Reklama
  • Wiadomości

Zakończono przygotowania do ekspedycji szukającej „Orła”

Fundacja „Odnaleźć Orła” poinformowała o zakończeniu przygotować do ekspedycji, której celem jest odnalezienie wraku sławnego polskiego okrętu podwodnego z czasów II wojny światowej ORP „Orzeł”.

Członkowie ekspedycji gotowi do poszukiwania okrętu podwodnego ORP „Orzeł” – fot. Fundacja „Odnaleźć Orła”
Członkowie ekspedycji gotowi do poszukiwania okrętu podwodnego ORP „Orzeł” – fot. Fundacja „Odnaleźć Orła”

Wyprawa zorganizowana w ramach projektu „Santi Odnaleźć Orła” ma wyruszyć z Gdyni 20 maja 2017 roku. Rejs będzie trwał trzy tygodnie i ma on pozwolić na ostateczne zweryfikowanie hipotezy, że przyczyną zatonięcia polskiego okrętu podwodnego był „bratobójczy” atak bombowy brytyjskiego samolotu Lockheed Hudson przeprowadzony w dniu 3 czerwca 1940 roku. W wyniku tego ataku ORP „Orzeł” miał zatonąć na Morzu Północnym, około 120 mil morskich na wschód od szkockiego portu Rosyth - ówczesnej bazy polskich okrętów podwodnych. Brytyjczycy mieli źle zidentyfikować polską jednostkę, uznając ja za niemieckiego U-boota.

Wyprawa będzie w tym roku przeprowadzona z wykorzystaniem statku badawczego „Mewo Nawigator”, który jest przystosowany do prowadzenia specjalistycznych prac hydrograficznych – w tym do poszukiwania wraków. Jednostka ta została pozyskana specjalnie na potrzeby ekspedycji przez gdyńską Fundację „Odnaleźć Orła”.

„Mewo Nawigator” to dwudziestosześciometrowy statek pływający z prędkością do 10 węzłów. Dzięki wsparciu Instytutu Morskiego w Gdańsku, jednostka ta zostanie na potrzeby ekspedycji wyposażona w:

  • nowoczesny zintegrowany system nawigacji morskiej;
  • specjalistyczny sprzęt badawczy, w tym w echosondę wielowiązkową (MBES), umożliwiającą skuteczne badanie dna morskiego w paśmie o szerokości nawet do 400 metrów;
  • zestaw urządzeń poszukiwawczych i inspekcyjnych, a w tym holowany sonar boczny, umożliwiający szczegółowe zobrazowanie ewentualnych znalezisk, stanowiący zarazem rezerwę na wypadek awarii sondy wielowiązkowej, a także zdalnie sterowany, zaawansowany technicznie pojazd podwodny (ROV), wyposażony w kamerę i oświetlenie, umożliwiający przeprowadzenie szczegółowych inspekcji kolejnych odkrytych w trakcie wyprawy wraków.

Dr inż. Benedykt Hac, jeden ze współorganizatorów ekspedycji oraz Kierownik Zakładu Oceanografii Operacyjnej Instytutu Morskiego w Gdańsku stwierdził: „właściwe wykorzystanie zgromadzonego na pokładzie sprzętu pomiarowego od pierwszej ekspedycji zapewnia kadra wysoko wykwalifikowanych hydrografów, pracowników Instytutu Morskiego, którymi na co dzień mam przyjemność zarządzać”.

Tomasz Stachura - szef ekspedycji i właściciel firmy „Santi”, będącej tytularnym sponsorem wyprawy podkreślił dodatkowo: „zgromadzone w tym roku przez członków fundacji środki finansowe, pozwolą nam na przeprowadzenie najdłużej trwających poszukiwań, w historii dotychczasowych wypraw, mających na celu odnalezienie wraku „Orła”. Obszar dna, jaki chcemy zbadać jest olbrzymi, to odpowiednik ponad trzykrotnej powierzchni aglomeracji Trójmiasta. Liczymy, że dzięki temu uda nam się w tym sezonie zweryfikować w praktyce postawioną przez naszych historyków hipotezę”.

Jak na razie planuje się, że w ramach ekspedycji zostanie przebadane około 1350 km kwadratowych dna morskiego w przypuszczalnym miejscu ataku lotniczego z uwzględnieniem błędu nawigacyjnego, jaki mogła popełnić w 1940 roku załoga brytyjskiego samolotu przy ustalaniu pozycji, na której zrzucono bomby. Wyprawa ominie jedynie te akweny, które zostały już wcześniej przeszukane podczas poprzednich ekspedycji.

Zobacz również

WIDEO: Ile czołgów zostało Rosji? | Putin bez nowego lotnictwa | Defence24Week #133
Reklama
Reklama