Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Lotniskowiec USS „Theodore Roosevelt” – zdjęcie z lotniskowca USS „Nimitz” z 23 czerwca 2020 r. Fot. John Philip Wagner/US Navy

USA: Dowódca „Roosevelta” w odstawkę. Zemsta admiralicji [OPINIA]

Dowództwo amerykańskiej marynarki wojennej nie ugięło się pod naciskiem opinii publicznej i nie przywróciło na wcześniejsze stanowisko dowódcy lotniskowca USS „Theodore Roosevelt”, komandora Bretta E. Croziera. W ten sposób ukarano oficera, który jako pierwszy nagłośnił brak działań swoich przełożonych w Stanach Zjednoczonych w obliczu zagrożenia epidemią na przebywających w misjach okrętach US Navy oraz „wybielono”, chodzących i tak w białych mundurach, amerykańskich admirałów.

Po opublikowaniu przez amerykańską marynarkę wojenną raportu poświęconego wybuchowi epidemii COVID-19 na lotniskowcu USS „Theodore Roosevelt”, szef operacji morskich US Navy admirał Michael M. Gilday poinformował, na specjalnej konferencji prasowej, że komandor Brett E. Crozier nie zostanie przywrócony do dowodzenia tym okrętem. Co więcej, zadecydowano również, że oficer ten nie będzie dowodził już innymi okrętami w ogóle i zostanie wyznaczony do innych zadań.

By pogrążyć Croziera i wybielić swoje działania admiralicja bezwzględnie wykorzystała, strukturę hierarchiczną panującą w armii, brak możliwości publicznego bronienia się oficerów młodszych stopniem przed zarzutami, jak również ich uczciwość w ocenie sytuacji podczas postępowania wyjaśniającego, np. wskazanie przez nich już po czasie, że coś można było zrobić lepiej.

Ponieważ temat już ucichł medialnie, a lotniskowiec USS „Theodore Roosevelt” wypłynął na morze, Admirał Gilday mógł zakomunikować w poczuciu pełnej bezkarności, że początkowa rekomendacja o przywrócenia Croziera do dowodzenia była błędna i wyjaśnienia tego zostały zawarte w opracowanym przez US Navy raporcie. Przy okazji ukarano również kontradmirała Stuarta Bakera dowódcę 9. Grupy lotniskowcowej (Strike Group 9), który był bezpośrednim przełożonym Croziera. Jak na razie wstrzymano mu awans na wiceadmirała, a dalszy sposób postępowania będzie zależał od wyników dodatkowego dochodzenia.

„Wcześniej uważałem, że komandor Crozier powinien zostać przywrócony po dowodzenia po jego usunięciu w kwietniu 2020 r. O wiele głębsze dochodzenie, które przeprowadziliśmy w następnych tygodniach, miało znacznie szerszy zakres. Uważam, że zarówno admirał Baker, jak i komandor Brett Crozier nie spełniali oczekiwań stawianych dowódcom. Gdybym wiedział wtedy, co wiem dzisiaj, nie zaleciłbym przywrócenia komandora Croziera. Co więcej, gdyby komandor Crozier nadal dowodził, zdymisjonowałbym go”.

Admirał Michael M. Gilday - szef operacji morskich US Navy

Według Gildaya zarówno Crozier, jak i Baker popełnili błąd nie ewakuując zarażonych marynarzy do bezpiecznego miejsca, tak szybko jak mogli. Dodatkowo dowódca lotniskowca miał dokonać złej oceny sytuacji i zwolnił część załogi z konieczności odbywania kwarantanny co „mogło zwiększyć zakres rozprzestrzenianie się wirusa na pokładzie Theodore Roosevelt”.

image
Lotniskowiec USS „Theodore Roosevelt” podczas rejsu na Pacyfiku – zdjęcie z 26 czerwca 2020 r. Fot. Olympia O. McCoy/US Navy

Amerykański admirał tłumaczył się dodatkowo, że to nie sam fakt wysłania listu (który później „wyciekł” do prasy) przez Croziera, ale „wyniki bardziej szczegółowego śledztwa” nie pozwoliły na przywrócenia „starego” dowódcy do dowodzenia „jego” lotniskowcem. Dodatkowo sam Crozier miał się podobno przyznać w jednym ze swoich e-maili, że „powinien był być bardziej zdecydowany, kiedy okręt wpłynął do bazy Guam”.

Admiralicja wykorzystała nawet oświadczenie dowódcy lotniskowca zawarte w jego służbowej korespondencji, że ostatecznie to on jest „…odpowiedzialny za swój okręt i załogę”. Admirał Golday podsumował tą oczywistą wypowiedź krótko „i zgadzam się z tym” wyciągając konsekwencje służbowe w stosunku do komandora Croziera.

Dowództwo amerykańskiej marynarki wojennej stwierdziło, że e-maile oraz list dowódcy lotniskowca nie były potrzebne, ponieważ jeszcze przed ich wysłaniem trwały działania mające na celu pozyskanie dla załogi pokoi hotelowych podporządkowując je pod Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (Centers for Disease Control and Prevention).

Do zarzutów przeciwko Crozierowi dorzucono nawet to, że naruszył drogę służbową pisząc od razu „tak wysoko w łańcuchu dowodzenia”, co ma się podobno bardzo rzadko zdarzać w amerykańskiej marynarce wojennej. Golday przypomniał, że przed podjęciem takiego kroku, dowódca lotniskowca powinien się upewnić, że każdy szczebel pośredni w łańcuchu dowodzenia został powiadomiony i ma „pełne zrozumienie wszystkich faktów”.

Wydając taki komunikat admiralicja całkowicie zlekceważyła petycję osób wzywających dowództwo US Navy do przywrócenia byłego dowódcy lotniskowca – petycję, którą do 22 czerwca br. podpisało ponad 533000 osób. Zlekceważono również załogę, która murem stanęła za swoim „starym” dowódcą. Było to szczególnie widoczne, gdy sekretarz marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych Thomas Modly, w przemówieniu do marynarzy lotniskowca USS „Theodore Roosevelt”, nazwał ich dowódcę „naiwnym i głupim” („naive and stupid”). Oburzenie było takie, że już 7 kwietnia br. Modly musiał również zrezygnować ze swojego stanowiska.

Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że ocena sytuacji przedstawiono obecnie przez admirała Gildaya na pewno obniży zaufanie do przełożonych i wiarę w dobrą wolę dowództwa u zwykłych marynarzy. Każdy żołnierz ma bowiem prawo do pominięcia drogi służbowej, jeżeli uzna że sytuacja go do tego upoważnia.

Wskazówka Gildaya, że komandor Crozier powinien: nie tylko wcześniej skomunikować się ze wszystkim szczeblami dowodzenia ale również, że powinien tam sprawdzić pełne zrozumienie wszystkich faktów, może świadczy o tym, że admirał stracił całkowicie kontakt z rzeczywistością. Przecież w realiach armii przekazanie meldunku do przełożonego wcale nie oznacza załatwienia sprawy. Dodatkowo wymaga to idealnej sytuacji, w której każdy szczebel dowodzenia podejdzie do takiego meldunku z równą powagą i zrozumieniem. Zabawa w „głuchy telefon” jest w tym przypadku najlepszym wyjaśnieniem problemu.

Gilday powinien wiedzieć, że w warunkach pokoju, długi czas przekazywania dokumentów drogą służbową jest codziennością i zmorą pracy sztabów, a Crozier takiego czasu na pewno nie miał. Zamiast więc docenić inicjatywę swojego „dalekiego” podwładnego postanowił go poświęcić, co w wielu przypadkach może wywołać „efekt mrożący” u podwładnych, którzy w przyszłości mogą nie zdecydować się na podobną reakcję.

image
Były dowódca lotniskowca USS „Theodore Roosevelt” komandor Brett E. Crozier w rozmowie z generałem Jamesem E. Livingstonem – odznaczonym Medalem Honoru za działania w czasie Wojny w Wietnamie. Zdjęcie z 17 sierpnia 2018 r. Fot. Adam K. Thomas/ US Navy

