Ukraina: F-16 walczą jak w II wojnie światowej

Ukraina jest niemal codziennie atakowana nawet kilkuset dronami Szahed. Do ich zwalczania, obok wojsk obrony przeciwlotniczej z zestawami rakietowymi z pociskami ASRAAM, Sparrow czy R-73, mobilnych grup ogniowych dysponujących bronią strzelecką, armatami 23 mm i przenośnymi zestawami rakietowymi, nielicznych, choć skutecznych, zestawów artyleryjskich w rodzaju Geparda i Skynex oraz od niedawna dronów przechwytujących, używane są też załogowe statki powietrzne.

Wśród tych ostatnich są myśliwce MiG-29, śmigłowce Mi-8/17 i Mi-24, ale też samoloty zachodnie, w tym F-16. Do zwalczania irańsko-rosyjskich dronów wykorzystują one przede wszystkim rakiety powietrze-powietrze krótkiego zasięgu w rodzaju Sidewinderów, ale — jak się okazuje — nie tylko.

W Internecie pojawiło się nagranie, na którym najpierw widać zniszczenie drona Szahed, a następnie słychać ostrzelanie go z działka wielolufowego i silnik samolotu odrzutowego. Niemal na pewno jest to zaangażowanie myśliwca F-16 (bo Kijów nie ma innych samolotów myśliwskich z działkami systemu Gatlinga).

Stanowi to potwierdzenie, że Ukraińcy – chcąc ochronić swoją infrastrukturę i ludność – nadal uciekają się do bardzo ryzykownej taktyki zwalczania dronów z działek. Ryzykownej, bo manewrowanie w celu trafienia wolnego bezzałogowca niesie ze sobą ryzyko porażenia samolotu bojowego, także odłamkami jego głowicy. Ukraina straciła już w ten sposób co najmniej dwa myśliwce F-16. Na nagraniu widoczne jest zwalczanie drona w dzień, co powinno być łatwiejsze niż w nocy.

Ukraińskie F-16 niemal na pewno nie zostały zintegrowane z kierowanymi laserowo rakietami APKWS, tak jak niektóre amerykańskie samoloty tego typu (dostawy rakiet zostały przekierowane na Bliski Wschód). Gdyby Ukraińcy mieli APKWS w wersji powietrze-powietrze, F-16 mogłyby zabierać nie maksymalnie sześć, a 18 rakiet, w dodatku 14 z nich byłoby tanich w produkcji (około 50 tys. dolarów za sztukę, prawie 10 razy mniej niż Sidewinder i ponad 20 razy mniej niż AMRAAM).

Braki w uzbrojeniu kierowanym powodują, że ukraińscy piloci są zmuszeni zwalczać zwane – podobnie jak niemieckie V1 – „latającymi bombami” Szahedy z pomocą uzbrojenia podobnego do tego, jakie wykorzystywali piloci brytyjscy (i polscy) w czasie odpierania ataków na Wielką Brytanię w trakcie II wojny światowej. Chodzi tu oczywiście o sam fakt użycia działek.

Sposób zwalczania Szahedów nawet z pomocą nowoczesnego M61 Vulcan ma wiele wspólnego z tym, który stosowali piloci odrzutowych Gloster Meteorów, a także turbośmigłowych samolotów Hawker Tempest, również zwalczających V1 za pomocą starszej konstrukcji działek Hispano-Suiza 20 mm. I wtedy również niszczenie V1 przy użyciu działek uznawano za niebezpieczne. Oby więc pakiety pomocowe, jakie zapowiada prezydent Trump dla Ukrainy, objęły nie tylko broń dalekiego zasięgu, ale i prostsze defensywne uzbrojenie rakietowe dla F-16, by ukraińscy piloci nie musieli się uciekać do taktyki z II wojny światowej.