Reklama
  • Wiadomości

Rozmowy w Londynie. Krym, brak NATO i okupowane tereny za pokój?

Jutro w Londynie odbędzie się kolejne spotkanie strony ukraińskiej z przedstawicielami Wielkiej Brytanii, Francji i USA w celu osiągnięcia „bezwarunkowego zawieszenia broni” z Rosją. Następnie specjalny wysłannik Donalda Trumpa ma udać się do Moskwy. Czy Ukraina zostanie zmuszona pójść na ustępstwa?

Autor. Wołodymyr Zełenski/Facebook

„W najbliższą środę nasi przedstawiciele będą pracować w Londynie. Ukraina, Wielka Brytania, Francja i USA – jesteśmy gotowi iść naprzód tak konstruktywnie, jak to możliwe, tak jak robiliśmy to wcześniej, aby osiągnąć bezwarunkowe zawieszenie broni, a następnie ustanowienie prawdziwego i trwałego pokoju” – napisał Zełenski po rozmowie z brytyjskim premierem. Dodał, że zawieszenie broni musi być pierwszym krokiem do pokoju, a okres wielkanocny potwierdził, że Rosja zamierza kontynuować wojnę.

Reklama

„Wall Street Journal” podkreślił, że Kijów będzie z pewnością musiał ustosunkować się do propozycji wystosowanej przez USA. Amerykańska koncepcja zakłada uznanie przez USA rosyjskiej aneksji Krymu oraz zablokowanie ukraińskiej ścieżki do NATO - napisał dziennik w niedzielę wieczorem. Zaproponowano też utworzenie wokół Zaporoskiej Elektrowni Atomowej neutralnej strefy, która mogłaby znajdować się pod kontrolą USA.

Kijów ma odpowiedzieć na propozycję w tym tygodniu na spotkaniu w Londynie przedstawicieli USA, Ukrainy i krajów europejskich. Jeśli między stronami będzie zgoda na te warunki, propozycja ma być przedstawiona Rosji. Na spotkaniu w Londynie mają być obecni ze strony USA sekretarz stanu USA Marco Rubio, wysłannik prezydenta USA ds. Bliskiego Wschodu Steve Wiktoff i specjalny wysłannik ds. pokoju na Ukrainie Keith Kellogg. Później Witkoff może ponownie udać się do Rosji, jednak taka podróż nie została jeszcze oficjalnie ogłoszona - dodał „WSJ”.

Zobacz też

Zachód bez spójnego planu. Rosyjska koncepcja bez zmian

Z pewnością jednym z problemów polityki państw zachodnich, a szerzej całej koalicji wspierającej Kijów jest brak jednego, wspólnego planu względem przyszłości Ukrainy. Nadal nie jest jasnych wiele kwestii: od stosunku Stanów Zjednoczonych wobec przyszłości tego konfliktu, do samego statusu Ukrainy po potencjalnym zakończeniu działań wojennych. Kwestia okupowanych terytoriów? Nierozstrzygnięta. Sprawa wejścia Ukrainy do NATO? Pod dużym znakiem zapytania z niskim prawdopodobieństwem realizacji. Wejście do UE? Wielka niewiadoma. Wejście wojsk „koalicji chętnych” na Ukrainę? Nadal niejasne zarówno pod względem uczestników, jak i pod kątem natury prawno-międzynarodowej.

Zobacz też

Jednocześnie po drugiej stronie konfliktu stoi Federacja Rosyjska, która ma od początku jasno zdefiniowane i zadeklarowane cele swojej polityki - względem Kijowa, wschodniej flanki NATO oraz całej Europy. Dla Moskwy celem jest całkowita pacyfikacja Kijowa, uniemożliwienie wejście Ukrainy do NATO, zachowanie podbitych terytoriów i w dalszej konsekwencji odbudowanie swojej strefy wpływów w Europie Wschodniej. Dla Moskwy rozłożenie tego procesu w czasie jest wkalkulowane w szerszy kontekst. Nawet przy niepowodzeniu w całkowitym podbiciu Ukrainy nie stoi nic na przeszkodzie, by później próbować uzależnić Ukrainę od siebie, zwłaszcza jeśli aktywność państw zachodnich będzie niewystarczająca.

Zobacz też

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama