńska armia).

Tymczasem końca konfliktu nie widać. Do akcji wchodzą nowe siły, można zaobserwować użycie nowego typu sprzętu.

Niewątpliwie nowymi siłami w Jemenie jest kontyngent wojsk z Sudanu. Sudańczycy wylądowali w Adenie w połowie października (wcześniej jako członek koalicji wysłali do Jemenu trzy swoje Su-24). Pierwszy batalion wyposażony jest m.in. w lekkie pojazdy terenowe (niektóre z nich mają zamontowane nie kaemy, a chińskie granatniki automatyczne QLZ-97 35 mm). Kontyngent sudański sukcesywnie rośnie w siłę – niektóre źródła podają, że do Jemenu może przybyć 6, a może nawet 10 tys. żołnierzy.

Już wcześniej, we wrześniu, do sił koalicji dołączyły jakoby egipskie jednostki naziemne regularnej armii (wcześniej odnotowano obecność sił specjalnych). Liczebność kilku pododdziałów agencja Reutera, powołując się na źródła egipskie, szacowała wówczas na ok. 800 żołnierzy z wozami pancernymi. Władze egipskie zaprzeczyły jednak oficjalnie tym doniesieniom.

Z nowego sprzętu natomiast można wymienić lekkie samoloty Air Tractor AT-802U, które z powodzeniem mogą być wykorzystywane do działań antypartyzanckich. W bazie An-Anad na północ od Adenu pilotów jemeńskich na „latających traktorach” szkolą instruktorzy z ZEA.

Marcin Gawęda 

Reklama

Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102

Komentarze (11)

  1. Steve

    Kolejny świetny tekst.

  2. Expert

    W mediach głośno o rosyjskich bombardowaniach w Syrii, a na temat saudyjskich nalotów w Jemenie, które powodują około 10 krotnie więcej ofiar cisza. Nie wspomina się o zastosowaniu przez saudyjskie i emirackie lotnictwo broni kasetowej, fosforowej, napalmu i w ograniczonej ilości broni chemicznej rozpylanej właśnie z nowo dostarczanych Air Tractorów ( tłumaczone raz jako opryski na szarańczę oficjalnie !) Proszę jedynie o dziennikarski OBIEKTYWIZM i BEZSTRONNOŚĆ w przekazywaniu informacji.

  3. stara szkola CIA

    A moze jakis artykul o nalotach saudow i spolki na miasta, ktore bombarduja bombami kasetowymi?

  4. ZX

    Brakuje tylko bezpośrednich transmisji telewizyjnych, abyśmy mogli spokojnie sobie to piekło oglądać. "Dziwny jest ten świat"

  5. Kilo

    Jakos umknely mi informacje o udziale dronow US Air Force w tej wojnie.

  6. Robert

    Życzę zwycięstwa szyickim Hutim, bo oni, tak jak wszyscy szyici, po pierwsze: 1) są o wiele bardziej tolerancyjni dla Chrześcijan (np. nie podkładają w Europie bomb), 2) są potwornie uciskaną i mordowaną przez Sunnitów grupą wyznaniową.

  7. patriot

    "znacząca rola systemów Patriot". W kontekście wyboru dokonanego w Polsce, czy ta opinia znalazła się w artykule przypadkowo? :)

    1. malkontent

      40% skuteczności przeciw Scudom i Toczkom. Z pewnością obronią nas przed Iskanderami.

  8. wrona

    Autor materiału, podobnie jak większość analityków zachodnich daje się nabrać na narrację interwentów. Nie ma czegoś takiego jak armia rządowa walcząca przeciwko Huti. Niemal całe siły armii jemeńskiej w obliczu zdobycia Saany przyłączyły się do Huti, nastąpiła ich dezintegracja, lub pozostały neutralne. Niezwykle ważnym elementem w tej układance jest były prezydent Saleh (obalony przez arabską wiosnę), który posiada bardzo duże wpływy w dawnej armii jemeńskiej. Pomimo tego, że przez wiele lat walczył z Huti obecnie jest ich sojusznikiem. Także zamiast prostego obrazu rebelianci kontra rząd mamy tam konflikt, w którym po jednej stronie są rebelianci Huti, zwolennicy byłego prezydenta Saleha z większością dawnej armii rządowej, a po drugiej stronie coraz bardziej egzotyczni interwenci wraz z secesjonistami z południa, niektórymi plemionami no i oczywiście Hadi - obecnie już tylko saudyjska marionetka. Do tego dochodzi al qaida i inni sunniccy ekstremiści (ISIS), którzy mają własne cele w tym wszystkim, ale de facto walczą po stronie interwentów przeciwko szyitom.

  9. Smutek

    Filmy z Jemenu pokazuja ze Abrams trafiony przez nowoczesny PPK wybucha i płonie zupelnie tak samo jak Rosyjskie czołgi

    1. rapid

      dobrze trafiony pojazd zawsze będzie dobrze płonął

    2. Vvv

      Jestes w błędzie. Abramsy trafione w magazyn wiezy a nie bok płonie a załoga jest bezpieczna. Abrams ma pancerne grodzie oddzielające od magazynu amunicji ktore maja panele ktore sa odstrzeliwane w przepadku pożaru amunicji. Innymi słowy te eksplozje to tylko wybuch amunicji ale załoga jest nie tknięta. Oczywiście czołg moze byc stracony ale załoga cała. To nie to samo co latające wieze t-72

  10. Piotr34

    Czyli jak Ruscy bombarduja to jest krzyk na caly swiat a jK ukochane przez USA AS i ZEA to cisza jAK makiem zasial.

    1. Vvv

      Tyle ze w Jemenie to walcza z islamistami z Afryki. Jak zwykle ruskie sa czujne

  11. Teodor

    Koalicja przeciwko Jemenowi jest bardzo egzotyczna patrząc na sprzęt francuski, amerykański, chiński i rosyjski bądź radziecki. Państwa są również egzotyczne, przynajmniej Sudan, bo Egipt i Arabia Saudyjska to w pewnym sensie liderzy regionu. Z jakiegoś powodu zabytki dziedzictwa kulturowego są tak samo groźne jak najnowocześniejsze bazy rakietowe, lotnicze, bądź jednostek naziemnych. Swoją drogą czy przypadkiem nie tam miał powstać most do Afryki przez cieśninę?!

Reklama