Teraz wszystko zależy od tego, jak zareaguje komandor Brett Crozier. Jeżeli nie odpuści, to ma duże szanse na udowodnienie swoich racji i wykazanie, że to admiralicja nie działała w odpowiedni sposób - narażając na chorobę członków jego załogi. Wystarczy tylko przypomnieć, że o ile 1 kwietnia br. na USS „Theodore Roosevelt” stwierdzono tylko 93 przypadki zachorowań, z czego siedem bezobjawowych, to 12 kwietnia 2020 roku, po przebadaniu 92% załogi tego lotniskowca otrzymano 585 wyników pozytywnych oraz 3734 wyniki negatywne. Crozier miał więc rację uważając, że sytuacja jest nadzwyczajna, być może ratując w ten sposób życie wielu ludziom.

Na pewno trudno będzie również ukryć admiralicji jej opieszałość w organizowaniu miejsca pobytu na brzegu dla ponad dla ponad tysiąca członków załogi lotniskowca USS „Theodore Roosevelt” wytypowanych na kwarantannę. Pierwsze przypadki COVID-19 na tym okręcie zostały bowiem wykryte już 24 marca br., a więc działania takie powinny być podjęte już wtedy – i na to powinny być odpowiednie dokumentu (zarówno co do konkretnej lokalizacji hoteli, jak i ilości przygotowanych miejsc).

Kiedy jednak okręt wpłynął do bazy Guam 27 marca 2020 r. nie były one jeszcze w odpowiedniej ilości gotowe, o czym świadczy brak natychmiastowej ewakuacji. Co więcej, prawdopodobnie nie powiadomiono o tych krokach dowódcy okrętu. Trudno jest bowiem nawet przypuszczać, że mając zagwarantowane takie miejsce odseparowania na lądzie, komandor Crozier pozostawiłby zarażonych na pokładzie lotniskowca. Bezsilność i być może wola przyśpieszenia działań zmusiły go więc do wysłania sławnego już listu, co nastąpiło zresztą dopiero 30 marca br.

Trzeba mieć jednak świadomość, że kariera Croziera już została definitywnie zastopowana, a teraz, broniąc swoich racji narażałby się również na usunięcie ze służby. Komandor na pewno zdaje sobie sprawę, że generałowie i admirałowie takiej obrony nigdy nie zapominają i prędzej czy później znajdą sposób na znalezienie „haka” lub utrudnienie życia „stawiającemu” się oficerowi. I niestety jest to norma, która dotyczy większości armii.

Ale z drugiej strony świadomość, że do końca zachowało się honor i dumę jest większą nagrodą niż poklepywanie po plecach przez admirałów i generałów, którzy w dużej części, w realnej sytuacji i tak poświęcą swoich podwładnych dla własnej kariery i interesów. Ciąg dalszy tej historii na pewno więc nastąpi.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (22)

  1. Andrettoni

    Ten wirus nie jest bardzo groźny dla stosunkowo młodych i zdrowych ludzi. Tymczasem okręt wojenny przestał bronić swojego kraju, w którym było wielu bardziej zagrożonych cywili. Przypominam, że w USA zmarło już dwa lub nawet trzy razy tyle ludzi na tego wirusa co w czasie wojny w Wietnamie, a ona trwała lata i przyniosła głęboki kryzys. Co by było gdyby ten wirus zabijał 50 czy 70 % młodych i zdrowych? Nie można wykluczyć, że przyszła wojna zacznie się od takiego ataku wirusowego, gdzie żołnierze będą umierać, następnie będzie atak cybernetyczny dla pogłębienia chaosu, w trzecim etapie nastąpi zniszczenie lub zakłócenie pracy satelitów i dopiero w czwartej fazie atak kinetyczny - możliwe, że kilka ładunków nuklearnych EMP. Wirus to taka sama broń jak rakiety i wycofanie się w jego obliczu to tak samo jak wycofanie się po ostrzale, gdy jest kilku lekko rannych. Szczęście dla USA, ze to nie był początek dużego ataku. Tylko czy dowódca okrętu powinien decydować czy jest to atak czy wypadek?

    1. Olo

      jest bardzo grożny skoro jako młody, "zdrowy" po c19 nigdy nie zostaniesz już wcielony do armii. Inna sprawa to sterylizacja facetów przez c19 (w ok. 30%)

    2. Jabadabadu

      A czy ty poświęcił byś lotniskowiec na pokładzie którego oprócz reaktorów jest broń jądrowa? Mogło tak być, że po tygodniu nawet nie miałby kto obsłużyć maszyn. Francuzi wycofali swój lotniskowiec do Tulonu. Lepiej zachować całość - nawet unieruchomioną - w porcie niż stracić wszystko.

  2. Instruktor

    Crozier się zblaznił . Na 1165 chorych zmarł jeden członek załogi. Dzielny kapitan podniósł larum i pokazał całemu światu że superlotniskowiec USA zamyka do portu. Ten facet nie moze być odpowiedzialny z tak poważną misję.

    1. BUBA

      Ilość grobów kopanych w tym czasie w USA wskazywała że może być inaczej. Każdy jest mądry po opanowaniu zagrożenia. ............................................................................................................................... Poza tym wyłączone są miejsca gdzie gromadzi się załoga w celu obsługi sprzetu...............................

  3. Bosmanz Pucka

    Pamiętam jak kucharz okretowy ZAPOMNIAŁ cebuli i wyslal wiadomość do magazynu w porcie

  4. Wieszcz

    To oczywiście smutne, ale zamiast jakiś przepychanek w USA ja bym chciał taki art. o POLSKIM wojsku. Co mnie obchodza jakies jankeskie spory. Poprosze o raport z polskich lotniskowców ich dowódców i sygnałów ludzi, którzy mówili o ew. nieprawidłowościach w armii. na koniec oczywiście ;)

    1. Ale zdajesz sobie sprawę, że komentujesz art. na temat jankeskich sporów (które Cie nie obchodzą)?

    2. Ryszard 56

      Zgadzam się, tylko MW nie mamy A Polskiej Armii też nie, najpierw trzeba przywrócić ZSW

    3. gaba

      To też go nie obchodzi

  5. chateaux

    Cozier wyslal list do zaledwie 3 osob w lancuchu dowodzenia - jak wynikalo z raportu zakonczonego wczesniejsza rekomendacja przywrocenia dowodztwa. Ten sam CNO ktory teraz mowi o decyzji nieprzywrocenia Coziera do dowodztwa okretu, wczensiej sam rekomendowal jego przywrocenie. Jest dosc oczywiste w tej sytuacji, ze nuie przywrocenie jest zwiazane z opinia samego Trumpa, ktory od poczatku bardzo ostro jezdzil po dowodcy okretu na konferencjach prasowych, a sam zwalnia natychmaist kazdego w jego otoczeniu, kto osmieli sie miec inne zdanie od niego. W ten sposob plecialo juz kilku jego doradcow ds bezpieczenstw, sekretarz obrony, dwoch sekretarzy marynarki i po. sekretarza marynarki. Mowiac tylko o departamencie obrony.

    1. SOWA

      No cóż jeśli na górze popełniono błędy to na pewno zapłaci za nie ktoś na dole. Sam pamiętam jak Trump mówił, że w kwietniu będzie po pandemi a obecnie w USA mamy kolejne dobowe rekordy. Trudno tak naprawdę ocenić działania dowódcy okrętu. Nie dysponujemy wszystkimi szczegółami dotyczącymi śledztwa ale z moich obserwacji koronawirus jest doskonałą okazją aby pozbyć się niewygodnych osób i po cichu wprowadzić zmiany, które jeszcze pół roku temu doprowadziłby do powszechnego sprzeciwu. Czas pokaże, czy decyzja dowództwa była słuszna.

    2. chateaux

      Na feralny rejs do Wietnamu a nastepnie do Japonii, TR wyplynal 20 stycznia 2020. Tymczasem jeszcze w lutym Trump moeil na konferencji, ze covid19 to tylko zwykla grypa "it's a flu, it's just like a flu". 20 stycznia, gdy w Wietnamie szalal juz korona wirus, commander-in-chief wyslal jeden z najwazniejszych okretow USN do kraju objetego juz epidemią.

  6. Ech

    To chyba dowodca okretu ktory zestrzelil Iranski samolot byl nadgoirliwy? Nie pamietam. Widac dowodca moze byc albo nadgorliwy albo slepy. Tamtego nadgorliwego chyba pochwalili awansem. ten sie wstawl za ludzmi dostal kare. No zycie. Coz mowic.

    1. PeK

      Komandor Rogers (ówczesny dowódca USS "Vincennes") po zejściu z okrętu w maju 1989 (niespełna rok po zestrzeleniu Airbusa) nigdy więcej nie dostał dowództwa okrętu ani nie wrócił na morze. Nie dostał też już żadnego awansu - odszedł na emeryturę w 1991 wciąż jako komandor (choć owszem, z odznaczeniami).

  7. entliczek pentliczek

    Znając sprawę tylko z mediów, uważam, że kmdr. Crozier nie sprostał odpowiedzialności i spanikował. Prześledziłem kariery kilkunastu dowódców lotniskowców, i wszystkie wyglądały podobnie: lotnik pokładowy, dca dyonu, trochę funkcji sztabowych (w tym dyplomacja wojskowa), studia strategiczne, 1-2 lata jako pierwszy oficer na dużym okręcie, ok. 2 lata dowodzenia dużym okrętem (najczęściej desantowym) i dowódca lotniskowca. W sumie 3-4 lata praktyki na mostku. Kmdr. Crozier przed lotniskowcem dowodził USS Blue Ridge (LCC-19), który był... w remoncie. Brett Crozier jako dowódca pływał niecałe dwa miesiące (próby po remoncie), zanim został dowódcą lotniskowca. Pięć miesięcy później został zdjęty ze stanowiska. Jego przywrócenie miało by demoralizujący wpływ na wojsko (że zaangażowanie mediów/polityki popłaca). Żadna armia, w żadnych czasach się na to nie godzi. I nie powinna. Przemówienie Thomasa Modly do załogi każdy oficer powinien znać na pamięć, bo nie da się lepiej wytłumaczyć jak działa i do czego służy armia. Nawet jeśli komuś wydaje się to okrutne, to tak to niestety działa.

  8. Maciek

    Dowódca okrętu będącego w gotowości bojowej nie może decydować o tym, czy okręt ma te gotowość utracić. To jest wojsko a nie kółko różańcowe i czasem trzeba narażać życie albo je oddać. Odpowiadają za zasadność tego narażania przełożeni. W tym wypadku dowódca powinien był zaczekać na decyzje z góry.

    1. Boruta

      Przy pół tysiąca zarażonych epidemia on ją utracił.

    2. Olo

      zgoda w czasie działań wojennych lub w czasie przygotowań do wojny. Nie oszukujmy się, w tej chwili nie ma takiego parcia. Można było zwalić problem na kwestie techniczne i ściągnąć okręt do portu. Ale tu jest chyba dalszy ciąg historii o marynarzach z 7 floty, którzy mieli podłe wyszkolenie m.inn. z powodu przeginania dowódcòw.

  9. Wild Weasel

    Brett E. Crozier jest oficerem w stopniu kapitana a nie komandora. Dobrze by było gdyby piszący artykuł rozróżniał stopnie wojskowe. Kapitan w marynarce jest wyżej niż Komandor.

    1. Gojan

      @Wild Waesel, mylisz się! Captain U.S. Navy odpowiada polskiemu komandorowi.

    2. QVX

      Captain aglosaski - nasz komandor. Commander anglosaski - nasz komandor porucznik. Poczytaj wpierw STANAG 2116, a nie Google Translator.

    3. zbych

      Co za brednie. Captain to odpowiednik polskiego komandora, czyli pułkownika w wojskach lądowych i lotnictwie

  10. Wojciech

    W taki sposób giną imperia. Głupota ludzi, małostkowość, zdrada dla marnych korzyści. Tak poległo imperium Pierwszej Rzeczpospolitej i to samo czeka USA. Ludzie, w tym żołnierze potrzebują bohaterów a nie tępych biurwokratów.

    1. Polska nigdy nie była imperium. Bohaterów na wojnie nie ma to często wykreowani ludzie na potrzeby wojennej propagandy

  11. BUBA

    Na pewno wzmocnio to morale i zaufanie do przełożonych w US Navy................................................................. ...........................................................................................................................................................................................

  12. Murf fanem Polski

    Z pewnością jest to dla niego złe, ale czasami tak działają te instytucje. Przeczytaj przykład generała Billy Mitchella. Ale w armii amerykańskiej nauczono mnie, że przychodzi czas, kiedy oficer musi zrobić coś dobrego i upaść na miecz dla swoich ludzi. Cozier może być dumny z tego, że zrobił to dobrze z jego rozkazu.

    1. Wawiak

      Przeanalizuj szkody będące wynikiem jego działania w wymiarze strategicznym. Myślę, że inaczej to ocenisz. To co napisał Grzyb. To jest wojsko, a nie biuro.

  13. Fanklub Daviena

    Nic nie gorszy tak jak prawda - w USA również! :)

    1. Wawiak

      W Rosji nie gorszy - bo jak może gorszyć coś, czego nie ma?

  14. Stary Grzyb

    Pan to wszystko poważnie, panie komandorze? Gostek mocą decyzji własnej, bez konsultacji z przełożonymi, wycofał z patrolu bojowego lotniskowiec atomowy, tym samym rozbił lotniskowcową grupę uderzeniową, znacząco osłabił amerykańskie siły morskie zapewniające amerykańska projekcję siły na obszarze Pacyfiku, złamał drogę służbową, upublicznił w mediach z natury rzeczy tajną korespondencję służbową, i za te "drobiazgi" spotkała go "zemsta admiralicji"? Nie w postaci sądu polowego i wykonania wyroku w trybie doraźnym, ale w postaci zdjęcia z dowodzenia i przeniesienia do służby na lądzie? Przypomnę, że USS "Roosevelt" to lotniskowiec atomowy, nie zakład opiekuńczy dla ciężko chorych osób w podeszłym wieku, i znajdował się na patrolu bojowym, a nie na nocnym czuwaniu błagalnym. Naprawdę uważa pan, że dzielny, honorowy i naśladownictwa godzien komandor Crozier padł ofiarą niecnej zemsty admiralicji? Jeśli tak, to może komandor Crozier minął się z powołaniem, i powinien robić karierę w jakimś zakonie jałmużniczym? Chociaż i tam pewnie by szurnięto, gdyby zamiast zbierać datki, systematycznie siedział i szlochał. Co do idei dowodzenia wojskiem w drodze petycji publicznych, to już zmilczę ...

    1. Olo

      może powinieneś pozostać Starym Grzybem i się nie udzielać? Gdyby nie reakcja dowódcy okrętu to kiedy lotniskowiec "wypadłby z szyku" z powodu niekompletnej zalogi? Szybka reakcja dowódcy pozwolila temu okrętowi szybko wrócić do patrolowania. Każdy dzień zwloki opóżniałby powrot nie o jeden ale o kilka dodatkowych dni. Idealem bylaby totalna dezynfekcja okrętu i wymiana załogi 1:1. Dobrze że zdarzyło to się w czasie pokoju bo nie wiadomo jakie podjęto by decyzje w czasie wojny.

    2. Jan z Krakowa

      Myślę podobnie. Ogólnie u tego komandora widzę niekonsekwencję w postępowaniu i politykierstwo nadmierne. Ewakuację części załogi mógł przeprowadzić bez rozgłaszania i łamania porządku całego rejsu. Histeria jakaś.

    3. chateaux

      Niczego nie zlamal. Sledztwo marynarki ujawnilo, ze Cozier wyslal emaila jedynie do trzech osob - wszystkie w jego lancuchu dowodzenia.

  15. Tym

    Ale z drugiej strony świadomość, że do końca zachowało się honor i dumę jest większą nagrodą niż poklepywanie po plecach przez admirałów i generałów, którzy w dużej części, w realnej sytuacji i tak poświęcą swoich podwładnych dla własnej kariery i interesów. I właśnie o to chodzi czyste sumienie , ale wielu o tym zapomniało lub nie chce pamiętać bo tak jest łatwiej

    1. BUBA

      I wygodniej

    2. andrzej

      No pewnie, w rosji też nikt nie choruje. Naucz się po polsku pisać ruski trolu.

    3. Olo

      czasem jednak jest ważne że ten z lustra nie będzie pluł na ciebie

  16. Gojan

    To zdarzenie przypomina historię zdymisjonowania gen. Sosabowskiego z dowodzenia 1 Polską Samodzielną Brygadą Spadochronową jesienią 1944 r., po tym, gdy ten zarzucił swoim angielskim i amerykańskim przełożonym opieszałość, że nic nie robią, aby pomóc polskim i brytyjskim spadochroniarzom ginącym nieopodal pod Arnhem. Widać, nic nowego pod słońcem.

  17. Karkoszka

    Wójt zawinił, a cygana powiesili. Standard. A że marynarze mogli po prostu umrzeć i to w czasie pokoju - zarażając się nawzajem w stalowej puszce? Co to obchodzi sztabowców w wygodnych skórzanych fotelach i klimatyzowanych pomieszczeniach. Zgnoić człowieka dlatego, że śmiał okazać się człowiekiem i dbał o zdrowie oraz życie podwładnych - to jest honor admiralskiego munduru. Wstyd.

    1. Bret

      Jeden zmarł.

    2. Szanuj swój język i tradycję

      Karkoszka wie gdzie dzwoni tylko nie wie w którym kościele. KOWAL zawinił a Cygana powiesili!

    3. Karkoszka

      Fakt, w różnych regionach kraju raz był to wójt a raz kowal. Dzięki za radę. Tak czy inaczej Cygan wisi.

  18. Weryfikator

    W momencie znacznego wzrostu napięcia na Pacyfiku, główna siła uderzeniowa US Navy - lotniskowiec - okazał się bezużyteczny i prawda o tym przeciekła do mediów (niestety z winy dowódcy). USN okazała wielką słabość pod każdym wzgledem. To nie są warunki pokoju. Cały czas jest stan gotowości operacyjnej. Grupa lotniskowcowa wykonywała zadania patrolowe w obliczu narastającego kryzysu. Demonstruje projekcje siły USA w kluczowym regionie. Ciagle obserwowana przez przeciwników i co równie ważne sojuszników. A zatem za tę słabość , dewastującą dla pozycji Amerykanów Ktoś musiał zapłacić. I to wysoka cenę. A bezpośrednio odpowiedzialny był komandor Crozier. I tyle. Marynarka i armia to nie jest instytucja demokratyczna w sensie podejmowania decyzji.

    1. Cine

      Bredzisz. USA nie są w stanie wojny, lotniskowiec nie prowadził działań wojennych i nie ma żadnego powodu żeby nie leczyć swoich własnych żołnierzy.

    2. PLw

      Przy jakich stratach załogi okręt byłby jeszcze użyteczny? Wszyscy by również o tym wiedzieli , w Stanach nie używają określenia 'gruz 200'. Przypuszczam że wtedy też zapłaciłby komandor Crozier.

    3. Weryfikator

      Trzeba leczyć marynarzy , ale niekoniecznie ogłaszać światu jaka jest sytuacja na pokładzie. To wyglądało na panikę. A kiedy kończy się pokój a zaczyna wojna i jak ta wojna wyglada we współczesnym świecie to inna sprawa. I wzywam do umiarkowania w formie komentarza.

  19. Niuniu

    Na Kuzniecowie nie było ani jednego przypadku zarażenia covid19, informacja dla tych którzy śmieje się z Rosyjskiej floty.

    1. Murf fanem Polski

      To w połowie wypalony kadłub w suchym doku. Dlaczego tu miałby być? Jeśli chodzi o resztę marynarki wojennej: „Cała załoga rosyjskiej atomowej łodzi podwodnej jest poddana kwarantannie po ekspozycji na COVID-19”.

    2. JSM

      No cóż, Kuźnicow od czasu niechlubnej wycieczki do Syrii gdzie utopił dwa samoloty - własne - stoi w porcie bez obsady i czeka na remont, więc to chyba nie jest dziwne że nie miał kto na nim zachorować. Maszyny nie ulegają zakażeniu wirusem Covid, czy jak mu tam.

    3. PLw

      Autoironia na maxa

  20. Lolo

    Szanowny Pan Komandor Dura chyba raczy troszkę odpływać. Wojsko to struktura hierarchiczną i nie ma w nim miejsca na dyskusje, dywagacje i wciąganie czynników zewnętrznych. Szczególnie, że mówimy o wirusie "medialnym" o zerowej szkodliwości w stosunku do młodych i sprawnych marynarzy. W US Navy nastąpiło lewackie rozprężenie. Jeśli admiralicja tego teraz nie ogarnie, za chwilę będzie za późno. To co się dzieje, przypomina sowieckie rady delegatów, paranoja. Marynarze powinni zostać izolowani na lotniskowcu, a Crozier zdegradowany i wyrzycony na śmietnik historii.

    1. Antex

      No Chińczyki się ucieszą ...- jak Niemcy po stalinowskich czystkach w RKKA

    2. Fanklub Daviena

      Jak coś nt. USA się dokształcisz, to się dowiesz, że powyżej pewnego stopnia, oficer jak generał czy admirał de facto robi się bezkarny i można go najwyżej odsuwać na stanowiska, gdzie może mało zaszkodzić, ale nie karać i oskarżać publicznie... Jest nawet niepisany, ale zawsze przestrzegany zwyczaj, że takim oficerom nie wydaje się jasnych rozkazów, tylko bełkot będący sugestią, a nie jasnym poleceniem, by w razie niewykonania, nie mógł być on oskarżony o niewykonanie rozkazu... Zresztą ten dupochron chroni nie tylko takiego oficera, ale i sztab/admiralicję, bo jak pójdzie coś nie tak (np. wyda się sprawa tortur w Iraku), to i sztab/admiralicja wypierają się, że coś złego rozkazały i odpowiadają tylko niżsi stopniem, np. czterowiazdkowcy są totalnie bezkarni, trzygwiazdkowy generał może stracić szanse na czwartą gwiazdkę, dwu i jednogwiazdkowy może trafić na emeryturę, a niżsi rangą wyżsi oficerowie mogą dostać jakiś symboliczny wyrok sądowy w zawieszeniu... "Zbrodnią" kom. Croziera było naruszenie tych zasad poprzez jasne, a nierozmyte, oskarżenie przełożonych o niekompetencję i dopuszczenie do upublicznienia tego. A to w US Navy gorsze niż jakby po pijanemu staranował lotniskowcem jacht królowej brytyjskiej... :)

    3. PLw

      "zerowa szkodliwość w stosunku do młodych i sprawnych marynarzy " ? Chyba przegapiłeś ostatnie pół roku historii.

  21. KKK

    Admiralicja pozbyła się oficera przejawiającego inicjatywę - chińczyki się ucieszą :)

    1. Fanklub Daviena

      Pierwszy raz? Gen. bryg. Billy Mitchell, który zademonstrował w 1923 jak łatwo samoloty mogą zatopić pancerniki i domagał się lotniskowców i lotnictwa dalekomorskiego zamiast pancerników, został za to postawiony przed sądem wojskowym, oskarżony o zdradę i niesubordynację, zdegradowany i wyrzucony bez emerytury... Niczym inż. Karpiński (którego K-202 o kilkanaście lat wyprzedził IBM PC) w PRL zajął się farmerstwem... A najlepsze, że US Navy doprowadziła profilaktycznie, by nie znalazł naśladowców, do ustawodawstwa, które... zabroniło amerykańskiemu lotnictwu atakowania celów morskich dalej niż 200 mil od brzegu i nadało monopol na zwalczanie takich celów okrętom US Navy... :)

  22. KKK

    Admiralicja pozbyła się oficera przejawiającego inicjatywę - chińczyki się ucieszą :)

Reklama