Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie
Wiceprzewodniczący komisji rządowej FR badającej katastrofę smoleńską nowym Ministrem Obrony Rosji
Media rosyjskie zwykle nie zainteresowane rozdmuchiwaniem afer obyczajowych tym razem obszernie relacjonowały rewelacje związane z romansem -od dziś byłego- Ministra Obrony Anatolija Sierdiukowa z urzędniczką Jewgienią Wasiliewą.
Już na typ etapie było zatem wiadomo, że coś jest na rzeczy. Romans był zresztą jedynie pierwszym elementem misternej intrygi, która dotknęła Sierdiukowa. Drugim istotnym czynnikiem afery były rzekome oszustwa związane z obrotem nieruchomościami na niebagatelną kwotę 100 mln $, w które miała być zamieszana Wasiliewa.
Do jej mieszkania szybko wkroczyła policja, z pewnością dzięki poparciu osoby bardziej wpływowej od -wtedy jeszcze- prominentnego kochanka. Pikanterii całej aferze dodawał fakt, że Sierdiukow jest zięciem 71 letniego Wiktora Zubkowa, Wicepremiera i bliskiego współpracownika prezydenta Władimira Putina. Takie „plecy” pozwalały mu do tej pory na jawne lekceważenie Miedwiediewa, by wspomnieć jedynie słynne, wypowiedziane publicznie słowa: „to niech mnie Pan zwolni” w odpowiedzi na krytykę ze strony Premiera.
Tymczasem frakcja Miedwiediewa coraz wyraźniej ściera się z ludźmi Putina. W czerwcu br. dekretem Władimira Putina powołano Komisję do spraw strategicznego rozwoju kompleksu paliwowo- energetycznego i bezpieczeństwa ekologicznego. Na jej czele stanął sam rosyjski Prezydent a funkcję Sekretarza Wykonawczego otrzymał Igor Sieczin. Zyskała ona bezprecedensowe uprawnienia de facto spychając kontrolę rządu nad kwestiami energetycznymi do roli fasadowej. Miedwiediew próbował ograniczyć jej kompetencję a jego ludzie w coraz bardziej otwarty sposób atakowali bliskich współpracowników Putina. Wyrazem tego stały się trzykrotne na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy spektakularne starcia Sieczina z człowiekiem Miedwiediewa- Wicepremierem Arkadym Dworkowiczem „oficjalnie" odpowiedzialnym za sektor energetyczny. Zdyskredytowanie Sierdiukowa należy rozpatrywać zatem w kontekście powyższych faktów.
"Afera" bardzo szybko spełniła wyznaczoną jej rolę, 6 listopada Władimir Putin poinformował urbi et orbi, że Rosja ma nowego Ministra Obrony- Siergieja Szojgu.
Szojgu to postać blisko związana z obecnym Prezydentem Rosji. Tuż przed nominacją był gubernatorem regionu moskiewskiego a wcześniej kierował Ministerstwem do spraw nadzwyczajnych. Jest generałem i ma opinię sprawnego administratora (niwelował skutki m.in. wojny pięciodniowej w Osetii Południowej), co jest istotne w kontekście reform wojskowych w Rosji, którym do tej pory patronował Sierdiukow.
Warto wspomnieć, że 10 kwietnia 2010, decyzją Putina, został wiceprzewodniczącym specjalnej rosyjskiej komisji rządowej ds zbadania przyczyn katastrofy polskiego Tu-154 w Smoleńsku. Co ciekawe Szojgu nie jest jak większość obozu władzy Petersburczykiem, urodził się w Czadanie, w azjatyckiej części FR. Czy jego nominacja to część szerszego trendu? Jeszcze niedawno w rosyjskiej prasie pojawiały się przecież postulaty przeniesienia stolicy rosyjskiej z jej europejskiej części za Ural. Wydaje się, że odpowiedź na to pytanie jest przecząca, choć Szojgu, który jest Buddystą a w dodatku Tuwińcem (zatem nie etnicznym Rosjaninem), może okazać się użyteczny dla Putina w kontekście prowadzonej przez niego polityki narodowościowej i religijnej.
Piotr A. Maciążek
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie