Reklama
  • Wiadomości

Ewakuacja mieszkańców obwodu sumskiego

Po ostrzeżeniach, że wróg planuje przeprowadzić atak w obwodzie sumskim, rozpoczęto ewakuację 10-kilometrowego pasa przy granicy z Rosją. Niemal wszyscy opuścili Białopole. „Miasto zamarło w oczekiwaniu na ofensywę” - mówi w wywiadzie dla reporterki Biełsatu Jekateryny Land mer Białopola Jurij Zarko.

Autor. Sztab Generalny Ukrainy/Twitter

14 maja szef Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR) Kyryło Budanow poinformował, że po atakach na obwód charkowski rosyjska armia planuje przeprowadzić potężne uderzenie w pobliżu Sum, na północny zachód od Charkowa.

Białopole to jednej z tych miejscowości, z których prawie wszyscy mieszkańcy wyjechali z powodu ciągłego ostrzału i zagrożenia nową ofensywą. Szef administracji wojskowej obwodu sumskiego Wołodymyr Artiuch poinformował, że w ciągu ostatniego miesiąca – a zwłaszcza w ostatnim tygodniu – wojska rosyjskie przeprowadziły wiele ataków na Białopole przy użyciu wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, artylerii, moździerzy i KAB – kierowanych bomb lotniczych.

Podkreślił, że właśnie dlatego obwodowa rada obrony zdecydowała się na dobrowolną ewakuację mieszkańców. Mer Białopola powiedział, że kluczowym momentem dla miasta był 8 kwietnia, kiedy rozpoczęło się masowe bombardowanie przy użyciu KAB-ów, ostrzał artyleryjski i ostrzał z Gradów. Redaktorka lokalnej gazety Natalia Kałyneczenko wyjaśnia, że kolejnym decydującym momentem dla mieszkańców była ewakuacja wsi Ryżiwka wiosną tego roku: „Tam (Rosjanie) nie zostawili ani jednego nienaruszonego domu. Ludzie ewakuowali się w ekstremalnych warunkach pod ostrzałem pocisków i dronów”.

Reklama

Jak podkreślił Zarko, kilka tysięcy osób opuściło miasto po nasileniu ostrzału. Tylko 15 maja do Lwowa przyjechało około 500 mieszkańców Białopola i sąsiedniego miasteczka Worożba. Według mera wielu wyjechało własnym transportem lub pociągiem do krewnych lub znajomych w innych miastach. Ci, którzy nie mają dokąd się przenieść, zwracają się do wolontariuszy. Dla mieszkańców, którzy nie są w stanie wyjechać na własną rękę, administracja zorganizowała bezpłatną ewakuację do Kijowa, Dniepru, Połtawy, Charkowa lub obwodu charkowskiego. Wielu z nich szuka pomocy w znalezieniu zakwaterowania niedaleko od Białopola, gdzie mogliby pozostać przez miesiąc lub kilka tygodni, „dopóki sytuacja się nie ustabilizuje” - wyjaśnia Zarko.

Według mera Białopola w ciągu dwóch lat wojny w mieście pozostało 10-15 proc. z 16,5 tys. mieszkańców. Większość z nich to osoby starsze.

„Oni myślą w ten sposób: urodziliśmy się tutaj i tutaj umrzemy, tutaj są nasze groby, tutaj są nasze ogródki. Ale na przykład dziś przyszła do mnie 95-letnia sąsiadka i powiedziała, że chce się ewakuować. Nastroje są różne, ale przytłaczająca większość oczywiście chce wyjechać” – powiedział Zarko.

Jeden z mieszkańców Białopola powiedział, że samo miasto jest teraz puste, ponieważ „ludzie boją się wychodzić na ulice” z powodu zagrożenia ostrzałem. Supermarkety nie działają, bankomaty nie są uzupełniane. Emerytury są dostarczane za pośrednictwem mobilnego punktu. Szpitale zapisują na wizyty krótkoterminowo, a apteki są otwarte przez kilka godzin dziennie. Według naszego rozmówcy Białopole „zamarło w oczekiwaniu na ofensywę”.

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama