Reklama

Wojna na Ukrainie

Ukraińska ofensywa - przełom czy stagnacja? Co dalej? [KOMENTARZ]

Amerykański bojowy wóz piechoty M2A2 ODS-SA Bradley w służbie Zbrojnych Sił Ukrainy.
Amerykański bojowy wóz piechoty M2A2 ODS-SA Bradley w służbie Zbrojnych Sił Ukrainy.
Autor. Lycksele-Nord / Wikimedia Commons

Pod koniec pierwszego tygodnia czerwca 2023 r. na południu Ukrainy ruszyła długo oczekiwana ofensywa Sił Zbrojnych Ukrainy. Wielu analityków wskazało, że jej celem będzie dojście do Morza Azowskiego i pod Krym. Pierwsze dni walk udowodniły jednak, że ukraińskie działania nie będą przypominać ubiegłorocznego „blitzkriegu” z obwodu charkowskiego, a bliżej im będzie do ciężkich i długich walk w obwodzie chersońskim, które rozciągnęły się na kilka letnich i jesiennych miesięcy. Na jakim etapie znajduje się obecnie ofensywa ukraińska? Czy możemy mówić o porażce?

Reklama

Postępy Sił Obrony Ukrainy na południu kraju. Stan na 23 sierpnia 2023 r.

Stanem na 23 sierpnia 2023 r. SOU nacierają głównie w kierunku Tokmaku (Robotyne, Nesterianka, Kopani i Werbowe) i wzdłuż rzeki Mokryj Jar (Zawitne Bażannja, Kermenczyk, Pryjutne). Postępy terenowe wojsk ukraińskich nie wyglądają imponująco. W rejonie Robotyne Ukraińcy wyzwolili ponad 53 km kwadratowych terenu oraz zdobyły silnie ufortyfikowaną wieś. W linii prostej od pozycji w Robotyne dzieli Ukraińców do pierwszej głównej linii obrony rosyjskiej mniej niż 6 km. Na wschód od tej miejscowości SOU mają do Linii Surowikina zaledwie kilometr, właściwie obie strony mogą już prowadzić tam wymianę ognia z broni ręcznej.

Reklama

Tymczasem na południe od Wełykiej Nowosiłki i Wuhłedaru jest to już jednak aż 286 km kwadratowych, które obejmują mniej lub bardziej ufortyfikowane przez Rosjan wsie Neskuczne, Storożewe, Błahodatne, Makariwkę, Riwnopil, Staromajorskie, Urożajne i Nowodariwkę. Większość z nich jest położona właśnie nad rzeką Mokryj Jar. W linii prostej od linii frontu do głównej linii obrony rosyjskiej jest ponad 10 km.

Sytuacja w rejonie wsi Robotyne stanem na 23 sierpnia 2023 r.
Sytuacja w rejonie wsi Robotyne stanem na 23 sierpnia 2023 r.
Autor. Defence24.pl

Należy podkreślić, że sami Ukraińcy przyznali, iż oczekiwali lepszych rezultatów. Potwierdził to minister obrony Ołeksij Reznikow. Później media donosiły, że w tej kwestii doszło do pewnych niesnasek między politykami a wojskowymi ukraińskimi. Ci ostatni, na czele z gen. Wałerijem Załużnym, bronili się tym, że nie chcą poświęcać zbyt wielu żołnierzy w wielkich szturmach na znakomicie przygotowane do obrony pozycje przeciwnika. Ponadto, podkreślali oni, że SOU otrzymały mniej sprzętu wojskowego niż obiecywał to Zachód, co później potwierdziła zachodnia prasa, np. w odniesieniu do liczby przekazanych czołgów Leopard 2.

Reklama

W warunkach braku dominacji w powietrzu na niewiele zdały się również zachodnie koncepcje przełamania Linii Surowikina, które zakładały koncentrację sił na wąskim odcinku i operowanie dużymi zgrupowaniami. W sytuacji, w której znajdują się obecnie SZU taka taktyka mogłaby przynieść opłakane skutki. Lotnictwo rosyjskie może zbombardować miejsca koncentracji brygad ukraińskich, samemu pozostając poza zasięgiem ukraińskiej opl. Z kolei lotnictwo SZU pod względem technologicznym i liczebnym ustępuje przeciwnikowi.

Sytuacja w rejonie Staromajorskiego, Urożajnego i Zawitnoho Bażannia stanem na 21 sierpnia 2023 r.
Sytuacja w rejonie Staromajorskiego, Urożajnego i Zawitnoho Bażannia stanem na 21 sierpnia 2023 r.
Autor. Defence24.pl

Z powyższych powodów Ukraińcy działają teraz niewielkimi oddziałami: plutonami, maksymalnie kompaniami. Z tego powodu postępy są niewielkie. Mimo tego, że SOU ogólnie posiadają wystarczająco dużo wojska (o czym dalej), to sytuacja na froncie jest bardziej złożona. Rzecz w tym, że działając mniejszymi grupami Ukraińcy nie zawsze mogą wykorzystać korzystne sytuacje taktyczne, gdy np. przełamali wrogie pozycje lub zmusili Rosjan do odwrotu. Powodem jest oczywiście brak sił, nawet w przypadku, gdy oddziały ukraińskie nie poniosły dużych strat.

Czysto obiektywnym powodem skromnych postępów są rzecz jasna solidnie linie obronne SZ FR. Rosjanie przygotowali wiele okopów, redut i przede wszystkim pól minowych w pasie przesłaniania. Znajduje się on przed pierwszym szeregiem Linii Surowikina. Były one w stanie spowolnić postępy SOU, ale jedynie do czasu. Niedługo po starcie ukraińskiej ofensywy SZ FR na tym odcinku podjęły działania, które niezbyt pasowały do koncepcji wykorzystania pasa przesłaniania. Ma on teoretycznie służyć opóźnieniu działań zaczepnych przeciwnika, pomóc w ustaleniu głównych kierunków jego natarcia oraz sił, które zamierza na nich wykorzystać. Właściwie pas przesłaniania jest traktowany jako obszar, który może wpaść w ręce przeciwnika, po czym ten ma zderzyć się z właściwą linią obrony.

Tymczasem kontrataki rosyjskie, niekiedy mające charakter rozpaczliwych, kłóciły się z powyższym założeniem. Zamiast oszczędzać własne siły i stopniowo wycofywać się za umocnienia, które ograniczą straty, Rosjanie niejednokrotnie przeprowadzali kosztowne uderzenia na pozycje zdobyte przez Ukraińców. Z jednej strony wydawało się, że chodzi o to by jak najbardziej ograniczyć postępy terenowe SOU i zyskać tym samym argumenty propagandowe, które można wykorzystać na własnym „podwórku" jak i na Zachodzie. W ostatnim przypadku chodzi o przedstawienie ukraińskiej ofensywy jako wielkiej porażki i przekonanie zachodnich społeczeństw, mediów, polityków i wojskowych do wstrzymania pomocy militarnej dla Ukrainy i wymuszenia na niej ustępstw oraz wygodnego rozejmu. Moim zdaniem Rosjanie mieli jeszcze jeden ważny powód, który skłonił ich do przyjęcia bardzo kosztownej strategii.

Znaczenie wyzwolenia wsi Robotyne oraz natarcia wzdłuż rzeki Mokryj Ja

Jak pisałem wyżej, na mapie postępy ukraińskie nie są imponujące. Niemniej, okazuje się, że może stać za nimi duże ryzyko dla Rosjan. Prawdopodobnie odegrało one istotną rolę w wyczerpujących kontratakach, które jedynie spowolniły postępy SZU. Rzecz w tym, że wybicie przez Ukraińców wybrzuszeń na odpowiednich pododcinkach frontu zaporosko-wuhłedarskiego (albo jak wolą nad Dnieprem: kierunku melitopolsko-berdiańsko-mariupolskiego) może doprowadzić do wzrostu zagrożenia dla rosyjskiej logistyki. Poza tym w zasięgu wielu posiadanych przez SZU systemów artyleryjskich znajdą się rejony umocnione stworzone przy drugim szeregu umocnień Linii Surowikina. Poza tym każdy postęp terenowy Ukraińców, nawet w pasie przesłaniania, zwęża korytarz lądowy z Donbasu do Krymu. Z tego powodu Rosjanie przeprowadzili liczne kontrataki w pasie przesłaniania. Z pewnością okupanci mieli też na celu zatrzymanie Ukraińców w pasie przesłaniania do jesiennych deszczy, które znacząco utrudnią obu stronom prowadzenie działań zaczepnych.

Wyzwolenie Robotyne i położonej po sąsiedzku na południe od niej Nowoprokopiwki umożliwi wykorzystanie okolicznych wzgórz do prowadzenia obserwacji oraz ognia artyleryjskiego doliny, w której znajduje się Tokmak – jeden z głównych celów ukraińskiej ofensywy. Obecnie od potwierdzonej linii frontu w Robotyne do pierwszych umocnień na przedpolach Tokmaku jest w linii prostej 18,6 km. Teoretycznie już teraz miasto znajduje się w zasięgu artylerii lufowej i rakietowej SZU, ale przejęcie kontroli nad umocnioną wsią oraz okolicą zwiększy znacząco możliwości Ukraińców. W przypadku wykorzystania pocisku M107 kal. 155 mm z haubicy holowanej M777 (która ma lufę o długości 39 kalibrów) ze stanowisk w centrum Robotyne w zasięgu ostrzału ukraińskiego znajdą się nie tylko linie umocnień na północnych przedpolach Tokmaku, ale również północno-wschodnia część miasta. Ponadto, SOU będą mogły z tych haubic ostrzelać tą amunicją cały rejon umocniony wokół miasta Oczeretuwate. Niestety, przy amunicji M107 poza zasięgiem znajdzie się jednak linia kolejowa i dworzec w Tokmaku. Inaczej wygląda sytuacja przy amunicji M795 i M549 (pocisk z dodatkowym napędem rakietowym), dzięki którym z M777 będzie można mieć w zasięgu całe miasto wraz z dworcem kolejowym.

Ukraińska haubica M777 należąca do 44.Samodzielnej Brygady Artylerii im. hetmana Daniła Apostoła
Ukraińska haubica M777 należąca do 44.Samodzielnej Brygady Artylerii im. hetmana Daniła Apostoła
Autor. Ministerstwo Obrony Ukrainy

Dużo lepiej wygląda sytuacja z zasięgiem systemów artyleryjskich, których lufy mają długość 52 kalibrów. Nasz AHS Krab ma dzięki temu możliwość rażenia pociskami M107 właściwie całego Tokmaku z dworcem kolejowym i to z tych samych pozycji, w których umieszczone byłyby haubice M777. W przypadku wykorzystania pocisków M982 Excalibur zasięg jest jeszcze większy, a wraz z tym możliwości w zakresie rażenia celów. W przypadku wykorzystania tychże pocisków z francuskiej armatohaubicy samobieżnej CAESAR kal. 155 mm (długość lufy również ma 52 kalibry) w zasięgu rażenia znajdzie się również węzeł kolejowy przy miejscowościach Werchnij Tokmak Perszyj i Werchnij Tokmak Druhyj.

Z kolei w przypadku ustawienia na tej samej pozycji w Robotyne wyrzutni rakietowej M142 Himars w zasięgu jej pocisków o dystansie rażenia 84 km znajdzie się cały Melitopol. Przesunięcie linii frontu na południe umożliwi Ukraińcom skuteczne zastosowanie jeszcze jednej broni i to wobec bardzo atrakcyjnego celu. Mowa o rakietach Storm Shadow i SCALP. Wyparcie Rosjan z Robotyne i Nowoprokopiwki do pierwszych umocnień linii Surowikina może dać SOU dodatkowe 5 km terenu. Tym samym samoloty Su-24, które zaadaptowano do wykorzystywania Storm Shadow i SCALP, zyskają więcej kilometrów bezpiecznego dystansu, z którego będą mogły wykorzystać tą broń przeciwko mostowi krymskiemu. Rzecz w tym, że przesunięcie linii frontu oznaczać będzie zarazem odsunięcie o kolejne kilometry rosyjskich systemów opl/oprak. Ponadto SOU już teraz dość skutecznie zwalczają wrogie wyrzutnie i radary. Wszystko to może stworzyć korzystne okoliczności do porażenia mostu, będącego w istocie rosyjską samowolą budowlaną. Teoretycznie już teraz Su-24 mogły by wystrzelić Storm Shadow i SCALP znad terenu wyzwolonego, ale będzie to operacja ryzykowna z uwagi na rosyjskie systemy opl/oprak jak i możliwą kontrakcję wrogiego lotnictwa.

Autor. Corrado Baldassi/Wikipedia/CC BY-SA 3.0

Tym samym, wbrew pozorom, każdy kilometr wyzwolonego terenu ma znaczenie. Dzięki temu SOU będą mogły lepiej i efektywniej podzielić zadania pomiędzy artylerię lufową, rakietową oraz lotnictwo wykorzystujące zachodnie rakiety manewrujące. Podejrzewam, że Ukraińcy będą dążyć w najbliższych tygodniach do tego, aby możliwie jak najbardziej przesunąć linię frontu na południe, a zarazem poszerzyć wyłom na południe od Orichowa o wzniesienia wokół wiosek Nesterianka, Kopani i być może również Werbowe.

Jakimi siłami dysponują jeszcze Siły Zbrojne Ukrainy?

Spośród 32 brygad, które przygotowywano do letniej ofensywy do połowy lipca zaangażowano na froncie 10. Są to:

  • 23.Brygada Zmechanizowana,
  • 31.Brygada Zmechanizowana,
  • 33.Brygada Zmechanizowana,
  • 47.Brygada Szturmowa (Zmechanizowana),
  • 118.Brygada Zmechanizowana,
  • 37.Brygada Piechoty Morskiej,
  • 3.Brygada Specjalna Gwardii Narodowej „Spartan",
  • 12.Brygada „Azow" Gwardii Narodowej,
  • 15.Brygady „Kara-Dag",
  • 47.Brygada Artylerii.

Do 22 sierpnia potwierdzono pojawienie się na froncie lub w strefie przyfrontowej elementów lub pełnego składu następujących jednostek:

  • 21.Brygady Zmechanizowanej,
  • 23.Brygady Zmechanizowanej,
  • 32.Brygady Zmechanizowanej,
  • 41.Brygady Zmechanizowanej,
  • 43.Brygady Zmechanizowanej,
  • 44.Brygady Zmechanizowanej,
  • 88.Brygady Zmechanizowanej,
  • 116.Brygady Zmechanizowanej,
  • 117.Brygady Zmechanizowanej,
  • 38.Brygady Piechoty Morskiej,
  • 82.Brygady Desantowo-Szturmowej,
  • 1.Specjalnej Brygady Prezydenckiej „Burewij" (Gwardia Narodowa),
  • 14.Brygady Szturmowej „Czerwona Kałyna" (Gwardia Narodowa),
  • 15.Mobilnej Brygady Straży Granicznej „Stałewyj Kordon" (pl. Stalowa Granica),
  • Zbiorczej Brygady Szturmowej Policji Narodowej „Ljut" (pl. Furia).

Rzecz jasna nie wszystkie brygady zostały rzucone do walki na południu Zaporoża i Donbasu. Cześć dowództwo wykorzystało do wzmocnienia zgrupowania na odcinku słobożańskim, a parę wysłało na odcinek bachmucko-siwerski. Jak też podkreśliłem wyżej, nie wszystkie jednostki zostały wykorzystanie w pełnym składzie, co oznacza, że ukraińskie rezerwy są jeszcze dość duże. Zwłaszcza, że w rezerwie znajduje się jeszcze 7 brygad, które były formowane z myślą o tegorocznej rekonkwiście:

  • 13.Brygada Jegrów,
  • 22.Brygada Zmechanizowana,
  • 42.Brygada Zmechanizowana,
  • 48.Brygada Artylerii,
  • 49.Brygada Artylerii,
  • 4.Brygada Specjalna „Rubiż" (Gwardia Narodowa),
  • 13.Brygada „Chartia" (Gwardia Narodowa).

Jeżeli weźmiemy też pod uwagę, że na zapleczu frontu trzymane są w pogotowiu również doświadczone i bitne stare brygady (jak np. 1. Samodzielna Brygada Pancerna), a na głębokich tyłach wypoczywają i są uzupełniane kolejne, to oznacza to, że SOU dysponują sporym potencjałem nie tylko do kontynuowania ofensywy na południu Ukrainy, ale po prostu do kolejnych etapów wojny pełnoskalowej.

Ukraiński kamuflaż pikselowy na pozyskanym od Amerykanów bojowym wozie piechoty Bradley
Ukraiński kamuflaż pikselowy na pozyskanym od Amerykanów bojowym wozie piechoty Bradley
Autor. Defense of Ukraine/Twitter

Należy dodać, że ruszenie do walki przez Ukraińców kolejnych brygad w sierpniu było spowodowane zaangażowaniem przez Rosjan większej liczby oddziałów z 1. Armii Pancernej Gwardii, związanie ich walką oraz ocenienie na ile ten związek operacyjny rzeczywiście jest groźny. Podejrzewam, że po stwierdzeniu, iż jego wartość bojowa nie zmieniła się w stosunku do stanu z ubiegłego roku (czyli nie jest tak bitny jak twierdziła propaganda rosyjska oraz część zachodnich ekspertów), dowództwo SOU odważyło się wykorzystać kolejne nowe formacje. Pozwoliło to też na rotację elementów tych ukraińskich brygad, które były już wyczerpane walkami i poniosły straty.

Straty Ukraińców

Oczywiście w tym kontekście pojawia się temat strat obu stron. Czy Ukraińcom „opłaca się" trwanie w oporze przeciwko najeźdźcy? Tutaj nie powinniśmy mieć żadnych wątpliwości z uwagi na ludobójczą politykę Federacji Rosyjskiej wobec narodu ukraińskiego, czego Rosjanie nie kryli już od pierwszego dnia inwazji. Wobec tego zadajmy inne pytanie: jaki może być stosunek strat obu stron oraz o to czy jest korzystny dla Ukraińców? Jak duże są ich straty oraz czy pozwalają na kontynuowanie wojny obronnej?

W jednym ze swych ostatnich artykułów The New York Times jeden z autorów twierdził, opierając się oczywiście na anonimowym źródle w służbach wywiadowczych USA, że SZU straciły dotychczas ok. 70 tysięcy żołnierzy, a Rosjanie 120 tysięcy. Razem z rannymi łączne straty bojowe obu stron mają według amerykańskiego autora wynosić ok. 500 tys. osób. choć gdy wyszczególniał on liczbę rannych od poległych to podana przez niego suma łączna nie zgadzała się. By powyższe szacunki są wiarygodne?

Moim zdaniem nie i prawdopodobnie są brane z tzw. „sufitu". Zacznijmy od tego, że w mediach zachodnich żongluje się liczbami poległych i rannych obu stron. Wystarczy wspomnieć o tym, że przy okazji „przecieku" w kwietniu br. w mediach pojawiły się fotografie rzekomych dokumentów, na których (jeszcze przed ingerencją grafików) przedstawiono straty w poległych. W obu przypadkach były bardzo zaniżone. Co do artykułu w The New York Times to dziwne było rozchodzenie się też wysokości strat łącznych z wyszczególnionymi przez niego liczbami strat w poległych i rannych obu stron. Myślę, że należy brać również pod uwagę politykę redakcyjną części zachodnich czasopism, które też muszą dbać o zainteresowanie czytelnika i tzw. klikalność.

Uważam, że straty ukraińskie są duże i zapewne wynoszą obecnie powyżej 50 tysięcy poległych i zmarłych od ran (być może ok. 55 tysięcy). Stanem na 1 stycznia 2023 r. SZU miały stracić według jednego z dobrze poinformowanego źródła ukraińskiego (nastawionym patriotycznie, ale zarazem bardzo krytycznym wobec Wołodymyra Zełenskiego i partii „Sługa Ludu"): 34 466 zabitych i zmarłych od ran, 79 022 rannych (obrażenia średnie i ciężkie, tj. trwałe okaleczenia lub rany wyłączające żołnierza z walki na co najmniej miesiąc), 3 306 jeńców oraz 890 zaginionych. Szacunki pochodzą jednak sprzed walk o Sołedar, zimowej i wiosennej fazy walk o Bachmut oraz oczywiście ofensywy letniej na południu i rosyjskiego uderzenia na odcinku słobożańskim. Uważam, że w tym czasie straty mogły wzrosnąć o ok. 20 tys. poległych. Liczba rannych w stopniu średnim i ciężkim może moim zdaniem wynosić obecnie ok. 120 tysięcy. Na korzyść Ukraińców działa jednak sprawny medevac, dość dobrze funkcjonująca sieć szpitali wojskowych, a także zachodnie wsparcie medyczne, które pozwala na znaczące ograniczenie śmiertelności wśród rannych.

Autor. Sztab Generalny Ukrainy/Facebook

Co do ustalenia strat sprzętowych, jakie poniosły SZU po 11 lipca 2023 r. (straty do tej daty brałem pod uwagę w poprzedniej analizie) to z pomocą przychodzi portal Oryx oraz analitycy robiący zestawienia w oparciu o materiał fotograficzny i filmowy, który zebrał. Jedno z nich przygotował Jakub Janovsky. Wynika z niego, że od 11 lipca do 20 sierpnia 2023 r. ujawniono zniszczenie, uszkodzenie lub porzucenie przez SZU 338 sztuk sprzętu na całym froncie wojny rosyjsko-ukraińskie (Janovsky podkreślił jednak, że w pojedyncze przypadki pochodzą też z 2022 r., ale dotychczas nie pojawiały się w sieci). Oczywiście rzeczywiste straty sprzętowe strony ukraińskiej w tym okresie były większe. Brać jednak należy pod uwagę też to, że pewna część uszkodzonego lub porzuconego sprzętu będzie mogła zostać przywrócona do służby.

Straty rosyjskie

Gdy zaczęła się ukraińska ofensywa na Zaporożu i południowym Donbasie Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy szacował straty przeciwnika na (należy podkreślić, że są to straty obejmujące dzień 6 czerwca 2023 roku, które opublikowano w komunikacie następnego dnia):

  • 212 030 poległych,
  • 3 873 czołgi,
  • 7 560 pojazdów opancerzonych (bwp, kto, lekkie pojazdy opancerzone, MRAP),
  • 3 640 haubic (holowanych i samobieżnych),
  • 594 wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe (m.in. BM-21 Grad, TOS),
  • 3 219 dronów,
  • 6 349 ciężarówek i cystern,
  • 352 systemy opl/oprak,
  • 492 egzemplarze pojazdów lub systemów specjalistycznych (np. radary, zasoby WRE),
  • 314 samolotów,
  • 299 śmigłowców,

W komunikacie z dnia 23 sierpnia 2022 r. SG SZU przedstawił następujące dane dotyczące strat strony rosyjskiej:

  • 258 820 poległych,
  • 4 373 czołgi,
  • 8 488 pojazdów opancerzonych,
  • 5 318 haubic,
  • 722 wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe,
  • 4 324 drony,
  • 7 745 ciężarówek i cystern,
  • 491 systemów opl/oprak,
  • 800 egzemplarzy pojazdów lub systemów specjalistycznych,
  • 315 samolotów,
  • 316 śmigłowców,

O ile dane dotyczące samolotów i śmigłowców są z pewnością mocno zawyżone, to w większości pozostałych przypadków już niekoniecznie. Jeżeli weźmiemy też pod uwagę, że prawdopodobnie Ukraińcy zaliczają do swojego zestawienia wszystkie porażone, ale nie zawsze zniszczone, egzemplarze sprzętu przeciwnika to podawane w komunikatach SG SZU straty nie wydają się już aż tak przesadzone. Przykładowo portal Oryx potwierdził, że wojska rosyjskie straciły do 23 sierpnia 2260 czołgów, a pamiętajmy, że zalicza on w swoim zestawieniu tylko te przypadki, które zostały udowodnione materiałem fotograficznym lub nagraniem. Stąd oczywiste jest, że straty rzeczywiste są znacznie większe.

W rosyjskim przypadku ustalono (na podstawie materiały zebranego przez portal Oryx i opracowanego następnie przez Jakuba Janovskiego), że straty sprzętowe poniesione na całym froncie w okresie od 11 lipca do 20 sierpnia 2023 r. wyniosły 720 sztuk. Pamiętajmy, że liczba ta obejmuje egzemplarze zniszczone, uszkodzone i porzucone, a poza tym fotografie bądź nagrania niektórych strat sprzętu mogą pochodzić nawet z ubiegłego roku. Nie mniej widać wyraźnie, że Rosjanie ponoszą nawet dwukrotnie wyższe straty w sprzęcie. Z zestawienia widać też wyraźnie jak wielki nacisk Ukraińcy położyli na niszczenie artylerii przeciwnika, specjalistycznych systemów (WRE, minowania narzutowego), a także opl/oprak.

Dyskusyjna jest oczywiście kwestia strat ludzkich poniesionych przez agresora. Czy Rosjanie naprawdę mogli stracić po półtora roku wojny ćwierć miliona poległych? Moim zdaniem jest to możliwe, choć nie można wykluczyć, że SG SZU mógł zawyżyć straty o kilka tysięcy. Musimy jednak pamiętać, że powyższe liczby obejmują również spory ułamek złożony z poległych i zmarłych od ran najemników (nie tylko kryminalistów zwerbowanych do Prywatnej Kompanii Wojskowej „Wagner") oraz separatystów, czyli de facto kolaborantów z tzw. republik ludowych (Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej). Bojownicy z obu tych kategorii byli niezwykle intensywnie „eksploatowani" na froncie, czego przykładem było traktowanie skazańców-wagnerowców jak mięso armatnie, co przyczyniło się do bardzo wysokich strat nieodwracalnych.

Musimy też pamiętać, że już na początku inwazji Rosjanie odczuli ogromne problemy w zakresie zapewnienia pierwszej pomocy oraz opieki szpitalnej dla rannych. Wczesną wiosną wykorzystywali nawet białoruską sieć szpitali. Oczywiście miało to związek z zaskoczeniem silnym oporem napadniętej Ukrainy oraz nieprzygotowaniem się na długotrwały, pełnoskalowy konflikt. Zdaniem Aleksandra Kowałenki, ukraińskiego analityka z Odessy, już w pierwszych miesiącach Rosjanie zetknęli się z problemem bardzo wysokiej śmiertelności wśród swoich rannych, co potwierdzały różne źródła oraz obserwacje innych analityków. Według Kowałenki średni stosunek poległych i rannych u Rosjan do jesieni 2022 r. miał wynosić 1:1,8. Możemy być pewni, że ciężkie warunki jesiennej oraz zimowej kampanii (np. hipotermia) jeszcze bardziej zwiększyły śmiertelność wśród najeźdźców.

Częściowo skalę strat rosyjskich potwierdzają starania o uzupełnienie topniejących szeregów (m.in. ciągle trwająca mobilizacja, masowa rekrutacja więźniów do PKW „Wagner", a teraz do oddziałów Storm-Z, zaciąg ochotników-rezerwistów do batalionów BARS). Choć przyczyniły się one w pewnym momencie do uzupełnienia szeregów wojsk inwazyjnych, a nawet zwiększenia ich liczebności, to obecnie znowu SZ FR stykają się z problemem „zbyt krótkiej kołdry", o czym szerzej napiszę niżej.

Co dalej z ofensywą?

Na wstępie należy zaznaczyć, że nie posiadamy żadnego źródła mogącego dokładnie określić jaki był przewidywany harmonogram ofensywy ukraińskiej. Stąd ciężko ocenić jak bardzo Ukraińcom nie wyszło z trzymaniem się wytycznych. Możemy jednak z całą pewnością stwierdzić, że takowe były, a działania zaczepne nie przebiegły tak jak oczekiwał tego Kijów. Czy oznacza to klęskę ofensywy?

Nie do końca. Przede wszystkim Rosjanom nie udało się zatrzymać przeciwnika. SOU nadal nacierają, a kosztowne kontrataki jedynie opóźniają ich postępy. Ponadto SZ FR ponoszą z pewnością większe straty niż Ukraińcy i można zaryzykować stwierdzenie, że dotyczy to nawet odcinka zaporosko-wuhłedarskiego/melitopolsko-berdiańsko-mariupolskiego. Jeżeli Rosjanie wykrwawią się w pasie przesłaniania to może im zabraknąć sił do dostatecznego obsadzenia umocnień.

Prawdopodobnie Ukraińcy będą starać się zbliżyć do pierwszego pasa Linii Surowikina i w momencie załamania pogody podejmą próbę zdestabilizowania rosyjskiej logistyki oraz osłabiania przeciwka licznymi ostrzałami, by następnie uderzyć zimą i dojść do wybrzeża Morza Azowskiego. Jeżeli jednak jednostki SZ FR na południu Ukrainy już teraz są wykrwawione, to być może Ukraińcy spróbują przełamać choć w jednym miejscu pierwszy pas umocnień.

Nadzieją dla SOU może być wspomniany przeze mnie wyżej rosyjski problem „zbyt krótkiej kołdry". W ubiegłym roku najeźdźcom brakowało dostatecznej liczby jednostek, a także samych żołnierzy, by odpowiednio obsadzić każdy odcinek frontu. Skutkiem „małej kołdry" okazała się udana ukraińska ofensywa w obwodzie charkowskim. Teraz zauważalny jest podobny problem u Rosjan, choć ich siły na Ukrainie są liczebnie większe niż w 2022 roku. Pojawiają się doniesienia o wysyłaniu nad deltę Dniepru w obwodzie chersońskim słabo przeszkolonych oddziałów złożonych z „mobików", po to by bardziej doświadczone jednostki trafiły na Zaporoże. Napór SZ FR na odcinku słobożańskim również osłabł, gdy na odcinku bachmucko-siwerskim SOU niemal wyzwoliły Kliszczyjiwkę, a do tego rósł ich nacisk na Andrijiwkę i Kurdiumiwkę. Na początku sierpnia Rosjanie wysłali w tamten rejon część artylerii i innych jednostek właśnie kosztem swego zgrupowania na odcinku słobożańskim. „Kołdra" znowu robi się „za krótka" by zakryć nią każdy liczący się odcinek frontu.

Nawet jeżeli SZ FR są w stanie wyszkolić średnio na miesiąc ok. 20 tysięcy mobilizowanych mężczyzn, to prawdopodobnie nie wystarcza to do „wyjścia na zero", czyli uzupełnienia strat. Jeśli wierzyć danym SG SZU w okresie od 6 czerwca do 22 sierpnia włącznie wojska rosyjskie straciły 46 720 poległych i zmarłych od ran. Pytanie jak wielka jest faktyczna liczba rannych? Tymczasem dowództwo rosyjskie chce jeszcze tworzyć nowe jednostki, czego przykładem są plany rozwinięcia 22. Korpusu Armijnego do 18. Armii Ogólnowojskowej.

Autor. Mil.ru

Problemem Rosjan jest również downgrade większości typów wyposażenia. Jedynie nieznacznie zmieniają ten obraz pojedyncze „wyspy" dość skutecznej nowoczesności pokroju np. amunicji krążącej Lancet. Wiele pozostałych typów wyposażenia reprezentuje z kolei wcześniejsze epoki, w niektórych przypadkach nawet Nikity Chruszczowa (np. czołgi T-55 czy T-62). Rosyjski nie jest też w stanie zapewnić w relatywnie krótkim czasie odpowiedniej liczby wyposażenia dla „starych" jak i planowanych nowych jednostek. Oznacza to, że część wysyłanych na front oddziałów będzie formacjami lekkiej piechoty.

Z kolei jesienią najeźdźcy zetkną się z jeszcze jednym problemem. Deszcze oraz wilgoć uniemożliwią lub znacząco utrudnią wykorzystywanie dróg nieutwardzonych. Doprowadzi to do skanalizowania dostaw zaopatrzenia po drogach utwardzonych. Ułatwi to zadanie SZU w zakresie polowania na konwoje, z drugiej część oddziałów rosyjskich może zostać częściowo odcięta od amunicji, paliw i żywności. Znacząco utrudnione może być również rotowanie oddziałów na niektórych odcinkach frontu. Należy też pamiętać o tym, że już teraz większość dostaw jest dostarczana przez Rosjan drogą kolejową. Analityk OSINT Marek Meissner ocenia, że może to jesienią będzie to nawet 85% zaopatrzenia. Jeżeli SZU zaczną jeszcze skuteczniej ostrzeliwać lub sabotować (dzięki Siłom Operacji Specjalnych) logistykę kolejową to najeźdźców może czekać na południu Ukrainy poważny kryzys, który może zmusić Rosjan do przełożenia części ciężaru dostaw na transport kołowy. Jak jednak wiemy SZ FR poniosły ogromne straty w ciężarówkach i cysternach. Próbują co prawda zaradzić tym problemom, np. poprzez zakupy w Chinach, ale czasem okazuje się, że są z nimi związane pewne problemy. Jak donosi Meissner, na podstawie informacji z niektórych rosyjskich kanałów na Telegramie, Chińczycy sprzedali SZ FR opony do ciężarówek o innej specyfikacji niż chcieli tego Rosjanie. Charakteryzują się one mniejszą wytrzymałością, szczególnie poza utwardzonymi drogami.

Nie oznacza to, że Ukraińcy nie przeżywają własnych problemów. Nie można do nich (na razie) zaliczyć wykrwawienia SOU. Jednym z nich jest słabość każdej nagle rozbudowanej, ogromnej armii – fakt, że w jej składzie znajdują się osoby o różnych charakterach, zdolnościach, poziomie patriotyzmu oraz odpowiedzialności. Od lutego 2022 r. SZU, stanowiące główną część SOU, zwiększyły swoją liczebność ponad trzykrotnie. Nie tylko wyposażenie, ale również odpowiednie wyszkolenie takiej masy żołnierzy i zgranie jednostek sprawia ogromne problemy. Tworząc nowe formacje należy również zapewnić im oficerów i podoficerów. Możemy śmiało przyjąć, że Ukraina nie była gotowa na tak gwałtowne rozbudowanie swego wojska.

Poważnym problemem, prowadzącym często do niepotrzebnych strat w niektórych jednostkach SZU, jest brak wprowadzenia post-action-review. Brak systemowej analizy przebiegu walk oraz wydawanych w tym czasie rozkazów powoduje, że bardziej leniwi intelektualnie oficerowie nie wyciągają wniosków ze swych działań. Czasem skutkuje to niepotrzebnymi, fatalnie zaplanowanymi i tragicznie przeprowadzonymi atakami na rosyjskie pozycje, jak miało to miejsce pod wsią Kermenczyk, gdzie w ubiegłym tygodniu Rosjanie bez problemu rozbili kolumnę z 37. Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej. Takich ataków było kilka, każdy kończył się stratami w ludziach i sprzęcie, bez postępów terenowych. W jednym przypadku poległo ok. 20 ukraińskich żołnierzy.

Innym problemem strony ukraińskiej, na razie bez możliwości jego rozwiązania, jest kwestia dominacji w powietrzu, albo chociaż możliwość odsunięcia zagrożenia ze strony lotnictwa rosyjskiego od linii frontu. Rzecz w tym, że obecnie Siły Powietrzne SZU są za słabe, a samoloty mają gorsze charakterystyki od rosyjskich. Dzięki temu Rosjanie są w stanie skutecznie zagrażać miejscom koncentracji oddziałów ukraińskich, które mogą szykować się do uderzenia na pozycje przeciwnika.

Samolotów F-16 A/B MLU z Danii i Holandii należy raczej spodziewać się nad Dnieprem na przełomie 2023 i 2024 roku. Nie oznacza to też, że natychmiast zostaną wykorzystane bojowo. Oznacza to, że na razie nie należy spodziewać się ukraińskiego „blitzkriegu", nawet w przypadku przełamania Linii Surowikina. Ponadto, brak na chwilę obecną sygnałów o gotowości do przekazania Ukrainie przez USA pocisków ATACMS do wyrzutni M142 Himars.

Fot. CO MON
Fot. CO MON

Wszystko to oznacza, że SZU nadal będą próbować spychać SZ FR na południe metodą „salami", a Rosjanie będą czekać z nadzieją na jesienne załamanie pogody oraz zmęczenie państw Zachodu wojną. Ukraińcy z kolei będą chcieli jeszcze do końca lata, najpóźniej w początkowych tygodniach jesieni, osiągnąć choć jeden sukces na południowym teatrze działań wojennych, być może zdobywając lub osaczając jedno z okupowanych miast. Pozwoli to na ponowne zyskanie zaufania Zachodu, a także podbuduje morale wojska i społeczeństwa.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (6)

  1. oko

    Pań redaktor wymienił sporo błędów w ukraińskiej kontrofensywie i też mam takie zdanie . Pytanie , czy ukraińcy wiedzą o swoich błędach i czy je naprawią. Jeżeli przez niektórych dowódców doszło do poważnych strat w ludziach i sprzęcie, to powinni być szybko odsunięci. Dlaczego ukraincy dopiero 22 sierpnia wprowadzili do działań tak duże ilości brygad zmechanizowanych i trzymali je nie wzmacniając oddziałów szturmowych , to błąd . Dlaczego ukraincy nie wprowadzają dwóch lub trzech nowych brygad i nie rozpoczną nowego uderzenia przez most Antonowski w Chersoniu w kierunku na Kałanczak i dalej na Krym odcinając w ten sposób transport wszystkiego na Krym od strony kontynentalnej ? Jednocześnie takim uderzeniem spowodowaliby rozciągnięcie i przerzucenie sił rosyjskich bardziej na południe, co doprowadziłoby do uderzenia SOU na kierunku doniecko welchodarskim . Uderzenie od Chersonia dałoby możliwość szybkiego zniszczenia mostu Kerczenskiego .

    1. yogin

      Pełnoskalowy atak przez most antonowski? Jakim cudem? Czołgi chyba musiałyby umieć latać. Jak dostarczyć zaopatrzenie? Całkowita fantazja, bliskość Krymu może kusić, ale tam jest miejsce tylko na małoskalowe ataki piechoty pod parasolem artylerii z północnego brzegu. A dlaczego nie użyto wcześniej brygad zmechanizowanych? Ponieważ przełamanie obrony nic nie da, jeśli nie ma się odwodów by takie przełamanie wykorzystać. To także może kusić, zebrać wszystkie oddziały w jedną pięść i uderzyć całą siłą, aż umocnienia pękną, ale potencjalne sukcesy taktyczne miałyby zbyt duży koszt i mogłyby skończyć się porażką w skali całej operacji.

    2. oko

      Dwie brygady przez most Antonowski , dwie brygady przez most Nowa Kachowka . Cztery brygady ukraincom pozostaną w odwodzie w ramach rezerwy . Te dwie brygady z Nowej Kachowki będą stanowiły dodatkowe wzmocnienie i pójdą w kierunku dwóch pierwszych brygad . Przezut nocą pod osłoną wzmocnionej opl. i kierunek Kalanczak . Rosyjska obrona na pewno się załamie na wszystkich odcinkach .

  2. andbro

    Z tekstu wynika, że atakujący ponosi dużo mniejsze straty jak ufortyfikowana obrona. Ciekawa nowa doktryna sztuki wojennej.

  3. Andy61

    Same naciagane hipotezy , zyczeniowe postrzeganie wybiorczych faktow a wiekszosc to powielane UAnskie klamstwa - nie warto tracic czasu na czytanie ;)

    1. Buczacza

      To po co się męczysz? W tym wątku 2 kom po co? saszka...

  4. Buczacza

    2 armia 3 świata. Ugrzęzła na przedpolach Ukrainy. Nie tak to miało wyglądać z perspektywy wowy. Dziś mosskale są regularnie ośmieszani i gnębieni. Przez Ukraińców, których po 2014 propaganda onucowa oskarżała o np jedzenie dzieci. Tudzież msze satanistyczne... Mało tego odmawiali Ukraińcom podmiotowości historycznej i narodowej.

  5. Igor Aretano

    Szczerze nie rozumiem, dlaczego zdecydowana większość zachodnich mediów twierdzi, że straty rosjan są większe niż straty ukraińców. Sami ukraińcy przyznają, że wystrzeliwują mniej pocisków niż rosjanie. W Ukrainie mobilizuje się na front mężczyzn do 60 roku życia. Jest projekt ustawy o zakazie wyjazdu z Ukrainy 17-latków...

    1. Rusmongol

      Co ma ilość wystrzeliwanych pocisków do tego? Ty normalnie masz idealna kacapska logikę. Wręcz książkowo sowiecka. W podczas 2 WŚ też kalkulowali jak ty teraz i oni też tak kalkuluja, a stracili 11 mln żołnierzy a wermacht 4.5 mln. Coś jednak nie zayrybilo w tych prostych kacapskich kalkulacjach.

    2. SPQR

      Projekt może sobie być. W samej Polsce jeszcze w maju tego roku szacowano tylko na podstawie danych SG, że przybyło NOWYCH 540 tysięcy Ukrainców w wieku 18 do 60 lat. Dodaj do tego lekko licząc drugie tyle którzy pracowali w Polsce przed wojną. To daje lekko 1 milion mężczyzn w wieku mobilizacyjnym. Oni nie zamierzali i nie zamierzają wracać na Ukrainę. Daje do myślenia?

  6. Sorien

    Ruskie grają na czas a ten działa na niekorzyść obu stron .... z tym że Ukraincòw jest o wiele mniej jak ruskich oraz mają inne podejście do ludzkiego życia a także za odmowę pójścia na front nie będzie rozstrzeliwan więc czas bardziej działa na niekorzyść ua . Do tego należy patrzeć też że ua oddycha tylko dzięki zachodowi.... w USA wybory (już dwa tygodnie temu 55% Amerykanów było przeciw dalszej pomocy ) w Niemczech coraz głośniej gadają że to ua wysadziła rury co da im preteks do uciecia pomocy . Nie wolno typować wyniku wojny tej wojny patrzac głównie na sytuację na froncie - bo Tu ważniejsze rzeczy dzieją się na szeroko rozumianych tyłach. Zima dla ua będzie bardzo ciężka

    1. Macorr

      Skoro tak piszesz to dobry znak jak się przypomni co pisałes na temat możliwości wyzwolenia Chersonia...

    2. USdown

      @Sorien / Ukraincòw jest o wiele mniej jak ruskich oraz mają inne podejście do ludzkiego życia... Po pierwsze: na głównych kierunkach natarcia - to wojska ukraińskie posiadają przewagę liczebną. Po drugie: ukraińskie ataki noszą miano "mięsnych", gdyż żołnierze pchani są w miejsca określane jako maszynki do mięsa. Natomiast co do dalszego przebiegu wojny - to faktycznie może rozstrzygnąć się nie na polu walki, ale w gabinetach dyplomatycznych. Jej zakończenie zaoszczędziłoby wielu strat po obu stronach i najlepiej, żeby tak się jak najszybciej stało. Amen!

    3. Komi

      Nie wiem skąd się bierze twierdzenie, że po wyborach, jeżeli wygrają republikanie, to pomoc dla Ukrainy spadnie. Chyba to jest jakieś elementarne niezrozumienie zasad polityki. Przecież to oczywiste, że republikanie krzyczą teraz, że trzeba przestać pomagać Ukrainie, bo muszą głosić poglądy przeciwne do tego, co mówią demokraci. Przecież nie będą ich chwalić. A to co zrobią po wyborach, to zupełnie inna sprawa - od kiedy to politycy spełniają obietnice wyborcze?

Reklama