Wojna na Ukrainie
Rosyjscy lekarze uczą się wojny. Na własnych żołnierzach
Rosjanie nie przejmują się ciałami swoimi poległych na Ukrainie żołnierzy, chyba że denaci mogą się przydać przydać do badania skuteczności zachodniego uzbrojenia. Jak się okazuje, rosyjskie służby medyczne są szczególnie mocno zainteresowane ofiarami nowej generacji pocisków rakietowych z głowicami „śrutowymi”.
- W czasopiśmie „Wojenno-medyczna gazeta” ukazały się zdjęcia rosyjskich żołnierzy zabitych pociskami M30A1 lub M30A2 z rodziny GMLRS.
- Rosyjskie ministerstwo obrony nie widzi problemu w tym, by publicznie dostępny magazyn ilustrować fotografiami poszatkowanych denatów.
- Skąd wzięły się i jak działają wyposażone w głowicę Alternative Warhead pociski, którymi strzelają wyrzutnie HIMARS i MLRS?
- Do czego Rosjanom służą takie publikacje?
Kiedy 27 lipca na Ukrainie świętowano Dzień Pracownika Służby Zdrowia, wskazywano głównie na wysiłek, jaki ukraińscy medycy czynią, by ratować ludzi od skutków działania rosyjskiego najeźdźcy. W Rosji medycy działają podobnie, lecz niekiedy z nieco inaczej postawionymi priorytetami. O ile bowiem na Ukrainie nie epatuje się krwią i ranami swoich żołnierzy, wiedząc, jak negatywny wpływ może to mieć na własne społeczeństwo, to w Federacji Rosyjskiej nie ma żadnego problemu, by w medycznych periodykach publikować zdjęcia nagich ciał zabitych i rannych Rosjan, które traktuje się po prostu jako „interesujący” materiał badawczy.
Jeśli jesteś przedstawicielem wybranych instytucji zajmujących się bezpieczeństwem Państwa przysługuje Ci 100% zniżki!
Aby uzyskać zniżkę załóż darmowe konto w serwisie Defence24.pl używając służbowego adresu e-mail. Po jego potwierdzeniu, jeśli przysługuje Tobie zniżka, uzyskasz dostęp do wszystkich treści na platformie bezpłatnie.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie